Na rowerze 133 - w strugach deszczu || 32.00km
Piątek, 24 maja 2013
· Komcie(0)
Kategoria Do pracy!
Po poprzednim tyogniu upałów ten tydzień zdecydowanie można zaliczyć do deszczowo - zimnych. Początek zgotował nam 10 i 11 stopniowe temperatury zaś końcówka mrzawki i opady.
Dziś rano było chłodno, jak wczoraj około 11 stopni. Jechało się spoko, choć malo ciśnienia w tylnym kole nieco nadwyręża mój zapas energetyczny porannie zjedzonej kanapki zanim dojadę do pracy. Docieram więc, i zmęczony i głodny.
W pracy znów coś innego robię. Z geologią związane jest to hmm w 50%. Bo oprawiam - binduje - prace wydrukowane dla Państwowego instytutu geologicznego i zakładu Geologi Inzynierskiej a nawet Hydrogeologii. Praca bardziej edytorsko introligatorska, bo sprowadza się do:
*wydrukowania w czterech egzemplarzach 100 czasem 120 stronicowego opracowania z wielkimi załącznikami na A3 i tabelami.
* ułożenia wszystkiego do kupy - załączniki drukuje się oddzielnie każdy to inny plik, więc składanie takich "opracowań" czasem trwa nawet godzinę.
* oprawienia/zbinodowania wyżej wymienionych prac.
Dzień więc, dziś cały drukowałem, układałem, składałem przekładałem i oprawiałem. Plecy mnei już boląły od schylania się nad tymi rozłożonymi kupeczkami kartek . Jeśli ktoś uważa, że to prosta i lekka robota, to zapraszam do współpracy.
W sumie oprawiłem 4 opracowania i 3 dokumentacje. Wydrukowałem jakieś 700 stron, z czego pewnie ze 100 było na A3, do tego dowiedziałem się jaka jest wyższość niebieskiej okładki nad czerwoną.
Pięknie dzień mijał. A zwieńczeniem zabawy w dziale oprawek, była praca panów stolarzy w sąsiednim pomieszczeniu dospodarczym. Mieli oni wstawić, czekającą już od wielu miesięcy, kuchenkę 2 "palnikową" elektryczną w blat stołu.
Ile się przy tym na kłócili! Jej. Efekt był taki, że dziurę wycieli a kabel od kuchenki puścili, zamiast pod blatem to po stole, robiąc w tym celu "fachową" dziurę o średnicy około 1,5 cm tuż obok płyty grzewczej. Całość tak zostawili, i nawet nie posprzątali wiórków z cięcia. Zwrócili jednak - fachowo - uwagę iż "trzeba będzie to zamieść.
Oddalili się jeszcze tego samego dnia kilka godzin po pracy, zostawiając przepiękny bajzel a kuchenka w otworze, nie została nawet uszczelniona od wody i można ją gołymi rękami wyjąć z dziury i kołysze się na nierównym blacie. Fachowcy również, wypchnęli "plecy" od szafki które wpadły za zabudowę. teraz kurz, i pajączki mają wolną drogę aby wejść do szafki z produktami spożywczymi
Po pracy, gdy kres moich możliwości dobiegł końca, a Szef laboratorium z radością podpisał zrobione przeze mnie dokumentacje, zacząłem ubierać się do dorgi powrotnej. Akurat gdy skończyłem sie ubierać zaczęło kropić a potem padać. I tak oto, podczas gdy cały dzien nie padąło, przed moim wyjazdem rozpoczęło się deszczowisko.
Jechałem więc do domu w regularnym deszczu. Kurtka spełniła swoje zadanie, spodni przeciwdeszczowych nie miałem, za to buty pięknie mokre. Musze popracować nad projektem ich izolacji od deszczu. Zawijanie folią na dłuższą metę na Islandii przyniesie jakieś odparzenie od wilgoci stop, myślałem raczej nad osłoną od góry, na buta, i zrobieniu takiego daszka, wiązanego na szczycie buta o jego czubek i do kostki. Aby woda opadowa nie wlewała się przez język i sznurówki.
No nic, pomyślę!
Pozdrawiam
Księgowy
Organizator:
Legionowska Katorga,
Castle Ultra Race ,
Tour De Zalew
Dziś rano było chłodno, jak wczoraj około 11 stopni. Jechało się spoko, choć malo ciśnienia w tylnym kole nieco nadwyręża mój zapas energetyczny porannie zjedzonej kanapki zanim dojadę do pracy. Docieram więc, i zmęczony i głodny.
W pracy znów coś innego robię. Z geologią związane jest to hmm w 50%. Bo oprawiam - binduje - prace wydrukowane dla Państwowego instytutu geologicznego i zakładu Geologi Inzynierskiej a nawet Hydrogeologii. Praca bardziej edytorsko introligatorska, bo sprowadza się do:
*wydrukowania w czterech egzemplarzach 100 czasem 120 stronicowego opracowania z wielkimi załącznikami na A3 i tabelami.
* ułożenia wszystkiego do kupy - załączniki drukuje się oddzielnie każdy to inny plik, więc składanie takich "opracowań" czasem trwa nawet godzinę.
* oprawienia/zbinodowania wyżej wymienionych prac.
Dzień więc, dziś cały drukowałem, układałem, składałem przekładałem i oprawiałem. Plecy mnei już boląły od schylania się nad tymi rozłożonymi kupeczkami kartek . Jeśli ktoś uważa, że to prosta i lekka robota, to zapraszam do współpracy.
W sumie oprawiłem 4 opracowania i 3 dokumentacje. Wydrukowałem jakieś 700 stron, z czego pewnie ze 100 było na A3, do tego dowiedziałem się jaka jest wyższość niebieskiej okładki nad czerwoną.
Pięknie dzień mijał. A zwieńczeniem zabawy w dziale oprawek, była praca panów stolarzy w sąsiednim pomieszczeniu dospodarczym. Mieli oni wstawić, czekającą już od wielu miesięcy, kuchenkę 2 "palnikową" elektryczną w blat stołu.
Ile się przy tym na kłócili! Jej. Efekt był taki, że dziurę wycieli a kabel od kuchenki puścili, zamiast pod blatem to po stole, robiąc w tym celu "fachową" dziurę o średnicy około 1,5 cm tuż obok płyty grzewczej. Całość tak zostawili, i nawet nie posprzątali wiórków z cięcia. Zwrócili jednak - fachowo - uwagę iż "trzeba będzie to zamieść.
Oddalili się jeszcze tego samego dnia kilka godzin po pracy, zostawiając przepiękny bajzel a kuchenka w otworze, nie została nawet uszczelniona od wody i można ją gołymi rękami wyjąć z dziury i kołysze się na nierównym blacie. Fachowcy również, wypchnęli "plecy" od szafki które wpadły za zabudowę. teraz kurz, i pajączki mają wolną drogę aby wejść do szafki z produktami spożywczymi
Po pracy, gdy kres moich możliwości dobiegł końca, a Szef laboratorium z radością podpisał zrobione przeze mnie dokumentacje, zacząłem ubierać się do dorgi powrotnej. Akurat gdy skończyłem sie ubierać zaczęło kropić a potem padać. I tak oto, podczas gdy cały dzien nie padąło, przed moim wyjazdem rozpoczęło się deszczowisko.
Jechałem więc do domu w regularnym deszczu. Kurtka spełniła swoje zadanie, spodni przeciwdeszczowych nie miałem, za to buty pięknie mokre. Musze popracować nad projektem ich izolacji od deszczu. Zawijanie folią na dłuższą metę na Islandii przyniesie jakieś odparzenie od wilgoci stop, myślałem raczej nad osłoną od góry, na buta, i zrobieniu takiego daszka, wiązanego na szczycie buta o jego czubek i do kostki. Aby woda opadowa nie wlewała się przez język i sznurówki.
No nic, pomyślę!
Pozdrawiam
Księgowy
Organizator:
Legionowska Katorga,
Castle Ultra Race ,
Tour De Zalew