Wyrzucili mnie! Historia opuszczonego Autobusu! | Księgowy

Wyrzucili mnie! Historia opuszczonego Autobusu! || 70.00km

Poniedziałek, 10 lipca 2017 · Komcie(2)
Po Sobocie rodzinnej i dniu przerwy w niedzielę udało się zrealizować plan jaki zaplanowałem. Było kilka spraw do ogarnięcia w Warszawie, a pogoda dopisywała. Zdecydowałem się wybrać rowerem jadąc dookoła przez Nowy Dwór Mazowiecki. Słońce od rana pięknie opalało rączki i nóżki, a wiatr popychał do przodu. W uszach zagościł ciąg dalszy, zapomnianego ostatnimi czasy  audiobooka Harlana Cobena. Tego dnia uda mi się dosłuchać do końca książkę! Zakończenie Zaskakujące - choć zabrakło mi czegoś w tej całej intrydze


Od Nowego Dworu, wiatr nie pomaga i do Warszawy przez Czosnów jadę pod mega wiatr. 21-23km/h to max co mogę przepchnąć. Nogi jakoś dają radę, choć pełny zakres przygotowań dopiero przede mną. Niestety fronty burzowe nie ułatwiają sprawy. Trzeba się wstrzelić w okna pogodowe.


Upał jaki tego dnia panował, nie pomaga w przygotowaniach. Gdy staję aby złapać oddech, żar leje się z nieba. Tylko cień daje wytchnienie.


Przez park Młociński jade , mimo, że pełno tam szutrów. Drogi są jednak ubite i udaje się przebić lasami omijając wydmę na dwupasmówce. W tym kierunku aby przejechać ulicą musiałbym wejść na pasach i jechać prawą stroną. Park daje alternatywę i to całkiem przyjemną, biorąc pod uwagę wiatr i upał. 

W Stolicy jest jeszcze goręcej, ale dopóki się jedzie jest znośnie. 
W miejscu załatwiania spraw spędzam czas do 17. Gdy wychodzę pada już i szykuje się na sporą burzę. Przeskakuję przez miasto etapami, zahaczając o metro. Z Młocin jadę przez Most Północny do Modlińskiej i łapię tam 731 jadący do legionowa. Pada już konkretnie  i suchy autobus to dobra alternatywa. 

Jak jesteśmy już w Jabłonnie pani z wózkiem chce wejść do autobusu. Jest miejsca sporo, ale kierowca każe mi opuścić pojazd. Zostaje wyrzucony z busa. Ludzie się dziwią, bo miejsca jest sporo, a i ja i pani byśmy sobie znaleźli miejsce. Niestety nie  ma gadania. Warunek, albo JA albo ONA z wózkiem. 

Wychodzę, do domu mam jeszcze kilka kilometrów i jadę skrótem przez las w Jabłonnie (znów szosą po lesie). Nie mam w sumie żalu do kierowcy, ale przepis jest chyba jakiś dziwny... Mam bilet, jest miejsce... i do tego kropi już mocno. Cóż, szczęście, że burza przyszła dopiero późnym wiecozrem. 



Pozdrawiam
Księgowy
Organizator:
Legionowska Katorga,

Komentarze (2)

ZTM Poznań też ma instrukcję tego typu:

"Jeśli w pojeździe pojawi się osoba niepełnosprawna na wózku lub rodzic z dziecięcym wózkiem – ustąp miejsca i wysiądź z pojazdu (nie możesz przewozić roweru nie zabezpieczając go w wymagany sposób). Nieopuszczenie pojazdu w opisanej sytuacji będzie traktowane jak nieuzasadnione spowodowanie zatrzymania pojazdu, za co przewidziana jest opłata dodatkowa:.

Więc to chyba taka ogólnopolska przypadłość.

Za to obydwoma kołami podpisuję się pod tym punktem:

"Pamiętaj! Możliwość przewozu roweru to przywilej, dlatego korzystając z niego należy pamiętać o wzajemnym szacunku i zachowaniu dobrych relacji między wszystkimi uczestnikami podróży".

Trollking 19:39 wtorek, 11 lipca 2017

to pewnie ze względu na bezpieczeństwo. Kiedyś widziałam filmik na YouTube jak była taka sama sytuacja. Kierowca zażądał od rowerzysty opuszczenia pojazdu. Ten się nie zgodził, zrobiła się awantura. W końcu rowerzysta odkręcił kółka w rowerze mówiąc że teraz ma duży bagaż. Skończyło się że przyjechał zarząd z MZA (albo coś podobnego) no i przyznali rowerzyście rację.
Ale swoje odstali szczególnie inni pasażerowie .....

Katana1978 17:15 wtorek, 11 lipca 2017
Wpisz cztery pierwsze znaki ze słowa zwina

Dozwolone znaczniki [b][/b] i [url=http://adres][/url]