Pojeżdżawki, strona 16 | Księgowy
Wpisy archiwalne w kategorii

Pojeżdżawki

Dystans całkowity:13050.11 km (w terenie 1010.40 km; 7.74%)
Czas w ruchu:263:55
Średnia prędkość:19.27 km/h
Maksymalna prędkość:46.60 km/h
Suma podjazdów:1062 m
Suma kalorii:4329 kcal
Liczba aktywności:315
Średnio na aktywność:41.43 km i 2h 26m
Więcej statystyk

Na rowerze 54 - Decathlon || 36.64km

Niedziela, 10 marca 2013 · Komcie(2)
Kategoria Pojeżdżawki
Wyjazd do Decathlonu - gdyby nie potrzeba jazdy tam, pewnie byśmy się z Agnieszką z domu nie ruszyli! Droga do sklepu średnia, nieźle dziurawa a niedokończona ścieżka po lewej stornie trasy ekspresowej to zwieńczenie całości. Brakuje jakieś 300m ścieżki i ten odcinek to piaski i błoto wymieszane ze śniegiem.

Tak czy inaczej zdecydowanie nie chce już zimy. Niech już się ciepło robi. Było tak fajnie i co? Ech odliczam dni bo z każdym dniem coraz bliżej wiosny!


Odpoczywam i jem pomidorówkę z makaronem. Pyszna! Nie macie to nie wiecie!
mhmmmm....


Pozdrawiam
Księgowy
Organizator:
Legionowska Katorga,

Na rowerze 43 - Krystalicznie || 13.61km

Poniedziałek, 4 marca 2013 · Komcie(0)
Kategoria Pojeżdżawki
Wiecie czym jest Halit?

Halit? – minerał z gromady halogenków. Nazwa pochodzi od greckich słów halos – sól, słony, oraz lithos – kamień. Minerał znany i używany od czasów starożytnych. Głównym składnikiem jest chlorek sodu.

Jest produktem krystalizacji wód morskich lub słonych jezior. Tworzy wykwity na pustyniach. Jest obecny również wśród ekshalacji wulkanicznych. Powstają przeważnie w rejonach Ziemi charakteryzujących się ciepłym klimatem.

Czy wiecie jednak, że Halit to także minerał do rozpuszczania śniegu na ulicach? Tak, stanowi przeważająca większość soli drogowej. To jeden z najskuteczniejszych środków do zwalczania śliskości na drogach w okresie zimowym. Jest to sól gruboziarnista - dzięki grubym kryształom wolniej się rozpuszcza i dzięki temu dłużej działa.

Dziś jadąc przez miasto pod słońce na ulicach widziałem całą masę iskrzących się diamencików. Zastanawiałem się skąd u licha wzięło się tyle szkieł na drodze, jednak to nie szkło (a przynajmniej nie tylko ono) tak lśniło.

[b]Układ regularny (sześcienny)[/b] - układ krystalograficzny, w którym wszystkie trzy osie mają jednakową długość i są w stosunku do siebie prostopadłe.

Do układu regularnego należą kryształy o największej liczbie elementów symetrii. Na jednym krysztale mogą występować równocześnie 3 osie czterokrotnej symetrii, 4 osie trzykrotnej symetrii i 6 osi dwukrotnej symetrii; ponadto 9 płaszczyzn symetrii i środek symetrii.


Dla wielu z nas to tylko sól... a takie piekne kryształki tworzy. Wykrystalizowała z wilgoci uciekającej z asfaltu. Ostatnie dni sprawiły, że sporo resztek tego minerału "wylazło" ze szczelin w ulicach.

Gdy będziecie jechać ulicami a coś będzie się mienić pod kołami, pomyślcie, że to matka natura tworzy takie kryształy...

Z rowerowych aspektów tego wyjazdu, to załatwiłem rundkę do przychodni i po koperty na pocztę. Niestety koperty okazały się za małe i musiałem jednak skorzystać z większych. Cóż, może kiedyś będę sprzedawał drobniejsze części na allegro i wtedy będą jak znalazł.


Pozdrawiam
Księgowy
Organizator:
Legionowska Katorga,

Na rowerze 44 - Śmigiem migiem || 37.84km

Poniedziałek, 4 marca 2013 · Komcie(3)
Są ludzie co to w nocy jeżdżą a ja mam natomiast rowerowe ciągoty za dnia. Co oczywiście w żaden sposób nie wyklucza nocników, o czym chyba nikomu z czytleników nie muszę przypominać;)

Dziś wyjazd numer dwa, tego dnia miał być tylko na pocztę. Każdy szanujący sie rowerzysta, nigdy nie wybiera najbliższej poczty. My jedziemy tam gdzie mamy dalej... Bez obaw, aż tak chory nie jestem aby 37kilometów na pocztę jechać pod Konstancin. Pocztę odwiedziłem sporo wcześniej. Wszystkie wystawione w piątek części już sprzedałem. Trzeba było więc wysłać w Polskę 2 mostki kierownicę i piastę tylną. Jako, że był kiedyś taki dzień - i to całkiem niedawno, że trase do AGnieszki do [pacy pokonywałem kilka razy jednego dnia, dziś postanowiłem odwlec ten proceder i zamiast wrócić do domu, bo było jeszcze 2h, to pojechałm na pętelkę

Koła moje nawiedziły:
Wieliszew - Zegrze - Nieporęt - Kąty Węgierskie - Wole Aleksandra i przez Legionowo przetoczyły się ku Jabłonnie.

Wycieczkę potraktowałem jako mini trening. Po wczorajszej setce, jazda z wysoką kadencją była chyba wskazana. Nie znam się na etapach roztrenowania i kompensacji, ale coś tam pamiętam, że po wysiłku trzeba zmęczenie nóg rozjeździć na niskim obciążeniu. Dobrze mówię?

Nawet jak mówię źle to wg mnie było fajnie. Wieczorem jak wróciłem to z AGą jeszcze do biedronki na zakupy skoczyliśmy. W domu już po zmroku bylim, i szło na mróz... trochę mnie wy telepało na ostatnich kilometrach z Legionowa

Ha no i roweras rozpoczął sezon! No wiosna moi mili!


Pozdrawiam
Księgowy
Organizator:
Legionowska Katorga,

Na rowerze 42 - setka z wiatrem. || 105.48km

Niedziela, 3 marca 2013 · Komcie(3)
Wyjazd z założenia miał być w oparciu o wiatr jaki zapowiadali na wszelakich prognozach pogody. W porównaniu z wczorajszy męczeniem się z podmuchami, dzisiaj liczyliśmy, że pójdzie nam nieco łatwiej pedałowanie.

Trasa z całego weekendu
Rano śniadanie i już o 10 w siodełku. Do Nasielska mieliśmy wiatr boczny i dopiero za miastem na trasie na Pułtusk zrobiło się przyzwoicie. Nie wiało całkiem w plecy, jednak w lewy bok. Sprzyjało nam to do tego stopnia, że do Winnicy jechaliśmy 21-24km/h w sumie bez specjalnego wysiłku.

Wiatr jednak na trasie do samego Pułtuska zawiewał czasem i bocznie. Kilkukrotnie tak mocno, że ja lądowałem na poboczu mimo, że mięłam dwie sakwy.

Za Pułtuskiem zaczęła się jazda z wiatrem. Wtedy pomknęliśmy jak rakiety, na prostek 25 a z górki 28km/h i to w zasadzie bez większego trudu. Nie było już podmuchów silniejszych bocznych więc i rowerem tak nie "majtało" na boki.

W Wyszkowie odwiedzamy Kesa i zatrzymujemy sie u niego na chwilę. Ciepła herbata i ciastka pomagają sie conieco zregenerować. Wspólnie - już we trójkę ruszamy najpierw na szybki kurs po Wyszkowie.

Odwiedzamy żydowski Kirkut na skarpie.





Ciekawe miejsce z bujna historią niestety mało kto nawet z Wyszkowian wie, gdzie dokładnie mieści się owo miejsce. Dojazd jest po polnej drodze a kirkut mieści się na skarpie. Ani tabliczki ani drogi dobrej. Ot tak jest i już. Z kirkutu rozciąga się przepiękny widok na zakole Bugu.

Dokładna lokalizacja owego kirkutu.

Dalej wycieczka 3 osobowa rusza do parku Wazy.

Nie jest tam teraz tak słonecznie i zielono, ale to zdjęcie poglądowe.

Z Parku, atakujemy most kolejowy:




Dla wielu mieszkańców jest to przeprawa nie tylko kolejowa, ale i piesza na drugi brzeg. Jeden z lepszych skrótów przez rzekę. Gdy jednak jesteśmy już/zaledwie w połowie drogi na drugi brzeg, totalnie zapominamy, że to jednak most kolejowy. Nadjeżdża pociąg towarowy dość żwawo i trąbieniem oznajmia, że to jego mostek! Jest lekka nutka adrenaliny, bo z trzema rowerami chowamy się między przęsła (wystarcza miejsca).



Ta konstrukcja jest na swój sposób jednak naprawdę piękna... Obecnie nie buduje się takich mostów... Ma to swój urok - sami przyznajcie!

Po pokonaniu drżenia rąk i opadnięciu adrenaliny, związanej z przejazdem pociągu, jedziemy dalej trasą prowadzoną przez Krzyśka.
Odwiedzamy min. ciekawą "dzielnicę" domków po zachodniej stronie bugu. Tuż obok Rybienka (miejscowość/dzielnica Wyszkowa?)rozciąga się ulica (chyba Aleja Wolności), udekorowana szpalerem kasztanowców i wieloma starymi willami z drewna.






Wrażenie niesamowite, klimat jak w jakimś uzdrowisku. Niektóre domy naprawdę leciwe a jednak zachowane w naprawdę pięknym stylu.
Oczywiście to miejsce już zalewa fala nowych domów XXI wieku, ale klimat nadal pozostał!
Więcej zdjęć tej dzielnicy znajdziecie u Krzyśka na blogu. To jego dzielnica;)

Do Tłuszcza jedziemy dalej ciekawą trasą. Nie znam tych rejonów i te urokliwe asfalty wzdłuż lini kolejowej Wyszków - Tłuszcz, naprawdę przypadają mi do gustu. Szkoda, że dzień się kończył, a temperatura leciała na łeb na szyję. Nagle zrobiło się 2.5 stopnia.
Przez małe wioski, co jakiś czas to zbliżając, to oddalając się od torów, docieramy do Tłuszcza, skąd o 18:07 wsiadamy w Spalinowy Szynobus do Legionowa.

Jestem pewien, że w te rejonu na 100% wrócę. Choćby i owym Szynobusem! - było naprawdę fajnie!

Dzięki Kes za wycieczkę!


Pozdrawiam
Księgowy
Organizator:
Legionowska Katorga,

Na rowerze 38 - Kreciarnia || 33.17km

Piątek, 1 marca 2013 · Komcie(1)
Kategoria Pojeżdżawki
O to że zrobiłem wam wiosnę - nie macie już chyba wątpliwości. Dzień bowiem wiosenny zdawał się być bezsprzecznie! Nareszcie po wielu miesiącach pochmurnych dni, słońce pokazuje się w całkiem innym odcieniu.

Co roku od stycznia przychodzi wyżowa pogoda, jest słonecznie i mroźno. W tym roku słońca po nowym roku nie było wiele,a dni z bezchmurnym niebem bardzo malutko.
To powoduje, że dzisiejsze prześwity błękitu nad głową a doborowym towarzystwie 5,5 a nawet 6 stopni, sprawiały nieopisaną frajdę.

Trasa dokładnie taka jak wczoraj:
Jabłonna - Chotomów - Skrzeszew - Wieliszew - Legionowo - L.Piaski - Jabłonna

Gdyby, nie problem z dobieraniem ubioru i rozsuwania suwaków, jechałoby się całkiem przyzwoicie. A przez te cieplejsze dni, nie wiem jak regulować ciepłotę ciała. Tu odsunę - za zimno i wieje a tak jak zasunę to znów paruję...
Nie zmienia to faktu, że Cieszę się przedwiośniem!

Łąki poryte przez świeże kretowiska - tak zaraz po kupach na trawnikach, petach na chodnikach, śmieciach z wytopionych zasp - to definitywny znak wiosny!


Pozdrawiam
Księgowy
Organizator:
Legionowska Katorga,

Na rowerze 39 - po śrubeczki. || 15.47km

Piątek, 1 marca 2013 · Komcie(2)
Kategoria Pojeżdżawki
Piątek piątek a to dopiero poczatek!

Siedząc w domu przeglądałem sobie wasze wpisy. Tak twój też! Czytałem o tak zróżnicowanych wyjazdach, że sam sie do siebie usmiechałem. Dla jednych priorytetem jest jakiś trening w jakiejś strefie, inni rozpoczynaja sezon i pojawiają się wpisy rozentuzjazmowanych świeżaków, którzy w tym roku pierwszy raz na rower wyszli.

Budujące jest to, że w ciągu niecałego tygodnia atmosfera na BS zazieleniła się wiosennie. W waszych notkach króluje słońce, radość z jazdy, uśmiech i pozytywna energia. Jest więcej kilometrów wpisanych, mniej chomików trenażerowych. Nie widać już wpisów pomstujących na sól na drogach i błoto pośniegowe.

Jedni z was jadą do sklepu po nowe linki inni robią wiosenne przeglądy a jeszcze inni do takich przeglądów się przymierzają. W powietrzu bikestatsowym czuć napięcie, jakby za jakieś 2 tygodnie miała odbyć się wielka impreza, na którą ludzie chca się najlepiej ubrać. Ha! Nawet allegro ruszyło - pojawiło się więcej części, pojawiło się więcej ciekawych okazji.

Dziś na mieście spotykam pana na rowerku wygląda - standardowo - jak pan na rowerku. Jedzie w czapce na uszy, z koszyczkiem na kierownicy, ale wiecie co? Ma na rękach niebieskie rękawiczki rowerowe. Śmieje się w duszy do siebie gdy go mijam. Pozdrawiam ręką jegomościa totalnie rozbrojony jego ubiorem a on do mnie:
"CZEEEEŚĆ" - Jak stary kumpel z podstawówki.

Taka dziwna akcja a poczułem, że mnie tak doładowała energia pozytywną, że banan nie znika mi z ust do końca tripu.
A wyjazd po tytulowe śrubki, rozwinął się "nieco". Skoczyłem po kopertki na pocztę i jeszcze zatoczyłem sobie rundkę po mieście. Dzieciaki idą gromadnie ze szkoły. Mijam je, i jakoś tak mnie zwracam uwagę na to że horda idzie środkiem ścieżki. Idą śmieją się i niosą kurtki w ręce. Pewnie nie jedno z nich dostanie burę w domu za takie zachowanie. Nikt z tej wesołej krzykliwej gromadki nie zwraca jednak na to uwagi. Ida śmieją się, piszczą i emanują swoim dzieciństwem.

Moi mili - cieszmy się wiosną bo jak mówi poeta:

"ja uwielbiam ją a ona tu jest, i tańczy dla mnie"


Pozdrawiam
Księgowy
Organizator:
Legionowska Katorga,

Na rowerze 37 - W poszukiwaniu wiosennego natchnienia || 42.50km

Czwartek, 28 lutego 2013 · Komcie(1)
Kategoria Pojeżdżawki
Rano z AGnieszką do pracy i na zakupki rowerowe i chlebowe. Później etap nr 2 wyjazd na rozruszanie kości. W francy zmieniłem kierownicę, na accenta prostą. Na rundce po okolicy przeszła już pierwsze testy. Jeździ się przyjemnie jest lżejsza od swojej giętej poprzedniczki.

Generalnie śnieg na ulicach i w rowach znika w oczach. Temperatura przyjemna a odcinki z wiatrem bajka. Gorzej było pod wiatr, ale to już inna sprawa.

Cieszy się ryjek, że widniej już po 17ej. Niezaprzeczalnie - okres śniegowy mamy raczej za sobą!

Teraz do wyrka - i kończę "Kosogłosa".


Pozdrawiam
Księgowy
Organizator:
Legionowska Katorga,

Na rowerze 35 - koniec epoki zlodowaceń! || 22.97km

Środa, 27 lutego 2013 · Komcie(0)
Kategoria Pojeżdżawki
Obiecałem wiosnę? No to macie!

Dzień rozpoczyna się zapachem wiosny - wpadającym do nas przez okno. Woń propaguje wprost w nasze nosy i ładuje nas jakimś takim "czymś". To w przedziwny sposób sprawia, że mimo, że za oknem resztki śniegu, pochmurno itp - czuje się człowiek lepiej!

Ten kto dziś wdychał powietrze, powie to co ja - czuć inne fluidy w tlenie. I nie chodzi bynajmniej o zapach psich kup czy spalin z drogi, nie!

Jazda rowerem o poranku, smakowała wyśmienicie. Nie umiem w zasadzie określić co było tym spowodowane. niby szaro, buro, ponuro, ale to "coś" wokół sprawiało, że nogi same szły w tango. Nawet niedawne pozostałości w mięśniach z nocnej 170tki nie dawały o sobie znać. Wszystko trybiło jak trzeba.

Z radością spoglądałem na te 4 stopnie na termometrze, które z czasem wzrosły do 6 stopni. Miałem kilka spraw na mieście do załatwienia i nawet się z tego cieszyłem. Rowerem jadąc ulicą rozglądałem się i patrzyłem na te stłamszone twarze na przystankach, na ludzi w kolejkach do pasów i czułem się taki ponad tym.

Ja tu a wy - tam

I nie ważne, że nikt mi nie zazdrościł, tego dnia czułem się dobrze z tym egoizmem w sercu. Co z tego, że być może uważali, że było im cieplej, i że jestem dziwny, że jeszcze zimą na rowerze, co z tego, że mozę nawet nie zarejstrowali koloru mojego roweru, kurtki czy tego, że ich minąłem.
Tego konkretnego dnia czułem się lekki jak listek, jak piórko. Zdawało mi się, jakby wielki sopel zimowy, który ciężył mi od wielu tygodni, nagle zaczął intensywnie topnieć.

Potrwa jeszcze pewnie kilka tygodni zanim całkiem wylezie zielsko spod śniegu, i pewnie jeszcze nie raz ściśnie "zero" o poranku - ale odkąd wziąłem się za zimę - wreszcie widzę efekty.

Niepisanym, choć definitywnym przypieczętowaniem wiosny tego dnia był motocyklista na Zegrzyńskiej. Kiedy pomknał z hukiem silnika wtedy zrozumiałem, że coś jest na rzeczy!

Do usłyszenia!


Pozdrawiam
Księgowy
Organizator:
Legionowska Katorga,

Na rowerze 31 - pętlenie po okolicy w zimnicy. || 38.51km

Czwartek, 21 lutego 2013 · Komcie(4)
Kategoria Pojeżdżawki
Pojechałem dziś rano z Agnieszką do pracy. Odstawiłem ją i wyposażony w aparat i rower pojechałem na objazd dzielnicy. Wycieczka z założenia miała być wolna, samotna i kontemplacyjna i nawet taka wyszła. Drogi czyli ulice , pozostawiają wiele do życzenia. Jednak stwierdziłem, że dla odmiany od wczorajszego łyżenia dziś nie będę psioczył na GDDK i inne bzdety. Pojechał ja rozpiździć zimę w jej ostatnich podrygach.




I dałem jej popalić. Wjechałem w zaśnieżone drogi, upaćkałem się śniegiem i nawet naplułem jej w śnieg! Niech ma!





Droga do Skrzeszewa od Chotomowa przez las, biała. Na wjeździe gorzej odśnieżona niż dalej w lesie. Po tym jak kopałem się w śniegu, bałem się jechać dalej. Okazało się, że im dalej w las tym ładniej i bardziej przejezdne. Blisko 5km pięknej leśnej i białej dróżki.



Przez Skrzeszew przejeżdżając widziałem także, koło szkoły, jak z rowu wyciągają traktorek do odśnieżania, taki zielony z małymi kółeczkami. W akcji brała udział duża żółta koparko-ładowarka. Nie wiem jak facet odśnieżał chodnik, koło szkoły, że wpadł do rowu.

Po zatoczeniu pętli wróciłem przez Wieliszew do Domu i odwiedziłem rodziców na piaskach. Jadąc zaś z piasków do Agnieszki zdecydowałem, że po przekazaniu dla niej obiadu do Jabłonny pojadę drogą przez Chotomów. Czyli zrobiłem ósemkę!




Pozdrawiam
Księgowy
Organizator:
Legionowska Katorga,

Dla odmiany - dziś pada śnieg... dziwne, wczoraj też padał. || 19.58km

Czwartek, 24 stycznia 2013 · Komcie(0)
Dzień wolny u Agnieszki. No to miastujemy. Rowerem dziś głównie po mieście, po nieodśnieżonych ulicach, śnieżnych ścieżkach i śniego-bazarku.

Spokojnie i z klasą, budząc podziw. Jak te VIPY. Fajnie być fajnym! Ludzie PACZO i nie WIERZO.

To ptak?
To samolot?
To spychacz?
To mixer?
To rekultywator z zestawem lemieszy półsztywnych?


Nie!
To SUPER M.Y.
Es Up Per Em Ygrek!

Murarzy zamuruje, elektryków zelektryzuje, budowalńców podbuduje!

Na rowerze, przez miasto - ha!


Pozdrawiam
Księgowy
Organizator:
Legionowska Katorga,