Bo w narodzie się buduje... || 76.97km
Oryginalnie nagięliśmy więc trasę, do Chotomowa i dalej przez las wyskoczyliśmy na trasę do Nowego Dworu cwaniacko tym samym omijając górki.
Trasa asfaltem to był tranzyt. Załadowani sakwami z Agnieszką daliśmy ponieść się fantazji i pognaliśmy prawie 28km/h aż do samego miasta.
Za Nowym Dworem szuterkami przeskoczyliśmy do Bronisławki i stamtąd do Pomiechówka aby w przepięknych okolicznościach leśnej przyrody dotrzeć do celu.
W ciągu dnia pomagałem przy wylewce i więcej pracowałem na taczce i łopatą mieszając zaprawę niż delektowałem się słoneczna pogodą, jednak dzień aktywnie spędzony nie poszedł na marne. Agnieszki mama zrobiła pyszne pierogi z mięsem.
Powrót do domu wypadł nam już po ciemku. A w zasadzie po nocy. Na początku jechało się ciężko. Sakwy jakoś w drugą stronę "nie chciały" być puste. Nocny prawie 40 km rower w zimną mglistą noc, przez tereny sporo oddalone od wielkich metropolii to było coś niesamowitego. Na dębę dodatkow jakaąs awaria i na zaporze paliły się chyba tylko 3 latarnie. Zjazd od rondka na szczycie skarpy w dół było jak nurkowanie w kompletną ciemność. Wrażenie naprawdę piękne i z dreszczykiem emocji.
Oświetlenie rowerowe oczywiście było, jednak jeśli ktoś z was pędził w dół na rowerze 35km/h na lekkim łuku z górki po ciemku, ten wie co mam na myśli.
Dystans zacny a i wyjazd udany!
Pozdrawiam
Księgowy
Organizator:
Legionowska Katorga,
Castle Ultra Race ,
Tour De Zalew