Do pracy 232 - Latając na miotle... | Księgowy

Do pracy 232 - Latając na miotle... || 5.00km

Środa, 18 lutego 2015 · Komcie(9)
Kategoria Do pracy!
Dziś dzień zaczął sie od zwariowanego snu. Miałem jakiś psychodeliczny obraz w głowie, dusiłem jakiegoś wściekłego psa, który ciągle zył i nie chciał umrzeć. Efekt był taki, że obudziłem się taki niewyspany, że drzemałem aż do 9:10. Tego dnia miałem na dziesiątą, więc spokojnie zdążyłem, ale z drzemki wyskoczyłem jak poparzony. 

W pracy, od rana miałem co robić. Najpierw sobie pozamiatałem, później umyłem podłogę i zająłem się codziennymi sprawami. Klientów było kilku w ciągu dnia, natomiast hitem dnia była reakcja szefa na moje wypowiedzenie. 
Stałem wtedy z pewnym panem i pomagałem mu rower wybrać. Podszedł do nas "B" i mówi:
- słyszałem, że nie chcesz już u nas pracować...
- tak zgadza się. - Trochę głupio mi było tak rozmawiać bo klienta miałem, ale pan był zajęty przymierzaniem się do rowerów. 
- no, ale w jakiej ty sytuacji stawiasz firmę człowieku, przezimowaliśmy cię na cieplutkiej posadce, a teraz przed sezonem się na nas wypinasz?
- eee mam taką możliwość i prawo, więc korzystam z niego. Składam wypowiedzenie z zachowaniem okresu wypowiedzenia... - głupio mi strasznie tak dyskutować, bo w sumie rozmowa jest nie w cztery, a  w sześć oczu. 
- taaaa... a ile masz tego okresu wypowiedzenia?
- dwa tygodnie....
- ok.... dobra to dziś zapierd.... wszystkie kible na błysk. - po czym odszedł. 

Pan od rowerów generalnie nie nawiązywał w dalszej rozmowie do dialogu z szefem, ale mi było tak cholernie wstyd, że czułem jak mi się uszy palą. Kurcze, nie było mi wstyd, że się zwalniam, tylko czułem taki jakiś wstyd, za szefa, że tak się zachował. To tak jak wstyd wam za jakiegoś kolegę z klasy co robi przy innych z siebie pajaca. Niby to nie wy pajacujecie, a wam głupio bo "on jest od was". Tu było podobnie.
Długo w ciągu dnia, nie mogłem sobie jakoś tego tekstu wytłumaczyć. W końcu jakoś sobie wmówiłem, że to już nie mój cyrk i nie moje małpy. Szkoda tej rozmowy na koniec, bo naprawdę chciałem się rozstać w atmosferze przyjemnej. Partnerstwa i takiego zrozumienia, a przez resztę dnia, czułem jakbym popełnił zbrodnie przeciw ludzkości. 
Byłem lojalny wobec firmy przez prawie rok, zawsze staram się wypełniać obowiązki w pracy najlepiej jak umiem. Po prostu mam dość. Nie chcę urabiać sobie rąk po łokcie za marne pieniądze z przeczuciem, że ktoś to robi "dla mojego dobra" i "to przecież nasze wspólnie zarobione pieniądze". 

Tego dnia w firmie pojawiła się nowa osoba. Podejrzewam, że to jakaś znajoma, znajomej znajomego. Ogólnie bardzo miła dziewczyna. Jej zadanie w firmie? Pilnować porządku. To znaczy, nie będzie sprzątaczką, będzie pilnowała, aby faceci nie robili bałaganu. Będzie kobiecym okiem spoglądać na sklep, czasem pogoni nas do wycierania kurzów, czasem podpowie że trzeba posprzątać. W sumie to nie wiem jak doprecyzować jej zadania w firmie. Najbardziej frapujące jest to, że dziewczyna nie ma zielonego pojęcia o branży, nie zna podstawowych pojęć, a będzie docelowo pracować na sklepie. "Ma się wdrożyć". Dziś przeszła szybki kurs obsługi kasy fiskalnej, systemu i tego czym się różni jaka dętka od jakiej. Efekt? Pewnie nie wiele zrozumiała, bo była zaskoczona, że dętki różnią się tak bardzo od siebie. 

Dzień minął generalnie w spokoju. Razem z nowa koleżanką sprzątaliśmy do końca dnia na kasie, wywalaliśmy jakieś niepotrzebne rzeczy i miło gawędziliśmy. Próbowałem jej troszkę nakreślić obraz tego co jest co, ale po trzydziestym pytaniu "a co to jest?" ( wskazując na licznik, zacisk do koła, mostek, rogi, koszyki na bidon itd...) zrezygnowałem z nauki:D



Pozdrawiam
Księgowy
Organizator:
Legionowska Katorga,

Komentarze (9)

To tak teoretycznie. No nie do końca jest tak że nie musisz robić tego czego nie ma w umowie. Nawet jeśli podpisałeś zakres obowiązków i takiej czynności tam nie ma a otrzymałeś polecenie jej wykonania to powinieneś ją wykonać (no oczywiście w ramach zdrowego rozsądku-no i oczywiście jeśli posiadasz niezbędne uprawnienia itp). Dobrze zrobiłeś nie ma co się kopać z koniem i marnować czasu na głupie gierki. Powodzenia

Gość 08:57 sobota, 21 lutego 2015

ja bym odmówiła mycia tych kibli powołując sie że nie miałam tego w umowie. Nie jesteś przecież zatrudniony na stanowisku sprzątacza

Katana1978 18:51 piątek, 20 lutego 2015

Z tymi kiblami to trzeba było jego zapytać czy to polecenie służbowe czy życzenie osobiste? :)
Rozumiem, że nie musiałeś ich czyścić? że z gęby cholewa? Furiat? Mamo ja wariat i nad sobą nie panuję? :)

Tam całkiem niedaleko - nawet bardzo blisko jest taki jeszcze jeden goguś - tylko tam nie idź pracować czasem :)

Gość 16:06 piątek, 20 lutego 2015

Za chama sie wstydzisz? Dobra decyzja a za takie chamstwo powinienes jutro wyslac do nich zwolnienie!

kes 07:02 piątek, 20 lutego 2015

Nie, nie nie... Tak jak od dawna namawiałem Księgowego do rzucenia tej pracy, to uważam, że warto walczyć na froncie do końca, oczywiście nie działając na 100%, ale pokazując, że coś sobą się reprezentuje. Moja zasada: jeżeli ktoś jest gnojem i jest nad tobą, to mu udowodnij, że moralnie i mentalnie to on powinien być pod tobą... Dwa tygodnie to nie wieczność.

Kurczę, przez rok byłem kierownikiem w korpo (nie wiem czy tak jest w tym przypadku, gdyż nazwy firmy Adama nie jest mi znana) i nie chcę więcej. Konsekwentnie odmawiam awansów "nad", chyba że jedynie tych związanych z kasą na aktualnie piastowanym stanowisku, bez konieczności zarządzania innymi. Bo to - są odpowiednie badania w tym temacie - potrafią zrobić z człowieka psychopatę.

A psychopaci na rowerze nie powinni jeździć :)

Trollking 23:09 czwartek, 19 lutego 2015

Z tymi kiblami serio ? U mojego męża też był taki szef co gnębił informatyków. Jeden nie wytrzymał i odszedł a na odchodne (ostatni dzień) pozmieniał hasła, coś tam w sieci poprzestawiał i na odchodne tekst "nie dzwońcie do mnie" - długo dochodzili by dział informatyczny do pionu ustawić, wtedy też przyjęli mojego męża na jego miejsce. Pracuje już z 7 lat, szefa tamtego już nie ma...
Z tym zwolnieniem lekarskim to nie głupi pomysł - chyba że może ci w papierach później nasmarować ...

Katana1978 22:50 czwartek, 19 lutego 2015

No cóż słoma zawsze z butów wyjdzie...:D

Ksiegowy 17:05 czwartek, 19 lutego 2015

Jakie podłe, niskie zachowanie! To już kultury trzeba nie mieć za grosz, by o wypowiedzeniu rozmawiać przy kliencie. Ani szacunku dla Ciebie, ani dla tego klienta. I to jeszcze rozmowa w takim tonie... żenada.
Myślę, że to tym bardziej ułatwi Ci odejście :). I tak długo wytrzymałeś. A tekst o cieplutkiej posadce rozbawił mnie wybitnie - pamiętam jak kiedyś pisałeś, że masz tam +17*C. To dopiero ciepła posadka :D.
Z kiblami gość zdrowo przesadził. Co to ma być za chamskie zachowanie?! Po czymś takim to idź do lekarza i bierz chorobowe aż do końca okresu wypowiedzenia. Wtedy jeszcze będzie Ci musiał zapłacić ekwiwalent za zaległy urlop (jeśli masz taki). Niech sam sobie te kible szoruje, o!

Kot 08:45 czwartek, 19 lutego 2015

Cieszę się, że nas posłuchałeś. Jak widzisz po reakcji "szefa" (bo cisną mi się ostrzejsze słowa, żeby go nazwać) warto było zrobić to duuuuużo wcześniej. Powodzenia w szukaniu nowej roboty :)

Trollking 20:49 środa, 18 lutego 2015
Wpisz trzy pierwsze znaki ze słowa zoneg

Dozwolone znaczniki [b][/b] i [url=http://adres][/url]