To jest Czwartek - opóźniony! || 30.00km
Do rzeczy.
Zaplanowałem ja sobie długi weekend - oj tak. W pracy mniej zajęć, remanent skończony, podsumowania i inne tere fere, więc wziąłem ja sobie piątek wolny od zajęć. W wakacje nie ma co wolnego brać, więc zima to moje wakacje. No i masz ci babo placek - 3 dni wolnego. Co ja zrobię z tym czasem? Jak ja go wykorzystam? Ile kilometrów, ile opowieści!
Bateryja!
No ale dupa blada.
Piątek to badania młodego, więc od groma załatwiania, potem jeszcze coś tam w domu do ogarnięcia i wizyta w OBI, bo nam bateria zardzewiałą umywalkowa. Po roku odnaleźliśmy paragon i pojechałem walczyć o swoje. Wszak chrom to ma być chrom, taki, że ja się w niem przejrzeć mogę, a nie że mnie tam jakieś wypryski się pojawiły. Pewnie wielu i wiele z was ma w domu baterie łazienkowe i pewnie każdy kładzie przysłowiową lachę na paragony, ale ja normalnie od teraz nowy segregator mam, a w nim trzymam każdy paragon. Bo na nas żerują ci producenci, i dają nam gwarancje na rok, na 5 lat, a i tak po roku nikt od przysłowiowego kranu, czy spłuczki, paragonu nie posiada. Toteż walczyłem jak lew w informacji OBI i nawet zawezwano do mnie socjalistę od kranów z działu sanitarnego - i to przez mikrofon!!!
Pan przyszedł krokiem powolnym, z minią pod tytułem "czego kurka znów chceta". Okiem opatrzył tą baterię i stwierdził co następuje
- pacz pan, zardzewiała!
- nooo... serio?
Poszedł zatem krokiem równie rytmicznym na dział i jął szukać w tych bateryjach takiej samej. Niestety nie znalazł.
- dobra oddajcie panu kasę - rzekł fachowo i poszedł do swoich kraników.
Nabywszy nowy kran/baterię/spust kranowy kanalizacyjny z wajchą - udałem się do domu, po drodze, rykoszetem zahaczając owada. Trafiła mnie się gratka bo w Owadzie - blek fajdej... czy coś tam i ludzie szabrowali wszystko z półek, a ja nie chciałem się bić. Ja chciałem tylko, cukier, jakieś mleczko, serek i masełko - a łone wszystkie jako te wariaty latały~! Odstałem w kolejce chyba 15 minut bo kasjerki nie ogarniały z obsługą.
Piątek więc zakończyliśmy bez-rowerowo. Syn miał foszki i marudził, bo mu zęby idą więc najbliższe dni/miesiące/lata zapowiadają się wściekle radosne!!!
Sobota to już inna bajka i wyprawa na północne mazowsze. Mamusia i Ja zapakowaliśmy auto po dach wózkami i pojechaliśmy do Babci numer Dwa. Obskoczyliśmy cmentarz, fryzjera i szwagry. Cały dzień spędziliśmy w rozjazdach, a wróciwszy do domu to już nie było ani sił, ani chęci na rower. Padlim na pysk, za to młody odespawszy swoje w aucie w drodze powrotnej przypomniał sobie, że mało dziś marudził i postanowił poząbkować wieczornie z rodzicami.
Hasz tag padam_na_ryj w sumie oddaje kwintesencję tego dnia. Jęki i marudzenia małoletniego odbijały sie echem jeszcze długo tego wieczoru.
Niedziela - Jest szansa! Jest szansa na rower?! Z rana spacer, a potem deszcz mżawka i reszta dnia w domu z rodzinką. Plusem jest przynajmniej to, że odwiedziłem nowa galerię w Legionowie - nazywa się Gondola i ma obecnie 4 sklepy:P Za to jest to historyczna chwila, bo gondola posiada pierwsze w Legionowie schody ruchome!!! FUCK YEAH:D
W ten oto sposób z 3 dni wolnego - miałem 0 kilometrów,;)
Pozdrawiam
Księgowy
Organizator:
Legionowska Katorga,
Castle Ultra Race ,
Tour De Zalew