Do pracy!, strona 33 | Księgowy
Wpisy archiwalne w kategorii

Do pracy!

Dystans całkowity:14811.53 km (w terenie 196.14 km; 1.32%)
Czas w ruchu:120:08
Średnia prędkość:21.40 km/h
Liczba aktywności:469
Średnio na aktywność:31.58 km i 1h 56m
Więcej statystyk

Do pracy 32 - Pożegnanie z Venitą. || 22.38km

Wtorek, 18 marca 2014 · Komcie(1)
Kategoria Do pracy!
Dziś odwiozłem Venitę na makijaż. W sumie raczej chyba na pełną operację plastyczną z poprawianiem nosa uszu i makijażem permanentnym na dodatek. Venita, więc odchodzi. Narodzi się niebawem nowe, lepsze bardziej diabelne stworzenie. 

W pracy klasyka, składanie rowerów i regulacje przerzutek. Wielki D miał dziś zły dzień i opierdzielał wszystkich za wszystko, o dziwo mnie się nie oberwało. Czy to dobry znak? Nie wiem, dostałem za to dokłądny instruktarz jak przykręcać kierownicę w składanym rowerze. Słuchałem tak uważnie, jakby odsłaniał przede mną tajniki czarnej magii. Zadawałem konstruktywne pytania i używałem spójników potwierdzających: "aha" "faktycznie" "masz rację to dobry pomysł". Wielki D czuł się nauczycielem a ja zwyczajnie pochłonąłem energię jego Wk-wu przez naukę:D 

"X" dostał opierdziel, za to, że znów nie ma kluczy, że bałagan i że nie dopilnował jakichś tam rzeczy, Innym też się dostało. Jeden kolega nazwijmy go "Dziedzic" nawet zebrał bęcki za to że rano zaparkował na miejscu dla klientów. 

Pozatym nie działo się nic nowego. Moje ręce z człowieka białego zmieniły się w ręce mulata. Smar chyba już wniknął mi w skórę i odmycie się to kwestia wytrawienia w kwasku cytrynowym. Linie papilarne moje podkreśla piękna czerń, nadając im takiej głębi:)
Ciekawie jednak patrzy się na to co robię. Jak sobie dziś podsumowywałem, to całkiem sporo rzeczy robiłem przez te ponad 4 tygodnie pracy. Ilość wyregulowanych przerzutek, zmienionych opon i dętek sięga już chyba wyniku 30 albo lepiej. Na koncie złożonych rowerów mam też powyżej 30 spokojnie. Dziennie składam po 3-4, a gdy serwisu więcej to tylko dwa. Sprzedaż rowerów wrasta z każdym dniem, dziś uhandlowałem trzy maszyny za łączną kwotę powyżej 3 tysięcy.

W moich dłoniach spoczywa bezpieczeństwo rowerzystów tego powiatu:) Obrót serwisowy mamy spory i czasem jak się "X" nie może obrobić, to mu pomagam. Przydaje się to, bo czasem jak jest jakaś zapieczona śruba czy support, to on przybywa z pomocą. W sumie nasze układy się unormowały. Nie pałamy przyjaźnią, ale jest takie silne 4 w naszych relacjach. Biorąc pod uwagę, że jak przyszedłem wkurwiał mnie jak pierun, to teraz jest ok. On zbiera zjebki, za to czego nie zrobi, ale chyba już przywyka. Pierwszy sezon, kiedy "sam" jest kierownikiem serwisu i musi sobie układać pracę, zaniedbuje rzeczy i popada w chaos. Czasem mu pomagam się wygrzebać, ale to nie pomoże. Na dłuższą metę bowiem ilość chwil spędzonych na fajku i w WC z Tabletem, jest odwrotnie proporcjonalna do ilość zrobionej na serwisie pracy. Może z czasem skuma tą matmę;)

Wieczorem powrót z Agą przez puste miasto. Cisza spokój i wreszcie w domu!


Pozdrawiam
Księgowy
Organizator:
Legionowska Katorga,

Do pracy 31 - zmiany dobre i złe || 10.00km

Poniedziałek, 17 marca 2014 · Komcie(5)
Kategoria Do pracy!
Ostatnio wiele z was, (a na pewno Hipek), pytają mnie czemu te zmiany, co one wnoszą. Wnoszą inne nowe nieznane.


Ja od zawsze lubiłem zmiany, lubiłem coś przeinaczać, robić po swojemu, modyfikować, tworzyć coś innego pod siebie. Z tym rowerem jest podobnie. To nowa dziedzina, jakiej jeszcze nie znam. Rower szosowy, a więc aspekt przeze mnie rozpoznawany dopiero. Eksperymentuje z częściami, kierownicami, sprawdzam przełożenia w korbie, a zmiana koloru ramy to placebo, dla potrzeby zmiany samej ramy. Chciałem zmienić ramę, bo tak zwyczajnie mi się nie podobała w 100%, lubię zachwycać się swoim rowerem a Vento kolorystyką był taki miałki, i bezpłciowy. 

Czemu biel? Bo marzy mi się Accent DX ONE

To właśnie ten rower popchnął mnie do zmian. 
Biel komponuje się z czernią i innymi kolorami, które dodam do roweru. Drugi kolor bazowy to będzie czerń i czerwień. Jednak jak to wyjdzie w końcowym rozrachunku przekonam się niebawem!

Pozdrowienia dla Quick Color z Michałowa Grabiny!


Pozdrawiam
Księgowy
Organizator:
Legionowska Katorga,

Do pracy 29 - Piątek || 10.00km

Sobota, 15 marca 2014 · Komcie(1)
Kategoria Do pracy!
Efekt przemęczenia postępuje. Kolejny dzień odstawiłem rower na krótsze trasy. Trzeba złapać frajdę na nowo, bo ostatnio ciągle zmęczony chodzę. Odkąd pracuje, schudłem już prawie 2 kg. Ciekawe, czy to wina pracy, czy po prostu wracam do wagi jaką miałem po Islandii. Na pewno ilość wykonywanego wysiłku, chodzenia, latania i dźwigania rowerów ma na to wpływ. 

W sumie mam nadzieje, że jak się dzień zrobi dłuższy i będą widne wieczory, to będę robił założone trasy wieczorne. Obecnie jedyne co mi sie chce po pracy to wrócić do domu zjeść coś i kładę się spać po 20:30. 

W pracy troszkę roboty, ale nie czułem sie najlepiej więc wolno pracowałem i dostojnie. Przedłużałem każdą czynność oszczędzając energię. Z ciekawszych rzeczy to naprawialiśmy z "X" rower który miał rozprutą obejmę na sztycę z kawałkiem ramy. Pan usilnie chciał abyśmy to naprawili, bo: "żona go zabije, jak zobaczy co zrobił syn". Jak dzieciak to zrobił? Nie wiem. Sztyca bowiem była długa i to bardzo więc aby tak rozgiąć uchwyt, musiałby ją bardzo mocno do góry wyciągnąć. Rower ma niecały rok a rama nadaje się do wywalenia:P Plusem tego gimnastykowania się z rowerem było to, że dostaliśmy napiwek 10zł "out of record". 

Tego dnia sprzedałem również 3 rowery i duma mnie rozpiera. Chyba robię się w negocjacjach coraz lepszy. Bo jedną parę, która przyszła po rower dla żony, odesłałem z dwoma jednośladami. 

Noc była dość ciepła. Nie było widać gwiazd, bo na weekend zapowiadają opady deszczu. 



Pozdrawiam
Księgowy
Organizator:
Legionowska Katorga,

Do pracy 30 - Sobota || 10.25km

Sobota, 15 marca 2014 · Komcie(0)
Kategoria Do pracy!
Dziś do pracy na zimówce. Wiało tak mocno, że rower mi pędził bez pedałowania. Po wielu dniach jazdy na szosie, przesiadka na zimówke to był szok nożny. Jechało się trudniej, ciężej i ten rozchrobotany łańcuch... grrr. Na szosóweczce nie pojechałem również z innego powodu. Związany jest on z projektem, jaki od kilku dni, a pewnie nawet tygodnia próbuje wdrożyć.
Kryptonim projektu "Biały Cień" cel? No nie powiem musicie uzbroić się w cierpliwość. Efekty myślę, że pod koniec tygodnia. 

W pracy tłumy. Mimo tak złej pogody przybyło dziś do sklepu całe "Stado" ludzi z dziećmi. Spotkałem także swoją koleżankę Anię, której ukradli ostatnio rower spod PKP w Legionowie. Dobraliśmy więc sprzęt dla niej i mam nadzieje, że będzie zadowolona. Piękny Kross na naprawdę długie trasy a jednocześnie dość tani. Fajnie było pogadać ze znajomą. Ostatni raz, dłużej czas spędzaliśmy okolo roku 2008 albo jeszcze rok wcześniej. Jej dziecko miało wtedy kilka lat a teraz już do szkoły zasuwa!

Wspomniałem sobie lata młodości, ile to się zmieniło od tamtego czasu... ECH:)


Dziś po pracy usiadłem do projektu i troszkę poczyniłem postępów. Myślę że na Wtorek będzie generalne starcie... W poniedziałek poprawki końcowe. 



Pozdrawiam
Księgowy
Organizator:
Legionowska Katorga,

Do pracy 28 - Czwartek leniwie. || 10.00km

Piątek, 14 marca 2014 · Komcie(1)
Kategoria Do pracy!
Ostatnie intensywne poranki przyprawiły mnie o lekki ból kostki i ogólne osłabienie. Zdecydowałem się więc na odpoczynek. Chciałbym zrobić dłuższą trasę i nawet marzy mi się ona w nocy, ale ciężko z czasem i obawiam się jak bym egzystował później po takiej "nocce" w pracy przez 9h. 

Dzień spędziłem na składaniu rowerów. I kilku drobnych serwisach. Dodatkowo "Wielki D" znów przyszedł i zaczął opierdzielać nas o porządek na serwisie. Ja nawet palcem nie ruszam w tym bałaganie, a słowa były jakoś kierowane do mnie bardziej niż do "X". Generalnie dostaliśmy nakaz posprzątania. Pod koniec dnia mieliśmy zająć się tylko tym. 

Gdy dzień się kończył a ja zacząłem sprzątać, "X" coś jeszcze dłubał przy kole. Sprzątałem więc sam... gdy zadzwonili z salonu że jest dużo klientów, wedle ustalonych zasad, poszedłem na salon i zacząłem pracę z klientami. Było dużo tłumaczenia, i po jednej niezdecydowanej parze, zaczepiła mnie kolejna i wsiąkłem na dobre 1,5h. Efekt? Sprzedałem rower a kolejny jest do odbioru następnego dnia. 

Tu się zaczynają Jaja, bo "wielki d" zaczepił mnie gdy szedłem do serwisu i oznajmił:
"Adam inaczej się umawialiśmy, rozmawialiśmy dziś rano, że macie z "X" posprzątać w serwisie a ja przychodzę a "X" sam sprząta! Ciebie nie ma."
Wytłumaczyłem, że obsługiwałem klientów, "D" zgodził się z tym, ale stwierdził, że wymiguje się od sprzątania a on chce abyśmy to we dwoje sprzątali. Efekt? Dostałem "niby-zjeb" za to, że sprzedaje mu rowery. Dzień wcześniej była inna rozmowa ogólnie do nas i do "M", że sprzedaż jest najważniejsza i że jak są ludzie trzeba iść na sklep. 

I tak oto "wielki D" zawsze znajdzie coś do czego się przyczepi. To taki typowy rodzaj szefa, który jest szefem ciągle a pochwała to u niego rzadkość. 

Nocny powrót w ciepłym mieście. Dopiero na pustkach zaczęło zawiewać chłodem. Szkoda, że weekend deszczowy, ale to nic bo mam do zrealizowania pewien projekt;)


Pozdrawiam
Księgowy
Organizator:
Legionowska Katorga,

Do pracy 26 - Wtorek || 27.68km

Środa, 12 marca 2014 · Komcie(0)
Kategoria Do pracy!
Wtorek słoneczny od rana. Z AGnieszką na targ w celu zakupów drobnych mięsno-warzywnych. Przelecieliśmy przez straganiki i wybralismy co potrzeba a potem buziak i każdy w swoją stronę. Ja znów wybrałem się na pętelkę poranną. Spodobała mi sie trasa do rondka w Michałowie Grabinie, więc dziś powtórzyłem ten odcinek. Wiało dość mocno więc pompowałem nogami ile wlezie. W sumie to może nie tyle wina wiatru co prędkości? 27-30 udawało się utrzymywać do rondka spoworotem w założeniu miałem się nie katować, aby  do pracy dojechać w znośnym stanie. 

Na światłach w Legionowie doszedłem do wniosku, że jednak czasu jeszcze troszkę mam, więc pojechałem jeszcze jedną rudnkę, choć w nieco inny sposób.

Zrobiłem takiego pajączka i do pracy. Tam znów robota w serwisie, "X" się nie wyrabia i niejako zostałem przez "X" oddelegowany do robienia serwisów o tórych on jakoś "ciągle zapomina". "Weź poustawiaj te rowery tak, aby te na dziś były pierwsz, musimy je zacząć robić Adaś". No "musimy" pomyślałem, ale nie chciało mi się kruszyć kopii o to, że ja mam coś innego do roboty. 
Generalnie robiłem dziś bardzo wolno, bez pośpiechu, w stylu klasycznym - leniwym. Nie miałem ochoty odwalać za "X" całej roboty serwisu, podczas gdy on w ciągu dnia zrobił 4 opony bezdętkowe i wyregulował jedna przerzutkę w piaście.

Składałem więć, fryWOLNIE najpierw rower, który zlecił mi "duży D" a potem z wielką gracją, regulowałem przerzutkę wnikliwie oglądając każde ogniwo. Wiadomo, że rower poza serwisem trzeba umyć, więc pucowanie szmatkami zakamarków jednośladów jakie naprawiałem, również czas pochłaniało. No cóż - "trzeba być dokładnym"

Skoro "X" potrafi pół dnia robić koło, to ja potrafię 40-50 minut serwisować jeden rower i przynajmniej nie będzie mi sużył głowy o to żebym robił kolejne. A najlepszed jest to, że jak tak serwisowałem to "X" co jakiś czas (co 1h co 2h) pytał: "Adaś robisz coś? - Tak robie tern rower potem bede robił tamten ... - Aha, no dobra" I biedaczek nie mógł mnie oddelegować do innej pracy jakiej mu się nie chciało robić.

Z pracy wyszedłem 19:20, tylu było klientów. Więc końcówkę dnia poświęcałem też na sklep, co jakby z automatu przekładało na "X" więcej samodzielnej pracy na serwisie. Poparcie "Wielkiego D" jest bo nawet był u nas na serwisie i rzekł: "Panowie musicie wygladać na sklep 5 ludzi stoi a nikt ich nie obsługuje". No to jak mnie pochłonie sklep i ludzie - a lubię gadać jak wiecie - to godzinką, czasem więcej zleci, bez serwisu. I tak  "X" uczy się samodzielności a ja wprowadzam niecny plan - nie robienia za niego wszystkiego. 

Do domu pędem, pędem przez miasto nocą... Niebawem będzie jeszcze widono jak będę wychodził bo piekny zachód słońca, kończy dzien jakieś 40 minut przed końcem pracy. 



Pozdrawiam
Księgowy
Organizator:
Legionowska Katorga,

Do pracy 25 - Poniedziałkowe wybieranie rowerków || 32.14km

Poniedziałek, 10 marca 2014 · Komcie(2)
Kategoria Do pracy!
Dziś do pracy rano. Wyjechaliśmy z Agnieszką na przeszpiegi do Lidla zobaczyć jakość ciuchów, które rzucili. Aga szukała jakiejś koszuleczki dla siebie typowo kolarskiej na maraton podróżnika. Niestety, biedulka nie mogła nic dobrać, bo po pierwsze jakość tych koszulek była troszkę licha... a po drugie koszulki dla kobiet albo biało niebieskie / seledynowe albo różowe. Pomysł upadł. Podeszliśmy, a raczej w zasadzie dopchaliśmy się, do kurtek rowerowych, ale "EMki"były takie duże, że mogłem je zakładać na softshella. Mniejszych nie było.  Ostatnia próba, dotyczyła bezrękawnika a`la bielizna termoaktywna, ale po obejrzeniu z bliska owego termicznego ubranka, stwierdziłem, że strefy oddychalności są tylko nadrukiem i kolorem nici się różnią, a sam zaplot materiału pozostaje ten sam. Poza tym w rękach "zalatywało"  to zwykłą bawełną. Opuściliśmy więc Lidla zakupiwszy tylko sobie coś do pracy.

Agnieszkę odprowadziłem na kurs "do pracy" a ja postanowiłem przełamać impas porannego jeżdżenia - dziś było cudnie. W samym softshellu jechałem, ale bez rękawiczek było momentami chłodno. Musiałem sobie bluzę naciągać na dłonie (mam takie specjalne otwory w rękawach na kciuki). Trasa początkowo tylko do Chotomowa przez Wiadukt i nawrotka na dół. Dalej drogą wzdłuż torów do Legionowa. Droga masakryczna, pamiętam te czasy kiedy był tam dobry asfalt i równa nawierzchnia, teraz po zbudowaniu wiaduktu w Chotomowie, trasa przykolejowa, popękała totalnie pełna jest odprysków i rozchodzących się szczelin pękającego bituminu. 

Wytelepałem się nią do miasta a dalej przy cmentarzu i przez os. Piaski. Było zaledwie 5 po 9, więc pomyślałem, że warto jeszcze gdzies pojecgać, bo to wstyd godzine przed być w pracy. Udałem się więc na rundkę ul. Strużańską do rondka za Schroniskiem i szybki powrót do pracy. 

W pracy działo się wiele, sporo klientów, wielu z nich powołuje się na mnie i jakby wgrałem się już w wizję tego sklepu. Najważniejsze nie zajmuje sie tylko serwisem, ale rozmawiam z klientami i sprzedaje rowery. Tym samym "x" spotykam mniej, i zostawiam go samemu sobie z tym serwisem. Wielki D powiedział, że naszym priorytetem jest obsługa klienta, że nie może być klient nieobsłużony. Gdy tylko jest więc okazja poświęcam czas na sklep, na obsługe i klientów i sklepu. A to zajmuje czasu. Bo rozwiewanie wątpliwości, sprawdzanie cen i po-klientowe porządki, gdy podczas oglądania musze mu wystawić 7 rowerów - zajmują czas. Ja to lubię, lubie rozmawiać, lubie doradzać i sporo osób wydaje sie byc przekonanych moim doświadczeniem i wiedzą. 

Dobierałem dziś rowerki dla 3-4latków, dla pani w wieku 57 wzwyż oraz dla postawnego pana 180cm. Różnorodne potrzeby sprzedażowe i różnorodne techniki rozmów. Czasem muszę się nayczyć, że nie warto czegoś mówić na korzyść połechtania ego klienta. 
Przypadek szczególny? Hmm przez 35 minut dyskutował ze mną pan - tata - który wybierał rower dla synka i bez owego "synka" przebierał pomiędzy rowerami. Okiem speca - widział, że " na tego nawet nie wsiądzie" "ten nogami nie będzie dosięgał" "ten to ma za grube koła". Najlepiej jeszcze aby rower był lekki - pytał o karbonowe (dla 4 latka;P) i zdziwiony był, że rowery górskie z serii kross mini hexagon i level nie posiadają bagażnika i błotników. Koła przecież 20 cali doskonale się nadają do tego - jak oczywiśćie "wiemy".

Efekt? Kiedy po 3 godzinach wrócił z "potomkiem" szlak trafił jego bujne teorie i kolejne 40 minut przebierał - przy moim akompaniamencie potakiwań i wątpliwości - rowerek dla dziedzica. "A jak patrzyłem te rowery wydawały się takie duże dla niego". 
Aż chciało się rzec "ty baranie - od początku prosiłem abyś przyszedł z synem!".

Po pracy niespodzianka. Agnieszka po mnie wyjechała i wspólnie pognaliśmy na kolacje do domu!



Pozdrawiam
Księgowy
Organizator:
Legionowska Katorga,

Do pracy 24 - Sobota || 24.00km

Sobota, 8 marca 2014 · Komcie(4)
Kategoria Do pracy!
Do pracy w sobotni poranek. Dużo pracy na salonie, sporo klientów sporo pytaczy i kotłowało sie do samej 14ej. W końcu udało mi sie wyrwać, choć jeszcze ludzie byli w sklepie. "Wielki D" puścił mnie, ale nie obeszło się bez docinku, że muszę mieć świadomość, że soboty "tak wyglądają". Małe "no no" paluszkiem i pojechałem. 

Z Agnieszką do pociągu i potem do rodzinki na północne Mazowsze. Na miejscu ustalenia na szczycie, skjładanie życzeń "z okazji dnia kobiet" i nocny powrót. W planie nocne pedałowanie na 200km, ale niestety, analiza za i przeciw oraz bardzo szybko spadająca temperatura a w rezultacjie cztery stopnie poniżej zera w nocy poza miastami , zniechęciła mnie do jazdy nocnej. Pozałatwiam sprawy w domu i będzie jazda 200tek. Teraz mamy sporo załatwień

Sprzedajemy mieszkanie i trzeba ten temat domknąć do końca!




Pozdrawiam
Księgowy
Organizator:
Legionowska Katorga,

Do pracy 23 - Piąteczek PIĄTUNIO || 11.00km

Piątek, 7 marca 2014 · Komcie(0)
Kategoria Do pracy!
Do pracy klasycznie, choć przez miasto. Załatwiłem wypowiedzenie umowy internetowej i odwiedziłem koleżankę w pracy. Dawno Asi nie widziałem, więc wpadłem pogadać. Aga do pracy ma na 11-tą więc z Asią widzieć będzie się później. Pogadałem sobie ponarzekałem i pojechałem do pracy. 

W pracy pomoc Michała przy składaniu rowerów i rewolucja z "x" Biedaczek musi z własnej kieszeni zapłacić za uszkodzoną obręcz którą popsuł podczas serwisu, a chyba do końca miał nadzieje, że uda mu się tego uniknąć, i że temat zostanie rozmyty. Zabolało go najbardziej, że pociągną mu to z pensji, a nie sam za nią zapłaci. Nie wiadomo też, czy owej uszkodzonej obręczy zostanie właścicielem, na co liczył. Obręcz zamówiono nową a stara ma zostać dla firmy... No i zły był "X" dziś i oburzony, takim potraktowaniem. "przecież nic tylko odmalować obręcz i naprostować i sprzedać po kosztach"

Na jaw wyszło, też, że od 3 dni stoją rowery w liczbie sztuk trzech, do serwisu, należące do człowieka, który właścicielem był owej obręczy. Mało tego "X" nie był świadom, że te rowery są do zrobienia na dziś. Ja podczas wizytacji "Dużego D" oznajmiłem, że od 3 dni składam rowery i że to "X" zadeklarował się być odpowiedzialny za serwis. Wyszło więc nie fajnie, "X" dostał burę a w efekcie musiałem mu tyłek ratować i robić serwis rowerów dla "X" żeby kolejnej wpadki nie zaliczył przed panem w garniturze któremu obręcz już sfajdolił:) Dla mnie lekka robota z tym serwisem była, ale "X" musiał poświęcić czas na mycie rowerów i latanie za sprawą, która "sama się o dziwo nie zrobiła" A to ci zagadka, do teraz myślał widocznie, że wystarczy rowery omijać szerokim łukiem, i serwis sam się będzie robił:)

Widać wiec, na załączonym obrazku, totalny brak organizacji "X-a" i jego bezradność. Dla mnie dzień śmieszny zabawny, ale jemu powoli zaczyna się palić pod nogami, bo sezon się rozkręca a wyraźnie nie daje sobie rady z ogarnięciem tylu spraw...

Powrót do domu w ciemnościach nocy!



Pozdrawiam
Księgowy
Organizator:
Legionowska Katorga,

Do pracy 22 - "Thwartek" || 10.00km

Czwartek, 6 marca 2014 · Komcie(0)
Kategoria Do pracy!
Dziś do pracy z Lemondką. Cholernie mało mi jazdy. Tydzień mi zapierdziela jak wariat a kilometrów nie przybywa. Ciągle coś do załatwienia, ciągle coś do zapamiętania. Dzień po dniu to samo i to samo. Fajna robota, ale czasu na życie rowerowe "prywatne" nie zostaje już wiele. 

Jazda na "LEMONIE" spoko. Przydałby sie test taki - no powiedzmy 200 kilometrowy, tylko ciągle mi się nie składa z planami codziennymi a weekend już obstawiony. Ech:(

Może urwę coś z tego 1,5 dnia jaki mam przerwy pomiędzy sobotą a poniedziałkiem. No i ten cel.... niedługo wypłata;)




Pozdrawiam
Księgowy
Organizator:
Legionowska Katorga,