Do pracy!, strona 27 | Księgowy
Wpisy archiwalne w kategorii

Do pracy!

Dystans całkowity:14811.53 km (w terenie 196.14 km; 1.32%)
Czas w ruchu:120:08
Średnia prędkość:21.40 km/h
Liczba aktywności:469
Średnio na aktywność:31.58 km i 1h 56m
Więcej statystyk

Do pracy 112 - Wtorkowe ziuu || 10.48km

Wtorek, 8 lipca 2014 · Komcie(2)
Kategoria Do pracy!
Dzień tak upalny, że masakra. Do pracy jechałem po drodze zahaczając o pocztę i bank. W samej robocie nic się nie działo. Sprzedałem jeden rower pewnej sympatycznej parze i ogólnie snułem sie po pustawym salonie. Sezon się przetoczył i w sklepie sporo mniej roboty. 


Ogólnie nudnawo:D



Pozdrawiam
Księgowy
Organizator:
Legionowska Katorga,

Do pracy 108 - Piątek || 55.14km

Piątek, 27 czerwca 2014 · Komcie(3)
Kategoria Do pracy!
Dziś dzień roweru. Po wielu dniach przerwy udało mi się, mimo porannych obowiązków, zabrać biały cień na szosę. Zanim jednak to nastąpiło, podjechaliśmy z Agnieszką na Zimówkach do Kauflandu, po zakupy spożywcze i nową wagę. Stara elektroniczna się nie wiedzieć czemu zbunotowała. Nie ma jednak tego złego. Ważenie nową wagę wykazało, że ważę jeszcze mniej niż wazyłem. Obecnie 63,5kg. I pomyśleć, że jeszcze 5 miesięcy temu było to ponad 70. 

Na trasę nie miałęm pomysłu, więc pojechałem tylko to co zwykle. Pętla o tyle przyjemna, że z nowym licznikiem. Nie żeby ów nowy sprzęt potrafił coś wyjątkowego, ale sam fakt, że był nowy dodawał prestiżu wyjazdowi. Najważniejsze, że licznik ma termometr i średnią reszta bez zmian. Poprzedni licznik zakończył żywot po upadku na maratonie podróżnika. Przetrwał, choć z bólami, Islandię i wiele wypraw a potem popełnił licznikobójstwo skacząc z ramy na rozpędzony asfalt.  Oby ten wytrzymał więcej... No będę o niego dbał!

W czasie jazdy, kilka przemyśeń. W zauważalny sposób odczuwam spadek formy. Chyba prawdą jest, że taki wielki maraton 500km to mega wysiłek dla organizmu. Nie znaczy to, że ja całkiem nie mam siły, ale ogólnie odczuwalne jest, jakbym już wyciągnąć z siebie nie mógł więcej. Ostatnimi czasy jakbym dostał blokady. Nie spodziewam się nie wiaddomo jakiego wzrostu formy, ale jeździ mi się zwyczajniej bez sprężystości, bez tego zapasu pod nogą. Wolno bo wolno, ale coś tam się poprawia... niebawem sprawdzian, jak wypadnie? To się okaże!

Rower zapakowany i gotowy na "wyprawę ultralight".


Pozdrawiam
Księgowy
Organizator:
Legionowska Katorga,

Do pracy 104 - Miało być tak lekko i zwiewnie || 31.86km

Poniedziałek, 23 czerwca 2014 · Komcie(1)
Kategoria Do pracy!
Jako, że dziś rano mam mieć spotkanie z przedstawicielami garmina, to do pracy szef kazał mi przyjechać na 9:00. Za oknem od samego rana piękne słońce, więć nie mogłem odpuścić sobie tej przyjemności i nie pojechać na poranne pedałowanie. Słońce z założenia miało mnie motywować a 15 stopni za oknem, delikatnie schładzać. Cóż wyszło nieco inaczej.  Nie wiem na ile wczorajsze i weekendowe jazdy mniały na to wpływ, ale jechało mi się strasznie. Pomijam wiatr,który na początku wiał w twarz a potem bocznie i skutecznie uniemożliwiał mi słuchanie "łubudu" z mp3. Na domiar złego przeceniłem poranną temperaturę nie biorąc pod uwagę tej odczuwalnej, która przez wiatr była sporo niższa niż pokazywał termometr rano za oknem. 

Do Chotomowa snułem się jak struty po 24-25km/h, ale bez totalnej melodii. Im dalej tym chłodniej. Tzn, nie chodzi tu o spadek temperatury, tylko utratę ciepła z mojego organizmu. Postanowiłem jechać na gołe nogi, więc sami rozumiecie, stylówa przegrała z rozsądkiem. 

W Skrzeszewie zdecydowałem się skrócić trasę i pojechać prosto do Legionowa, bo już miałem dość tego zimnego wiatru. 

Ogólnie poranny wyjazd, mimo iż prawie udało się wryszyć o 7:00 (7:20 wyjechałem) nie wypadł najlepiej. Czyżby lekkie przemęczenie? Czy może po prostu mój organizm zbuntował się, bo to nie była ta pora na jazdę poranną? Nie ma pojęcia co to było... teraz odwiedziłem swój pokój na piaskach i doładowuje się herbatą ciepłą. 

Co przyniesie dzień? Hmm mam nadzieje, że tłumów nie będzie!


Pozdrawiam
Księgowy
Organizator:
Legionowska Katorga,

Do pracy 103 - w deszczu wietrze i słońcu || 27.84km

Sobota, 21 czerwca 2014 · Komcie(0)
Kategoria Do pracy!
Rano było pochmurno, więc zdecydowałem, się że pojadę krótszą trasą, bo przecież mogło zaraz padać. Nie ruszyłem więc na Nowy Dwór Mazowiecki, tylko od razu skręciłem na Chotomów i poleciałem sobie na Olszewnicę a dalej już standardową trasą na Skrzeszew i Wieliszew. Jechało się spoko, mimo, że pierwsze kilometry były dość chłodne a na niebie kłębiły się chmury. W Olszewnicy wyszło nawet słońce, choć nadal było ono przeplatane chmurami. Wiatr niestety nie pomagał, za to przynajmniej nie wiał tak mocno jak poprzedniego dnia, kiedy to wyrywało mnie z siodła na okołostołecznych śródwieżowcowych przeciągach.

Dzisiejszą przepracową rundę zakończył etap  w deszczu. Spotkałem znajomego kolarza, któemu ostatnio rower robiliśmy w serwisie i ruszyliśmy razem na ostatni odcinek Wieliszew - Legionowo. Tam właśnie z nieba lunęło na nas wodą. Padało najpeirw delikatnie a potem chyba na niebie ktoś stwierdził, że nam dopierniczy, i walnął na cały regulator śćianę wody - taki ciepły letni deszczyk - kuźwa jego mać. Na Łajskach już nie padało a w Legionowie ulice suche jakby ani kropla nie spadła i słońce na niebie. Duszno było i mokro. Wpadłęm na chwilę do Rodziców na PIaski aby się dosuszyć po tym nieoczekiwanym prysznicu.

Chwila oddechu i zaraz ruszam do pracy. Przyjemna jazda przed pracą, to może jeszcze zmontuje cos przyjemnego po pracy? Hmmm? Nie wiem jeszcze - pomyślę;)



Pozdrawiam
Księgowy
Organizator:
Legionowska Katorga,

Do pracy 101 - Awans || 13.00km

Środa, 18 czerwca 2014 · Komcie(3)
Kategoria Do pracy!
Dziś przed pracą pojechałem do przychodni. Potrzebowałem skierowanie na RTG, i ogarniałem wizytę u ortopedy. Chyba ten sezon zakończe szybciej... nie wiem jeszcze. Po weekendzie będę wiedział coś więcej. Mam nadzieje, że to nic poważnego, ale muszę skonsultować pewną narośl pod kolanem, która troszkę mi doskwiera ostatnio. 

RTG zrobione sprawa załatwiona no to do pracy. W pracy "Awans", od dziś pracuje na sklepie a na serwisie pracuje "X" z "P", świeżak ma mi pomagać na sklepie, ale ta współpraca będzie trudna... pokazują to pierwsze wspólnie spędzone godziny. Od dwóch nmiesiecy nie mogę kolesia nauczyć że rowery wyceniamy jak je przyprowadzimy i ile rabatu możemy dać i w jakim przypadku - za nic nie może sobie wpoić tych zasad a facet ma ze 40-44lata. Trudny przypadek. W kompie znaleźć coś to już jakaś masakra dla niego. Więc co? Wszystko robię ja. A do tego jeszcze Świeżak zawsze wychodzi za pięć dziewiętnasta "bo następny pociąg ma za godzinę". Oj ukróci sie mu to wychodzenie. Ludzie na sklepie, pełno obowiązków a on sobie wychodzi bo ma pociąg. 

Nie zmienia to faktu, że przyszlo mi nowych obowiązków na sklepie i muszę tam więcej poświęcić czasu na pracę, nie moge sobie "mniej serwisów" przyjąć do zrobienia, bo albo klienci są, albo ich nie ma... Mam nadzieje, że się wdrożę szybko i bedę równie łatwo ogarniał co "M". 

Awans? No sam nie wiem - finansowy na pewno nie. 


Pozdrawiam
Księgowy
Organizator:
Legionowska Katorga,

Do pracy 100 - Roczniczka! || 39.52km

Wtorek, 17 czerwca 2014 · Komcie(0)
Kategoria Do pracy!
Do pracy znów dookoła. Rocznicowo bo 100 razy już byłem na rowerku w drodze do pracy. Nie wiem czy zawsze zaznaczałem opcje w kategorii wiec dokładnych statystyk nie wyciągnę z tych wyjazdów, ale troszkę tego się nazbierało. 

Dziś klasyczna trasą uprzednio odwiedzając pocztę. Na poczcie jak zwykle "euforia" że ludzie dupę rano zawracają i wyszedłęm 20 po. No to niestety końcówkę trasy musiałem obciąć. Nie żałowałem jednak, wiatr dawał po pysku ostro więc, na samym końcu w Legionowie już miałem dość jazdy. Nie zmienia faktu, to, że byłem jeszcze 20 minut przed pracą i zostałem "partnersko" obtrąbiony przez szefa, jadącego autem do roboty. 

W pracy - haos, standardowo - kraina haosu ma się nieźle... no to robiłem swoje;P Co będę udawał, że normalny jestem. 

Ciężka praca odkręcanie supportów... zapieczonych śrub i przekładka ramy w jednym rowerze, rozjechanym przez traktor. Ogólnie było co robić. 

Pod koniec ogarnąłem kasę policzylem wszystko i poszedłem do domu. 


Pozdrawiam
Księgowy
Organizator:
Legionowska Katorga,

Do pracy 99 - W koło komina przed pracą || 47.87km

Poniedziałek, 16 czerwca 2014 · Komcie(0)
Kategoria Do pracy!
Do pracy pojechałem dookoła. Piękny słoneczny poranek obfitował w nowe doznania - termiczne. Brrr zimno było jak ruszałem, ale potem szybko musiałem się rozbierać. Prędkość konkretna znośna a nawet wyższa niż przeciętna. Ogólnie sympatyczne w słońcu pedałowanie do pracy. 

W pracy - haos - jak to u mnie w pracy. Dużo roboty? Nie po prostu bez "M" jesteśmy jak pies bez dwóch nóg. Bez jednej M-nogi i bez  nogi drugiej, bo druga noga jest za słaba aby uciągnąć jedna M-nogę... Czyli generalnie jesteśmy jak jamnik bez tylnych łap i szorujemy dupą po ziemi. Na upartego da radę się poruszać, ale czy to efektywne zdrowe i przyjemne? Hmm  no cóż. 

Ja ogarniam braki na sklepie, bo Świeżak, nie interesował się tym. Miał mi pomagać przy wycenie, ale jakoś tam jak tylko się pojawiam na sklepie szedł coś załatwić ze słowami: "dobrze, że jesteś, to ja sobie pójdę zrobię...kawę, coś zjem itp" Biedulek nawet stwierdził pewnego razu dziś, że tak jest głodny, że go głowa boli. A to, że ja czasem cały dzień dymam i nie mam czasu nic zjeść to nie ma silnego? Niby nie żałuje mu jedzenia, ale potrafi tak się migać od roboty, która mu nie pasuje, że porażka. No jest jak wąż, niby już masz go w ręce a on się wyślizguje. 

I tak oto ja nie byłem wiele na serwisie, a tam wrzawa. Logarytmicznie przybyło rowerów, bo ludziom zaświeciło słonko i pomyśleli, że może czas na hurra rower zaczać naprawiać. Zaiste - na raz wszyscy wpadli na ten pomysł! Z 10 rowerów doszło na serwisie. I zgadnijcie kto będzie musiał to wszystko zrobić? Hmm? Ja, "X" bowiem pewnie będzie miał inne wazne rzeczy do roboty. Dziś kończył pracę nad jednym takim "trupem" co to go rpzyjął do serwisu. Trup totalny, że diaksem trzeba było wycinać nieomal miski z ramy. Katastrofa totalna, ale rower do pionu wraca, choć ilość pracy jaka nas przy tym rowerze czekała, była masakryczna. 

I oczywiście po drodze było kilkoro ludzi z "wymianą dętki na zaraz" a ja dobroczynnie robiłem to, bo zmiana dętki to dla Księgowego nic. W tym dniu chyba 8 dętek wymieniłem już... Szok czy wy ludzie naprawdę po kolcach jeździcie? A najlepsze są teksty ludzi jak z dętką przychodzą.

"Dzień dobry mam koło do naprawy"
" Oponę chyba trzeba wymienić"
" mam koło do sklejenia"
" a nie może pan tego na gorąco zawuklanizować?"
" kiedyś dziadek takim czymś sklejał"
" To nie dętka, to na pewno opona się przebiła" - > i co? Z opony zeszło powietrze a z dętki nie? Cud?
" opona mi sflaczała"
" złapałem dziurę"
"wentlem <buahahaha>  idzie gaz jak pompuje"
"ja nic nie zrobiłem, to samo, jechałem i nagle mnie zahamowało i patrze a tu takie coś"
"niech pan dętki nie sprawdza, dętka na pewno dobra, trzeba wymienic zawór w wentylu - proszę oto kolec - i co w wentylu był?" <lol>
" Pan zobaczy, bo mi się wydaje, że to przez to, że ja na tył przednią oponę zalożyłem od tego czasu mi schodzi, trzeba pewnie zamienić bo nie pasuje, albo co!"


Miłego wieczoru i nie przepuszczających gazem wentli!



Pozdrawiam
Księgowy
Organizator:
Legionowska Katorga,

Do pracy 97 - Dzień oddechu || 25.00km

Sobota, 14 czerwca 2014 · Komcie(0)
Kategoria Do pracy!
Dzień w którym miałem na czternastą, nie skutkował dziś, dłuższym dystansem, przepełniony zmęczeniem i sprawami jakie tłoczyły się w mojej głowie, postanowiłem spędzić go sprawunkowo. Najpierw z Agą na zakupy, potem rundka piesza po mieście, wizyta w US i takie pierdoły. Odwiedziłem, również w przypływie entuzjazmu empik. Chciałem coś sobie kupić, myślałem o jakiejś fajnej grze, aby oderwać się troszkę od rzeczywistości a w końcu kupiłem trzy książki:D Jedną zacząłem czytać jeszcze tego samego wieczoru. 

W pracy? W pracy jakieś nerwy, szef ma gorsze dni, zaskoczony, że ja na 14tą. Jakby szefa bardziej interesowało co robią jego pracownicy, to może wiedziałby co i jak i kiedy. Najłatwiej wydawać polecenia i ochrzaniać, że coś nie jest zrobione.
- Adam, gdzie waga? Ty ja miałeś ostatnio!
- Ja? Wage? A kto ci tak powiedział?
- Świeżak <tu użył jego imienia>

No tak wszystko wskazuje na mnie;) Ja zabrałem wagę, ja wiem gdzie ona jest. Oczywiście najpierw dostałem zjebkę, że waga była potrzebna a nie bylo wagi. Wszedłem na serwis w 5 minut ja znalazłem. Była przykryta bluzą "X`a". No ale nie sztuka poszukać, sztuka wpaść na serwis zrobić bure, że nie ma wagi i że ja ją miałem ostatni raz. 
I tak z wieloma rzeczami w naszej firmie. Ktoś czegoś nie wie, dostaje opierdziel, bo kto inny ma wiedzieć. 

Wracałem z pracy mimo wszystko spokojny. Wolniejszy dzień od pracy sporo wniósł do mojego samopoczucia. Wieczór przy książce i ciepłej herbacie, spędzałem aż do północy. Dawno się tak nie odprężyłęm. Chyba tego było mi trzeba...



Pozdrawiam
Księgowy
Organizator:
Legionowska Katorga,

Do pracy 98 - Sobota i zwalisko ludzi || 10.48km

Sobota, 14 czerwca 2014 · Komcie(0)
Kategoria Do pracy!
Sobota, wydawałoby się miała być spokojna. Sezon się wycisza, pogoda miała być deszczowa, a ludzie już pokupowali sobie rowery. Okazało się jednak, że sporo rowerów jeszcze jest do kupienia. Sporo jeszcze dyskusji do wytoczenia i sporo ludzi do nękania. Było nas dziś czterech. Ja, Dziedzic "X" i Świeżak. Mało nas do pieczenia chleba. Jednocześnie zaczepiały mnie poirytowane osoby, że nie mogę im czasu poświęcić. A ja w tym czasie tłumaczyłem coś innym ludziom. Co jak i czemu a także dla kogo... 

- za duża rama... tak rower crossowy ma duże koła... nie ma regulacji kierownicy. ...Ten ma blokadę.... Cienkie opony... Świetny rower na jazdę po mieście, tak ma koszyczek... nie nie mamy dętki na 12 cali. Oczywiście będzie... nie mogę panu pomóc rozmawiam z klientami... zaraz poproszę kolegę... tak do państwa też...

Jak piłeczka odbijałem się pomiędzy ludźmi, nieskorymi poczekać na swoją kolej. 

Z pracy wracałem leżąc, mknąć pedałując. 


Pozdrawiam
Księgowy
Organizator:
Legionowska Katorga,

Do pracy 94 - Prawie nic nie robiłem... || 12.00km

Wtorek, 10 czerwca 2014 · Komcie(2)
Kategoria Do pracy!
Jak to bywa w tym słynnym reklamowym powiedzeniu "prawie robi wielką różnicę". U mnie było podobnie. W pracy od rana zapisany jeden rower na serwis, miałem nadzieje, że sobie posprzątam, poodkurzam poukładam, że "X" będzie itp. "X" nie było, bo pojechał na kontrole do szpitala, powiedział o tym jednej tylko osobie w firmie i w sumie nikt nie wiedział, że ma go nei być. Ja bylem zaskoczony w każdym razie. Niemniej jednak, nie martwiłem się bo roboty nie zapowiadało się wiele.

Zaczałem od sprzątania, poukładania kluczy, potem coś tam poustawiałem rowery i ruszyłem do seriwsu. Jakiś koszyk, jakas dętka, potem zwalili się "kolarzyki". I oczywiuście bez zapisu dwa rowery na "przedwczoraj" wstawili. No to zrobi Księgowy - bo co ma za wybór. Jutro czy pojutrze, jadą na jakiś maraton w górach, i akurat na dwa dni przed oddaja rowery na serwis. 
- do kiedy mogą zostać rowery?
- no wiesz, mamy ze dwie godzinki, to sie pokręcimy po sklepie i do szefa zajrzymy...

Tia, robienie bezdętkowych kół. Paćkanie się w mleku wulkanizującym, rozlewającym się wszędzie po rękach i wlosach. Do tego jeszcze w tej temperaturze skubane mleko schnie jak głupie i ledwo się nim upaćkam, to już mam "silikonową" powłokę na skórze. No ale co zrobić. Robię kółka. Pierwszy rower poszedł opornie. W jednym z kół wentyl się zapchał glutami z melak i trzeba było wymienić. - Nowy nie pasuje bo to inny model wentyla, no to trzeba tamten ratować, jak tu napompować koło, skoro potrzeba silnego strzału powietrza do pompowania takich kół. Kombinacja i wreszcie się udało. Wykombinowałem mega, prowizoryczną metodę i jakoś kolo się uszczelniło i zakleilo, na końcu wentyl i... jeden rower zrobiony. 

Drugi rower miał oba koła dętkowe, trzeba było przerobić na bezdętki. No to zdejmuje opony i widzę, taśmę na obręczy, wygląda na bezdętkową. Pytam się chłopaków od rowerów, czy na tych obręczach były wcześniej koła bezdętkowe. Potwierdzają, czyli taśma nowa nie potrzebna. Kolejną godzinę męczyłem się z oponą która nie chciała wulkanizować. Koło pluło mlekiem rzygało nim na wszystkie strony i za nic nie chciało "kleić". Wreszcie sfrustrowany, odkładam przednie koło i biorę się za tylne, postanawiam wkleić nową taśmę, bo tamta jakaś taka podrapana i może być dziurawa. Zaklejam nową taśmę, i przypiekam sobie palec opalarką - kuuuu@@#aaaa mać! No nic piecze, ale taśmę trzeba dalej dogrzać, aby przyjęła się na koło i trzymała. 
W końcu udało się wulkanizuje się opona.

- hej to te taśmy na obręczach to chyba nie były bezdętkowe - pytam po tym jak załozyłem w podobny sposób i pierwszą oponę z która tyle walczyłem.
- Co? A nie wiem, chyba były... ja tam nie wiem. A co nie były?
- A miałeś wcześniej bezdętkowe opony?
- No miałem te z tym wąskim wentylem. 
- Ale to dętka była z prestą zwykłą może
- No może tak...
<lol>

Ma się rower i nie wie się czy się ma koła bezdętkowe czy nie? Nie wie się czym sie jeździ a rower za dobre 8tysięcy... Kolarzyki, i schyłek wieku średniego u facetów .Niektórzy ci kolarze są pomiedzy 35-43lata a zachowują się jak dzieci... o rowerach mają tylko takie pojęcie, że trzeba zapierd.... i to co im powie wielki "D" - dla nich jest wyrocznią! 

reszta dnia była wcale nie lepsza, musiałem przekłądkę ramy zrobić, bo "X" zapomniał wspomnieć, że coś tam jest do zrobienia. Musiałem zmienić 3 dętki. I jeszcze wymianę linek w trupie z decathlonu. 



Pozdrawiam
Księgowy
Organizator:
Legionowska Katorga,