Na rowerze 42 - setka z wiatrem. || 105.48km
Trasa z całego weekendu
Rano śniadanie i już o 10 w siodełku. Do Nasielska mieliśmy wiatr boczny i dopiero za miastem na trasie na Pułtusk zrobiło się przyzwoicie. Nie wiało całkiem w plecy, jednak w lewy bok. Sprzyjało nam to do tego stopnia, że do Winnicy jechaliśmy 21-24km/h w sumie bez specjalnego wysiłku.
Wiatr jednak na trasie do samego Pułtuska zawiewał czasem i bocznie. Kilkukrotnie tak mocno, że ja lądowałem na poboczu mimo, że mięłam dwie sakwy.
Za Pułtuskiem zaczęła się jazda z wiatrem. Wtedy pomknęliśmy jak rakiety, na prostek 25 a z górki 28km/h i to w zasadzie bez większego trudu. Nie było już podmuchów silniejszych bocznych więc i rowerem tak nie "majtało" na boki.
W Wyszkowie odwiedzamy Kesa i zatrzymujemy sie u niego na chwilę. Ciepła herbata i ciastka pomagają sie conieco zregenerować. Wspólnie - już we trójkę ruszamy najpierw na szybki kurs po Wyszkowie.
Odwiedzamy żydowski Kirkut na skarpie.
Ciekawe miejsce z bujna historią niestety mało kto nawet z Wyszkowian wie, gdzie dokładnie mieści się owo miejsce. Dojazd jest po polnej drodze a kirkut mieści się na skarpie. Ani tabliczki ani drogi dobrej. Ot tak jest i już. Z kirkutu rozciąga się przepiękny widok na zakole Bugu.
Dokładna lokalizacja owego kirkutu.
Dalej wycieczka 3 osobowa rusza do parku Wazy.
Nie jest tam teraz tak słonecznie i zielono, ale to zdjęcie poglądowe.
Z Parku, atakujemy most kolejowy:
Dla wielu mieszkańców jest to przeprawa nie tylko kolejowa, ale i piesza na drugi brzeg. Jeden z lepszych skrótów przez rzekę. Gdy jednak jesteśmy już/zaledwie w połowie drogi na drugi brzeg, totalnie zapominamy, że to jednak most kolejowy. Nadjeżdża pociąg towarowy dość żwawo i trąbieniem oznajmia, że to jego mostek! Jest lekka nutka adrenaliny, bo z trzema rowerami chowamy się między przęsła (wystarcza miejsca).
Ta konstrukcja jest na swój sposób jednak naprawdę piękna... Obecnie nie buduje się takich mostów... Ma to swój urok - sami przyznajcie!
Po pokonaniu drżenia rąk i opadnięciu adrenaliny, związanej z przejazdem pociągu, jedziemy dalej trasą prowadzoną przez Krzyśka.
Odwiedzamy min. ciekawą "dzielnicę" domków po zachodniej stronie bugu. Tuż obok Rybienka (miejscowość/dzielnica Wyszkowa?)rozciąga się ulica (chyba Aleja Wolności), udekorowana szpalerem kasztanowców i wieloma starymi willami z drewna.
Wrażenie niesamowite, klimat jak w jakimś uzdrowisku. Niektóre domy naprawdę leciwe a jednak zachowane w naprawdę pięknym stylu.
Oczywiście to miejsce już zalewa fala nowych domów XXI wieku, ale klimat nadal pozostał!
Więcej zdjęć tej dzielnicy znajdziecie u Krzyśka na blogu. To jego dzielnica;)
Do Tłuszcza jedziemy dalej ciekawą trasą. Nie znam tych rejonów i te urokliwe asfalty wzdłuż lini kolejowej Wyszków - Tłuszcz, naprawdę przypadają mi do gustu. Szkoda, że dzień się kończył, a temperatura leciała na łeb na szyję. Nagle zrobiło się 2.5 stopnia.
Przez małe wioski, co jakiś czas to zbliżając, to oddalając się od torów, docieramy do Tłuszcza, skąd o 18:07 wsiadamy w Spalinowy Szynobus do Legionowa.
Jestem pewien, że w te rejonu na 100% wrócę. Choćby i owym Szynobusem! - było naprawdę fajnie!
Dzięki Kes za wycieczkę!
Pozdrawiam
Księgowy
Organizator:
Legionowska Katorga,
Castle Ultra Race ,
Tour De Zalew