Jestem jak dywan! || 40.73km
Miałem serdecznie dość tego człowieka i na samą myśl, że jest poniedziałek i że trzeba jechać na uczelnie aby się z nim zobaczyć, troszkę mnie niestrawność brała. Jechałem więc totalnie najeżony, i jakiś taki nieobecny jak gdybym to nie ja jechał a jakaś moja nędzna podróbka. W gruncie rzeczy chyba wolałbym wysłać sobowtóra na tą eskapadę, bo spotkanie na UW wcale nie zapowiadało się ciekawie.
Za drzwiami czekał i on. ten którego imienia nie wolno wymawiać. I zobaczywszy mnie zaczął śpiewnie swoją kanonadę. Dostało mi się, że znów musiał czytać moja pracę mgr. Wyraźnie, sądząc po jego minie miał dosyć - nie bardzo tylko wiedziałem czy mnie czy tej pracy. Najpierw zarzucił mi, że mu prace przyniosłem w całości(o zgrozo), i że przecież on nie będzie czytał wszystkiego bo to już 10x czytał. Później stwierdził jednak, zniżając ton do bardziej sympatycznego i pokojowego, że coś jednak jeszcze mu się przywidziało i że jakieś poprawki naniósł na pracy.
Wreszcie nakazał mi przynieść wszystko z załącznikami i wyprosił mnie z pokoju.
No ja naprawdę, już rzygam tym promotorem, tą pracą, jej poprawianiem i chodzeniem do człowieka, który z łaski przejrzy 4 strony każde poprawić, aby po 5 noszeniu stwierdzić, że nadal to nie jest to i znów coś poprawić. Nie chce się kurcze doktorkowi (bo to doktor a nie żaden profesor) przeczytać całości wnikliwie raz a porządnie sprecyzować swoich uwag. może to taka zajebista zabawa studentem neich łazi niech poprawia niech dupę całuje niech się płaszczy aż zacznie przypominać dywan.
to jak w tej anegdocie:
prof. Kowalski Uniwersytet Warszawski:
- Ten egzamin nie jest trudny, jeśli się do niego przygotujecie. Nie zmienia to jednak faktu, że właśnie jesteśmy w trakcie ustalania piątego terminu,a mogę zaliczyć tylko połowie więc życzę miłego dnia zobaczymy się w piątek.
Pozdrawiam
Księgowy
Organizator:
Legionowska Katorga,
Castle Ultra Race ,
Tour De Zalew