Do pracy!, strona 41 | Księgowy
Wpisy archiwalne w kategorii

Do pracy!

Dystans całkowity:14811.53 km (w terenie 196.14 km; 1.32%)
Czas w ruchu:120:08
Średnia prędkość:21.40 km/h
Liczba aktywności:469
Średnio na aktywność:31.58 km i 1h 56m
Więcej statystyk

Na rowerze 119 - Praktyki || 39.58km

Czwartek, 9 maja 2013 · Komcie(1)
Kategoria Do pracy!
Drugi z serii wyjazd do pracy. Dziś znów nie mogłem się z rana zebrać i wyjechałem po 7:30. Zgroza... niby otwieram oczy o właściwej porze, jednak zawsze te dwie drzemki budzika musze przeklikać.

Pewnie są wśród nas osoby wstające wcześniej niż ja (6:30), ale ja totalnie nie egzystuje o tych godzinach. Dodajmy do tego jeszcze upał poranka, ostatnich dni, i mamy pięknie spuchniętego księgowego na dojeździe do pracy.

Sama jazda w tak - stosunkowo - wczesnych godzinach jest również ciekawą obserwacją społeczeństwa. Do Alioru dojeżdżałem jak już szczyt poranny sie zakończył, teraz przedzieram się w jego końcówce, czyli w godzinach, kiedy "oni wszyscy już są spóźnieni". Da się zaobserwować tą nerwowość w spojrzeniach i (niestety) zachowaniach kierowców.
Omijanie węzła Mostu Północnego pedałuje ulicą Myśliborską. Tam w sumie nie ma dużego ruchu, ale zdarzają sie "pierwiastki" co to na waskiej dwukierunkowej ulicy pędzą 100km/h aby jak najszybciej ominać patrole polcji przy Płochocinskiej i wyskoczyć "zdziwionymi" koło przystanku Konwaliowa.
Ci właśnie dostarczają mi najwięcej wrażeń.

W pracy dziś robiłem znów coś innego. Tym razem praca była komputerowa. Przy użyciu narzędzi gis-u digitalizowałem dane rastrowe ze skanów map warszawy. Żmudna praca, bo klikanie i nazywanie punktów, ale cóż, kiedyś z mojej pracy ktoś będzie korzystał na codzień wykorzystując dane GIS z obrębu Warszawy.

Powrót z Pracy przyjemny. Audiobook wydaje się już kończyć, ale z każdą minutą rozkręca się coraz bardziej. Lubie "czytać" podczas jazdy, zawsze robiłem to na długich dystanasch, ale teraz w sumie przy dojazdach do pracy również sprawdza się ta metoda "zabijania" czasu.

Wpis połączony z dojazdem po Agę, praca bowiem zajęła mi dziś dłużej, i nie wstępowałem do domu tylko od razu popędziłem do Legionowa. Koło Piłsudskiego budują galerię handlową. Zlikwidowali parking i jest makabra. Nie jestem może zwolennikiem wielkiego parkingu w centrum miasta na wytyczonym polu, ale teraz miasto stoi w korkach, bo zaparkowanie się przed wymarzonym sklepem graniczy z cudem w godzinach pracy. Nie wiem tym bardziej po co jechac samochodem na zakupy, skoro trzeba iść od wozu 500m do sklepu a potem wracać i 200m jechać autem do domu:P


Pozdrawiam
Księgowy
Organizator:
Legionowska Katorga,

Na rowerze 117 - Praktyki || 31.97km

Środa, 8 maja 2013 · Komcie(3)
Kategoria Do pracy!
Znów zapowiada się kilkanaście rowerowych wpisów seryjnych. Tym razem moi mili rozpocząłem miesięczne praktyki w Państwowym Instytucie Geologicznym - pracuje w Laboratorium Geologiczno inżynierskim na Jagielońskiej. Praca bez udziału osób trzecich, bez upierdliwych klientów w miłej sympatycznej atmosferze.

Prawdopodobnie więc nie będzie okazji by opowiadać wam o jakichś ciekawych wydarzeniach i temperamentach ludzkich, ale u mnie tu tez nie jest nudno.
Rano o 7:30 z lekkim opóźnieniem pojechałem więc ul Modlińską do pracy. Wykorzystałem zaplanowany wcześniej tor dojazdu, omijający węzeł grota i mostu połnocnego. Jedyne co było niepspodziewane to prawie 25 stopni rano jak jechałem do pracy.

W laboratorium robiłem badanie granic konsystencji. Oznaczałem granicę plastyczności i granice płynności. Oczywiście jako praktykant - nie mogłem, nie zostać odesłany również do jakiejś brudnej roboty. A jakże - miałem oczyścić aparaty do badanie edometrycznego modułu ściśliwości, czyli popularnie zwane Edometry.Ktoś smarując miejsca ruchome, oblał je jakimś mazidłem i teraz obciążniki lepią się do siebie. Wczoraj więc umyłem a dziś złożyłem do kupy całość.

Tu małe wyjaśnienie, praktyki zacząłem wczoraj, jednak musiałem zrobić rozeznanie terenu pod rower i dlatego wczorajszy wpis rowerowy się nie pojawił.

Miejsce na rower jest, może nie rewelacyjne, ale przejazdu pilnuje pan koło szlabanu a rower jest przypięty, czyli względna kontrola nad moim jednośladem jest!

Powrót już w saunie. Gorąco, upał, ble... dlaczego nie moze byc 27 stopni i koniec, tylko musi parzyć po 35? Lubie ciepło, i ciepłe dni, ale nie takie bezduszne upalne dni jak dziś.


Pozdrawiam
Księgowy
Organizator:
Legionowska Katorga,

Na rowerze 25 - Niemiecka filozofia || 16.48km

Niedziela, 17 lutego 2013 · Komcie(1)
Kategoria Do pracy!
Przełąmując system, gdy wszyscy odpoczywali od pracy ja w ten weekend pracowałem. Radość me serce napełnia, gdy widzę nowe złotówki w portwelu. Wiosna wszak za pasem i mam nadzieje, że ten był przed-ostatnim weekendem prawdziwej zimy.
Mam nadzieje , to nie znaczy, że tak będzie, jednak warto się pocieszać.

Dzień na górce - pracowity. Ludzie przypominają sobie o niej właśnie weekendem, kiedy po śniadaniu wyruszają na podbój stoku. Kłębi się i tłoczy cała zimowa brać z nartami/deskami/kijkami/kaskami/mamusiami/tatusiami/kochankami/z wnukami i czym tam jeszcze popadnie.

Swoją drogą przez te kilka tygodni pracy na stoku zauważyłem ciekawe zjawisko "szczęśliwickiego" przedszkola. Nawet w naszej szkółce bywało tak, że babcia/mama/tata wpadali jak po ogień sadzali dziecko i mówili, że przyjdą po nie za godzinę i sami pędzili do blue city.

Nie wiedziałem, że w kosztorys rodziny, wliczamy teraz cenę poczynionych zakupów i wynajęcia narciarskiej niańki do dziecka? No, ale działa? No pewnie! Rodzice hasają po Blue City a dziecko poczynia niemrawe kroki ku zdobyciu umiejętności jazdy w dół na deszcze, czy nartach.

Dziś był u nas Niemiec. Nazwisko miał cokolwiek dziwne, coś na Vorzh... nie pamiętam. Wysoki troszkę po polsku (kaleczył zabawnie) do dzieci po niemiecku, a dzieci miedzy sobą po niemco-polsku gadały. No cyrk na kółkach, a w zasadzie na nartach.

"Czy pan mnie może zająć, moja czas już idzie. Potrzebny drugi but na inny rozmiar"

"wy tu nie macie maszyny do elektronicznej?"
???
"No że pik pik i pieniądz."
- nie nie ma bankomatu
"nie, to nie taka maszyna, taka że bierze niewidzialne pieniądze"

po tym jak zgubiło mi się jedno dziecko.
"Ja zaraz chyba urwe głowę..."
po tym jak odnalazło się dziecko (1h później na ślizgawce na jeziorze w parku obok"
"Wie pan, ja miałem zalane serce, teraz mi spadło to"

Generalnie wesoły facet, trochę upierdliwy, bo mimo 20 osób mam się zajmować tylko nim, bo jego czas nadszedł. Dzieci mu się pogubiły i po tym jak wreszcie znalazł bankomat szukał dzieci.


Weekend zakończony kasa zarobiona - można odpoczywać do kolejnego weekendu.


Pozdrawiam
Księgowy
Organizator:
Legionowska Katorga,

Na rowerze 24 - Do pracy || 16.48km

Sobota, 16 lutego 2013 · Komcie(1)
Kategoria Do pracy!
Wycieczka ta z rodzaju do pracy. Wszyscy ludzie odpoczywają a ja zarabiam kokosy. A co! Trzeba coś skubnąć z górki póki jeszcze śnieg na niej leży.

Jechało się spoko, choć obcieranie, chrobotanie napędu w zimówce to istna kanonada dźwięków. Cóż pocieszające jest to, że nie jest to mój - o wiele droższy - napęd we Francy:D


Dobrej nocy - idę szamać kopytka!


Pozdrawiam
Księgowy
Organizator:
Legionowska Katorga,

Na rowerze 16 || 22.58km

Niedziela, 10 lutego 2013 · Komcie(2)
Kategoria Do pracy!
Dzień ferii ostatni. Dzieci w domach już w łóżkach a jutro obudzi ich budzik i pognają na lekcję o 8 rano.

Czy to przyniesie zmiany w moim zarobkowym rowerowaniu? Nie wiem. Dziś wiele się działo, ale nie wiele nowego o czym warto się rozpisywać. Mógłbym was zarzucić opowieściami, jak to dobierałem narty ustawiałem wiązania i o wyższości nart ze ślimaczkiem nad tymi z tygryskiem w ujęciu psychologicznym pięciolatków i ich opiekunów.

Temu podobne bowiem sprawy, zaprzątają głowy moich podopiecznych tych starszych i tych mlodszych. Ubaw z tego jest nieraz niesamowity, ale sprawa nad wyraz wysokiej wagi - ha nawet nie zdajecie sobie sprawy jak wysokiej!

Powiem wam, że praca z tymi ludźmi w szkółce 2times to jedna z fajniejszych rzeczy tego roku - w kwestii zarobkowania i towarzyskiej, jaka mnie spotkała.

Tyle na dziś moi mili.

Kładę się spać - dobrej nocy!


Pozdrawiam
Księgowy
Organizator:
Legionowska Katorga,

Na rowerze 15 || 16.48km

Sobota, 9 lutego 2013 · Komcie(1)
Kategoria Do pracy!
Kolejny dzień w pracy. Dziś był pod znakiem młynka, młyneczka lub jak kto woli zapierdzielu. Działo się! Generalnie było w porządku tylko kilka sytuacji wymaga komanatrza:

* Pan co jego dziecko jeździło w Alpach. - człowiek wpadł do nas wielce zbulwersowany i podniesionym głosem domagał się licencji narciarskich/snowboardowych i naocznie chciał widzieć zestaw owych dokumentów i temu podobnych rzeczy. Powodem było to, że wg jego mniemania (cokolwiek błędnego) instruktorka snowboardu nie umiała uczyć. Skończyło się na głośnej wymianie zdań i uświadamianiu (on nas i my jego) kto ma większa rację. Facet poszedł zapłacił i całe szczęście już nie wróci. Kijek na drogę!

* Miss Piggi - Dziecko młodociane lat mniej niż 9 wyglądające jak świnka. Grubaska taka pulchna, że kasku nie mogłem jej dobrać, bo miała za bardzo pyzate policzki. Wróciła po lekcji zaryczana cała, bo w grupie 4 osobowej odstawała sprawnością. Generalnie bieganie i maszerowanie pod górkę to nie dla tego pulpecika. Jak można tak upaść swoje dziecko - szkoda mi jej i głupoty jej rodziców.

Dzień generalnie trudny, ale nie było całkiem źle.


Pozdrawiam
Księgowy
Organizator:
Legionowska Katorga,

Na rowerze 14 || 16.48km

Piątek, 8 lutego 2013 · Komcie(3)
Kategoria Do pracy!
Do pracy na rowerze. Po wczorajszej śnieżycy wszędzie śnieg. Na ddr też. Rano ścieżka przy Prymasa wyglądała tragicznie. Jakoś przebrnąłem ale lekko nie było.

Zaraz odezwą się CI którzy zima ulicami jeżdżą, ale pod prąd Prymasa i to w tunelu? No sory ale nie skorzystam. Jazda z prądem byłaby bez sensu bo musiałbym stać na światłach 2 razy aby ruszyć wreszcie - wybrałem więc białaska De De Era.

W pracy spoko, ale głodny jak pierun wróciłem.

Agusia smaży mi pyszne kotleciki.

Odpływam!


Pozdrawiam
Księgowy
Organizator:
Legionowska Katorga,

Na rowerze 12 || 17.09km

Wtorek, 5 lutego 2013 · Komcie(3)
Kategoria Do pracy!
Ciekaw jestem jak przypadł wam do gustu mój nowy sposób liczenia wyjazdów;) "Na rowerze", pewnie w sezonie kiedy będzie się działo coś naprawdę fajnego - dodawać będę i inne nieco bardziej rzutkie tytuły, ale teraz chyba zostaje przy owej "zdawkowej" nomenklaturze.

No dobrze, ale was pewnie interesuje co u mnie się działo? Ha no pewnie, żeście ciekawi - nie przedłużając więcej opowiem wam!
To, że luty mamy już niejako w pełni, wiemy chyba wszyscy - natomiast to, że wiosna za oknem, chyba nikt z nas nie wierzy. Ostatnie huśtawki pogodowe potrafiły rozstroić niejednego stabilnego emocjonalnie rowerzystę. Jeśli i was rozstraja ta pogoda to łapka górę, kciuk w górę czy jakkolwiek to napiszcie.

Ja, za każdym razem jak jadę w deszczu, gdy wali mi śniegiem w ryj, gdy wiatr stara się mnie zsadzić z siodełka i gdy pani pogoda włącza wirówkę z namaczaniem, aby oczyścić nas z rowerowych grzechów, wmawiam sobie - że to tylko pogoda. I powtarzam w duchu, że najważniejsza jest psychika! No i oczywiście, że na Islandii będzie więcej takich dni!

I wiecie co? - za cholerę nie pomaga:P Rano słońce, piękna pogoda lekki mrozek, a wieczorem szaro pochmurno, mżawka, wilgoć. Ech

W pracy zamieszanie, dużo ludzi, kilka pokręconych sytuacji, troszkę wesołych momentów - czyli jak mawiał pewien kolega co to do Iranu pojechał rowerem:
"Generalnie to jest fajnie!"

Wracałem dziś, inaczej, bo rozliczenia wieczorne zajęły za wiele czasu i mi transport szynowy spier-uciekł.

Kręciłem więc od ratusza Białołęki. Sama jazda wcześniej z rowerem autobusem 186, też była średnio przyjemna. No cóż wolałem to niż jazdę 20km do domu rowerem chłodną wietrzną nocą.


Pozdrawiam
Księgowy
Organizator:
Legionowska Katorga,

Na rowerze 11 || 16.48km

Poniedziałek, 4 lutego 2013 · Komcie(2)
Kategoria Do pracy!
Do pracy dziś jechałem rano w pięknym słoneczku. Lekki śnieżek na ulicach -2 i cudny dzień. W pracy znów się kręci jest co robić, troszkę zamieszania, ale co zrobić. No nie nauczę sam myślenia tych ludzi.

Wracam w deszczu, śniegu, śniego-deszczycy i deszczo-śnieżycy. Masakra - wieje w twarz lodem i deszczem...

Ja chcę wiosnę!


Pozdrawiam
Księgowy
Organizator:
Legionowska Katorga,

Na rowerze 9 || 16.48km

Sobota, 2 lutego 2013 · Komcie(0)
Kategoria Do pracy!
Nareszcie dziś puścili mnie wcześniej. Nie było zapisanych lekcji po 15 więc kazano mi zamknąć kram i do domu gnać. Jak to fajnie wyjść kiedy jeszcze jest widno. Ha naprawdę przyjemnie jest usiąść po długim niebycie - przed komputerem zajrzeć sobie na BS i delektować się ciepłą herbatą a nawet Cherbatą z "c"ukrem i "C"ytryną.

Zdecydowanie muszę odespać. Od soboty 26 stycznia codziennie do wczoraj wstawałem o 7:20 i wracałem do domu o 22 z minutami a kładłem się? hmm pewnie o 23. Fajna praca, nie narzekam na nawał obowiązków, tylko najzwyczajniej w świecie odespał bym troszkę. I to mam zamiar zaraz uczynić! O!

Dobrego wieczoru życzę! Kładę się!


Pozdrawiam
Księgowy
Organizator:
Legionowska Katorga,