Z deszczem w Kotka i Myszkę || 65.00km
Jazda w taką huśtawkę pogodową na rowerze, to jak próba ominięcia dziur na naszych drogach. Prędzej czy później wpadniecie w jakąś, choćby jednym kołem. No i mnie właśnie tak czasem zahaczyło deszczem, choć biorąc pod uwagę ilość opadów, byłem prawie suschy.
Raz dnia pewnego, wracając z pracy, miałem już nadzieje, że uda mi się oszukać przeznaczenie. Nawet chmura szła już bokiem. Niestety, dostałem rykoszetem. Od Ronda w Zegrzu do Mostu kolejowego w Michałowie Reginowie spadął na mnie taka ulewa, że czułem jak tłuką mnie krople deszczu w plecy. To nie był opad, to była ZLEWA! Za mostem kolejowym cudowne ozdrowienie, i słońce! Do samego Legionowa jechałem już bez opadów, a chmura... poszła bokiem.
Zdarzały się, rzecz jasna również dni słoneczne. WTedy wilgotność była jak w szklarni z pomidorami, a na ciele osadzała się wilgoć jakby ktoś nieustannie pryskał nas wodą z spryskiwacza do kwiatów.
Efekt zsunięcia się skarpy wydmy koło Kauflandu w Legionowie Piaski .
Moje zawodowe sprawy nadal postępują. Frustrujące jest to, że jeszcze nie mam jasnej odpowiedzi, czy będzie tak czy tak... Generalnie wszystko wskazuje na to, że jeszcze muszę z kilkoma osobami się spotkać, przejść kilka "sprawdzianów wiedzy" i dopiero wtedy będzie można coś w tym temacie powiedzieć.
Kolejny dzień załatwiania spraw przypadł na piątek. Rano otworzyłem sklep i z K pracowałem do 15, później udałem się na Autobus. Czekanie na autobus w Nieporęcie zajęło mi 40 minut! Korek i totalny paraliż miasta. Gdyby, nie to, że tego dnia również chodziły fronty deszczo-ulewne, to pojechałbym do Warszawy rowerem. Jednak co chmura, to woda lałą się strumieniami.
Autobusem docieram do przystanku Ec Żerań, gdzie znów dopada Warszawę ulewa. Przeczekują nawałnicę zanim mogę ruszyć dalej. Zaciąga się deszczem dość mocno, i gdy "w zasadzie już nie pada" ruszam ile sił na drugą stronę Wisły.
Widać okno pogodowe....
Niestety za Mostem Grota znów leje więc chowam się pod estakadą rowerową.
Tak w kratkę docieram do Samego powiśla, gdzie mam spotkanie. Dobrze, że rowerówka to spoko ludzie. Nie ma problemu, że dojeżdżam rowerem, że jestem trochę mokry i z uśmiechem proponują mi schronienie i obeschnięcie. Spotkanie przebiega owocnie. Pogadałem, poczyniłem pewne ustalenia. I generalnie jestem jeden krok do przodu w kwestii zdobywania nowej pracy - mam nadzieje.
Gdy wychodzę ze spotkania i wracam to przy moście Gdańskim już sucho....Słońce świeci a po deszczu nie ma śladu!
Przejazd przez Most Grota to panorama Wisły i przetaczających się w oddali frontów deszczowych.
Niestety przy KFC na Modlińskiej już zaczyna się robić deszczowo. I uciekam do restauracji na coś do jedzenia i schronienie przed deszczem!
Do domu jestem po dwudziestej... Dzień udany, choć zabawa z deszczem była dość osobliwa.
Pozdrawiam
Księgowy
Organizator:
Legionowska Katorga,
Castle Ultra Race ,
Tour De Zalew