Do pracy!, strona 15 | Księgowy
Wpisy archiwalne w kategorii

Do pracy!

Dystans całkowity:14811.53 km (w terenie 196.14 km; 1.32%)
Czas w ruchu:120:08
Średnia prędkość:21.40 km/h
Liczba aktywności:469
Średnio na aktywność:31.58 km i 1h 56m
Więcej statystyk

O życiu, o rowerze, o żesz w mordę... || 45.00km

Sobota, 5 września 2015 · Komcie(2)
Kategoria Do pracy!
O tym, że kierowcy chcą nas bić to już słyszałem, o tym, że kierowcy potrafią nie rozumieć przepisów i dziwnie je interpretować - również, ale żeby do mnie z łapami wyskakiwał rowerzysta grubo po 60tce? WTF?!?

Jako iż dzień był aktywny, wracałem sobie z aktywnej pętelki po pracy. Jechałem od Ronda w Nieporęcie do Ronda w Zegrzu po PRAWEJ stronie, poboczem. Kto jeździł tym odcinkiem, wie, że pobocze owo nie grzeszy równą nawierzchnią, a frezowania  tamtejszych kolein, są nieomal tak regularne jak gwiazdka czy święto zmarłych. Czasem dochodzę do wniosku, że oni po prostu chcą zobaczyć co jest pod asfaltem i dlatego te regularne skrobanki.
Jechałem więc sobie poboczem, i jak to w życiu bywa starałem się nie wpaść na jakieś tam dziury i spękania. Frezówka trzęsła mnie jakbym pod rękami miał wibromłot. Po mojej lewej w spokoju pędziły sobie autka. Jako, że ich pas zdecydowanie bardziej przypominał dwie rynny połatane dziurami, wolałem jednak jechać tym "swoim" cokolwiek frezowanym poboczem.



Jechałem więc lekko zadumany, i w sumie jakoś nie specjalnie ogarniałem otoczenie. Dzień spokojny, przy plaży w Nieporęcie pustki, mało ludzi więc jechałem na autopilocie. W sumie myślałem już o obiadku u mamy, na jaki się miałem z Agnieszką wybrać, jak wrócę z pracy. Nagle podnoszę wzrok i serce mi podchodzi do gardła - dwa metry ode mnie na czołowe jedzie rowerzystka. Odbijam w prawo, ona w swoje lewo. Ona ląduje na barierce metalowej, a ja jakoś wyhamowuje przed nią. Z za owej rowerzystki wyłania się rowerzysta. Pan ma kaszkiecik, białe spodnie szorty i rękawiczki kolarskie. I jak na mnie nie naskoczy! Że "ty taki i owaki", że jak jeżdżę i ogólnie krzyczał strasznie, mało tego podszedł do mnie i szarpać mnie chciał, popychać... Niewiele brakowało, a doszłoby do szarpaniny i bijatyki. Zdębiałem! Pewnie i bym dyskutował dłużej o tematach, kto tu jechał pod prąd, ale facet złapał za moją kierownicę od roweru i zaczął mnie przepychać do tyłu. Odepchnąłem go na bok i odjechałem. Pani również nic nie było. Pewnie tylko zarysowała sobie amortyzator o metalową barierę, bo szlif był z hukiem, ale postanowiłem już tego nie sprawdzać.

Odjechałem z podniesioną adrenaliną i totalnie zaszokowany. Nie dość, że mi babiszon na czołowe wali, to mnie jej gach chce bić. Po co mam się szarpać z emerytem i mieć potem jakieś scysje. Ustąpiłem, ale sytuacja była szokująca dla mnie!

W Wieliszewie, walczyłem jeszcze z jednym wrogiem tego dnia. Był nim wiatr, wiał w twarz, tak mocno, że klękajcie narody. 20km/h i ani du du więcej. Dobrze, że spotkałem koleżankę na rowerze i stanąłem chwilkę pogadać, to przynajmniej była okazja odpocząć.




Ostatni odcinek po obiadku u rodziców robimy już przed zmrokiem.







Pozdrawiam
Księgowy
Organizator:
Legionowska Katorga,

New York mazowiecki || 41.00km

Środa, 2 września 2015 · Komcie(1)
Kategoria Do pracy!
Dziś o poranku, gdy słońce jeszcze było za źdźbłami trawy, wstałem i zapakowałem do auta rower. Kierunek Nowy Dwór Mazowiecki. Brumek, potrzebuje opieki i trzeba ( w końcu) wymienić mu oleje, filtry, i takie tam. Do tej pory nie było okazji, a od zakupu przejechane nim ponad 600km, więc aby zdrowo rósł, niech ma. W Nowym Yorku - oddaje kluczyki koledze z warsztatu i wsiadam na rower. 

Początkowo, supcio. Piekne słońce, wiatr w plecy i 25 stopni. Na liczniku 30km/h, z czasem jednak zaczał mnie doganiać front deszczowo-chmurowy i do Legionowa wjeżdżam już w pochmurnym i wietrznym poranku. 

Wpadam jak po ogień do hurtowni zabieram kilkanaście dętek i wio dalej na trasę. 

Obładowany rower, temperatura 22 stopnie i podmuchy boczne... - ech dawno nie cuzłem sie tak fajnie na rowerze. To nic, że prędkość nie wielka. Czuło się ten ciężar w sakwach i miałem wrażenie, jakbym na jakiejś wyprawie był conajmniej. 

Wielu zdjęć z dziś nie ma niestety:

ętek>


Pozdrawiam
Księgowy
Organizator:
Legionowska Katorga,

Inauguracja Września || 30.00km

Wtorek, 1 września 2015 · Komcie(5)
Kategoria Do pracy!
Poranna rundka, już wrześniowa. Dziś dzieci ruszyły do szkoły. Od jutra regularnie według planu, maszerować będą każdego dnia do szkółki. Masa aut piętrzyć będzie sie przed podstawówkami w okolicach godziny ósmej. Przecież dzieci trzeba podwieźć pod samą furtkę. Znów będzie słychać dzwonki szkolne.

Czuć taki żal... za wakacjami, które sie kończą. To co ciepłe i uplane odchodzi. Dni już wyraźnie krótsze, a pracy w serwisie coraz mniej. Więcej czasu dla siebie, więcej czasu na odpoczynek. Cóż taka branża, ze gdy wszyscy mają free - my oramy nasze pole;D

Dziś o poranku:




Dobrego września wam życzę koledzy i koleżanki!

PS.

W końcu udało mi się skonfigurować router... co za imbecyl ze mnie... :D


Pozdrawiam
Księgowy
Organizator:
Legionowska Katorga,

Kaprysy. || 35.00km

Środa, 26 sierpnia 2015 · Komcie(6)
Kategoria Do pracy!
- poproszę oponę
- jaką
- 28 cali
- terenowa czy zwykła...
- chciałbym, aby opona miała po środku taki pasek z litej gumy, nieprzerwany żadnym bieżnikiem
- czyli slick - pokazuje klientowi dwie opony.
- no nie, bo widzi pan ona ma tu takie takie o...
- no to może taka - pokazuje inną
- nie no widzi pan, te też nie taka, bo ona ma tu o takie...
- nie bardzo rozumiem pana wyszukane żądania, wszystkie te opony są slick, gładkie więc różnicy pan w bieżniku nie odczuje... Co pan za różnice w nich dostrzega. 
- Mam taki kaprys, aby ten bieżnik był taki jaki chce.
- Ale pan widział taką oponę? Może pan zna model, firmę... nie każda firma co robi opony ma te same bieżniki. 
- no ja się nie znam, niech mi pan taką zamówi. 
- Jak mam panu zamówić oponę która nie istnieje...
- to pan jest specjalistą...

Klient, przez 40 minut przegrzebywał opony, nieomal badał ich skład gumy wzrokiem, prawie je wąchał i w końcu żadna mu nie pasowała. Żadna nie była tą jedną jedyną wybraną;)

Ech...:)




Takie bliźniaczo, podobne rowerki trafiły do nas na serwis dziś. 



Pozdrawiam
Księgowy
Organizator:
Legionowska Katorga,

Fuzja... || 13.00km

Wtorek, 4 sierpnia 2015 · Komcie(9)
Kategoria Do pracy!
Nastał ten dzień. Kupiliśmy auto. Ile to było latania ile sprawdzania.

W końcu się udało i fajne sprawne dobrze doinwestowane autko udało się kupić. Teraz przez najbliższy czas w planie mam regenerację i odpoczynek od roweru. Muszę zmniejszyć częstotliwość jazdy a zwiększyć ich intensywność. 
Oto nasze blaszane pudełeczko:D


Pozdrawiam
Księgowy
Organizator:
Legionowska Katorga,

Piątek - eksplodujące Holendry || 35.00km

Piątek, 31 lipca 2015 · Komcie(2)
Kategoria Do pracy!
Poranek rozpoczął się feralnie... źle spałem i do pracy pojechałem w niedoczasie. Do tego ostatnie zapierdzielanie z chłopakami troszkę mnie przemęczyło, więc musiałem odchorować. Do roboty wpadam punkt 10:00. Ledwo zdążyłem wejść na schody i firmę otworzyć, a już auto z rowerem na dachu wjeżdża. Rower? Nie to nie rower, to holenderski czołg. Z zabudowanym łańcuchem w skórzanej obudowie, z pordzewiałymi błotnikami, jego właścicielka (byli u nas z tym rowerem dzień wcześniej aby oddać na serwis - nie przyjęliśmy) kupiła go na wyprzedaży w Niemczech za - bagatela - 20 Euro...

- dzień dobry
- dzień dobry...
- pomoże mi pan napompować rower?
- a co się stało?
- jakieś takie hu*owe wentyle ten rower ma.
- już pompujemy...

- już?
- tak.
- Daj pan więcej, coś mało dmuchnąłeś pan.
- 3,5 atmosfery - wystarczy.
- Co pan daj pan więcej!
- Dobrze do 4 najwięcej dopompuje, więcej nie. Bo nie wiem czy te opony to wytrzymają.

- daj pan jeszcze - facet maca opony - miękko jeszcze
- Mówię panu, że więcej nie jest wskazane, to stare opony... 
- dmuchaj pan na moją odpowiedzialność do pięciu! W przednim pięć siedzi...

- No teraz rozumiem!

Facet zdążył tylko wycofać do bramy i słychać HUK! Jakby ktoś petardą rzucił. Już wiedziałem, co się stało. W głowie tylko rzuciłem siarczyste "kuuuuurwaaaaa maaaać".
Auto cofa, znów parkuje przed sklepem.

- cholera, chyba wywaliło - pan wychodzi z auta i drapie się w głowę z wyrazem zakłopotania.
- mówiłem. 
- mogłem pana posłuchać.
- no mógł pan...
- to co zmieni pan mi tą dętkę teraz?
- Wie pan co, to rower holenderski, taka zmiana, jest bardzo skomplikowana. Niech panzostawi rower, to na spokojnie zmienimy i na po południe będzie...
- CO PAN! Teraz musi pan zmienić. Ja właśnie jadę nad morze, i tak jesteśmy już z godzinę spóźnieni.
- Wie pan co. Ta wymiana potrwa z godzinę pewnie, to pan zostawi rower...
- Godzinę?
- No pan zobaczy jak to jest zabudowane.
- Dobra rób pan pomogę panu...
Drugie "kuuuuurwaaa maaaać" się w głowie przetoczyło.

No i zacząłem zmieniać dętkę w tylnym kole. Najpierw demontowanie śruby od przerzutki planetarnej, później odkręcenie zardzewiałych śrub od koła, potem odpięcie 10 guziczków osłony, potem jeszcze odczepienie, jakichś głupich napinaczy łańcucha. Łańcuch oczywiście tonął w smarze. Upierdzieliłem się jak czarnuch jakiś na parowcu dosłownie po łokcie. Wszystko szło źle... jak udało się zdjąć koło - trwało to dobre 15 minut. - to okazało się, że koło ma rozwalone gwinty. Problem więc był z założeniem. Po odkręceniu śrub od koła, rama odbiła jak sprężyna na boki na dobre 2 cm po każdej stronie. Zakładanie koła to kolejne 20 minut. Bo śruby zjechany gwint miały, nie pasowała żadna nowa z tych co miałem w sklepie, pewnie jakiś inny gwint. No więc dobre kolejne 10 minut we dwóch z facetem siłowaliśmy się, aby dogiąć ramę i aby śruba złapała głębiej gwintem. Wreszcie się udało. I co? Oczywiście osłona skórzana sprawiała problemy. Sprężynki się powyginały, guziki na napy wyrywały się ze sparciałej osłony. No i wszędzie ten materiał, furgotał i podwijał się. Na sam koniec, oczywiście koło się przesuwało na bok, bo śruba słabo trzymała...

Cała wymiana i walka, trwała GODZINĘ!

Skasowałem pana jak za zboze - miałem z tego satysfakcje nie małą. Wkur-ny byłem jak nie wiem co. Początek dnia, a ja mam takiego gula, że normalnie niech się tylko napatoczy jakiś maruda klient, to go zwymyślam... 

Reszta dnia - wiadomo do dupy, jak początek się zaczął źle to potem było już tylko gorzej. Ogólnie byłem jakiś marudny tego dnia. Zmęczony, jakiś niewyspany... trudno powiedzieć czemu tak marudziłem. Po prostu chyba się nie wyspałem. 

ągam>


Pozdrawiam
Księgowy
Organizator:
Legionowska Katorga,

Poniedzielnik i Wtorkownik || 50.00km

Środa, 29 lipca 2015 · Komcie(2)
Kategoria Do pracy!
Rowerem do pracy przez dwa dni. Codziennoośc i dalsze poszukiwania idealnego auta dla nas. Trochę to frustrujące. Niby człowiek chce kupić a nie ma tyego czego szuka. Kilka celów mamy juz upatrzonych, tylko ciągle jakieś burdy w nich wychodzą. Co się spodziewać, jak auto ma 10 lat. 

W pracy ciszej spokojniej, ale nadal coś tam się kręci. Trzeba dętki wymieniać, piasty serwisować i takie tam. 

"jechał prosto i w płot go zniosło..."


Nowy mebel w pracy, sami budowaliśmy:D


Taki tam deszczyk, przed końcem pracy... jak przestało padać, pojechałem do domu. W okolicach Michałowa Reginowa dopadła mnie Druga Tura "deszczyku" równie intensywna...


Za 500m zacznie się ulewa... nie wiem jakim cudem i skąd pojawiła się chmura. Koreczek na trasie od Legionowa do Zegrza.


Dalsza część koreczka....

Rowerowa zawalidroga... on chyba by szybciej szedł niż jechał tym rowerem...


Ot i tak moi mili się kręci u Księgusia;)


Pozdrawiam
Księgowy
Organizator:
Legionowska Katorga,

Sobota || 28.00km

Niedziela, 26 lipca 2015 · Komcie(0)
Kategoria Do pracy!
W sobotę nie tylko handlowaliśmy, w sobotę też powstawały nowe meble do firmy.





Półka jeszcze nie skończona, ale prace trwały jeszcze jak opuszczałem firmę. Myślę, że do końca dnia chłopaki zbudowali ją do końca.

A co u stróża? Stróż ma się dobrze, ostatnio biedulka odpoczywa od upałów w budzie, ale jak już wyjdzie to zabawa!


Dzień był mega duszny i lało się ze mnie, mimo małego wysiłku fizycznego. Słońce nawet nie było takie ostre, tylko ta duchota... ech udało się przetrwać. 





Pozdrawiam
Księgowy
Organizator:
Legionowska Katorga,

Wtorek w pracy z nowym stróżem || 31.00km

Środa, 22 lipca 2015 · Komcie(2)
Kategoria Do pracy!
W pracy pojawła się nowa jednostka stróżująco szczekająca. Pies jest "K" i zajął miejsce w budowanym od wiosny kojcu. Przebywac będzie tylko w godzinach pracy sklepu, ale przynajmniej bidula nie będzie siedziała w domu ( bloku ) całe dnie. 

W sklepie sporo pracy staramy ssię oczyścić serwis z rowerów i już nieomal nam się to udało. Coś mi jednka mówi, że to jeszcze nie koniec tegorocznej walki z trupami. Że jeszcze to lato nas uraczy jakimś złomem w serwisie. 

- Prosze pana gumę złapałem
- to wymienimy
- Musiało chyba sie cos wbić w koło...
- Chyba nawet wiem co!
- Tak? A co?
- To:







Pozdrawiam
Księgowy
Organizator:
Legionowska Katorga,

Do serwisu proszę pana... || 37.00km

Poniedziałek, 20 lipca 2015 · Komcie(1)
Kategoria Do pracy!
Dziś, mimo iż poniedziałek, miałem sporo pracy. Troszkę biurokracji, troszkę ogarniania sklepu po weekendzie, troszkę rzecz jasna serwisów. 


Ujawniam tajemnicę i pokazuje jak wyglądam przy pracy... nawet Hercules mi nie straszny!

Dziś też Shannon doczekała się mycia po wyprawie. Cały kurz i brud zniknęły, a napęd znów świeci w słońcu jak nowy!



Pozdrawiam
Księgowy
Organizator:
Legionowska Katorga,