Do pracy 108 - Piątek | Księgowy

Do pracy 108 - Piątek || 55.14km

Piątek, 27 czerwca 2014 · Komcie(3)
Kategoria Do pracy!
Dziś dzień roweru. Po wielu dniach przerwy udało mi się, mimo porannych obowiązków, zabrać biały cień na szosę. Zanim jednak to nastąpiło, podjechaliśmy z Agnieszką na Zimówkach do Kauflandu, po zakupy spożywcze i nową wagę. Stara elektroniczna się nie wiedzieć czemu zbunotowała. Nie ma jednak tego złego. Ważenie nową wagę wykazało, że ważę jeszcze mniej niż wazyłem. Obecnie 63,5kg. I pomyśleć, że jeszcze 5 miesięcy temu było to ponad 70. 

Na trasę nie miałęm pomysłu, więc pojechałem tylko to co zwykle. Pętla o tyle przyjemna, że z nowym licznikiem. Nie żeby ów nowy sprzęt potrafił coś wyjątkowego, ale sam fakt, że był nowy dodawał prestiżu wyjazdowi. Najważniejsze, że licznik ma termometr i średnią reszta bez zmian. Poprzedni licznik zakończył żywot po upadku na maratonie podróżnika. Przetrwał, choć z bólami, Islandię i wiele wypraw a potem popełnił licznikobójstwo skacząc z ramy na rozpędzony asfalt.  Oby ten wytrzymał więcej... No będę o niego dbał!

W czasie jazdy, kilka przemyśeń. W zauważalny sposób odczuwam spadek formy. Chyba prawdą jest, że taki wielki maraton 500km to mega wysiłek dla organizmu. Nie znaczy to, że ja całkiem nie mam siły, ale ogólnie odczuwalne jest, jakbym już wyciągnąć z siebie nie mógł więcej. Ostatnimi czasy jakbym dostał blokady. Nie spodziewam się nie wiaddomo jakiego wzrostu formy, ale jeździ mi się zwyczajniej bez sprężystości, bez tego zapasu pod nogą. Wolno bo wolno, ale coś tam się poprawia... niebawem sprawdzian, jak wypadnie? To się okaże!

Rower zapakowany i gotowy na "wyprawę ultralight".


Pozdrawiam
Księgowy
Organizator:

Legionowska Katorga,
Castle Ultra Race ,
Tour De Zalew

Komentarze (3)

Może masz rację Hipku po tych kilku dniach mocniejszego pedalowania czuje się zaskakująco ok, urlop jednak fajnie odciaga głowę od codziennych problemów.

Ksiegowy 20:06 wtorek, 1 lipca 2014

Po prostu marudzisz i tyle. Może się "przejadłeś", ale jeśli tak, to jest problem psychiczny, a nie fizyczny. Po dwóch tygodniach powinieneś być zregenerowany w stu procentach. Albo nawet w dwustu.

Hipek 08:55 poniedziałek, 30 czerwca 2014

Ciekawe spostrzeżenie z tym syndromem "post-ultra"... W temacie jestem laikiem, ale widzę u siebie (z całym żałosnym dystansem), że po zrobieniu 120 km 60 km wydaje się spacerkiem, po 100 km zrobieniu 50 to samo, ale po 500 ?? 250 na śniadanie? Oj, ciężko sobie wyobrazić :)

Trollking 21:48 piątek, 27 czerwca 2014
Wpisz trzy pierwsze znaki ze słowa ylubi

Dozwolone znaczniki [b][/b] i [url=http://adres][/url]