Miastowy rowerzysta! || 18.08km
Wtorek, 23 lipca 2013
· Komcie(0)
Kategoria Pojeżdżawki
Czy wy też czasem taki dzień macie, że dużo się nalatacie a nic nie pozałatwiacie? Ja właśnie tak swój dzień rozpocząłem. Najpierw żmudnie wypełniałem rano kartę bezrobotnego i szukałem papierów w domu potwierdzających moje umiejętności. Nie mogłem przez to jechać z Agnieszką do pracy.
W całym tym zakręceniu bezrobotnego i pakowaniu się - czułem już, że krwi mi napsują w Urzędzie Pracy. (U.P - Usiądź Poczekaj) Pojechałem jednak w końcu realizować plan na dziś. Był oczywiście pod wiatr, bo nie może być w plecy, no to bujałem się ze skwaszoną miną już podwójnie (UP+ wiatr) jak się doturlałem skwasiłem się po raz trzeci - nie zabrałem zapinki. No nic tylko sobie w Łeb palnąć.
Pojechałem więc na Piaski zostawić rodzicom pewne dane w domu a potem ruszyłem na miasto. Jadąc przez osiedle miałem na dzieje, że nic mi z głowy nie wyleci i wszystko się uda, jednak nie! Pojechałem do Agnieszki po rower, miałem jej bowiem skrócić rurę sterową od amora i załatwić, nabicie gwiazdki. Oczywiście żaden z dwóch sklepów w Legionowie nie może zrobić tego od ręki. Rower zostawić może na jutro będzie zrobiony. W końcu udało mi się wynegocjować, że przyjadę rano zaraz po otwarciu i Mateusz mi to zrobi jeszcze zanim się dzień zacznie.
Wracam więc do Agnieszki a po drodze spotykam koleżankę z Liceum - odprowadzam ją na dworzec i pomagam kupić bilet. Chwilę gadamy a potem wracam na ulicę. DO Agi wpadam jak po ogień, zmieniam rower na swój i wyjeżdżam, bo w Agencji są ludzie a nawet mała kolejka.
W ten oto sposób trafiam do domu, gdzie okazuje się, że miałem kupić jeszcze pieczywo o czym na śmierć zapomniałem.
Jak widać - bardzo efektywny dzień;/
Pozdrawiam
Księgowy
Organizator:
Legionowska Katorga,
Castle Ultra Race ,
Tour De Zalew
W całym tym zakręceniu bezrobotnego i pakowaniu się - czułem już, że krwi mi napsują w Urzędzie Pracy. (U.P - Usiądź Poczekaj) Pojechałem jednak w końcu realizować plan na dziś. Był oczywiście pod wiatr, bo nie może być w plecy, no to bujałem się ze skwaszoną miną już podwójnie (UP+ wiatr) jak się doturlałem skwasiłem się po raz trzeci - nie zabrałem zapinki. No nic tylko sobie w Łeb palnąć.
Pojechałem więc na Piaski zostawić rodzicom pewne dane w domu a potem ruszyłem na miasto. Jadąc przez osiedle miałem na dzieje, że nic mi z głowy nie wyleci i wszystko się uda, jednak nie! Pojechałem do Agnieszki po rower, miałem jej bowiem skrócić rurę sterową od amora i załatwić, nabicie gwiazdki. Oczywiście żaden z dwóch sklepów w Legionowie nie może zrobić tego od ręki. Rower zostawić może na jutro będzie zrobiony. W końcu udało mi się wynegocjować, że przyjadę rano zaraz po otwarciu i Mateusz mi to zrobi jeszcze zanim się dzień zacznie.
Wracam więc do Agnieszki a po drodze spotykam koleżankę z Liceum - odprowadzam ją na dworzec i pomagam kupić bilet. Chwilę gadamy a potem wracam na ulicę. DO Agi wpadam jak po ogień, zmieniam rower na swój i wyjeżdżam, bo w Agencji są ludzie a nawet mała kolejka.
W ten oto sposób trafiam do domu, gdzie okazuje się, że miałem kupić jeszcze pieczywo o czym na śmierć zapomniałem.
Jak widać - bardzo efektywny dzień;/
Pozdrawiam
Księgowy
Organizator:
Legionowska Katorga,
Castle Ultra Race ,
Tour De Zalew