Dystans całkowity: | 6937.77 km (w terenie 434.39 km; 6.26%) |
Czas w ruchu: | 196:17 |
Średnia prędkość: | 11.95 km/h |
Maksymalna prędkość: | 35.30 km/h |
Liczba aktywności: | 367 |
Średnio na aktywność: | 18.90 km i 1h 55m |
Więcej statystyk |
Rano pojechałem na piaski. Mama niepocieszona była, że tak szybko uciekłem i nie pogadałem. Jednak nie miałem jakoś czasu i ochoty. Pogoda taka dziwna. Słońce świeci i ciepło na plusie 3 stopnie, ale w cieniu i jak wieje -4 i to naprawdę -4 a nie jakaś ściema. I weź tu jedź w puchu... z wiatrem paruje pod wiatr po samą szyję zapięty.
Zimo - wypierdalaj! I to już!
Pozdrawiam
Księgowy
Organizator:
Legionowska Katorga,
Castle Ultra Race ,
Tour De Zalew
Na rowerowo do Warszawy. Spraw kilka maiłem do załatwienia. Powrót przy akompaniamencie 186 - tym razem nie musiałem kupować biletu. Miałem, skasowałem i jechałem. Ludu w ludzio-busie dużo. Nie miałem jednak czasu na jechanie całości do domu, bo Aga czekała i zakupy do zrobienia również.
Jutro spotkanie ze znajomymi nas czeka, więc trzeba było zaopatrzyć barek i jakieś przygotowania poczynić;)
Mało kilometrów, ale noga kręciła i coś tam do kondycji wpadło:)! HA!
Pozdrawiam
Księgowy
Organizator:
Legionowska Katorga,
Castle Ultra Race ,
Tour De Zalew
Wycieczkę zmontowałem dziś terenową. Nie przepadam za taką pogodą jaka jest za oknem, a więc postanowiłem się odstresować. Ile bowiem razy można się frustrować prędkością na asfalcie, gdy wiatr ze śniegiem w dziób wieje a wykaz na liczniku za nic nie chce iść w górę.
Padło więc na las. Jak to zimą w lesie - biało. Droga wzdłóż torów do Choszczówki dodatkowo potraktowana traktorem. Telepało mnie na tej tarace od kół ciągnika, że hej. Cóż przynajmniej się jechało! Nie potrafię sobie jednak wyobrazić jak ludzie mogą na sztywnych widelcach jeździć. Mnie zimą wytrzęsą za wsze czasy!
Założyłem dwa nowe waypointy, co by ludzie mieli wiosną co robić i sam złapałem dwa nowe znaleziska.
Do Choszczówki zawsze miałem blisko a punktacja waypointa na tej stacji skurczyła się do dwóch, zanim go zdobyłem. Co za marnowanie punktów.
Odwiedziłem również ruinki dawnego przedszkola. Niestety nic nie znalazłem;/
Powrót do domu po drugiej stronie torów. W tym kierunku jechało się znacznie lepiej. Jeden samochód przejechał trasę i 11-12km/h się turlałem. Nie trzęsło już tak bo po tej stronie traktor odpuśćił sobie sniegową wycieczkę.
W sumie pętle zakończyłem w mieście odwiedzając ubezpieczenia na Piłsudskiego. Chwilę pogadałem z Asią i posłuchałem opowieści o jej wyjeździe w góry i pojechałem do domu.
Pod koniec drogi zaczęła się śnieżyca... tia... zima daje czadu! W dalszym ciągu na bezrobociu.
Jak mówi starożytne przysłowie:
Ktoś musi się opierd... żeby inni mogli pracować!
Pozdrawiam
Księgowy
Organizator:
Legionowska Katorga,
Castle Ultra Race ,
Tour De Zalew
Ręce opadają mi normalnie. I opadają zarówno z tego powodu, że wczroaj pracowałem przy wierceniach pod Nasielskiem jako Geolog, ale również z powodu, że dziś rano za oknem zobaczyłem zimę. Zimę złą!
Hipek to chyba ty ostatnio narzekałeś, że nadeszła pogoda i nie wiesz jak się ubierać, i co? Zima posłuchała i masz! Teraz już jednoznacznie wiesz, że masz sie ubrać CIEPŁO! ZUO!
Ja nie chce już zimy~!
Znów na śniezniku jechałem dziś w tym gównie białym... Znów solarki na drogach - no
kufra twoja maź!
Pozdrawiam
Księgowy
Organizator:
Legionowska Katorga,
Castle Ultra Race ,
Tour De Zalew
Pojechałem odebrać Agnieszkę z pracy i udaliśmy się na pogaduszki do rodziców moich, na piaski. Obiadek pyszny. Pieczeń rzymska i ziemniaki a do tego sosik.
Gadanie o pierdołach i podtrzymywanie rodzinnej atmosfery. Dawno bowiem nie byliśmy na obiedzie, to i teraz było zacniej pogadać.
Każdy był zadowolony. My i nasze brzuchy a i rodzice, którzy wreszcie mieli gości.
Powrót ociężały do domu, bo dawno sie tak nie objedliśmy.
Pozdrawiam
Księgowy
Organizator:
Legionowska Katorga,
Castle Ultra Race ,
Tour De Zalew
Zaaferowany białym polonezem i sukcesem akcji "wyje*ać lokatorów z parteru" zapomniałem poczynić rowerowe wpisy. Otóż tego samego dnia poczyniłem ja trasę jeszcze jedną. a mianowicie popołudniową po Agnieszkę.
Z nią to pognaliśmy na zakupy biedronkowe i w drogę powrotna ku domowi.
Być może wpis ów nei jest czymś co warto okrasić komentarzem, bo zakupy w biedronce nie są jakies powalające, ale tradycji stało sie za dość i oto on (wpis) jest:)
Pozdrawiam
Księgowy
Organizator:
Legionowska Katorga,
Castle Ultra Race ,
Tour De Zalew
Porankiem na bazarek. Po drodze spotykamy w rowie poloneza. Znany nam, niestety, z libacji pod blokiem i awantur na parterze. Sądząc po jego stanie pewnie kolejna pijacka eskapada zakończyła się w rowie... :)
Przy okazji złapałem kilka fotek do kolekcji pt: "Zapomniana motoryzacja"
Taki rozbitek w rowie - pasuje w ten tytuł jak ulał...:D
Pozdrawiam
Księgowy
Organizator:
Legionowska Katorga,
Castle Ultra Race ,
Tour De Zalew
Wycieczka po zapisane dzień wcześniej recepty i do apteki. O poranku pięknie ciepło. Znów za ciepło się ubrałem. Lubie taki okres, ale muszę przypomnieć sobie w co się ubierałem przy temperaturach do 5 stopni:)
Pogoda powala. Ha powala podwójnie! Wiosna ach wiosny czas!
Zanim się obejrzymy a wystrzelą pączki
Z spraw intelektualnych, to skończyłem wczoraj słuchać ostatnią część trzylogi Suzanne Collins.
Pierwsza została zekranizowana, dwie ostatnie nie. Co do książki. Hmm ma w sobie to coś. Zapada w pamięć. Szkoda, że się tak a nie inaczej kończa losy wielu poznawanych bohaterów, cóż to tylko powiastka. Jakiś taki niedosyt pozostaje. Zawsze po przesłuchaniu fajnej książki, czuje, że mi tak smutno, że to koniec.
Zacząłem dziś kolejnego Audiobooka. A. Camus Dżuma. Pamiętam, że jak ją czytałem w liceum, to mnie zaciekawiła.
I faktycznie, Lektor w porządku a treść? No cóż specyficzna lecz mimo to chcę ją przesłuchać!
Pozdrawiam
Księgowy
Organizator:
Legionowska Katorga,
Castle Ultra Race ,
Tour De Zalew
Są ludzie co to w
nocy jeżdżą a ja mam natomiast rowerowe ciągoty za dnia. Co oczywiście w żaden sposób nie wyklucza nocników, o czym chyba nikomu z czytleników nie muszę przypominać;)
Dziś wyjazd numer dwa, tego dnia miał być tylko na pocztę. Każdy szanujący sie rowerzysta, nigdy nie wybiera najbliższej poczty. My jedziemy tam gdzie mamy dalej... Bez obaw, aż tak
chory nie jestem aby 37kilometów na pocztę jechać pod Konstancin. Pocztę odwiedziłem sporo wcześniej. Wszystkie wystawione w piątek części już sprzedałem. Trzeba było więc wysłać w Polskę 2 mostki kierownicę i piastę tylną. Jako, że był kiedyś taki dzień - i to całkiem niedawno, że trase do AGnieszki do [pacy pokonywałem kilka razy jednego dnia, dziś postanowiłem odwlec ten proceder i zamiast wrócić do domu, bo było jeszcze 2h, to pojechałm na pętelkę
Koła moje nawiedziły:
Wieliszew - Zegrze - Nieporęt - Kąty Węgierskie - Wole Aleksandra i przez Legionowo przetoczyły się ku Jabłonnie.
Wycieczkę potraktowałem jako mini trening. Po wczorajszej setce, jazda z wysoką kadencją była chyba wskazana. Nie znam się na etapach roztrenowania i kompensacji, ale coś tam pamiętam, że po wysiłku trzeba zmęczenie nóg rozjeździć na niskim obciążeniu. Dobrze mówię?
Nawet jak mówię źle to wg mnie było fajnie. Wieczorem jak wróciłem to z AGą jeszcze do biedronki na zakupy skoczyliśmy. W domu już po zmroku bylim, i szło na mróz... trochę mnie wy telepało na ostatnich kilometrach z Legionowa
Ha no i
roweras rozpoczął sezon! No wiosna moi mili!
Pozdrawiam
Księgowy
Organizator:
Legionowska Katorga,
Castle Ultra Race ,
Tour De Zalew