Niedziela świąteczna - niedziela serwisowa || 12.00km
Od wielu tygodni walczyłem ze sterami w szosie. Stery szybko się posypały te oryginalne, zmuszony zostałem poniekąd do wymiany, ale dobranie sterów dostępnych na rynku było bardzo utrudnione. Napisałem, więc do producenta krossa i załączyłem zaskanowaną kartę gwarancyjną,. Szybki odzew i szybka wysylka, wysłano mi nowe stery do krossa. Nie chciałem początkowo jeszcze zmieniać sterów na nowe, bo ciągle miałem w głowie, że: "jeszcze troszke na tamtych pojeżdżę". Niestety, stery dostały choroby zwyrodnieniowej i nie dało się jeździć. Skręcone blokowały kierownice w kilku położeniach, powodując wrażenie jakby kierownica podczas obracania miała "indeksację". Tyk tyk tyk i mamy 60 stopni skrętu.
Nie dawało również satysfakcji poluzowanie sterów o pół obrotu, bo mimo, że barzo odczuwalnego luzu nie miał kokpit, ale podczas jazdy po nierównoaściach, szosa wydawała dźwięki, jakby stuki, metaliczne. Miski dostawały po dupie a łożyska i kulki w dwójnasób. Zdecydowałem się dziś, w niedzielę świąteczną, ubrudzić smarem. Żona śmiałą się, że dla mnie dzień bez upaćkania się w smarze to dzień stracony, ale zabieg był potrzebny i nie dało się go uniknąć.
Kierownicę zdjąłęm przy użyciu śrubokrętu, bo szwagier akurat nie miał imbusowych kliczy, wyszło prawie profesjonalnie i bez zniszczenia śrub. Po zdjęciu widelca, wyjąłem i wyczyściłem kulki a starą bieżnie wyjąłem. Całe szczęście okazało się, że bieżnia dolna i góran są "parzyste" i można je zamienić miejscami. Górna wchodzi na luz i klinuje się ją pierścieniem, a dolną nabija na widelec.

Po zamianie skręciłem wszystko do kupy i działa. Nic nie tłucze, nic się nie blokuje. Nareszcie rower odzyskał pełną, szosą sztywność i mogę bez problemu jechać w ciszy i bez obaw, że coś z czymś się uderza.
Dzień serwisowy nie zakończył się jednak. Rowerek ładnie umyłem i wypucowałem i sechł sobie na słoneczku. Później przyjechała szwagierka i chrześnica na rowerach i kolejka się do mnie ustawiła. Nasmarowałem i przeregulowałem przerzutki we wszystkich rowerach a dodatkowo naprawiłem prawą zacinającą się manetkę w Krossie Zuzi.
Gdy wydawało się, że już po wszystkim jeszcze brat AGnieszki dodał rower do serwisu. Znów regulacja i smarowanie.
Liczyłem, na piękny dzień i szosowy powrót z wojaży, ale przyszła chmura i nakapała ostro. Nie wiem jeszcze jak będziemy wracać od rodzinki, bo na niebie niemrawo i nie wiadomo, czy przestanie padać na stałe czy tylko na chwilę.
Rower sprawny i gotowy do jazdy - a pogoda nie rozpieszcza. Dobrze, że rano w słoneczku udało się na cmentarz jechać. Bo teraz to totalnie by nie było jak.
Pozdrawiam
Księgowy
Organizator:
Legionowska Katorga,
Castle Ultra Race ,
Tour De Zalew
Ksiegowy
Jabłonna
Znacie mnie z bikeloga jako Księgowy, ale tak naprawdę nazywam się Adam. Jestem grzesznikiem i grzeszę "cyklicznie" od 2007 roku. Nigdy nie wygrałem, żadnego maratonu, ani nie zdobylem podium w niczym co mogłoby sie kwalifikować, choćby do medialnego szumu ale mam kilka rzeczy, które uważam za swoje małe "zwycięstwa"
Moje skromne osiągnięcia.
Najwięcej kilometrów po górach: 300km i 4000m przewyższeń w 24h.
Najwięcej km z sakwami: 255km w 24h 2007r. Szwecja
Najwięcej km w 24h: 503km czerwiec 2014
Najwięcej km "na raz": 528km w 25h25minuth 2014 r.
Najniższa temperatura w jakiej jechałem: -22stopnie
Najwięcej km w silnym mrozie: 100km przy -18stopniach
Łączny przebieg od 2007 - 101 tysięcy kilometrów.
Dystans całkowity | 118682.29 km |
Dystans w terenie
| 8905.77 km (7.50%) |
Czas w ruchu
|
122d 17h 59m |
Prędkość średnia: | 17.20 km/h |
Baton statystyk
|
 |
Profil | Profil bikera |
Więcej statystyk | Statystyki rowerowe |
Wykres roczny