Twgo dnia wypadło mi pracować od 14. Rano mogłem więc z synem trochę czasu spędzić i poszliśmy do lasu pojeździć modelem zdalnie sterowanym. Janek był zachwycony trochę pomagał mi i gazu dodawał. Niestety zapomniałem dobrze naładować akumulatory i szybko się bateria wyczerpała.
Bawiliśmy sie dalej na drodze leśnej budując drogi dla aut Janka i tunele z patyków.
O 13 zacząłem się do pracy zbierać i zdecydowałem się pojechać rowerem. Było ciepło a powietrze nareszcie nie było wilgotne.
8h stania na kasie i 15 minut przerwy. Nogi mi weszły w d.... mniej zapału miałem więc jak szykował się do powrotu. Plusem był przyjemny ciepły wieczór. Super się jechało!
Znacie mnie z bikeloga jako Księgowy, ale tak naprawdę nazywam się Adam. Jestem grzesznikiem i grzeszę "cyklicznie" od 2007 roku. Nigdy nie wygrałem, żadnego maratonu, ani nie zdobylem podium w niczym co mogłoby sie kwalifikować, choćby do medialnego szumu ale mam kilka rzeczy, które uważam za swoje małe "zwycięstwa"
Moje skromne osiągnięcia.
Najwięcej kilometrów po górach: 300km i 4000m przewyższeń w 24h.
Najwięcej km z sakwami: 255km w 24h 2007r. Szwecja
Najwięcej km w 24h: 503km czerwiec 2014
Najwięcej km "na raz": 528km w 25h25minuth 2014 r.
Najniższa temperatura w jakiej jechałem: -22stopnie
Najwięcej km w silnym mrozie: 100km przy -18stopniach
Łączny przebieg od 2007 - 101 tysięcy kilometrów.