Polityka rowerowa - jest nie ma, a jak tak to jaka? || 20.87km
Tylko jak rozgraniczyć poglądy, i czym one właściwie są? Warto by było jakoś je uszeregować aby te poglądy mogły się przełożyć na nasze "przekonania" rowero-po-lityczne.
Podzielmy przekonania na trzy grupy:
Lewica - Centrum - Prawica
Lewica - nich więc beda to ludzie z rowerem stykający się od przypadku do przypadku traktujący go jako sporadyczna rozrywkę weekendową tylko w ciepłe wakacyjne dni, gdy już nie ma nic ciekawszego do roboty.
Prawica - Rowerzyści z krwi i kości, z pianą na ustach, rozjeżdżający pieszych na chodnikach, walczący o ścieżki i tworzący masy krytyczne.
ścieżki rowerowe NIE PO CO TAK
masa krytyczna NIE PO co TAK
rowerem do pracy NIE PO CO TAK
rower rekreacyjnie i tylko w wakacje jak ciepło - Lewica
rower codziennie w śnieg i w deszcz o każdej porze dnia i nocy - prawica
rower i maratony, treningi, pulsometry - prawica (typ wymiatacze)
Co jeśli jednak moje poglądy nie mieszczą się w tych ramach? Co jeśli traktuje rower jak cały świat, codziennie i do pracy, ale nie trenuje nie ścigam się i nie ustalam całego życia pod treningi i wyścigi? Czy jestem bardziej na prawo czy na lewo czy centrum? A jeśli na centrum to jak bardzo skręcam w prawo i czy to mnie nie przechyla w kierunku skrajnej prawicy?
Dziś na forum wynikła dyskusja o kobietach na rowerach i paniach na obcasikach i spódnicach na rowerach holenderskich. I jak ten temat wpływa na moje poglądy rowerowe? Czy to, że dziuń z koszyczkiem nie trawie, i nie mogę na nie patrzeć sprawia, że jestem jakimś złym rowerzystą, co to odrzuca kobieca emancypację na siodełku i odmawia im wolności?
No jak się głębiej zastanowić, to chyba odrzuca;P Z tym, że mnie odrzuca jak na takie wymazane lalunie patrzę. Może to również związane z moim podejsciem do rowerów holenderskich, które w moim przekonaniu zwyczajnie są brzydkie i co by na nich nie posadzić jest be, choćby i Włoszczowska siedziała na nim!
Lubie sport, rower to sport, a więc na rowerze na sportowo. To chyba takie streszczenie tego dylematu.
Co do dzinsów i obcasów. Widziałem nie jedną zacną rowerzystkę na siodełku na rowerku MTB z obcasem w fajnej marynareczce i była cud miód - nie taka jak moja Agnieszka, aaaaaale o sam fakt percepcji chodzi.
Sam staram się mieć otwarty umysł, naprawdę. Uwierzcie mi, że próbuje je jakoś zrozumieć, pomóc im wewnętrznie, ale to chyba naprawdę kwestia zwykłego najprostszego gustu. Jednym podobają się wysokie innym niskie, jeszcze innym cycate a innym mniej.
Być może z kobietami na rowerze, czy ogólnie z postrzeganiem innych rowerzystów jest podobnie? Może ja po prostu lubie sportową wersję ich. Lubię ludzi na rowerze ubranych na rowerowo, z dystansem bez przesadnej pruderii i nonszalancji? Może to w tym sęk? Może ja lubię estetykę rowerów MTB, szos a nie lubię i nie podobają mi się rowery holenderskie i wymalowane panny na nich?
Ciężko to rozgryźć mówię wam...
Pozdrawiam
Księgowy
Organizator:
Legionowska Katorga,
Castle Ultra Race ,
Tour De Zalew