Pojeżdżawki, strona 22 | Księgowy
Wpisy archiwalne w kategorii

Pojeżdżawki

Dystans całkowity:13050.11 km (w terenie 1010.40 km; 7.74%)
Czas w ruchu:263:55
Średnia prędkość:19.27 km/h
Maksymalna prędkość:46.60 km/h
Suma podjazdów:1062 m
Suma kalorii:4329 kcal
Liczba aktywności:315
Średnio na aktywność:41.43 km i 2h 26m
Więcej statystyk

na plażę - opalanie się! || 33.58km

Niedziela, 29 stycznia 2012 · Komcie(0)
Kategoria Pojeżdżawki
Pojechałem dziś na plażę. Zabrałem ręcznik kąpielówki i płetwy... Wsiadłem na rower i pojechałem.

Niestety na miejscu okazało się, że nici z pływania bo Zalew zamarzł:(

Zrobiłem więc zdjęcia i wróciłem dookoła do domu. Wycieczka zacna, choć wiatr dziś był koszmarny i na nosie odczuwalna około -14. Wracałem z bocznym wiatrem i troszkę z wiatrem w plecy, ale na plażę miałem centralnie w ryj i czasem boczny. Było conajmniej trudno jechać...



Dawno mnie tak mroźny wiatr nie wysmagał po gębie. Ubiór się sprawdza choć dodatkowe kalesony pod ciuchy rowerowe na uda by się przydały, reszta ok!


Pozdrawiam
Księgowy
Organizator:
Legionowska Katorga,

no to mnie przyszczypało;D || 18.32km

Piątek, 27 stycznia 2012 · Komcie(4)
Dziś rano po odprowadzeniu Agi do pracy wybrałem się na standardową już wycieczkę. jednak wiele musiałem zweryfikować. Przede wszystkim WIATR. Wiał mniej więcej w kierunku Chotomowa, i był odczuwalny. Nie pojechałem więc do Wieliszewa a Właśnie do Chotomowa.

Trasa podobna do wczorajszej:) Jednak o wiele zimniej.
-9,8 stopnia tyle wskazywał elektroniczny termometr jaki miałem na sakwie.

Oj było mroźno, a do tego końcówka od Chotomowa z wiatrem bocznym w ryj i wiatrem w twarz. Odczuwalna temperatura około -16 -17.


Pozdrawiam
Księgowy
Organizator:
Legionowska Katorga,

Domagam się ekranów psychologicznych - odrodzę się od idiotów! || 36.20km

Czwartek, 26 stycznia 2012 · Komcie(1)
PO powrocie z Warszawy, byłem jakiś taki z watą mózgu. 2h egzaminu ze statystyki sprawiło, że moje morale, oraz stan umysłowy wymagał natychmiastowej reanimacji. Jednak nic nie jest zawsze "hop i od razu", zanim wyruszyłem musiałem troszkę pozałatwiać w domu spraw egzystencjalnych.

Przede wszystkim, mój przełyk zdawał się byc nad wyraz pusty a żołądek potwierdzał owe podejrzenie. Burczał/warczał/napierdzielał jak jakiś zajechany star podjeżdżający pod wiadukt...

Musiałem coś zjeść, to było pewne. I dylemat, tu człowieka ciągnie na rower, a jednocześnie jeść się chcę. Szukam więc czegoś na szybko i na świeżo. Najpierw zaatakowałem martwą kurę w lodówce,

jednak za długo leżała i nie smakowała najlepiej, druga próba trafiła na sałatkę, znów porażka miała 3 dni - OUT. Na koniec w akcie desperacji wchłonąłem makaron ugotowany dzisiaj.

No to go! Pierwszy kurs zorganizowała mi Agnieszka. No więc przez Miasto do niej do pracy po zakupy jakie zrobiła rano. Słonko pięknie świeciło a jechało się cudownie. Niestety niska temperatura spowodowała, że musiałem zmienić ciśnienie w oponach. Nawrót do domu, rozładunek i znów podejście do właściwej jazdy. Tym razem już robił się zachód słońca, a cholera tak liczyłem na mroźną jazdę po śniegu przy błękitnym niebie. Cóż ruszyłem bez przekonania najpierw w kierunku Tarchomina, jednak nie aby gdziekolwiek dojechać, ale aby wycelować z dystansem tak, że gdy będzie już prawie 18ta , dojechać do Agi i odebrać ja z pracy.

Jadę droga techniczną po lewej stronie i na wysokości rozpoczęcia się starej Modlińskiej, robię nawrót. Przeskakuje znów na "lewy bok" i jadę chodnikiem aż do rozwidlenia, gdzie odbija obwodnica. Tam kieruje się już wyremontowaną piękna droga do centrum Jabłonnej a dalej na Chotomów. Drogi suche i puste w miarę, udało mi się prześlizgnąć, zanim zaczęły się powroty z pracy. Dopiero na PKP Chotomów gdy przejazd zamknął mi sie przed nosem zaczyna się tworzyć rosnąca wykładniczo kolejeczka za moimi plecami.

Od Chotomowa jadę drogą przy torach. To co tam się dzieje teraz to już totalna masakra. Dawniej jechało się widać było pociągi można było pomachać kumplowi jak wracał ze szkoły do domu i jechał PKP. Krajobraz był jakiś taki urozmaicony, a teraz co? Ktoś wpadł na pomysł, że pociągi ludziom nagle zaczęły przeszkadzać, i prawie na całym odcinku torów przez Legionowo i do Chotomowa, postawiono ekrany dźwiękowe. I jedziesz rowerem i co masz po prawej? Szare byle-gówno-co. Po lewej zresztą też, jakieś domy - bidule stoją... I tak oto wszystko niedługo zostanie odgrodzone.

Odgrodźmy jeszcze place zabaw dookoła ekranami bo dzieci jak się bawią to za głośno i proponuje także odgrodzić dyskoteki, sale balowe i parkingi i klatki schodowe niech maja ściany dźwiękochłonne bo echo niesie jak pani sąsiadka napierdala obcasami! I jeszcze chciałbym ekrany dymne od tych pojechanych palaczy co mi smrodzą na przystankach, i żeby ekrany były w autobusach jak koleś w długich herach słucha death metalu na słuchawkach ...

Żeby jeszcze te ekrany były przezroczyste, albo ja wiem, niebiesko - prześwitujące, a tu nic ino szaro-srare panele. No to będą mieli chłopaki ze sprejem gdzie mazać:D Nawet będe im wdzięczny jak to jakos ciekawie pomalują. Zastrzegam CIEKAWIE!!! A nie jakieś tagi...

Ech kiedyś byłem gnojem, ganiałem po torach, kładłem kapsle na tory, towarowe piszczały hamując tak że w domu słyszałem, a teraz super ciche pociągi i jeszcze im za głośno.

Do Agnieszki docieram z -5,9 stopnia na termometrze... Rękawiczki jakie dostałem pod choinkę są jednak ZIMNE:/ Szok, firma PRO niby do -10 a jednak pod koniec to już wierzch dłoni mi marzł... Po pracy Zakupy z Agą i test jej polarowych "Vikingów" i wiecie co? Miło-ciepło-miekko... ta dedykowana odzież rowerowa czasem ssie;/ a prawie 120zeta za rękawiczki szok;/


Pozdrawiam
Księgowy
Organizator:
Legionowska Katorga,

szukając inspiracji... || 34.50km

Wtorek, 24 stycznia 2012 · Komcie(4)
Dziś po odprowadzeniu Agnieszki do pracy, wybrałem się na rundkę. Jakoś wczesniej nie skąłdało się aby wrócic do tradycji z przed lat, kiedy to każdy dzień sesji, rozpoczynałem takim Wieliszewsko - pomiejskim kręceniem.
W końcu się udało!

Zima ostatnimi czasy troszkę szalała z temperaturami, było powyżej zera i brudno-mokro-źle. Dziś na rundce bylo w granicach -1/0 stopni. Pojechałem więc w teren. Najpierw przez oś Piaski do PKP Piaski a dalej już przy torach na znany sobie szlak.


Dla takich widoków na trasie, warto naprawde czasem się torszke zdyszeć na rowerze.
Pieknie zaśniezone leśne ściezki i drzewa. Latem jest tu pieknie zielono a zimą... cóż, sami zobaczcie:


Ścieżka w Wieliszewie, to około 8km asfaltowej nawierzchni dla rowerów, dziś była w sam raz. Nie zasypana mocno śniegiem a jedynie nim przyprószona. jechało się super. Lubie jeździć po śniegu na ścieżkach pod warunkiem, że nie zalega go po kostki i nie jest to "kopny" śnieg.


Drogą rowerową do Wieliszewa skręciłem na Zegrze Południowe, aby skontrolować sytuacje nad Zalewem. Woda lekko zamarznięta, ale jeszcze nie jest na tyle gruby lód aby po nim rowerem śmigać. Jak przyjdą mrozy, to napewno przejadę się lodem do Nieporętu. Zalew bowiem zamarza zimą, tak mocno, że można po nim prawie, jeździć samochodami. Gdy jest mroźna zima robi się tam wspaniała lodowa pustynia. Liczę, że tej zimy jeszcze tak będzie;)

Z Zegrza wróciłem do Wieliszewa i zrobiłem kurs na Wodociągi i powrót do domu Znów inna drogą, tym razem trasą techniczną przy wodociągach. ten odcinek też przy większych ilościach białego puchu jest całkiem malowniczy. Obecznie wygląda tak:

Jak dopada, i samochody uklepią, to jest to tzw. "Mleczna droga". W zasadzie wyłączona z ruchu, dostępna tylko dla mieszkańców okolicznych domostw. Czekam więc z niecierpliwością na lepsze pokrycie ja sniegiem. Obecnie jest fajna, ale czuć pod spodem asfalt...

Jadąc do domu jeszcze przed trasą "mleczną", dopada mnie śnieżyca. Sypało naprawdę ostro. W zasadzie dopiero w okolicach Legionowa śnieg ustał jednak i tak troszkę mnie to zmordowało. Dobrze, że jechałem bocznymi drogami, bo okulary całe miałem zalepione a od czubka czaki po kostki - od frontu bylem biały...

Suma summarum rower się troche umoczył, a i ja byłem nieźle zmęczony.


Zdecydowanie musze wrócić do tej tradycji międzysesyjnej, bo energii do nauki mam dużo więcej niż gdybym siedziął i zmuszał się do czytania o dystrybuantach statystycznych i rozkładach normlanych...

Jutro znów pojadę, tylko w innym kierunku!


Pozdrawiam
Księgowy
Organizator:
Legionowska Katorga,

Kolejne testy Singla na miasto... || 2.00km

Niedziela, 22 stycznia 2012 · Komcie(1)
Kategoria Pojeżdżawki

Dziś testowania singla. Założyłem łańcuch na biegu nr 4 (był na biegu nr 3), skracając go o jedno ogniwko i usuwając spinkę. Okazało się, że było to dobre posunięcie.

Po pierwsze, zasięg łańcucha może obsługiwać 2 biegi nr 4 i nr 5. Oba na tej samej długości łańcucha, bez potrzeby zmieniania jego długości rozkuwakiem. Zmiana biegów może byc tylko poprzez odsuwanie koła lub jego przysuwanie. Co powiedzmy jest mniej kłopotliwe na trasie, niż skracanie i wydłużanie łańcucha. O ile skrócić jeszcze o 1 ogienek można, o tyle wkuć potem spowrotem to jedno "źdźbło" to już majstersztyk!

Dziś pod wieczór pojechałem więc na rower i po testach prędkościowych zauważyłem, że na x 4, jadę około 17/18 km/h, czyli nadal za wolno jak na trasę, ale w sumie w sam raz do jazdy w mieście. Na x5, jedzie się już te 19x20 ale ze startem np pod górkę czy ze świateł, wooolnooo pedały ruszają. Puki co zostaje na x4, bo zmiana na x5 wiąże się z ponowną regulacją hamulców (nie chce mi się dziś jeszcze przy tym grzebać:P), ale prawdopodobnie przy suchej jezdni i do jazdy asfaltowej będę jednak skłaniał się ku x5.

Jako, że to singiel, nie mogę mieć wszystkiego, stąd te testy i przymiarki. Mam kilka biegów na tyle, więc mogę wybierać jak głupi w tych zmianach, potem chciałbym już trwać w miarę przy jednym przełożeniu, aby więc dobrze działało i dobrze kręciło udo i noga, są te wszystkie przymiarki i sprawdzenia.


Pozdrawiam
Księgowy
Organizator:
Legionowska Katorga,

terenowo-śnieżny test singielka || 8.50km

Sobota, 21 stycznia 2012 · Komcie(0)


Pierwsze na serio testy singla. Dziś zabrąłem się z rowerkiem do lasu z obładowanymi skawami. Było strasznie mokro, bo cholerna odwilż ale jakoś przejechałem się i popatrzyłem jak to to moje nowe pedało-kółko działa. Kilka spostrzeżeń się nasuwa oto i one:

Przede wszystkim rower na obecnym przełożeniu jest zdecydowanie rowerem terenowym, na szutry i ewentualnie do lasu. Oczywiście semi-slick na tyle nie ułatwia jazdy, ale gdyby była lepsza opona napewno by radził sobie świetnie w śniegu.
Na asfalcie jest za "miękko". 15km/h i kręce niezły młynek.

W wolnym czasie zobacze czy da radę nie skracając łańcucha założyć go an niższą zembatkę tylko przesuwając kolo. To dalo by mi 2 biegi. Mógłbym co jakiś czas wybrać czy jadę w teren i ma być lżej czy jadę na uczelnie z sakwami i trzeba mi coś na asfalt!

Dla tych co tu ostatnio narzekali na mój łańcuch - informuje , że stary poszedł do śmieci a nowy jest to connex 808 (nowy o tyle o ile był wcześniej w moim letnim rowerze jako drugi łańcuch i ma ze 5-6 tysi przebiegu jak nie lepiej:P)


było...



obecnie, connex 808 i truvativ korba, 2nd hand


Pozdrawiam
Księgowy
Organizator:
Legionowska Katorga,

Załatwiaing sprawunks in the town:D || 18.00km

Wtorek, 17 stycznia 2012 · Komcie(0)
Najpierw do AGi, potem do szewca, potem znów do Agi potem po baterie, potem znów do agi i znów po baterię bo ta była zła, potem do Agi potem do domu do lasu i siup...

Jestem:D

Zimowy las jest super:D pod kołami równo, wydeptane nie ma dołków a snieg tak fajnie skrzypi:D


Pozdrawiam
Księgowy
Organizator:
Legionowska Katorga,