na uczelnie - tylko co po co? | Księgowy

na uczelnie - tylko co po co? || 74.40km

Środa, 20 kwietnia 2011 · Komcie(0)
Kategoria Na uczelnie
Miałem ja jechać dziś na uczelnie sobie aby w naszym zacnym ksero podrukować sobie mapki aby wreszcie mieć pretekst aby zacząć je robić. Los niemiły sprzysięzył sie przeciwko mnie poranne nieplanowane zakupy dla Agi brata spowodowały, że nie miałem juz nic na koncie. I kiedy przed uczlenią chciałem wybrać kasę okazało się, że niestety kiszka. Mam całe 1,50:P

Wróciłem więc do domu dla sportu nieco szybciej niż do stolicy. Na modlińskiej zawsze ciekawie:

A my zachodzimy w głowę czemu te drogi takie liche.

Po drodze zagarniam paczkę z poczty. Ło matko jaka kolejka! Jedna kasjerka tytko i zawieszający się komputer(czytaj nieumiejętność obsługi.. ) Gdy patrzyłem na to jak łona te klawisze wciska, to myślałem że za chwile to mnie zaatakuje ten pentium 95. Normanie jakby klawiatura miała gryźć w palce.
Wszystko to śmieszne i frywolne jak nie musisz stać w kolejce w dusznym ganku poczty w rajtach rowerowych, co chwila lukając za okno na piękne słonce... Kiedy już była moja kolej przyszła druga pani i zanim zdążyłem paczkę podpisać i dowodem potwierdzić osobistym, kolejka za mną znikła. I gdzie tu sprawiedliwość? grrrrr

Kurs numer dwa to transport robota kuchennego przez las i do Agnieszki a potem do jej ojca. Jadąc ul. Kwiatową (rowerową obwodnicą Legionowa) ludzie dziwnie się na mnie patrzyli... Ciekawe czemu:P



wyjazd słoneczno-gorący:D Bez nogawek i z bananem od ucha do ucha;D


Pozdrawiam
Księgowy
Organizator:
Legionowska Katorga,

Komentarze (0)

Nie ma jeszcze komentarzy.
Wpisz dwa pierwsze znaki ze słowa jacys

Dozwolone znaczniki [b][/b] i [url=http://adres][/url]