Terenowo | Księgowy

Terenowo || 50.00km

Poniedziałek, 21 maja 2018 · Komcie(3)
Dawno się tak nie relaksowalem i męczyłem jednocześnie. Wycieczka tego dnia zakładała czas przejazdu dwie godziny. Właśnie tyle młody w czystej teorii powinien spać. Po tym jak wstał 5.20 mógłby pospać dłużej, ale nie liczyłem na cuda. 

Planem tego dnia byla wycieczka walem wislanym do Nowego Dworu Mazowieckiego i szybki powrót. 

plan udało się zrealizować, choć wiatr tego dnia dawał niezle popalić.  Jazda terenowa ma to do siębie że prędkość 20km/h nawet satysfakcjonuje, więc wiatr był tylko miłym chłodzeniem, nie zaś udręką. 

I tu nasuwa mi sie kilka spostrzeżeń odnośnie rowerów. Moja nowa /stara cherry  uświadomiła mi to. Do rzeczy. Chodzi o marketing. Lubię i podoba mi się rower z sakwami bikepackingowymi, ale dochodzę do wniosku, że jazda tak obladowanym rowerem na wyprawę to pomylka -o ile jest możliwość zamocowania bagaznika pod sakwy. Przecież sakwa w terenie jedną nawet sprawdzi się dużo bardziej niż masa torebek do których jest dostęp jak do mysiej dziury. 

Marketing bikepackingowy rozwija sie i cala otoczka wokol rowrow do bikepackingu jest ostatnimi laty nadmuchana jak balon. 

Wymyślanie tego samego roweru i nazwanie to inaczej to szczyt marketingowego geniuszu. Bo gravel to, poza tym, że teraz już sporo częściej ma tarczę, to nic innego jak dawany rower przełajowy. Szosowe z oponami w teren wynaleźli nie dzisiaj, a po prostu wcześniej byly one tylko zarezerwowane dla zawodników do przelaju. 

Zbudowałem sobie rower do jazdy w terenie. Ma ramę od kół 26 cali. Koła to 28cali, a do tego ma baranka i amortyzator. Gdybym był specem
 od marketingu zrobiłbym do tego nadmuchana teorię i utworzył nową serię rowerów Monster-gravel. Potem zrobiłbym super filmik i nagrał wypowiedzi ekspertów jak to zastosowanie baranka i amortyzatora odkrywa Amerykę  w rowerowym pedałowania po dziurach . 

A teraz nieco spokojniej. Amortyzator to mily dodatek do jazdy w terenie. Oczywiście pod warunkiem że amortyzator  się ugina. Jazda po wale był a lekką i przyjemna i nawet odcinki gdzie dziki zniszczyły nawierzchnię, zdawały się bardziej równe.


Pozdrawiam
Księgowy
Organizator:
Legionowska Katorga,

Komentarze (3)

Świetnie napisane Adam ! W końcu ktoś nazywa rzeczy po imieniu.

emonika 08:19 poniedziałek, 28 maja 2018

Szosa to szosa, na teren jest inny sprzęt, typu mtb lub cross. Chyba za stary jestem na takie wynalazki jak jakieś gravele :)

Trollking 18:32 poniedziałek, 21 maja 2018

Raz jeden dojechałem wałem od Tarchomina, do NDM aż do mostu. Potem wniosłem po schodach rower na górę na most i wróciłem do domu drugą strona Wisły, przez Czosnów i Łomianki. Teraz już jazda terenowa mnie nie bawi. Masz szosę! :)

yurek55 16:25 poniedziałek, 21 maja 2018
Wpisz dwa pierwsze znaki ze słowa piewa

Dozwolone znaczniki [b][/b] i [url=http://adres][/url]