pętelka wczesnowiosenna || 64.22km
Kiedy wstałem rano(8.00) byłem nareszcie wyspany, nie bolała mnie głowa, ścięgno w kolanie przestało dokuczać a ja czułem się zresetowany. Czułem się cudnie i żałowałem, ze nie wprowadziłem w czyn jednak mojego Lubelskiego planu...
O poranku odprowadziłem kawalek moją Pchełkę na standardowej trasie do pracy a potem ruszyłem "z wiatrem". Nie mogliśmy sie dogadać z tym wietrznym kolesiem bo dmuchal jak chciał i bynajmniej nie odczuwałem, że wieje tylko z tyłu. Przeleciałem przez Kąty Węgierskie i na Rembertów. Trasa 631 (tak to ta z dziwkami przy drodze) nie jest najciekawszym miejscem na poranny rozruch. Chyba sądziłem, że tirów będzie mniej... myliłem sie i zrezygnowany odbiłem z niej już na wysokości Zielonki.
Tam natrafiam na korek w środku miasta i gubię się totalnie, znajdując się w pewnej chwili na obszarze jakiejś wielkiej elektrociepłowni "Watenfall".
Bladząc i kierując sie rowerową intuicją w gąszczu miejskich uliczek i ślepych zaułków, wyjeżdzam w końcu kolo wiaduktu na Marsa i Nieopodal Kin`s Cross Praga?
No to mnie nieźle zdziwiło, bo spodziewałem się Karczewa/Otwocka co najwyżej...
Dalej Grochowską a następnie Targowa jadę do Dworca W-wa Wileńska i przez Most praski przeprawiam się na Starówkę. Tam odpoczynek i powrót już standardowo ścieżka rowerową przy Wiśle i Modlińską...
PS. Jak k-wa trzeba to nie wiało, a jak wracałem to mnie za łeb z siodełka zdejmowało.... w dup# je#ny wiatr!!!!!
Pozdrawiam
Księgowy
Organizator:
Legionowska Katorga,
Castle Ultra Race ,
Tour De Zalew