Warszawa - okiem Kolarza Fotografa | Księgowy

Warszawa - okiem Kolarza Fotografa || 84.00km

Wtorek, 27 czerwca 2017 · Komcie(3)
Kategoria Pojeżdżawki
ziś miałem dzień wolny. Potrzebowałem go, aby załatwić sprawy zawodowe. Negocjacje trwają i pewnie najbliższe tygodnie sprawy wyklarują. Trzymajcie zatem kciuki. Co zaś się tyczy aspektów rowerowych to poczyniłem trasę od Legionowa, aż po sam WIlanów. Upał i wiatr, nie ułatwiały mi zadania. Sporo by pisać, jak było, pokażę wam garść zdjęć:

Do Stolicy jadę drogą rowerową na wale wiślanym. Od granicy Miasta Stołecznego, jest tu kostka a czasem nawet asfalty!


Środek tygodnia to i przejezdność duża tego szlaku, w sobotę i weekendy droga zadeptana przez pieszych i rowerzystów maści wszelakiej. 






Industrial i gładki asfalt tuż pod jego ogrodzeniem. Mega podoba mi się klimat tej drogi rowerowej. Mega udany projekt naszych władz stołecznych!


Niestety nie udało mi się uchwycić momentu, gdy flaga powiewała na wietrze.

Znane centrum 


Bulwarowy lans...


Nie wiem w sumie, jak ten rodzaj sztuki określić. Mural? Bramal? Wklejka? Wlepka?




Miasto jest niebezpieczne - pamiętajcie!

Można tu spotkać przede wszystkim schody!

A także ścieżki rowerowe z kostki Bauma...



Okolice Portu Czerniakowskiego to znów piękne asfalty - odkryłem to miejsce teraz, jestem nim zachwycony. 


Most zakochanych w Wilanowie i biedroneczka na szczęście! Dojazd do Wilanowa kosztował mnie wiele sił. Od ulicy Bartyckiej z każdym kilometrem ścieżki rowerowe zamieniały się z asfaltowych w coraz gorsze chodniki maści wszelakiej. tego dnia nie miałem ochoty jechać główną 3 pasmówką, więc tłukłem się szlakami pieszymi. Dodajcie do tego upał i mamy niezłe wzywanie  - ręce nadal mam sztywne jak robię ten wpis. 

Wracam z WIlanowa po załatwieniu ostatniej tego dnia sprawy. Odwiedzam Łazienki królewskie, tylko od strony Agrykoli, bo na teren łazienek zakazują wjazdu rowerem, a upał wystarczająco już mnie wypieścił. Nie staję więc i dalej cisnę do domu. Niestety ku memu zawodowi - wiatr znów przeszkadza...


W drodze do domu bulwary przelatuje boczną "ścieżką rowerową". Dzięki temu nie muszę uważać na spacerowiczów. Noga za nogą wyciskam kilometry, ale zmasakrował mnie żar z nieba tego dnia i muszę przeczekać chwilę i schłodzić się w fontannach.

Opłukuje twarz obmywam ramiona i spieczone nogi... Ten dzień wyjątkowo wysysa siły z kolarza.  Resztę trasy jadę już bez przerwy na zdjęcia. 


Finał rozmów niedługo... cv złożone osobiście. Sprawy pozałątwiałem. Dzień wolny, ale nawet chwili czasu nie było na "leżenie plackiem" i nic-nie-robienie.



Pozdrawiam
Księgowy
Organizator:
Legionowska Katorga,

Komentarze (3)

+1

yurek55 20:47 wtorek, 27 czerwca 2017

Nie vlepka. Dupka :)

Trollking 20:46 wtorek, 27 czerwca 2017

trzymam kciuki by Ci się udało.

Katana1978 20:08 wtorek, 27 czerwca 2017
Wpisz trzy pierwsze znaki ze słowa ieini

Dozwolone znaczniki [b][/b] i [url=http://adres][/url]