Do pracy 16 - Piękny poranek i teatralna zasłona codzienności. || 23.72km
Środa, 23 października 2013
· Komcie(0)
Kategoria Do pracy!
Dziś do pracy poleciałem na skrzydłach. Poranek był ciepły, a mgły zniknęły zanim jeszcze z domu wyruszyłem. Dodatkowym atutem dzisiejszego porannego dojazdu była temperatura. Ubrałem ciepłe rękawiczki, ale szybko zrobiło mi się za gorąco. W pociągu pusto i przyjemnie. Nie było tłumów zasłaniających mi widok z okna, a wschodzące słońce na bezchmurnym czerwonym niebie sprawiło, że był to naprawdę przyjemy widok. Siedziałem jak w letargu wpatrując się w ten pejzaż i nawet sam nie wiem kiedy pociąg ruszył.
Jak jechałem później ze Wschodniej, słońce już było sporo wyżej. Czułem jakby to był wczesny kwiecień a nie późna jesień. Słońce wschodziło na czerwono wprost przed moimi oczami a wczesna pora sprawiała że jeszcze mnie nie oślepiało. Mimo, że było przed ósmą już nagrzało się do 14 stopni.
W pracy wynikło dziwnezamieszanie. Zmieniłem bowiem kanał na sprzedażowy i oczywiście źle zostało odebrane to przez współpracownice/koleżanki z którymi zostałem przyjęty do pracy. Zmieniłem "status", więc od razu pojawiła się pewnego rodzaju oschłość. Niby otwartej wrogości nie ma, ale dało się odczuć takie lekkie wyobcowania w temacie: my - stara gwardia, ty - nowy obcy po "awansie". Nie przejmuje się tym chyba za bardzo, jednak nie sądziłem, że takie zachowania spotykane są w firmach gdzie pracują dorośli ludzie. Okazało się, że się myliłem i jak widać takie epizody są na porządku dziennym.
Cała sytuacja mojego awansu jest dość dziwna, i w sumie nie wiem, czy mogę określać to nawet jako awans. Zostałem po prostu skierowany na czas próbny na inny kanał obsługi telefonicznej i ni mniej ni więcej, robię coś innego przez ten sam telefon.
Praca jaką wykonuje, jest trudniejsza, wymaga większej znajomości produktów, czasem spotykam się z trudnymi pytaniami klientów, muszę rozwiewać wątpliwości, odpowiadać na ich potrzeby i oczywiście - sprzedawać oferty jakie mamy w firmie. Jest to jednak sporo ciekawsze niż powtarzanie przez kilka godzin dziennie tej samej regułki.
Powrót rowerem tylko do pociągu. Mimo ładnej pogody nie pojechałem rowerem do domu bo z Agnieszką miałem zrobić zakupy. W pociągu znów pusto - o dziwo wracało się znów przyjemnie. Miasto w porze powrotów z pracy jest ciekawe. W powietrzu daje się wyczuć takie podenerwowanie i napięcie - każdy spieszy się do domu, spojrzenia są zmęczone, czasem zaspane a w większości mają w sobie taki kolor irytacji. Każda twarz zdaje się krzyczeć na głos:
"szybciej, no rusz się, ale ten pociąg się wlecze, no rusz tyłek z tych pasów, gdzie z tym rowerem...itp"
Wesoło i codziennie. Z jednej strony wydawałoby się, że nudno i szara codzienność dojazdów, z drugiej zaś w tej codzienności wiele ciekawych zachowań można zaobserwować. Zachęcam was do obserwacji i opisywania waszych spostrzeżeń z dojazdów do pracy na blogach. Ludzie w takim amoku poranków dojazdowych i powrotów totalnie zapominają, że nadal są widoczni. Wtedy właśnie zrzucają maskę dobrych pracowników, jakich grają później w pracy i w tej dojazdowej "bezosobowości" pokazują swoje prawdziwe oblicze, które potrafi być bardzo interesującym zjawiskiem!
Pozdrawiam
Księgowy
Organizator:
Legionowska Katorga,
Castle Ultra Race ,
Tour De Zalew
Jak jechałem później ze Wschodniej, słońce już było sporo wyżej. Czułem jakby to był wczesny kwiecień a nie późna jesień. Słońce wschodziło na czerwono wprost przed moimi oczami a wczesna pora sprawiała że jeszcze mnie nie oślepiało. Mimo, że było przed ósmą już nagrzało się do 14 stopni.
W pracy wynikło dziwnezamieszanie. Zmieniłem bowiem kanał na sprzedażowy i oczywiście źle zostało odebrane to przez współpracownice/koleżanki z którymi zostałem przyjęty do pracy. Zmieniłem "status", więc od razu pojawiła się pewnego rodzaju oschłość. Niby otwartej wrogości nie ma, ale dało się odczuć takie lekkie wyobcowania w temacie: my - stara gwardia, ty - nowy obcy po "awansie". Nie przejmuje się tym chyba za bardzo, jednak nie sądziłem, że takie zachowania spotykane są w firmach gdzie pracują dorośli ludzie. Okazało się, że się myliłem i jak widać takie epizody są na porządku dziennym.
Cała sytuacja mojego awansu jest dość dziwna, i w sumie nie wiem, czy mogę określać to nawet jako awans. Zostałem po prostu skierowany na czas próbny na inny kanał obsługi telefonicznej i ni mniej ni więcej, robię coś innego przez ten sam telefon.
Praca jaką wykonuje, jest trudniejsza, wymaga większej znajomości produktów, czasem spotykam się z trudnymi pytaniami klientów, muszę rozwiewać wątpliwości, odpowiadać na ich potrzeby i oczywiście - sprzedawać oferty jakie mamy w firmie. Jest to jednak sporo ciekawsze niż powtarzanie przez kilka godzin dziennie tej samej regułki.
Powrót rowerem tylko do pociągu. Mimo ładnej pogody nie pojechałem rowerem do domu bo z Agnieszką miałem zrobić zakupy. W pociągu znów pusto - o dziwo wracało się znów przyjemnie. Miasto w porze powrotów z pracy jest ciekawe. W powietrzu daje się wyczuć takie podenerwowanie i napięcie - każdy spieszy się do domu, spojrzenia są zmęczone, czasem zaspane a w większości mają w sobie taki kolor irytacji. Każda twarz zdaje się krzyczeć na głos:
"szybciej, no rusz się, ale ten pociąg się wlecze, no rusz tyłek z tych pasów, gdzie z tym rowerem...itp"
Wesoło i codziennie. Z jednej strony wydawałoby się, że nudno i szara codzienność dojazdów, z drugiej zaś w tej codzienności wiele ciekawych zachowań można zaobserwować. Zachęcam was do obserwacji i opisywania waszych spostrzeżeń z dojazdów do pracy na blogach. Ludzie w takim amoku poranków dojazdowych i powrotów totalnie zapominają, że nadal są widoczni. Wtedy właśnie zrzucają maskę dobrych pracowników, jakich grają później w pracy i w tej dojazdowej "bezosobowości" pokazują swoje prawdziwe oblicze, które potrafi być bardzo interesującym zjawiskiem!
Pozdrawiam
Księgowy
Organizator:
Legionowska Katorga,
Castle Ultra Race ,
Tour De Zalew