Nowy rok to nieprzerwanie MTB w moim wykonaniu. Dzisiaj rozpoczynam triduum paschalne i mam 3 dni wolnego i jak BÓG da i partia pozwoli to pojeżdżę w te trzy dni cokolwiek. Obecnie rozpocząłem z wysokiego C robiąc 15 km pętle z masa podjazdów podjaździków i pizdryków. Na zębatce 36t i nowej(starej) kasecie 36t udało się podjechać wszystkie wzniesienia.
BOSHHHHEEE ale się ujechaem... Nogi jak z WATy:D
Piękny singielek!
W dół singlem
Pod górę...
rest in... woods;D
some roots
Trzy razy robiłem tą wydmę! Słownie - trzy - kurde bela - razy! Poszło w łydki!
Kolejny podjazd aż mi z wrażenia opadł... błotnik:D
Po intwerwałach w lesie przyszedł czas na kardioo po płaskim szuterku przy torach.
Powinienem podsumować swój rok 2018. Był to rok w sumie dość słaby. Dużo porażek i chyba przesyt ultra nadszedł. Zacznijmy od całośćiowego dystansu. Rzecz jasna jest lichy, bo rodzina i dziecko, ale nie mogę narzekać, bo Agnieszka puszczała mnie na większość imprez jakie chciałem. Była więc wiosenna WYprawka Kaszubska. Był Maraton podróżnika, był też BBtour. W sumie uzbierałem ze stravy i bikestatsa łącznie jakieś 4500km. Nie jest źle, choć jakość poległa
Poległem na wyprawce Kwietniowej Poległem na MP Poległem na BBT
Jednym słowem coś trzeba zmienić. Nie samym ultra czlowiek żyje. Same imprezy zaliczam do bardzo udanych społecznie, bo zawsze świetnie bawię się na takich wyjazdach, nie zmienia to faktu, że moment na zrobienie kroku w tył by znów iść na przód w roku 2019 jest potrzebne. Z epizodów takich ważniejszych w tym roku, wróciłem - ku uciesze niektórych i niezadowoleniu innych - na BS. Niestety nie liczcie na codzienne wpisy, bo najzwyczajniej nie zawsze mam na nie czas. Przełomem okazał się ten rok również ze względu na pracę. Po prawie roku w MARTES SPORT zawitałem do MEX i pracuje tu skutecznie już jakieś 3 miesiące. Czy znalazłem stabilizację? Nie wiem. Na pewno dobrze pracuje i słusznie zarabiam, sporo lepiej niż w MS. W roku 2018 zadebiutowałem również jako organizator Charytatywnych imprez i w kolejnym roku będę je kontynuował. Zaczynamy styczniowym Zimowym maratonem aby potem objechać Szosową Włóczęgę a na koniec sezonu Legionowska Katorga 24h
PLANY Chciałbym pojeździć troszkę w terenie. Czy będzie się to objawiać startem w jakimś maratonie? Na pewno Czy będzie to jakies ekstremalne jeżdżenie - na pewno. Kto wie może odnajdę się w ultra mtb ?:D haha W sumie cierpienie mam we krwi - stawianie sobie wyzwań to moje hobby od jakiegoś czasu.
Obecnie takim najbardziej klarownym planem jest MP 2019... co potem się okaże;)
W terenie jazda po raz kolejny zaprowadziła mnie na manowce i sprawiła, że wiele rzeczy przemyślam sobie na sezon 2019. O tym, że błotnisto terenowa zajawka wróciła już pewnie wiecie. Domyślacie się też, że mój rower znowu ewoluuje. Zacząłem od sprawdzenia jak sie bedzie sprawował napęd 1x9, a teraz gdy po pierwszych jazdach wiem, że to działa mam zamiar ten projekt rozwijać.
O zakupach aliexpresowych pisałem w poprzednim poście. Dla wprawnego oka zapewne nie umknęło uwadze, że troszkę niekompletny rower się zapowiada. Bo na ten przykład kaseta jest, a łańcucha nie ma. No i właśnie niby sprawa prozaiczna, ale chciałbym do tej złotej kasety łańcuch jakiś założyć. I pytanie do was, jakie macie pomysły. Oczywiście łańcuch ma być efektowny. Złoty chyba będzie za bardzo zlewał się z napędem, ale może jakiś inny? W kolorze? Widziałem łańcuchy czarne ( nie brudne - tylko czarne) no i kilka różnokolorowych. Nie wiem tylko czy nie są one produkowane dla napędów jedenastorzędowych. Koniec końców może będzie srebrny ale do czego będzie pasował?<LOL>
Do kompletu potrzebował będę również pedałów. W terenie zwykłe nie sprawdzają się niestety i planuje zakup mocniejszych platform z pinami. Wiem, że chyba KES takich używał i z tego o pisał sprawdzają się ok. Chodzi o to, że są szersze i lepiej można na nich sobie stopę oprzeć. Dodatkowo pięknie ranią łydkę wbijając w mięsko piny. MMMMNNNNIAAAAMMM:D
Ale , żeby nie było, że nie było bo było. Wpadłem kilkanaście kilometrów w terenie i zagilałęm się lekko, bo pogoda upalna 7 stopni w późnym grudniu. Zimę Odwołano!
Tuż obok nowo budowanego LEROJA powstanie droga do Jabłonny z dala od głównej - co mam nadzieje ułatwi dostanie się do tej mieściny. Postanowiłem zobaczyć jak idą pracę w terenie.
Syn gorączkuje, ludzie się gorączkują a ja po 4 dniach pracy miałem dzisiaj dzień wolny. Pół przespałem, pół ogarnaiłęm małoletniego i jeszcze pół byłem na zakupach patrząc jak pani 3 razy odmienia przy kasie Gwiazdę Betlejemską - kwiat - bo ona krzywego nie chce. Pretensję do garbatego ,że gwiazdy krzywe!
Do lasu skoczyłem wieczoprem jak młody był już po kąpieli!
Przed wjazdem lodowisko... dalej piekny jasny las. Jak jest śnieg w lesie jest bajecznie. Widać wszystko łuna od miasta bije jak siemasz!
Ale jazda ładuje akumulatopry mowie wam. Pojeździłem i mam więcej witalnej energii niż rano, jak się budziłem po tym jak młody 4 razy nas budził bo kaszlał i gorączkował.
Bo znowu zalegam jak kamienie na nerkach, lub nagar w silniku, jak liście po jesieni na chodniku, jak śnieg po ostrej zimie. ZALEGAM! I moją zalegalność należy odzależyć. Oto więc odzalegam ową!
Tego dnia zrobiłem kilka ujęć Kamerką i w sumie wyszło 12-13km;)
Jak mam dni wolne to popuszczam... wodze fantazji i jadę wyszmacić się do lasu. Po infekcjach moja kondycja przypomina tchórzofretkę, ale generalnie oszczędzam wtedy na czasie, bo tak się poce, że nie musze się zatrzymywać na sikanie. Mam wrażenie że wszystko i wypacam skórą.
foto telefon. Okres świąt, to młócka i orka, ale są dni jak ten - słownie - TEN - wolny gdzie jadę do lasu. W tym roku jak wspominałem będzie więcej offroadu, więcej sakwiarstwa, i szczypta ultra do 300km max. Do Wisły 1200 nawet się nie przymierzam, po prostu chciałbym sobie poeksplorować szutry w okolicach , spotkać dzika i móc sikać gdy tylko mi się zachce bez obaw że do miasta wjechałem.
Nowa kamerka pierwsze testy ma już za sobą. Jej zaletą jest cena, a parametry i tak nie wykorzystam w pełni bo na ten przykład mój komputer nie ogarnia takich rozdzielczości jak 4k i jak wrzucam do programu video pliki co mają - bagatela 606 MB to komp dostaje takiego zaparcia, że ja się męczę razem z nim patrząc jak bidulek cierpi.
Może jak kiedyś będę bogaty to sobie zainwestuje w kompa, co potrafi coś więcej niż tylko obsługiwać pirackiego offica i odpalać Ju tuba. Do Kamerki w zestawie dostałem całą masę dodatków w tym mocowanie na rower, ale zdecydowanie potrzebna będzie przystawka na klatkę piersiową. W GO pro w sklepie 90 zł, a na allegro widziałem za 10z ł:P LOSIE:) Dobrze, że są podróbki bo bym oczadział z radości na takie zakupy!
Kamerka docelowo będzie również używana w aucie, bo te video-rejestratory to jakaś pomyłka. Toteż mam nadzieje, że w aucie też się ją wykorzysta. Daleko mi do VLOGa Gustawa, ale nie zamierzam tworzyć hiper kanału na YT, po prostu raz na jakiś czas wrzucę kilka filmików z jazdy. Musicie jednak spodziewać się, że poza tym video czasem coś do was powiem, bo gaduła jestem.
Tymczasem, kilka fot z telefonu, bo to on będzie do robienia fotek;)
Ja już, a wy? Śniadanie, rower, siku kupa - wszystko z rana zrobione, można dalej kontemplować dzień wolny. Od jutra mam w sumie 6x 11h czyli hiper ultramaraton w pracy - świąteczno - przedświąteczny. Toteż odpoczywam sobie w domu dzisiaj. Z rana zaimplikowałem kurs po lesie, a teraz ciepła herbatka i wpis na BS, bo widzę, że czytelników mam tu stałych, jak stan skupienia wody podczas mrozów.
Nawet GOŚĆ się stęsknił mordeczka moja ukochana. Łezka mi sie zakręciła i aż żal mi że nie mam kilku wpisów aby zbiorówkę dodać.
Będę się starał coś jeździć i coś tam tam pisać. Może w końcu odbije się od dna marazmu przeziębień i infekcji:)
Znacie mnie z bikeloga jako Księgowy, ale tak naprawdę nazywam się Adam. Jestem grzesznikiem i grzeszę "cyklicznie" od 2007 roku. Nigdy nie wygrałem, żadnego maratonu, ani nie zdobylem podium w niczym co mogłoby sie kwalifikować, choćby do medialnego szumu ale mam kilka rzeczy, które uważam za swoje małe "zwycięstwa"
Moje skromne osiągnięcia.
Najwięcej kilometrów po górach: 300km i 4000m przewyższeń w 24h.
Najwięcej km z sakwami: 255km w 24h 2007r. Szwecja
Najwięcej km w 24h: 503km czerwiec 2014
Najwięcej km "na raz": 528km w 25h25minuth 2014 r.
Najniższa temperatura w jakiej jechałem: -22stopnie
Najwięcej km w silnym mrozie: 100km przy -18stopniach
Łączny przebieg od 2007 - 101 tysięcy kilometrów.