Decyzja - trudna decyzja || 57.58km
Tera tak... Długo żem myślał i żem kombinił, kombinował, wykombinowywał, i podjąłem ( podjęłem) decyzyyje, iż, że, ponieważ,
JADĘ NA POMORSKĘ PIŃĆSETKĘ!
- tu czas na okrzyki podziwu -
.
.
.
.
.
.
.
.
Ok dziękuje! Postanowiłem jednak zmierzyć się z tym maratonem z kilku powodów, lub powódek.
Po pierwsza powódka - to taka iż limit czasu jest długi i mogę go nagiąć byle dojechać. Nie będę więc łamał rekordów dwudziestoczterogodzinnych [trudne słowo] jednakże pojadę sę [sobie] turystycznie. Wiecie - plażing, piasing, opalajing... Generalnie jako wyprawę na 3 dni to traktuje.
Od rana do nocy - spać -> od rana do nocy - spać
I tak będę sę jechał ciupciał pedałkami aż dojadę!
Po drugie - zapas urlopowy na ten wyścig wziąłem sporawy, więc nie pili mnie żadna PILICA ani praca, więc tym bardziej mogę sobie chill uprawiać i jechać dla funnu.
Po cze-cie rowera nowego mam i powiem wam - matko Bosko kochano! Jaki Łon jest gibki. Nic nie częsie! Nic nie czącha! No generalnie zajarany jestem, bo w terenie na fullu to bajkowa jazda. Mniej dupiszon trzeba z siodełka podnosić.
Maraton ma się począć za jakieś dwa miesiącyje, toteż mam czas na dokładne dorechabilitowanie kręgosłupa. Pobieram zatem zabiegi, wcierki masaże, pobieram również pensję - chodząc do pracy. W pracy przeniosłem się z serwisu, aby plecy miały lżej, na sklep. Pewnie na serwis wrócę znów zimą na narty, teraz za to będę miał pracę na dziale i wytrwale będę kręcił rowery dla ludzi z ludi Warszawy.
Ło - W temacie tyle.
Jaram się jak świeczka na pierwszego listopada!
Pozdrawiam
Księgowy
Organizator:
Legionowska Katorga,
Castle Ultra Race ,
Tour De Zalew