Runda znana wam już poprzednich wpisów, dziś lekko zmodyfikowana została. Noga mi coś odmawiała posłuszeństwa prawa i postanowiłem nie targać sie po podjazdach. Samo płaskie dziś było! Zresztą ci co w góach mieszkają, pewnie pokłądają się ze śmiechu, jak mowa o podjazdach.
[ps gratki dla tROlkinga za 200tkę]
Po powrocie z rundy ( rzecz jasna z książką pedałowałem ) postanowiłem zagospodarować sobie czas i troszkę poszyłem. Mały spał zona odpoczywała był czas dla mnie i pokombinowałem sobie z kawałkiem niby-filcu i resztki tropiku do namiotu.
Przymiarka i obliczenia...
Pierwsze wykroje i pierwsze poprawki "projektu"
Wprowadziłem boczne usztywnienie w postaci filcowych kółek. To dało sakwie trwały kształt.
ręczne szycie skraca życie - ile ja się razy ukułem igłą... ;)
konstrukcja w wersji roboczej...
wersja 1.0
wersja 1.0
To nie tak, że nie da się, czy nie mam sakwy na kierownicę. Po
prostu chciałem sprawdzić czy się da, czy umiem i jak bolą nakłuwane
notorycznie igłą palce... efekty? Hmm nawet zadowalające. Mini sakwa na
kierownicę na drobiazgi. Nad zamknięciem pracuje. Pewnie będzie na rzep, lub "haftki".
Jakieś wasze propozycje? Jakiś upgrade? Jest wersja 1.0 więc powinna być i 1.1 lub 2.0;D
Znacie mnie z bikeloga jako Księgowy, ale tak naprawdę nazywam się Adam. Jestem grzesznikiem i grzeszę "cyklicznie" od 2007 roku. Nigdy nie wygrałem, żadnego maratonu, ani nie zdobylem podium w niczym co mogłoby sie kwalifikować, choćby do medialnego szumu ale mam kilka rzeczy, które uważam za swoje małe "zwycięstwa"
Moje skromne osiągnięcia.
Najwięcej kilometrów po górach: 300km i 4000m przewyższeń w 24h.
Najwięcej km z sakwami: 255km w 24h 2007r. Szwecja
Najwięcej km w 24h: 503km czerwiec 2014
Najwięcej km "na raz": 528km w 25h25minuth 2014 r.
Najniższa temperatura w jakiej jechałem: -22stopnie
Najwięcej km w silnym mrozie: 100km przy -18stopniach
Łączny przebieg od 2007 - 101 tysięcy kilometrów.