DWOP, GUMA, PIWO NOC || 33.00km
Początek dnia zapowiadał się synowo. Poszliśmy z dziedzicem na spacerro i łaziliśmy po osiedlach łapiąc flagi i jesienne obrazy. Odwiedziliśmy również remont głównej drogi w Legionowie, który zapowiada się dość obfity i paraliżuje miasto. DO dziś nie wiadomo czemu nie został on zrealizowany do końca wakacji gdy ludzi było o połowę mniej. Teraz w moim najbardziej zaludnionym mieście w Polsce - stoję 10 minut w korku by przejechać z synem od przedszkola 1km.
Drugi etap tego dnia to propozycja Doroty aby iść na rower, kilka osób pojechało jeszcze z nami i o 13 wystartowała jesienna grupa do lasu. Tak jeździliśmy sobie, że złapałem gumę, a że nie zabrałem wyjątkowo sakwy crosso to dętka została w niej i musiałem jechać na flaku kilka kilometrów. Dobrze, że powietrze schodziło powoli i moglem jakoś się tułać, ale powiem wam, że tak weszło mi w nogi , że masakra. Musiałem jechać na stojąco aby tylne koło odciążać a pod koniec jak opona prawie dotykała już obręczy to szło naprawdę trudno.Jednym słowem zrobiłem trening siłowy na dystansie kilku kilometrów.
ZdjęciaPotem jak już udało się wrócić po dętkę zmienić ją byliśmy lekko w dupę z czasem i trzeba było nadrabiać. Nadrabianie wyszło tak, że wylądowaliśmy na grzańcu w Choszczówce. Grzaniec był średnio ciepły więc w sumie nie zmarzliśmy ale zagrzać się też nie udało. Piwko jednak rozszerzyło naczynia krwionośne i efektem była dużo weselsza jazda po PIW-Stopie. Wybraliśmy coraz ciekawsze i bardziej pokręcone single i podjazdy. Koniec końców finał był taki, że obskakiwaliśmy wszystkie krzaki na sikustopy i sprawiliśmy , że ta jesień jest jeszcze bardziej żółta;)
Pozdrawiam
Księgowy
Organizator:
Legionowska Katorga,
Castle Ultra Race ,
Tour De Zalew
Ksiegowy
Jabłonna
Znacie mnie z bikeloga jako Księgowy, ale tak naprawdę nazywam się Adam. Jestem grzesznikiem i grzeszę "cyklicznie" od 2007 roku. Nigdy nie wygrałem, żadnego maratonu, ani nie zdobylem podium w niczym co mogłoby sie kwalifikować, choćby do medialnego szumu ale mam kilka rzeczy, które uważam za swoje małe "zwycięstwa"
Moje skromne osiągnięcia.
Najwięcej kilometrów po górach: 300km i 4000m przewyższeń w 24h.
Najwięcej km z sakwami: 255km w 24h 2007r. Szwecja
Najwięcej km w 24h: 503km czerwiec 2014
Najwięcej km "na raz": 528km w 25h25minuth 2014 r.
Najniższa temperatura w jakiej jechałem: -22stopnie
Najwięcej km w silnym mrozie: 100km przy -18stopniach
Łączny przebieg od 2007 - 101 tysięcy kilometrów.
Dystans całkowity | 117717.24 km |
Dystans w terenie
| 8905.77 km (7.57%) |
Czas w ruchu
|
120d 14h 59m |
Prędkość średnia: | 17.17 km/h |
Baton statystyk
|
|
Profil | Profil bikera |
Więcej statystyk | Statystyki rowerowe |
Wykres roczny