Wpisy archiwalne Lipiec, 2014, strona 2 | Księgowy
Wpisy archiwalne w miesiącu

Lipiec, 2014

Dystans całkowity:1205.92 km (w terenie 0.00 km; 0.00%)
Czas w ruchu:05:49
Średnia prędkość:24.36 km/h
Liczba aktywności:28
Średnio na aktywność:43.07 km i 1h 56m
Więcej statystyk

Do pracy 122 - Sobotni wypad || 37.00km

Sobota, 19 lipca 2014 · Komcie(0)
Kategoria Do pracy!
Do pracy rano a potem w kierunku na północ. Do projektu przełajowego mam już pancerze i linki. Jutro mam nadzieje coś przy nim po robię. Dziś szlifowałem bardzo uporczywy parapet drewniany a jutro na swoją kolej czekają panele...

Robotny tydzień!


Pozdrawiam
Księgowy
Organizator:

Legionowska Katorga,
Castle Ultra Race ,
Tour De Zalew

Do pracy 121 - Zabawa w kotka i kombajn || 52.68km

Piątek, 18 lipca 2014 · Komcie(7)
Kategoria Do pracy!
Kolejny dzieńr owerowego załatwiania spraw. Rano notariusz, odwiedziny i dyskusje co i jak załatwić jakie dokumenty przygotować, później na zakupy. Aga musiała już zostać w pracy a ja zaatakowałem mięsny swoim jestestwem. Pani mi kroiła, ważyła i pytała śpiewnie "coś jeszcze?". Klasyka gatunku w wydaniu mięsnego:)

Po załatwieniu poranności udałem się do domu gdzie wyładowałem zakupy i pognałem na wycieczkę "przed pracą". Standardowa trasa miała być, ale troszkę mnie przygniotło słońce. DO Janówka jeszcze jak was mogę, ale kurcze w drodze powrotnej, nie dość, że pod wiatr, to jeszcze w upale. Na drodze jechał wielki komabjn i nie było jak go wyprzedzić, koleś zajmowąl całą drogę. To jednak nei było takie złe - normalka żniwa się zaczynać będą, ale kurcze kierowcy nie brali pod uwagę, że ja też chce wyprzedzić zawalidrogę. Podjeżdżali do kombajnu i po mojej lewej wychylali się czy już "wolne". Kilka razy próbowałem zjechać do lewej to  malo mnie kolejne auto nie rozjechało. No bo przecież dla mnie 20km/h to pewnie "normalna prędkość". W końcu wkurzyłem się i ustawiłem sie po lewej stronie. Blokując auta chcące "koniecznie, już w tej chwili" brać kolosa. Maszyna rolnicza jechała w 2/3 drogi. Ulica była bez pobocza, a z przeciwka mijały go auta i tiry po poboczu. Nie mógł zjechać na utwardzoną zieleń koło drogi, bo w rowie rosły krzaki, więc tym czymś do mielenia - zaczepiał o nie. I tak oto była zabawa w kotka i kombajn. Gdy było wolne z przeciwka kierujący jechał srodkiem aby nie uszkodzić maszyny, gdy było coś z przeciwka, zjeżdżał ile mógł i zwalniał. Wtedy ktoś z tyłu gazował bo widział, że ten mu zjeżdża. I znów skucha bo z przeciwka auto... 

W końcu udało się zrobić skok i wyprzedzić, jednak łatwo nie było, bo facet właśnie wracał gigantem na środek drogi i musiałem uciekać do lewej krawędzi jezdni. Ot i taka adrenalina przy kombajnie - a niby wolno jadący pojazd rolniczy li tylko... ech.

W domu na piaskach, pojawiam się wcześniej, skróciłem rundę, bo nie zabrałem jedzenia do pracy a upał był przeokropny - samo południe i chwile po nim. Mimo wiatru czułem że mnie wycieńcza to słonce. Zdecydowałem się wrócić do domu i odpocząć przed pracą rezygnując z tych parunastu kilometrów więcej.Obejrzałem sobie film na szybszym necie rodziców i zjadłem płatki z zimnym mlekiem.  

W pracy - troszkę roboty, układanie towaru, nowe opony dołożyć, izotoniki dodać, po wyceniać, poukładać i kilku klientów się nawet pojawiło. Ogólnie spoko dzień, bez spiny, choć nie wiedziałem, że są lateksowe dętki po 45zł;P Dziś pewien pan je chciał i malo tego - on je kupił! Latex w łóżku i latex na rowerze? Proooosze ...

Po pracy do domu z wielkim widelcem przełajowym na kierownicy. Dziś dotarły opony i taśmy na obręcze.  Przełajówka powoli wstaje na koła. Planowany koniec inwestycji środa/czwartek. 




Pozdrawiam
Księgowy
Organizator:

Legionowska Katorga,
Castle Ultra Race ,
Tour De Zalew

Do pracy 120 - Jestem Gwiazdą ludzi fantazją! || 10.00km

Czwartek, 17 lipca 2014 · Komcie(5)
Kategoria Do pracy!
Nie wiem w sumie od czego zacząć dzisiejszy wpis bo działo się tyle, że o-es-us! W pracy miała być dziś telewizja. Generalnei nei jakieś tam TVP, po prostu ekipa nagraniowa z programu lojalnościowego Lyoness. Mozna połamać język w tej nazwie, ale już opowiadam dalej. Generalnie chodziło o to, że miała być jakaś tam scenka z klientem że wybieramy rower itd. Wszystko fajnie, ale powiedziano mi, że to będzie głównie skupiało się na firmie a ta scenka to jakaś dodatkowa. Kazali się ładnie ubrać w firmowe ciuchy itd. 

Wpadam do pracy robie co swoje a tu do mnie kolezanka, czy ja umiem po Angielsku - Hmm no umiem, tylko czy pamiętam jak się mówi? Język używam na wyprawach, kołkiem mi nie stanął, ale w sumie zaraz zaraz po co to pytanie?
Szef lekko podenerwowany, bo JUŻ SĄ.  I Adam ty idź ich tam zagadaj, bo oni już są. 

No i okazało się, że to dwaj filmowcy z Austrii robiący filmy dla Lyeoness`u. Background całej historii to pokazanie jakiegoś tam programu lojalnościowego w otoczce ludzi z pasją w  oparciu o wizje sporej rozwiniętej firmy w Polsce. Mieli zrobić ujęcia w Krakowie z ludźmi śmigającymi na XC troszkę zahaczając o Enduro - wiecie ujęcia z go pro, ujęcia z przejazdów etc. W to wpleciona ma być nasza firma jako potentat rowerowej sprzedaży i generalnie ja zostałem "specjalistą". 

Prowadziłem rozmowy z ludźmi filmowcami, pokazywałem im sklep, pokazywałem im serwis, wspólnie wymyślaliśmy ujęcia dla sklepu, generalnie fajna sprawa, na koniec miałem odpowiedzieć przed kamerą na kilka pytań a w moją wypowiedź ma być wklejone kilka ujęć ze sklepu, z przejazdu itp. 

Cała otoczka, duble, ujęcia najazdy potem znów duble, różne ustawienia - scenka z klientem "fake" bez głosu tylko dla pokazania mojej "specjalistyczności"... Ogólnie czułem się dziś jak jakiś gwiazdor w scenie kręconej do reklamy rowerów. Ekipa bardzo sympatyczna, dziewczyna która była z nimi miała być jako tłumaczka, ale chyba zarówno moi szefowie, jak i lajonesiki byli zaskoczeni moim angielskim. O wiele to ułatwiło współpracę, pozwoliło mi czuć się swobodnie i pewnie, a dodatkowo pośmiać się z prawdziwymi pasjonatami kamery. 

Najbardziej rozbawiła mnie postawa szefostwa. Generalnie jakoś tak się chowali, jakoś ich tak nie było. Niby byli, niby było "hello" itp, ale pierwsze pytanie gdy wszedłem do pokoju konferencyjnego od ludzi było: " You are the boss?" No w sumie koszulkę firmową miałem, wszedłem, podałem rękę ekipie przywitałem się i swobodnie przeszedłem do sedna. Wiele się z szefami jak się okazało "nie-nagadali".

Reszta dnia na spokojnie, ludzi mało, troszkę sprzątałem, składałem jeden rower co dla klienta przyszedł i przyjmowałem rower od kolesia, który miał wypadek na rowerze. Mamy mu zrobić wycenę zniszczeń szosówki. Wyobraźcie sobie jechał sobie ścieżką rowerową wracając już z treningu i wpadł na kobietę, która stanęła mu bokiem w poprzek drogi. Efekt? Dwie karetki pogotowia i dwie osoby w szpitalu. Koleś ostro poobijany poobcierany a tamta kobieta ponoć też nieźle oberwała. Zastanawiam się komu współczuć, jemu czy jej? Z jednej strony baba zachowała sie w nieprzewidywany sposób, a z drugiej, koleś palant też grzał pewnie na tej ścieżce jak wariat. Ścieżka na moście północnym słynie nieomal z tego, że w weekendy jest to deptak, dla całej chmary ludzi i biegaczy.  Nie rozumiem kolesia, że na tak zatłoczonej ścieżce zapierdzielał szosą jak wariat. Bo wyobrażam sobie (sądząc po uszkodzeniach roweru), że nie jechał 25km/h...

Inny rower w jakim szacujemy straty to szosówka po spotkaniu z sarną. Dziewczyna się ostro poobijała, a rower poniósł kolosalne uszkodzenia, Karbonowe przednie koło warte z ponad tysiaka , na pół złożone. Widelec karbon przód, połamany tylne koło , scentrowane mocno. Też jest karbonowe więc pewnie już się do niczego nie nadaje. Do tego ułamana klamkomanetka poobcierana owijka i wygięty baranek. Nie wiadomo jak rama bo na pierwszy rzut oka nie widać uszkodzeń. Na dziewczynę, po tym jak wpadła na sarnę, wpakowało się 5 innych osób na szosach bo jechali dwójkami w mini peletonie. Ma nawet odcisk na udzie po kopycie - widać dosłownie kształt racicy.

Mówią, że sport to zdrowie. Hmm strach się bać...


Przełajówka powoli się buduje...



Zapowiada się bardzo fajna i ciekawa maszyna. Niby jako bazę wykorzystałem ramę trekkingową, ale w całości wszystko będzie przełajowe. 





Pozdrawiam
Księgowy
Organizator:

Legionowska Katorga,
Castle Ultra Race ,
Tour De Zalew

Do pracy 119 - Szybko w ciepłym poranku || 36.15km

Środa, 16 lipca 2014 · Komcie(2)
Kategoria Do pracy!
Z rana zdecydowałem się po raz kolejny na rundkę przed pracą. Poranki teraz ciepłe, słoneczne i przyjemnie się pedałuje. Po pracy jakoś za nic nie mogę się zebrać aby wyjść i zrobić jakieś 10km. Stawiam więc głównie na dojazd przed pracą. Wyszedłem troszkę za późno, bo guzdrałem się do "po ósmej" więc trasa nieco inna, przez Chotomów i Skrzeszew. 

Mimo stosunkowo nie wielkiego dystansu, odczuwam już bardzo duże zużycie łańcucha w szosie. To zaskakujące jak szybko się żućył, jak widze jak jest rozciągnięty i jak układa się na największym blacie to aż nie mogę uwierzyć. Niby szosa, niby  po asfalcie a napęd poleciał jak w ciężkim MTB. Czy to znaczy, że był takiej niskiej klasy? Napęd ma troszkę ponad 8 tysięcy, bo jest niezmiennie ten sam to był w Vento. Podczas jazdy na niższych przenawożeniach czuć już jak "chrobocze" łańcuch i nie układa się na zębatkach. Na "ulubionych" przełożeniach jeszcze ok, bo ząbki są wycięte w pień...

Mam nadzieje, że jakoś dotrwam do końca tego sezonu na tym napędzie. Liczę, że z 10 tysięcy będzie miał zrobione do jesieni. Jednak patrząc na jego zużycie to w nowy napęd zainwestuje chyba więcej. 

W szosie więc na nowy sezon zapowiada się inwestycja w napęd. Nie zmienia to faktu, że jazda jest cholernie fajna na takim ścigaczu:D


Pozdrawiam
Księgowy
Organizator:

Legionowska Katorga,
Castle Ultra Race ,
Tour De Zalew

Do pracy 117 - nie działek || 10.48km

Poniedziałek, 14 lipca 2014 · Komcie(7)
Kategoria Do pracy!
Dziś moi mili był poniedziałek, czyli taki działek co się na pół nie dzieli aż do niedzieli

W pracy troszkę roboty było. Zaczęlo się od porządków za kasą, gdzie trzeba bylo pozamiatać i odkurzyć. potem przegrzebywanie kartonów pudełek i przeszukiwanie całego "zaplecza" w poszukiwaniu czegoś co szef wiedział jak wygląda a nie umiał tego nazwać. "Takie coś do osłony łańcucha i korby neoprenowe - takie coś".

To takie coś - się znalazło, ja miałem kilka telefonów i sam sporo szukałem pewnej ramy rowerowej. Od kilku dni bowiem pracuje nad pewnym projektem. Obecnie nie zdradzam nic więcej. Robię pewną budowę roweru dla znajomego! Będzie przełajówka, ale na ramie trekkingowej. 

Pod koniec dnia udało się także zrobić coś dla siebie i swojego roweru. Z owijki, którą mieliśmy wywalić do śmieci ja zrobiłem użytek... Naciągnąłem ją lekko rozprostowałem i owinąłem lemondkę oraz zrobiłem czerwoną wstawkę na ramie. Ma to zakryć złej jakości namalowany pasek czerwieni jaki swego czasu popełniłem na ramie. Z oddali detal z owijki pod siodłem nie rzuca się w oczy, ale okazuje się, że przy noszeniu roweru jest wygodnie za to miejsce złapać. Rower nie ślizga się tak.  Przy okazji udało się więc zrobić nie tylko ozdobę, ale i praktyczny uchwyt na dłoń. 




Generalnie efekt fajny, nie wydałem ani złotówki na owijkę a jej ciemny kolor od zabrudzenia zszedł bardzo szybko przy użyciu płynu. No i wróciła też jak widzicie sama lemondka... od wyprawy niemieckiej leżała odłogiem. Teraz jej czas powrócił:D



Napiszcie jak wam się podoba. 
Wszelkie uwagi mile widziane;)


Pozdrawiam
Księgowy
Organizator:

Legionowska Katorga,
Castle Ultra Race ,
Tour De Zalew

szybka runda || 53.67km

Niedziela, 13 lipca 2014 · Komcie(1)
Szybka runda pomiędzy dwoma mostami na Wiśle. Wiało, dmuchało i jechać się nie chciało. Mimo to średnia zacna. A wydawało mi się, że tak się wlokę strasznie! No cóż km wpadły, choć frajdy z jazdy tyle co kot napłakał - bez urazy Kocie;)


Pozdrawiam
Księgowy
Organizator:

Legionowska Katorga,
Castle Ultra Race ,
Tour De Zalew

Do pracy 115 - Piatek || 22.48km

Sobota, 12 lipca 2014 · Komcie(0)
Kategoria Do pracy!
Ile to ja dziś się najeździłem po mieście - Piłsudskiego kilka razy, potem jeszcze tu, jeszcze tam... Załatwianie, odwiedzanie urzędów. A do tego nerwy i frustracja. W pracy? hmm jest duża szansa, na przedłużenie umowy na czas nieokreślony - wreszcie! Ponadto standardowo. Latania załatwianie, miliony telefonów, jakieś tam pierdoły, dzwonienie do klientów, umawianie się na odbiory rowerów, zamawianie rowerów, układanie towaru i na dodatek jeszcze pilnowanie Świeżaka. 

Dużo by opowiadać. Zmęczony jestem i chce aby już skończyło się załatwianie "pewnej sprawy". Myślę, że do końca nowego miesiąca będzie wszystko wyprostowane.

Dzień wyjątkowo aktywny.


Pozdrawiam
Księgowy
Organizator:

Legionowska Katorga,
Castle Ultra Race ,
Tour De Zalew