Wtedy płynę płynę... chwytam w żagle wiatr... || 37.48km
W sobotę droga była fajna, biała bialusieńka i lekko zmrożona. Nie bylo okazji pokazać wam tych cudnych widoczków to macie dziś, jak za oknami odwilż - zacnie będzie nacieszyć wzrok takimi widokami:
Agnieszka udaje Nowaka;)
Szklanka była ale jakie widoczki!
Accent Śnieżnik
Święta święta i odwilż... w jedna noc z -14 zrobiło się +4
Kiedy lód pokryła woda a głębsze partie wypełniła woda z odwilży zrobiło się lodowisko. Niby jedziesz prosto, ale czujesz, że jakikolwiek skręt powoduje przyziemienie. I tak jakieś 300m od wyjazdu za bramę od Agi wypadam z koleiny wprost na niby-nie-lód i mnie kładzie. Nie wiem kiedy znalazłem się na ziemi. Huknąłem kolanem aż mi się ciemno w oczach zrobiło. A może to kara, że w święta w modlitewniku nie byłem? Łaska pańska mnie na kolana powaliła - mnie nikczemnego grzesznika!
Dalej jechało się wolno czasem 10 czasem 15 km/h... woziło rowerem a na drodze bywało o 2 do 3 kolein. Więc jechaliśmy jedną z nich. Najgorsze jak kierowcy czekali ze zmianą koleiny do samego końca i wyprzedzali nas na tzw "pług" a breja spod ich kół lądowała wprost na naszych nogach.
Trasa ciężka a do tego jeszcze doszedł silny zielony wiatr w twarz. Co tu dużo mówić. Było bossko ;D
Posoki z nosa ciąg dalszy, jak tak dalej będę smarkał to się odwodnię... Kolan po upadku dopiero teraz zaczyna boleć, ciekawe co sprawiło, że przypomniało mu się o boleniu 37km później.
Pozdrawiam
Księgowy
Organizator:
Legionowska Katorga,
Castle Ultra Race ,
Tour De Zalew