Malowanko i szuranko || 30.00km
Aby nie poświęcać czasu w pracy, przyjechałem wcześniej o godzinę i mozolnie rzeźbiłem. Nadgodziny przyniosły efekty, które opisuje poniżej.
Najpierw usuwanie lakieru. Idzie opornie, a sam środek do jego usuwania, wcale nie działa tak magicznie jak pokazują filmiki. W ruch poszedł dziś wspomagacz elektryczny i szczotka druciana oraz kilkanaście obrotowych papierów ściernych.
Środek do usuwania lakieru niestety nie usunął też naklejek, toteż po zejściu warstwy lakieru dookoła nich. W ruch poszła obrotowa szczota druciana i szorowanie naklejek w celu ich usunięcia. Pod spodem lakier nietknięty, więc zabawa od nowa.
Po usunięciu lakieru, doszlifowywanie miejsc newralgicznych - do momentu aż mi się cierpliwość skończyła. Podkład pokryje niedoskonałości i wyrówna je. Ponadto - sam podkład będzie kładziony kilkoma warstwami i też zmatowiony.
Przez cały dzień miałem w firmie sporo pracy, więc rama czekała na czas "przed pracą". Udało mi się wyrobić z obowiązkami rodzinnymi i przyjechałem przed pracą godzinę.
Przetarłem podkład i ramę kilkoma gradacjami papieru ściernego, a potem dokładnie umyłem i odtłuściłem. Niestety popełniłem jeden zasadniczy błąd. Zapomniałem, że w sklepie przez noc było chłodno i rama się wyziębiła. W kominku niby już już huczało, ale aluminium się jeszcze nie nagrzało równomiernie. Położyłem powłokę lakierniczą koloru zbyt szybko. Całe szczęście tylko pierwszą warstwę, ale w miejscach, gdzie aluminium jest grube i nie zdążyło się nagrzać, powstała pajęczynka. Te miejsca będę więc jeszcze poprawiał, matowił i usuwał, gdy będę kładł kolejne warstwy lakieru.
Dobra równomierna powłoka na cienkich cienowanych rurach ramy...
Główka ramy z grubszego aluminium nie przyjęła lakieru w taki sposób, jaki bym tego chciał...
Kolejne etapy malowania dopiero po weekendzie pewnie, bo jeszcze dwie warstwy lakieru muszę położyć a na wszystko razem, bezbarwny!
Pozdrawiam
Księgowy
Organizator:
Legionowska Katorga,
Castle Ultra Race ,
Tour De Zalew