Na rowerze 83 - Zagadkowy manewr || 9.45km
Środa, 3 kwietnia 2013
· Komcie(0)
Kategoria Po Agnieszkę do pracy
Kurs po Agnieszkę do pracy a potem na zakupy. W śnieżycy i pod wiatr jechałem połowę trasy. Brr, grr i co tam jeszcze przyjdzie wam do głowy! Miasto jak również ludzie zostało sparaliżowane tymi opadami. Szkoda tylko, że ludzi dopadł także paraliż umysłowy.
Ulica jednokierunkowa koło "Gabrysiaka" w Legionowie w kierunku nowej biedronki w centrum. Skręcamy w Lewo z Piłsudskiego i przed nami dwa auta. Przed nimi, z parkingu cofa kobieta. Cofa na pół jezdni i... staje. Wychodzi i zaczyna odśnieżać sobie szybę. No ja cie pierdziu. Wsiada do auta i czeka, bo jej kolega obok peugotem też cofać ma, to mu "trzyma" ruch. A koleś zanim wsiądzie zanim otrzepie buty ze śniegu. Klaksony poszły w ruch i moje pięści.
Podjechałem i zapukałem jej w maskę. Kulturalnie popukałem się w głowę i nieco mniej kulturalnie wyraziłem swoją dezaprobatę z manewru jaki wykonała. Kobieta, sądząc po minie uważała, że nie zrobiła nic złego. Oboje minęliśmy ją z Agnieszką i pojechaliśmy do BIedronki (50m dalej) z tyłu auta dalej trąbiły a kobieta stała dalej w poprzek ulicy jednokierunkowej. Jej kolega odjechał Peugotem a ta? Wjechała spowrotem na parking, wyszła i kontynuowała odśnieżanie samochodu. Już z oddali tylko słyszałem, jak ją kierowcy przez szyby błogosławili z aut...
Po zakupach drugi, dość ciekawy manewr przykuł naszą uwagę, tym razem jechała rowerzystka. Miało to miejsce przy kauflandzie w Jabłonnie. Jedzie kobitka, nazwijmy ją jak w fakcie Janina F 55l. Jedzie ona na składaczku z wielkim jak stodoła lusterkiem po lewej stronie kierownicy. Dojeżdża do drogi uprzywilejowanej i wjeżdża nawet nie zatrzymując się pod jadącego matiza(czy tico? - nie pamiętam już). Faktem było także, że ów matiz/tico skręcił bez kierunkowskazu w drogę z której ona ( i my jadący za nią) wyjeżdżaliśmy. Nie było jednak wiadome jaki tor auto obierze dopóki nie skręciło. Szok Janina F robi stunt po mieście!
Na tym jednak szalone manewry się nie skończyły. jedziemy za kobietą i wyciągam rękę w lewo bo skręcamy na chodnik. Ledwo zdążyłem złapać kierownicę, bo kobitka robi mi przed nosem łuk - też w lewo! Ja byłem, jak nakazują przepisy, już na osi jezdni, ona zaś skręcała "po swojemu" w lewo z prawej krawędzi bez sygnalizacji.
- rączkę niech pani wyciągnie z łaski swojej jak manewr wykonuje pani, bo zajechała mi pani drogę a nikt oprócz pani nie wiedział, że pani skręca - mowie do niej najbardziej serdecznie jak umiem bo spotkaliśmy sie na środku ulicy nieomal. W sumie nie byłem zdenerwowany, tylko ręce mi opadły tym jej skręcaniem. - Ma pani szczęście, że to ja jechałem, bo auto by nie wyhamowało jakby mu pani tak przed nosem w lewo skręciła.
Na co kobieta rozbrajającą szczerością wypaliła:
- Ale ja widziałam, że pan rękę wystawił w lusterku, to wystarczy.
Nie dyskutowaliśmy z nią tylko ze śmiechem oboje odjechaliśmy dalej.
Dziwić sie potem, że na TVN piszą o wypadkach śmiertelnych z udziałem rowerzystów. Na każdym ze zdjęć po takim wypadku, pokazany jest najczęściej pogięty rower właśnie w tym stylu. Zdezelowany 20 letni romet czy ural i Koszyk jakiś. Bez oświetlenia itp. Nie chcę generalizować, ale mało widziałem zdjęć z wypadków rowerzysta kontra samochód i pod kołami super kolarzówka czy lepszej marki rower. Może młodzi są bardziej świadomi jednak i przynajmniej podstawową teorię nt przepisów znają?
Wiem, że to nie jest reguła, ale niestety, starsze pokolenie po 50tce i 60tce, z moich obserwacji, nie używa lub używa bardzo niepoprawnie, gestów manewrowych. Ile razy na ulicy widziałem jak z prawej krawędzi skręcają rowerzyści w lewo. Czy jak skręcają, bez patrzenia czy rozglądania się... Czy tą kobietę, ratuje to, że miała lusterko? Nie wiem, bo wg mnie nawet w nie nie spojrzała gdy skręcała.
Pozdrawiam
Księgowy
Organizator:
Legionowska Katorga,
Castle Ultra Race ,
Tour De Zalew
Ulica jednokierunkowa koło "Gabrysiaka" w Legionowie w kierunku nowej biedronki w centrum. Skręcamy w Lewo z Piłsudskiego i przed nami dwa auta. Przed nimi, z parkingu cofa kobieta. Cofa na pół jezdni i... staje. Wychodzi i zaczyna odśnieżać sobie szybę. No ja cie pierdziu. Wsiada do auta i czeka, bo jej kolega obok peugotem też cofać ma, to mu "trzyma" ruch. A koleś zanim wsiądzie zanim otrzepie buty ze śniegu. Klaksony poszły w ruch i moje pięści.
Podjechałem i zapukałem jej w maskę. Kulturalnie popukałem się w głowę i nieco mniej kulturalnie wyraziłem swoją dezaprobatę z manewru jaki wykonała. Kobieta, sądząc po minie uważała, że nie zrobiła nic złego. Oboje minęliśmy ją z Agnieszką i pojechaliśmy do BIedronki (50m dalej) z tyłu auta dalej trąbiły a kobieta stała dalej w poprzek ulicy jednokierunkowej. Jej kolega odjechał Peugotem a ta? Wjechała spowrotem na parking, wyszła i kontynuowała odśnieżanie samochodu. Już z oddali tylko słyszałem, jak ją kierowcy przez szyby błogosławili z aut...
Po zakupach drugi, dość ciekawy manewr przykuł naszą uwagę, tym razem jechała rowerzystka. Miało to miejsce przy kauflandzie w Jabłonnie. Jedzie kobitka, nazwijmy ją jak w fakcie Janina F 55l. Jedzie ona na składaczku z wielkim jak stodoła lusterkiem po lewej stronie kierownicy. Dojeżdża do drogi uprzywilejowanej i wjeżdża nawet nie zatrzymując się pod jadącego matiza(czy tico? - nie pamiętam już). Faktem było także, że ów matiz/tico skręcił bez kierunkowskazu w drogę z której ona ( i my jadący za nią) wyjeżdżaliśmy. Nie było jednak wiadome jaki tor auto obierze dopóki nie skręciło. Szok Janina F robi stunt po mieście!
Na tym jednak szalone manewry się nie skończyły. jedziemy za kobietą i wyciągam rękę w lewo bo skręcamy na chodnik. Ledwo zdążyłem złapać kierownicę, bo kobitka robi mi przed nosem łuk - też w lewo! Ja byłem, jak nakazują przepisy, już na osi jezdni, ona zaś skręcała "po swojemu" w lewo z prawej krawędzi bez sygnalizacji.
- rączkę niech pani wyciągnie z łaski swojej jak manewr wykonuje pani, bo zajechała mi pani drogę a nikt oprócz pani nie wiedział, że pani skręca - mowie do niej najbardziej serdecznie jak umiem bo spotkaliśmy sie na środku ulicy nieomal. W sumie nie byłem zdenerwowany, tylko ręce mi opadły tym jej skręcaniem. - Ma pani szczęście, że to ja jechałem, bo auto by nie wyhamowało jakby mu pani tak przed nosem w lewo skręciła.
Na co kobieta rozbrajającą szczerością wypaliła:
- Ale ja widziałam, że pan rękę wystawił w lusterku, to wystarczy.
Nie dyskutowaliśmy z nią tylko ze śmiechem oboje odjechaliśmy dalej.
Dziwić sie potem, że na TVN piszą o wypadkach śmiertelnych z udziałem rowerzystów. Na każdym ze zdjęć po takim wypadku, pokazany jest najczęściej pogięty rower właśnie w tym stylu. Zdezelowany 20 letni romet czy ural i Koszyk jakiś. Bez oświetlenia itp. Nie chcę generalizować, ale mało widziałem zdjęć z wypadków rowerzysta kontra samochód i pod kołami super kolarzówka czy lepszej marki rower. Może młodzi są bardziej świadomi jednak i przynajmniej podstawową teorię nt przepisów znają?
Wiem, że to nie jest reguła, ale niestety, starsze pokolenie po 50tce i 60tce, z moich obserwacji, nie używa lub używa bardzo niepoprawnie, gestów manewrowych. Ile razy na ulicy widziałem jak z prawej krawędzi skręcają rowerzyści w lewo. Czy jak skręcają, bez patrzenia czy rozglądania się... Czy tą kobietę, ratuje to, że miała lusterko? Nie wiem, bo wg mnie nawet w nie nie spojrzała gdy skręcała.
Pozdrawiam
Księgowy
Organizator:
Legionowska Katorga,
Castle Ultra Race ,
Tour De Zalew