Oszukany lany poniedziałek | Księgowy

Oszukany lany poniedziałek || 90.00km

Poniedziałek, 21 kwietnia 2014 · Komcie(1)
Kategoria Pojeżdżawki
Dzień świąteczny - określany przez wielu lanym poniedziałkiem, okazał się być naprawdę niezłą ściemą. Najpierw planowaliśmy odwiedziny na działce u rodziców, gdzie planowaliśmy pojechać na obiad i wrócić robiąć przy tym 150 kilometrów. Plan powalił się po tym, jak wczoraj wracaliśmy z świąt u rodziny w ulewnym deszczu. Fakt, że tylko na pociąg, ale szosówki upierniczyły sie jak nie wiem co a o mokrych butach nie wspomnę. 

Rano więc, poza problemem mokrych i zapiaszczonych rowerów, mieliśmy także kłopot z mokrym i zapiaszczonym obuwiem. O ile rower wystarczyło przetrzeć zmiotką i dał radę, o tyle buty mokre były - nazwijmy to - wewnętrznie. Plan wyjazdu rozbił się jednak także o pogodę za oknem w dniu o którym, rzecze to pismo. Rano (godzina 7:00 - zgroza w święta wstawać o 7:00) było niebo zachmurzone i ciężkie niebieskie kałduny kumulowały się na deszcz. Zdecydowaliśmy się, że nie będziemy ryzykować jazdy 150 km w padającym deszczu i odpuściliśmy wyjazd. Z miła chęcią wróciłem do łóżka i nakryłem się ciepłą kołderką. 

Jak podjąłem wyzwanie drugi raz i podnosiłem się z wyrka, aby podgrzać pyszny świąteczny barszczyk z kiełbaską, za oknami pojawiały się prześwity nieba. Po śniadaniu, wyskoczyłem przed blok na kilka zdjęć roweru, w nowych detalach i z zaskoczeniem stwierdziłem, że świeci słońce.  Udało się namówić Agnieszkę i szybko wyskoczyliśmy na rundkę szosami. Dzień z każdą chwila stawał się coraz ładniejszy. Zanim pokonaliśmy górki przed Rajszewem, słońce dominowało a na termometrze rozpędzała się temperatura. 

Wiatr w plecy powodował, że pędziliśmy jak zaczarowani, prędkość ponad 30km/h trzymaliśmy prawie do samego zjazdu na Janówek. Tam wiatr niestety się odwrócił i trzeba bylo przyłożyć się bardziej do utrzymywania roweru w ruchu. 

W Janówku skręcamy na Wieliszew i zaczyna się odcinek pod silny wiatr. Jedziemy z Agnieszką po zmianach i z trudem bujamy się 25km/h. Czasem wiatr łapie chwile na nabranie oddechu a potem dmucha ze zdwojoną siłą. 
Kładę się na lemondce i prę naprzód rozcinając asfalt. Skupiony tylko na swoim przednim kole w pozycji nieomal embrionalnej skupiam się i staram równomiernie oddychać cedząc każdy haust powietrza jak łyk wody. 
Nie słyszę wiele dookoła, bo szum wiatru targa mi bębenkami jak na Islandii. Różnica jest taka, że tu jadę 25 km/h, a tam snułem się 10km/h. Jadę, bo działam w jakiś niewyjaśniony sposób na słońce. Jak świeci to jadę jak nie świeci to mi ciężej. Do Skrzeszewa udaje się jechać na raz, przed rondkami robimy przerwę. 

Jest chwila oddechu i momentalnie robi mi się gorąco, wiatr zabierał wszystkie ciepło podczas jazdy a teraz stoję i grzeje się. Nie pozostaje nic innego jak jechać dalej. Skręcamy na Dębę a potem na Komornicę. Powrót już w lajtowym tempie do rodziców na os Piaski.  Tam obiadek i pyszne kotleciki z piersi indyka. Po obiedzie wracamy do domu. Ja jednak nie mam jeszczedość i jadę dodatkowo jeszcze jedną małą dokrętkę. 

Szybki skok znów trasą na NDM i zawrót znów przez górki a potem na Tarchomin i powrót do domu. W sumie wyszło dziś prawie 90 kilometrów. Nie dopisałem bowiem wczorajszego powrotu to domu. Mamy więc okrągłą liczbę kilometrów.

Pogoda zamotała i oszukiwała dziś, udawała wiosnę a rankiem bawiła się deszczem. Dość niestabilne to niebo nad głową, ciężko dopasować jakąś fajna trasę bo albo zaraz będzie padać, albo temperatura spada do 6 stopni. Ogólnie ostatnie wyjazdy poprawiły mi nieco kondycję. Dużo lepiej jeździ mi się pod górki, czuje, że nogi mam sporo mocniejsze - co zaś się tyczy długodystansowej wytrzymałości? Hmm czas pokaże co uda się wyjęździć!


Pozdrawiam
Księgowy
Organizator:
Legionowska Katorga,

Komentarze (1)

Buty na rowerze potrafią nabrać wody. Sprawnie suszy się je starym sposobem poprzez wypchanie gazetami, lub innym dobrze chłonącym papierem np. toaletowym. Przez noc są wstanie wyschnąć.

oelka 09:56 wtorek, 22 kwietnia 2014
Wpisz trzy pierwsze znaki ze słowa nieon

Dozwolone znaczniki [b][/b] i [url=http://adres][/url]