Polityka rowerowa - jest nie ma, a jak tak to jaka? | Księgowy

Polityka rowerowa - jest nie ma, a jak tak to jaka? || 20.87km

Wtorek, 16 października 2012 · Komcie(11)
Czy zastanawialiście się kiedyś nad polityką rowerową? Czy próbowaliście uszeregować swoje rowerowe poglądy? Ja dziś, podczas czytania jednego z wątków na forum o podróżach rowerowych rozmyślałem nad tym tematem.

Tylko jak rozgraniczyć poglądy, i czym one właściwie są? Warto by było jakoś je uszeregować aby te poglądy mogły się przełożyć na nasze "przekonania" rowero-po-lityczne.
Podzielmy przekonania na trzy grupy:
Lewica - Centrum - Prawica
Lewica - nich więc beda to ludzie z rowerem stykający się od przypadku do przypadku traktujący go jako sporadyczna rozrywkę weekendową tylko w ciepłe wakacyjne dni, gdy już nie ma nic ciekawszego do roboty.

Prawica - Rowerzyści z krwi i kości, z pianą na ustach, rozjeżdżający pieszych na chodnikach, walczący o ścieżki i tworzący masy krytyczne.


ścieżki rowerowe NIE PO CO TAK
masa krytyczna NIE PO co TAK
rowerem do pracy NIE PO CO TAK
rower rekreacyjnie i tylko w wakacje jak ciepło - Lewica
rower codziennie w śnieg i w deszcz o każdej porze dnia i nocy - prawica
rower i maratony, treningi, pulsometry - prawica (typ wymiatacze)

Co jeśli jednak moje poglądy nie mieszczą się w tych ramach? Co jeśli traktuje rower jak cały świat, codziennie i do pracy, ale nie trenuje nie ścigam się i nie ustalam całego życia pod treningi i wyścigi? Czy jestem bardziej na prawo czy na lewo czy centrum? A jeśli na centrum to jak bardzo skręcam w prawo i czy to mnie nie przechyla w kierunku skrajnej prawicy?



Dziś na forum wynikła dyskusja o kobietach na rowerach i paniach na obcasikach i spódnicach na rowerach holenderskich. I jak ten temat wpływa na moje poglądy rowerowe? Czy to, że dziuń z koszyczkiem nie trawie, i nie mogę na nie patrzeć sprawia, że jestem jakimś złym rowerzystą, co to odrzuca kobieca emancypację na siodełku i odmawia im wolności?
No jak się głębiej zastanowić, to chyba odrzuca;P Z tym, że mnie odrzuca jak na takie wymazane lalunie patrzę. Może to również związane z moim podejsciem do rowerów holenderskich, które w moim przekonaniu zwyczajnie są brzydkie i co by na nich nie posadzić jest be, choćby i Włoszczowska siedziała na nim!

Lubie sport, rower to sport, a więc na rowerze na sportowo. To chyba takie streszczenie tego dylematu.
Co do dzinsów i obcasów. Widziałem nie jedną zacną rowerzystkę na siodełku na rowerku MTB z obcasem w fajnej marynareczce i była cud miód - nie taka jak moja Agnieszka, aaaaaale o sam fakt percepcji chodzi.

Sam staram się mieć otwarty umysł, naprawdę. Uwierzcie mi, że próbuje je jakoś zrozumieć, pomóc im wewnętrznie, ale to chyba naprawdę kwestia zwykłego najprostszego gustu. Jednym podobają się wysokie innym niskie, jeszcze innym cycate a innym mniej.

Być może z kobietami na rowerze, czy ogólnie z postrzeganiem innych rowerzystów jest podobnie? Może ja po prostu lubie sportową wersję ich. Lubię ludzi na rowerze ubranych na rowerowo, z dystansem bez przesadnej pruderii i nonszalancji? Może to w tym sęk? Może ja lubię estetykę rowerów MTB, szos a nie lubię i nie podobają mi się rowery holenderskie i wymalowane panny na nich?


Ciężko to rozgryźć mówię wam...


Pozdrawiam
Księgowy
Organizator:
Legionowska Katorga,

Komentarze (11)

Wykopać nie wykopie, ale miej umiar w jeździe na tym brzydalstwie ;P

Ksiegowy 19:26 sobota, 20 października 2012

Czytam to wszystko z uśmiechem, bo właśnie czaję się na kupno pięknego holendra. Po prostu czasem mam ochotę wejść do sklepu ubrana inaczej niż w spodenki rowerowe z "pieluchronem" :D
Spodziewam się, że wykopiesz mnie z listy znajomych ;) Pzdr

Ancorek 19:01 sobota, 20 października 2012

A i wczoraj Was mijałem na Kwiatowej jak w ten deszcz wracałeś z Agnieszką, ja dopiero po pracy wracałem na chatę samochodem.

PrzemekR 18:58 środa, 17 października 2012

Księgowy weź się za jakąś robotę albo chociażby za więcej jazdy na rowerze bo zaczynasz za dużo myśleć :))) Są gusty i guściki nie ma większego sensu o nich dyskutować, mogą sobie jeździć i na rowerach z kółkami bocznymi czy w butach na 20cm obcasie, ważne żeby potrafili poprawnie korzystać z ulicy czy ścieżki rowerowej.

PrzemekR 18:57 środa, 17 października 2012

A mnie holendry bardzo sie podobaja, a po wizycie w Amsterdamie to po protsu na taki zachorowalam, nawet sie do jedego przymierzalam;) Nie wiem czy jezdzilabym na nim z spodnicym, wyciagnietym swetrze i okularach typu mucha (czy jak je tam zwa), ale jazda takim rowerem to zupelnie co innego;) to po prostu takie snucie sie po miescie i do tego te rowry zotaly stworzone;)

ememka 09:33 środa, 17 października 2012

Niech każdy sobie jeździ jak chce. Jeansy? Co za problem. Wkręcona sukienka w tylne koło? Jak komuś to nie denerwuje to niech sobie jeździ :)
A polityki zdecydowanie za dużo mamy w naszym życiu. Wkrada się do każdej dziedziny życia zupełnie niepotrzenie.

kes 20:56 wtorek, 16 października 2012

Dżinsy są OK, ja zawsze jeżdżę "po cywilnemu" i dystanse ponad 200 km też robię w dżinsach i daję radę :) Tylko rowerzyści w rowerowych ciuchach rzadko mnie pozdrawiają, bo jak widzą mnie w jakiejś wiosce, to wyglądam jak miejscowy koleś jadący 1,5 km po browara i chleb do GS-u a nie jak gość, który przejechal właśnie 120 km i przejedzie kolejne 90 :)

lukasz78 19:49 wtorek, 16 października 2012
Wpisz trzy pierwsze znaki ze słowa jasie

Dozwolone znaczniki [b][/b] i [url=http://adres][/url]