Toksycznie się czuje - zaiste toksycznie! | Księgowy

Toksycznie się czuje - zaiste toksycznie! || 11.01km

Poniedziałek, 22 lipca 2013 · Komcie(8)
Dzień minął dziś w lekkim maraźmie. Przez większość czasu wsłuchiwałem się, po raz kolejny, w trzecią część trylogii Suzanne Collins - Kosogłos.



Ustalałem też dziś z Radkiem szczegóły wyjazdu w okolice Torunia. Dyskusje trwają, ale konsensus gmin - powoli wyciągamy. Trochę mi; trochę jemu i jakoś dojedziemy.



Dzień kończę już na rowerowo. Najpierw przychodzi nowiutki amortyzator powietrzny dla Agnieszki. Nareszcie, mam nadzieje, moja lekka pchełka będzie miała porządny reagujący na jej masę, sztuciec. Wszystkie poprzednie sprężynowe nie nadawały się, bo poza utrzymywaniem geometrii, wielkiej funkcji amortyzacyjnej, nie pełniły.

Drugi etap, to wyjazd na rowerze pętlą przez miasto. Najpierw jadę do Kancelarii w Jabłonnie odebrać zapowiedzi. (O całej kościelnej maszynie biurokracji mógłbym wam tu elaborat napisać). Teraz byłem tylko po gotowy dokument, ale zanim doszedłem do drzwi - po tym jak się pożegnałem, już ksiądz otwierał kopertę z ofiarą. Ciekawski taki - :D Czy mu aby gazet nie napchałem. Uśmiechnąłem się pod nosem i poszedłem.

Do Agnieszki przybywam o czasie i razem już we dwójkę, jedziemy na zakupy - trzeba upolować jakiś wypasiony garnitur dla mnie. W końcu - mam być mężem nie? To i wyglądać muszę. W jednym sklepie nic nie przyciąga wzroku, niby Vistula, ale ceny iście wyfiuzdane a jakość, no cóż - tyle, że czarne materiałowe.

Dopiero u Recmanna spotykamy fajną dziewczynę z obsługi. Najpierw ku naszemu zaskoczeniu, pozwala nam wprowadzić rowery do sklepu. Szok to dla nas ogromny, bo sklep ma gresy na podłodze a dookoła wiszą graniaki za ładne tysiące. Nie protestuje jednak. Jednośladu nie ma do czego przypiąć a nie chce co chwila patrzeć przez okno. W dodatku to główna ulica i jakoś tak po prostu mi miło, że mnie ktoś potraktował jak człowieka widząc moją narastającą potrzebę bycia blisko roweru.

Gdy już maszyny są bezpieczne, możemy się rozglądać, przymierzać i kupować. Rozbawia mnie facet wchodzący i kupujący różową koszule i różowy krawat. Zalatuje takim no eee... pedałem. Dziewczyna dwoi się i troi aby mu doradzić, a on nie może się zdecydować. Bo tu mu odstaje, tu mu za ciasny kołnierzyk. W końcu dzwoni do jakiegoś "Karola", że on też się spóźni na imprezę bo szuka koszuli i długo w przebieralni zasłonięty przez telefon opowiada jak to koszula mu się dobrze komponowała z garniturem (brał marynarkę do przymierzenia aby zobaczyć czy sie z koszulą komponuje). Mało nie pękamy ze śmiechu a dziewczyna wraca do nas obsługiwać nas. Również jest rozbawiona klientem.

Najważniejsze, że kupił i sobie poszedł.

My załatwiamy sprawę i garnitur już mam. Koszule i krawat będę miał w czwartek, czyli będę gangster na maxa. W sumie dla mnie kupowanie graniaka, to wejść - powiedzieć "ten poproszę" i wyjść. Kobiety jednak przechodzą ten rytuał inaczej i dla nich kupowanie garnituru to całkiem inne podejście.

Ostatni etap to odwiedziny w CCC w poszukiwaniu pantofli. Niestety mam juz przesyt zakupów. Zobaczyłem całą masę tych la-chonów co to na zakupy chodzą nie kupić a iść i żeby pooglądać buciki, po-przymierzać i zobaczyć jak zajebiście w nich wyglądają - ha a nawet niektóre idą aby sobie zdjęcia zrobić w lanserskich butach.

Wracam do domu przełożyć Agnieszce amortyzator i na pyszne pierogi z mięsem.


Pozdrawiam
Księgowy
Organizator:
Legionowska Katorga,

Komentarze (8)

Agnieszce napompowałem 50 :) Czyli podobnie;)

Ksiegowy 05:53 środa, 24 lipca 2013

XCR przy mojej wadze 60kg, owszem się uginał, ale daleko mu było do SW7. Pewnie Aga ( jeśli mogę po imieniu ;) ), także należy do lekkich osób, skoro nawet piłowałeś sprężynę w poprzednim amorku. Dla podpowiedzi ; przy mojej wadze, mam wbite 45psi do SW7, a zastanawiam się nad zmianą na 40psi.

Pozdrawiam.

devilek 20:14 wtorek, 23 lipca 2013

Aga właśnie na XCR jeździła, miała podpiłowana spręzyne aby był miększy, ale to tylko doprowadziło do rozpadu i przestania działania tłumika... generalnie peirwsze dni jazdy pozytywnie...

Ksiegowy 17:16 wtorek, 23 lipca 2013

Przesiadłem się z XCR''a, czyli sprężyna bez elastometru ( wyciągnąłem ) i po odpowiednim dobraniu ciśnienia, jest spora różnica. Oczywiście na korzyść SW7.

devilek 08:54 wtorek, 23 lipca 2013

He he - cieszę się z twojego optymizmu Bitels. Staram się zachować dystans, ale czasem po prostu człowiek musi brać to na klatę. Wcześniej nie wspominałem o slubie, bo to była tajemnica. Zaplanowaliśmy go dopiero po zaplanowaniu Islandii a mama Agi i wszyscy dowiedzieli sie w maju:) Gdybym jednak pisał ci/wam o tym jak było z załatwianiem papierów na plebaniach i kurach - to byś osiwiał a wcześniej ołysiał i pekł ze śmiechu:)

;]

Ksiegowy 20:00 poniedziałek, 22 lipca 2013

Adaś Twoje wpisy na blogu są boskie, mógłbym je czytać godzinami. Dlatego jak dla mnie ślub możesz brać codziennie ;) A co do atmosfery przedślubnej to Cię pocieszę. Do dnia ślubu będzie coraz bardziej nerwowo. Grunt to brać wszystko " na lekko" bo zwariujesz. Nie daj się, podchodź do tego jak po dobrej gandzi ;)

Bitels 19:52 poniedziałek, 22 lipca 2013

No własnie o pracę przy niskiej wadzę głównie szukałem amora i o piwoty;) Więc mówisz, że dobrze pracuje?:) Cieszę się, bo opinii mało o nich w necie polskim.

Ksiegowy 19:39 poniedziałek, 22 lipca 2013

Mam nadzieję, że Twoja ukochana, będzie z nowego amortyzatora zadowolona. Sam jestem lekki ( 60kg ) i dla mnie był to strzał w dziesiątkę. Jeśli masz co do niego jakieś pytania, to śmiało ;)

Pozdrawiam.

devilek 19:34 poniedziałek, 22 lipca 2013
Wpisz cztery pierwsze znaki ze słowa gonie

Dozwolone znaczniki [b][/b] i [url=http://adres][/url]