Ostatnio nie miałem czasu na jazdę a tego dnia chciałem się przejechać na szosie. Przygotowuje Cherry do Bbt, bo to na niej zdecydowałem się wystartować. Zmieniłem opony na szosowe i przeniosłem oświetlenie z Shannon. Nadal poszukuję mocowania do sakwy ortilieb bo moje się gdzieś zapodziało. Napęd zyskał zebatkę 32t aby była w razie potrzeby na ostrzejsze ścianki. Na korbie jest koronką 44 zęby, ale wszystko wskazuje że to wystarczy, bo kaseta z tyłu jest bardzo szosowa i ciasno zestopniowana.
Wracając jednak do samej jazdy, to zdecydowałem się na rundę nocą bo w dzień był czas na zoo z synem i jakoś strasznie mi gorąco było.
W uszach wrzuciłem sobie dokumentalny program katastrofy w przestworzach. Nic była bardzo ciepła ciągle ponad 20 stopni w miastach, a na łąkach 19. Miło się jechało a nogi podawały rytm.
Znacie mnie z bikeloga jako Księgowy, ale tak naprawdę nazywam się Adam. Jestem grzesznikiem i grzeszę "cyklicznie" od 2007 roku. Nigdy nie wygrałem, żadnego maratonu, ani nie zdobylem podium w niczym co mogłoby sie kwalifikować, choćby do medialnego szumu ale mam kilka rzeczy, które uważam za swoje małe "zwycięstwa"
Moje skromne osiągnięcia.
Najwięcej kilometrów po górach: 300km i 4000m przewyższeń w 24h.
Najwięcej km z sakwami: 255km w 24h 2007r. Szwecja
Najwięcej km w 24h: 503km czerwiec 2014
Najwięcej km "na raz": 528km w 25h25minuth 2014 r.
Najniższa temperatura w jakiej jechałem: -22stopnie
Najwięcej km w silnym mrozie: 100km przy -18stopniach
Łączny przebieg od 2007 - 101 tysięcy kilometrów.