Do pracy!, strona 9 | Księgowy
Wpisy archiwalne w kategorii

Do pracy!

Dystans całkowity:14811.53 km (w terenie 196.14 km; 1.32%)
Czas w ruchu:120:08
Średnia prędkość:21.40 km/h
Liczba aktywności:469
Średnio na aktywność:31.58 km i 1h 56m
Więcej statystyk

czas na działanie || 38.00km

Czwartek, 29 września 2016 · Komcie(6)
Kategoria Do pracy!
Czas działąnia. Skończyło się Babce sranie! Koniec tego dobrego - cegła w dłoń! Mam dowody! Niech mi ktoś udowodni, że nie mam racji!



pod spodem kanał... woda podmywa skarpę... ścieżka spier... do morza...


A tak wygląda owo podmycie z góry... prawie na wylot dziura. Wsadziłęm tam duży patyk z krzaka aby się rowerzysty nie zabiły!


Jak to kurka mam objechać? Skakać mam? Rów na 10-15cm...


Kolejna "studzienka spustowa"...

A obok idealny asfalt i zakaz jazdy rowerem. Rzecz jasna kierowcy klasksonują jak tylko jedziesz rowerem. Moje ulubione to takie trąbienia od początku manewru do jego końca. Ryk klaksonu przez 15-20 sekund a potem redukcja i strzał ze sprzęgła i dym z rury!
Ech - napisałem dziś do Wójta Gminy z załączonymi zdjęciami. Ścieżka stwarza REALNE zagrożenie... jechałem nią ostatnio po zmroku. Liści nawiało, lampy się nie włączyły i totalna ciemność. Mało języka sobie nie odgryzłem jak dupnąłem w tą rynnę. 

Z innej beczki... W Legionowie malują mural... taaaaaaki dłuuuugi. Na płocie jakiegoś instytutu szyfrologii czy czegoś takiego. Płot jak do więzienia, za to patriotyzm wali z oddali!


Z zdjęcie Poległego Kaczyńskiego gdzie???? Trzeba to zgłosić do władz - źle namalowali! I nie ma krzyża przed muralem! Tu Musi być kapliczka! Gdzie znicze?!


A tak całkiem serio już... Mural zapowiada się fajnie i naprawdę będzie długi prawie kilometr już ma. A znajduje się wzdłuż ulicy Szwajcarskiej z Legionowie - to nowa ulica wzdłuż torów zbudowana niedawno. Polecam obejrzeć mural ja skończą. Będzie fajny!

Tu dopiero szkice... Technika malowania? Hmm jadę sobie kiedyś wiecozrem a tam stoi bus z rzutnikiem multimedialnym i generatorem pradu i rzuca obraz na ścianę... chłopaki i dziewczyny malują. Fajnie;)


Niewiele brakowało a kilometr dalej bym załapał mandat... Kolejny idiotyczny odcinek szosa szeroka, bo się zebra na środku mieści, a nas rowerzystów wyganiają na ścieżkę...

Ścieżka rowerowa... dlaczego nie ma tu pasa rowerowego??? Tylko to gówno z kostki?


Na sam koniec dojazdu do pracy  - przyczepka pełna miału węglowego - poddała się. Koło się urwało. Ciekawe jak długo ten miał jeszcze będzie w przyczepie zanim go rozkradną... Ładnych kilkaset kilo tam jest nasypane.


Ponarzekałem? - no to już mi lepiej!







Pozdrawiam
Księgowy
Organizator:
Legionowska Katorga,

Ciemności Egipskie, Egejskie - Nieporęckie! || 30.00km

Środa, 28 września 2016 · Komcie(1)
Kategoria Do pracy!
Wszystko dziś mi wyszło "na szybko" mimo, że miałem na druga zmianę. Dogadałem się z "K" aby być od 11 z hakiem do zamknięcia więc miałem dzień "luźniejszy" - rzecz jasna w teori. Bo wiadomo, jak się ma więcej czasu z rana to nas życie spionizuje i poustawia.

Ale po kolei.

Syn ma w środy, dzień bycia nieznośnym. No zapamiętale co środę nachodzą go fochy i foszki, płaczki, czkawki, kolki, wymiotki, zaparcia i pierdki... wszystko na raz. Jednym słowem, co byś nie robił i tak będzie ryk. Jako, że dzień zaczyna się dobrze jakoś po północy, to i proceder wdrażał nocą także! Gdy co godzinę trzeba wstać aby mu smoka wsadzić, bo wypluł i postanowił sobie popłakać. Jednym słowem sielanka młodego taty:) DObrze, że mam kochaną żonę i ona ma zapasy cierpliiwości, bo to zniej czerpie inspiracje.

Gdy nastała już godzina wstawania - byłem, cokolwiek przejechany przez pociąg. Bo co zasypiałem coś się działo, a to smok a to pielucha i taki wyrywany sen mi nie podpasował wybitnie. Jako, że miałem na 11:00, postanowiłem - w zasadzie moja ukochana żona postanowiła - dokończyć projekt "szafa". Trzeba było pojechać do hurtowni po zestaw montażowy do drzwi przesuwnych. Dodatkowo była jeszcze paczka do odebrania z paczkomatu i modem do oddania w spółdzielczej jaskini internetu. Jak dodamy do tego rozkopane centrum legionowa i to, że profili aluminiowych o długości 3m w zasadzie przewieść rowerem się nie da, wychodzi nam jazda autem. Objechanie z pkt A do B przez rozkopane centrum w naszym mieście obecnie graniczy z cudem. Objechać trzeba dookoła i od dupy strony. A to poranek, szkoły, odwożenie dzieci, cofania na głównej ulicy gdzie pełno parkingów i ogólnie masakra poranna. Niby autem, a miałem wrażenie, że się nie wyrobię. 

W końcu udało się wszystko ogarnięte i można na rower! Ubieram się i wsiadam i... pizga złem. ZIMNO, zimniej, BRYZA!!!
DO tego jakoś nie szła mi jazda na super kartoflowatych oponach i... o-e-sus... dojechałem, ale ledwo ciepły. Gdzie ta moc? Gdzie ten lans?

Powrót z pracy w ciemnościach... zapomniałem lampi przedniej "oświetlającej" miałem tylko "mrugającą" i w odcinkach zerowej widoczności, jak nazwa podpowiada, widziałem "ZERO". Rzecz jasna nordic walking po ścieżce w WIeliszewie i pani z pieseczkiem na ultra-kurwa-niewidzialnej smyczy! No zabiłbym psa! Jak matkę kocham!! Gdyby nie to, że mam już dwa hamulce zatłukłbym owego czworonoga urywając mu łeb od tułowia... ledwo wyhamowałem przed smyczą. 
Pańcia zdziwiona i oburzona, że ja na jej czworonoga życie NASTAJE.
Nastaje? Wymieniłem kilka ciętych uwag i pojechałem dalej...

Dlaczego do jednego worka (ścieżki-ciągu pieszo pso rowerowego) wrzuca się ludzi i i idiotów?

Domagam się ścieżki dla psów, ścieżki dla rolkarzy, ścieżki dla pań z kijkami! Zróbmy też ścieżkę dla gimnazjum i dla tych po 60tce! Nie zapominajmy również o kobietach w wieku menopauzy! Wszystko teraz jest wąsko dedykowane, więc róbmy śćieżki dla każego!!!! I te świecące w ciemności, i te świecące w dzień! I te w kolorach tęczy dla równouprawnionych i te zwykłe dla katolików... Każdemu zbudujmy ścieżkę! Bo tak mówi pismo!


AMEN! Dobrej nocy!


Pozdrawiam
Księgowy
Organizator:
Legionowska Katorga,

MÓJ NOWY (STARY) DRUCH || 30.00km

Czwartek, 22 września 2016 · Komcie(2)
Kategoria Do pracy!
O tym, że budować rowery lubię - wiecie
O tym, że moje rowery zmieniają się jak rękawiczki - wiecie
O tym, że na bazie starego powstał nowy? - nie wszyscy wiedzą.

Prezentuje oficjalnie - bo dodaje go do rowerów w BS i dziś nim wrócę z pracy. 
Rower zbudowałem wykorzystując do maksimum części używane po serwisach i swoje własne.

Co wykorzystałem?
* Accent Zimowy
- rama
- kierownica z klamkami
- hamulec przedni

Komponenty ze starego napędu 3x8 z Shannon oraz obręcz wsadziłem z - kupki części pod tytułełm "kiedy ten szpej się przyda". I przydał się. 
Koło tylne od początku do końca zaplotłem i wycentrowałem sam. nie było to łatwe ani proste, ale się udało. 

Nowości?
- widelec przedni stal 28 cali na piwoty...
- hamulec tarczowy mechaniczny  na tył (w trakcie szukania)











Rower będzie miał zastosowanie w sezonie zimowo-jesiennym gdy zaczną się przymrozki opady i śniegi. Szkoda  mi nowego napędu w accencie shannon, i potrzebowałem roweru na zimę o zbliżonych parametrach jezdnych (koła 28 cali). Na 26 tkach, jakoś źle mi się jeździło - wolno, ciężko... mimo, że to była zimówka to mimo wszystko te 28 emki łądnie niosą i zwyczqajnie na sam koniec roku miałem taki kaprys, a miałem warunki i części - więc czemu nie.


Koła będa docelowo z oponami przełajowymi, które wejdą tu na styk:



Witaj nowy/stary Accencie w rodzinie jezdnych pojazdów Księgowego.


Pozdrawiam
Księgowy
Organizator:
Legionowska Katorga,

Wczoraj i dzisiaj || 60.00km

Środa, 7 września 2016 · Komcie(5)
Kategoria Do pracy!
Dojazdy do pracy z dwóch dni.

W końcu deszcze ustąpiły miejsca słońcu i zdecydowały mi się towarzyszyć w drodze do pracy. Niezmiennie, jednak chłodne poranki są. Zapowiada się pogodny wrzesień lecz temperatury w nocy zdecydowanie niższe niż w lipcu czy sierpniu. To będzie spore wyzwanie na MPP...

Do maratonu zostało lekko ponad tydzień. Kilometrów przybywa a ostatnie poprawki w moim sprzęcie jeszcze nie poczycnione. Czekam na dostawę obręczy do kół... obecne mają już wyraźnie ślady zużycia i zanosi się, że wiele już nie pojeżdżą, a nie chcę ryzykować pompowania ciśnienia w osłabione obręcze. 

Oczywiście tu sa kwiatki - zamówiłem obręcze z Bikestacji 31.08 w Poniedziałek 5.09 dzwonię do nich co z obręczami, a oni informują, że w czwartek 8.09 będą mieli je na stanie i PRAWDOPODOBNIE 9.09 będa u mnie... MASAKRA.

Zrezygnowałem zażądałem zwrotu pieniędzy. Nie kupujcie w BIKESTACJA.PL handlują rzeczami, których nie mają na stanie!

Udało mi się zamówić obręcze z innego źródła i mam nadzieje, że w tym tygodniu będę mógł przepleść koła.




Pozdrawiam
Księgowy
Organizator:
Legionowska Katorga,

Podwójnik rowernik || 70.00km

Środa, 24 sierpnia 2016 · Komcie(3)
Na dwa na dwa do tatktu liczę... dwa dni, dwie oddzielne traski... do pracy.

Dzień pierwszy:

Rano wizyta u lekarza, a później ogarnianie szybkie i zakupy. Wszystko w biegu, bo strasznie chciało mi się już rowerem do pracy jechać. Ledwo się udało, bo w niedoczasie wyszedłem do pracy i dojechałem na miejsce 10:01 zużywają przy tym spory zapas porannej energii. Nie lubię być na czas, znaczy się dokładnie na czas. Lubięmieć zapas psychiczny, że mam 5-10 minut. Najgorzej czuje się, jak wpadam punkt godzina. W sezonie sapią już na plecach klienci, teraz nieco mniej, ale niesmak pozostajke z tego "prawie-spóźnienia".

Nowa biżuteria rowerowa. Koszyczek, być może i nie jest super pro, ale zajebiaszczo komponuje się kolorystycznie z piastami. Drugi koszyk też wymienię, bo mam w piwnicy taki czarny matowy mniej obdarty!

Shannon zastana w kąpieli:)


Dzień drugi, to czas sianokosów. Praca dookoła sklepu, koszenie traw, grabienie i wyrywanie chwastów co to porosły już po 1,5 metra. Wszystko przy akompaniamencie słońca a potem opadów "niezdecydowanego deszczu". 
* deszcz niezdecydowany, to taki, który nie wie czy ma padać, czy też nie

Suma z dwóch dni dodana~!
Zdjęcia są,
Więc hejty się nie posypią;)


Pozdrawiam
Księgowy
Organizator:
Legionowska Katorga,

Weekend z rodziną || 63.00km

Poniedziałek, 22 sierpnia 2016 · Komcie(2)
Miałem w sobotę jechać do Żyrardowa kibicować zawodnikom BBT, ale nie zdecydowałem się. Cały tydzień byłem tylko w pracy, albo spałem, postanowiłęm oddać weekendu czas Jaśkowi i Żonie. Nie zmienia to faktu, że w sobotę po pracy z nową Książką w uszach, popędziłem na pętelkę (niebawem będę jak Trolking i będę miał swoje 60tki, tak jak on swoje 50tki). Trasa obfitowała w klasyk Legionowski:) Czyli Zegrze Jachranka Dębę Janówek Jabłonna i Legionowo.
Stowarzyszenie Umarłych było co dziwne, coś krótkim audiobookiem, więc szybko trzeba było szukać kolejnego;)Nowa Książka, jaką zacząłem słuchać, to "Niezgodna". Napisana przez Roth Veronica!
Był film o tym, ale rzecz jasna książka to inna bajka. Czyta ją moja ulubiona lektorka Anna Dereszowska. Jest to kolejna trylogia, której chce posłuchać. Lekko post-apokaliptyczna wizja, bardzo podobna do Kosogłosa, ale w lekko innym ujęciu. Idzie przyjemnie w ucho.

Altruizm (bezinteresowność), Nieustraszoność (odwaga), Erudycja (inteligencja), Prawość (uczciwość), Serdeczność (życzliwość) to pięć frakcji, na które podzielone jest społeczeństwo zbudowane na ruinach Chicago. Każdy szesnastolatek przechodzi test predyspozycji, a potem w krwawej ceremonii musi wybrać frakcję. Ten, kto nie pasuje do żadnej, zostaje uznany za bezfrakcyjnego i wykluczony.

Ten, kto łączy cechy charakteru kilku frakcji, jest niezgodny – i musi być wyeliminowany...

Szesnastoletnia Beatrice dokonuje wyboru, który zaskoczy wszystkich, nawet ją samą. Porzuca Altruizm i swoją rodzinę, by jako Tris stać się twardą, niebezpieczną Nieustraszoną. Będzie musiała przejść brutalne szkolenie, zmierzyć się ze swoimi najgłębszymi lękami, nauczyć się ufać innym nowicjuszom i przekonać się, czy w nowym życiu, jakie wybrała, jest miejsce na miłość.

Tymczasem wybucha krwawa walka między frakcjami.

A Tris ma tajemnicę, której musi strzec przed wszystkimi, bo wie, że jej odkrycie oznacza dla niej śmierć.


Tydzień samotnego stróżowania w sklepie zakończony. Udało mi sie przetrwać burze, przetrwać nawałnice klientów i udało mi się unieśc ciężar samotnego decydowania i dyskutowania z klientami. Raz było lekko raz trochę bardziej pod górkę, ale satysfakcja jest. Zbliża się Wrzesień, gdzie dzieci wrócą do szkół a w sklepie znów zapanuje dawno wyczekiwany spokój.

Zamawiacie już pogodę dla mnie na 17 września? - mam nadzieje, że podania wysłane;)



Pozdrawiam
Księgowy
Organizator:
Legionowska Katorga,

kłamstwa, skróty myślowe i pępek świata! || 43.00km

Niedziela, 31 lipca 2016 · Komcie(2)
Kategoria Do pracy!
Pani do sklepu weszła krokiem dość niepewnym. Wprowadziła rower, który w sumie nie tyle co toczył się, lecz sunął po ziemi. Tylne koło bowiem zablokowane było w ramie.

- syn po kole przejechał motorem. On tego roweru już nie używa i tak stoi w domu i się kurzy.
Rower na ramie aluminiowej z hakiem wymiennym przerzutka zardzewiała wolnobieg zardzewiał. Łańcuch... no cóż bliżej mu było to pokładów rud żelaza niż do elementu napędowego.
- no tu naprawa będzie coś spora...

- a co trzeba zrobić?
- do wymiany jest koło i linki i pancerze oraz napęd w rowerze wolnobieg i łańcuch... nie wiem cyz przerzutka ożyje po potraktowaniu jej odrdzewiaczem, więc trzeba się liczyć z tym, że przerzutka też do wymiany...
- ile to wyniesie pan policzy.
- wyszło mi 415 zł - myślę, że do 500 zł około pewnie wrośnie, jak tu popracujemy nad rowerem

Żona modna, konsultuje się z mężem i mąż ustala, że co trzeba robić to niech wymieniają. Oddany mi do ręki telefon i głos męża rzecze "panie co tam ona se zażyczy to pan to rób!"

Pani wybrała więc jeszcze siodełko, wybrała, chwyty, i stopkę, wszystko wedle upodobań owej pani. W rezultacie udało się rower na koła postawić. Naprawa nie była łatwa, bo wszystko było w opłakanym (zardzewiałym)stanie. Pokaleczyłem sobie ręce o te łańcuchy, umordowałem się w upale myjąc rower z rdzy i patosu. Rezultat? No klękajcie narody! Pięknie wyszła ta maszyna!




Ciężka praca przy takich rowerach, ale wiele satysfakcji jak widać efekt pracy! No po prostu cokolwiek nie zrobisz, jest zwyczajnie o niebo lepiej niż było przed naprawą!

Do pracy dojazdy ostatnio dość okrojone, choć ten wpis pokazuje, że dokrętki poranne tez się zdarzają. nie zawsze mam tyle sił i energii gdy młody da koncert nocą, ale mimo wszystko czasem wyrwę kilka kilometrów więcej!


Spotkany przy drodze wrak... w środku nie ma poduszek powietrznych. SZOK!
Takie obrazki przyprawiają mnie o ciary!!!




Pozdrawiam
Księgowy
Organizator:
Legionowska Katorga,

Do pracy z kołem na plecach || 41.00km

Środa, 29 czerwca 2016 · Komcie(4)
Kategoria Do pracy!
Tak tak... dokładnie to co czytacie. Z kołem na placach, a nie komuś na plecach na kole. Nikomu na koło nie siadałem, tylko wiozłem z hurtowni koło rowerowe 28 cali. W tym celu zabrałem do pracy plecak, a do niego przyczepiłem taśmami samoprzylepnymi koło. Miałem więc koło na plecach!

Nie przeszkodziło mi to zrobić małej dokrętki przez Drogę techczniczną...

W pracy naprawiono nam dziś internet i znów żyjemy w świecie "pełnej świadomości". Bez internetu, ani poczty, ani fejsa, ani bs`a ani fora a ni nic! Tylko te rowery:D

Zaraz po pracy, już bez koła, pojechałem na dokrętkę i w sumie wpadło z dojazdu i powrotu 41km. Tym samym wyjechałem na pola posiadaczy 4 tysięcy w tym sezonie. To sumarycznie ponad 2,5 tysiąca za mało jeśli chodzi o zeszłoroczne statystyki, ale co tam! Liczy się jakość, a nie ilość!




Po Lewej Up-date książki i tytułu, dla osób które to śledza;) Hayes nadal w uchu...
Dobrego wieczoru!



Pozdrawiam
Księgowy
Organizator:
Legionowska Katorga,

Oberwie mi się za to || 75.00km

Wtorek, 28 czerwca 2016 · Komcie(4)
Kategoria Do pracy!
Wpis łączony - ostrzegam. Oczywiście pewnie niszczę czyjeś uciułane kilometry, burzę jego osobowość i powalam swoim dystansem, dlatego zastrzegam, że wpis jest  ŁĄ-CZO-NY nawet wycaplokowałem to żeby mój czyn nikczemny nie obszedł się bez echa!

Uwaga - zaczynamy!

Sobota:

Aga czuła się cokolwiek źle w te upały, więc zostałem z nią w domu przez co, logicznie, nie pojechałem do pracy. Cały dzień paliło i waliło i... jakoś tak chyba o 16ej po meczu Polaków, gdy ustabilizowana była moja żona, gdy już ręcznikami poobkładana mokrymi, wróciła do stanu używalności i spokojności i gdy wreszcie upewniłem się, że potomek nie wychodzi na świat. Właśnie wtedy postanowiłem uczcić zwycięstwo dobra nad złem (czytaj PL nad SZWAJC:P) i pojechałem na rower.

Boshe - jakby napisałam 15 latka - co to był za wyjazd. Od wyjazdu z mieszkania, czułem jakbym na włosiennicy siedział, lub jak gdyby moje spodenki rowerowe wyściełał koc wełniany robiony na drutach przez Rumunkę z bazaru na dolnym mokotowie... Normalnie żar się lał z nieba, a tyłek odparzało ciepło. Nie zrezygnowałem jednak, mając w pamięci swój - cokolwiek udany - występ na MP rok temu gdzie w upale pokonałem konkurencję. Jechałem więc dalej. Udało się tylko do momentu, gdy okazało się, że kolejna liczba plików mp3 z ksiąką (wgrywana na mp3 porcjami) znów się skończyła. Po zakończeniu książki motywacja jakby wyparowała. Tyłek zaczął piec bardziej, a do domu wróciłem szybciej niż planowałem. Nawet mi się cukierki toffie rozpływały w sakwie - ZGROZA
PS. Olo masz takie problemy z żelkami? Na cieple płyną? Chyba zmienię medium motywujące, jeśli żelki nie topnieją w upale;)

Efekt? Wyszło mi 37km z soboty.

Dziś: To jest dokładnie dziś!Wtorek (słownie wtorek) czerwca dnia 28 popełniłem trasę ową!

Trasa:
Dla Katany dodaje mapkę, bo zwróciła mi uwagę, że roztaczam owymi żar i namiętność w blogu swem i ową mapę umieszczam. Chętnie dodałbym jeszcze filmik i zdjęcie moje w bambusowej kiecce, ale obecnie nie posiadam kiecki z bambusa... Posiadam za to siodło! O tak!

SIODŁO - nowe siodło.

Wiele osób pewnie zastanawia się co się stało?
W kuluarach słychać szepty i pogłoski:
"Księgowy się starzeje
Dupa go boli
Ma reumatyzm!
Korzonki go bolą!
Niech to! Na pewnoe ma Hemorojdy i Herubiny!
E tam - toć to prosta ta! Prosta Tata!"


Nic z tych rzeczy. Spieszę z wyjaśnieniem. Ja i moje korzonki i inne prostaty mamy się całkiem spoko. Bo idealnie nigdy nie jest. Wszak nasze ciało skonstruowano tak, że najwygodniejsza pozycja to pozycja kucna ewentualnie leżąca. Niczyja dupa nie lubi jak się jej pcha między kości miednicy jakiś bliżej nieokreślonego kształtu obiekt. I wcale tu nie mówię o PEDAŁACH - Daleki jestem od poruszania tej tematyki.

Wszem i wobec skracając wszelkie domysły - kupiłem siodło bo... BO TAK!

Pierwsze testy pozytywne. O dziwo nie czuje wielkiej różnicy, za to pewnie na dłuższej trasie poczuje pierwsze niedogodnośći. SIodło z serii tych wąskich, sportowych. Model firmy sportourer X race Gel Flow!

Poprzednio miałem takie, i przejechałem na nim tyle setek kilometrów, że w sumie nie mam prawa wmawiać sobie i innym, że zmieniłem siodło z wygody. Ja do swojego poprzedniego nic nie miałem. Po prostu, chciałem siodło żelowe i z dziurą! !

Dziękuje za uwagę, następny wpis... niebawem. W pracy nie mam neta, upał się skończył a Aga zbliża się do terminu jak kura do ziarna... już wita się z gąską. Nie wiem kiedy wyląduje znów na BS. Bądźcie czujni - bo Księgowy nie śpi! On czuwa!




Pozdrawiam
Księgowy
Organizator:
Legionowska Katorga,

Książka oraz trudy codziennośći || 47.00km

Piątek, 24 czerwca 2016 · Komcie(6)
Kategoria Do pracy!
Kolejny wpis, kolekcjonujący moje kilometry. Dziś postanowiłem nieco rozbudować treść, bo wydaje mi się, że zbyt lakonicznie podchodzę do BS ostatnio, a dzieje się sporo. Przygotowania kondycyjne są na dobrej drodze, za to upał jaki nastał wydaje się jakby usilnie mnie demotywować.

Piątkowa droga do pracy była w żarze poranka.  Z domu wyjechałem o 9, a już termometr wskazywał 28 stopni w cieniu. Jeżdżę ostatnimi czasy nieco dookoła do pracy bo ciągle ta sama trasa znudziła mi się lekko. Na wysokości trasy wodociągowej odbijam na drogę techniczną i robię małą dokrętkę. Tym samym dojazd wydłużam o 3-4km i mogę dłużej cieszyć się z jazdy na siodełku.

W czasie jazdy do domu, również opracowałem rozwiniętą wersję powrotną. Miało to na celu, dłuższą okazję do posłuchania Książki. Hayes, buduje fabułę w dość osobliwy sposób. Wątek główny wydaje się przesuwać bardzo wolno, za to skręty na boczne tory, to jak trasa łowcy gmin. Linia fabularna boczna wije się cofa i rozdwaja aby dopiero po bardzo krętej trasie powrócić do głównej fabuły. W niektórych momentach zdaje się, że gubisz cel... a on jest tuż obok. Gdy wydaje ci się, że te poboczne historie są ze sobą totalnie niepowiązane, autor w sprytny sposób zahacza o główny nurt małymi detalami. Bardzo miły głos Jacka Rozenka widzie nas przez zawiłe szczegóły pracy w tajnych służbach, tradycje Islamu.

Czas mija bardzo wolno a potomek jeszcze czeka na pojawienie się na świecie. Nie pozostaje nam nic tylko czekać;) I czuwać!



Pozdrawiam
Księgowy
Organizator:
Legionowska Katorga,