Dzień drugi - Stańczyki || 140.00km

Nie było lekko, tego dnia do pokonania było prawie 140 km. Wstaliśmy więc rano i ruszyliśmy na trasę. Szczęśliwie pierwsze 70 kilometrów było głownie z wiatrem. Im dalej od Augustowa, tym więcej pagórków. Suwalszczyzna miło mnie zaskoczyła. Faliście, czasem dość stromo, ale bez tragedii. Pewnie inaczej potrzegałbym tą krainę, gdybym miał ze sobą pełny bagaż, jednak tego dnia było naprawdę spoko.

W Suwałkach trafiamy na jakiś regionalny festyn. Zatrzymujemy się na posiłek. Kartacze sa ogromne. W sumie trzeba powiedzieć "kartacz". Wielka okrągła kluska ziemniaczana, rozmiarów dorodnej pomarańczy, lub greifruta, a w środku mięsko z ziołami. Wszystko polane wywarem z mięsa i skwareczkami. Jeden taki pampuch i byłem syty. Agnieszka nie zjadła całego i jeszcze po niej musiałem dojeść.

Mosty w stańczykach są pozostałością po przeprawie kolejowej w tamtym regionie. Robią mega wrażenie, bo są OGROMNE!!! Im bliżej się jest, tym wydaja się wyższe.

Zarówno z góry jak i z dołu powalają swoim majestatem.
Droga powrotna to wielka walka z wiatrem. Przez bite 70 kilometrów, dmuchało nam w dziub. Do tego suwalskie fale asfaltowego dunaju i mamy ostrą jazdę aż do zmroku.
Pozdrawiam
Księgowy
Organizator:
Legionowska Katorga,
Castle Ultra Race ,
Tour De Zalew