Na rowerze 148 - Dawno dawno temu... | Księgowy

Na rowerze 148 - Dawno dawno temu... || 47.93km

Poniedziałek, 10 czerwca 2013 · Komcie(1)
Kiedy na ziemi rosły tylko marchewki, żył na ziemi taki jeden.

Pewnie ta bajka byłaby pasjonująca a jej zakończenie wiązało by się z morałem, którego głębokie znaczenie rozkminiały by pokolenia polonistów, ale nie będę pisał o bajcie tylko nadrobię to co nie pisałem przez kilka dni.

Jak to się stało, że się zapuściłem? Jak mogłem dopuścić do tego, aby porosnąć mchem, jak ten kamień przy drodze, czy zapomniany krzyż na cemntarzu? Czy to uroki przemijania, że czas nas wyprzedza a chęci nie są już tak rzutkie jak dawniej?

Ech pieprzony egzystencjonalizm.

PONIEDZIAŁEK

W poniedziałek byłem na rowerze. Koła potoczyły mnie i Agnieszkę do Warszawy. W warszawie polataliśmy za sprawami, określiłbym je "niecierpiącymi zwłoki".

Swoją drogą, zwróciliście uwagę na stwierdzenie "niecierpiące zwłoki?" Że co zwłoki to martwe i już nie cierpią, czy że ktoś lubi a inny nie cierpi zwłok? Same w sobie zwłoki są nieciekawe, więc nie wiem czy jest ktoś kto lubi zwłoki, zwłaszcza te martwe i nie cierpiące!

W Warszawie ani basenu, ani armagedonu nie zastaliśmy. Dzień wcześniej pisali, że basen jakiś napełniali na AK:) A tu kiszka nie ma nic! I co? O co tyle szumy stadion przeciekł, nie dał sie napełnić, i ta trasa AK tez wody nie trzyma. Ech nic się radni stolicy nie uczą... - sylikonem uszczelniać czeba!

Wtorek

Wtorek, był dniem zagadkowym. Szorowałem po okolicy towarzysko. Agnieszka miała coś do załatwienia w Warszawie. Ja dokończyłem projekt ochraniaczy deszczowych na buty i jak tylko Aga wróciła pojechaliśmy do mamy, aby je uszyć.

Zwyczajnie chciałbym się z wami podzielić procesem produkcji oraz pokazać efekt prac nad ochraniaczami na buty, które wykonałem. Podpatrzyłem troszkę wizję kolegi lecz zastosowałem skromniejszy projekt i o niebo lżejsze materiały!

Zaznaczę, że ochraniacze mają przede wszystkim chronić podczas deszczu od wlewania się wody litrami do buta od strony języka. Mają posłużyć na Islandii podczas ulewnych deszczy, i będą głównie stosowane w komplecie ze spodniami przeciwdeszczowymi.


Nieśmiałe pociągnięcia ołówka, czyli rozkminianie, jak tu z karki zrobić but!


Zdecydowane rysy olówka - coś wreszcie rusza...

[img width=600 height=450]http://img841.imageshack.us/img841/7367/dscf8072rw.jpg[/img]
Drzwiczki do zamku, czy może wrota do nowej kopalni pomysłów


Kolejne podejście do głównej myśli.


Coś jakby się zaczeło dziać...


wariacje na temat bazowego projektu. Języki i zaszywki... za dużo dziur, za lekki materiał, za dużo wody w bucie.




Coś więcej nt. materiału. W sklepie odzieży używanej, nabyliśmy za 9zł płaszcz przeciwdeszczowy. To materiał z niego posłużył później do prac nad projektem. Na zdjęciu sprawdzam jego realną wodoodporność.


Nie da sie tylko na szablonach z papieru, no to w ruch ida spinacze biurowe i rękaw płaszcza. Koncepcje się mnożą. Jedne umierają od razu inne wahają się i dopiero potem zostają strącone w przepaść.


Najbliższe spojrzenie na to czego szukam.



Wizyta u rodziców i praca na maszynie, czyli końcowe etapy budowy projektu. Zaszywki, fastrygi i konkretne pociągnięcia ściegu!


But w wersji końcowej z ochraniaczem.


Uchylam rąbka tajemnicy - tył zapinany na dwa rzepy.


Zaszewka u szczytu buta.


Guma na podbiciu buta.


Rzut oka jak wygląda bokiem po złożeniu.


Prawda, że jestem rzutkim projektantem obuwia?:D Czy już mogę na siebie mówić VIP?


Pozdrawiam
Księgowy
Organizator:
Legionowska Katorga,

Komentarze (1)

Manolo Blahnik sie przy Tobie chowa...

yurek55 21:14 środa, 12 czerwca 2013
Wpisz trzy pierwsze znaki ze słowa edyni

Dozwolone znaczniki [b][/b] i [url=http://adres][/url]