Auf dem Fahrrad 150 - Nah Waschau gehen | Księgowy

Auf dem Fahrrad 150 - Nah Waschau gehen || 62.00km

Piątek, 14 czerwca 2013 · Komcie(4)
Jako, że nastało to wczoraj a nie dziś, świadczy to o tym, że po raz kolejny mam obsóweczkę. Nie ma to jednak nic wspólnego z lenistwem. Bowiem zrobiłem 200 i 62km w 2 dni co daje nie mały łączny dystans. Ta 60 tka była już co nieco inna niż owe 200 poprzedniego dnia jednak nie można umniejszać jej jestestwa.

Na Warszawę pognały mnie sprawy ważne i ważniejsze. Odwiedziłem koleżankę na Ochocie. Razem broniliśmy się i miałem do niej ważną sprawę natury osobistej. Jeszcze za wcześnie aby i was wtajemniczać w ten cały mix co potajemnie szykuje!

No więc pojechałem na Ochotę, choć Ochota była słaba, bo nogi nie dawały z siebie wszystkiego. Teraz będzie obserwacji kilka które to ja poczynił jak jechał. Otóż nareszcie dokończyli newralgiczny moment ścieżki rowerowej w okolicy mostu północnego, który omija przepompownie ścieków. Nie trzeba jechać po błocie koło kładki, tylko można ładnie dookoła sobie popedałować.

Druga obserwacja to taka iż remontują PUB pod rurą koło gdańskiego, obijają go jakimś lanserskim aluminio-styropianem. Będzie się to ładnie prezentowało i totalnie z zewnątrz odmieni wizerunek tegoż miejsca.


Rowerzystów w mieście jak truskawek w cieście. Cała masa. I tak jak z truskawkami - jedni sa spoko i zjadliwi a inni jada jak rozlazłe owoce... Mijam kolesia na giancie - szeleści jak jakaś stara tokarka, inny znów piszczy przeraźliwie. Wspominałem wam, że Świeżaków po 2 miesiącach poznamy teraz już nie po markach rowerów a po ich nasmarowaniu. Not o właśnie ich poznałem.

Wracając z Ochoty leciałem przez Pole Mokotowskie gdzie pełno ludzi pełzało, a do tego lansowały sie dziunie z koszyczkami oraz moi "ulubieni" velturyści. O stylu ich jazdy nie będę sie rozwodził bo o tym już pisałem.

Na Brudno wpadam do kolegi wymienić pęknięte okulary. Odbieramy tez jego dziewczynę ze szkoły Angielskiego gdzie uczy. Zostaje nakarmiony przepysznymi tryskawkami z makaronem. MNIAM. Pogadałem chwile i zmyłem się na hatę. Jechałam po raz drugi wspaniałą ścieżką nad PKP toruńska. Nareszcie ktoś pomyślał o rowerzystach na tym odcinku.

Do domu wracam i na końcówce spotykam Kesa, który straszy mnie dzwonkiem.


Pozdrawiam
Księgowy
Organizator:
Legionowska Katorga,

Komentarze (4)

Ja chciałbym Was poinformować że pijalnia piwa ,,Syrena'''' zwana pod rurą ,lub za Rurą zakończyła działalność .30 LISTOPADA NASTĄPIŁO pożegnanie stałych bywalców i gospodarzy ,knajpa po 50 latach i stnienia z czego 25 z jednym ajentem przechodzi do historii i zmienia się w lansiarski standard

mariusz7777 18:56 sobota, 7 grudnia 2013

Ale to ye amelinium tego nie pomluje...

Ksiegowy 17:49 sobota, 15 czerwca 2013

Dzwonek mam donośny, nieprawdaż? :)

kes 11:20 sobota, 15 czerwca 2013

No właśnie widziałem zamieszanie w barze pod rurą, myślałem, ze go rozbierają, a tu standard podwyższają, będzie kawior do browarka ;)

surf-removed 09:34 sobota, 15 czerwca 2013
Wpisz dwa pierwsze znaki ze słowa potot

Dozwolone znaczniki [b][/b] i [url=http://adres][/url]