Wpisy archiwalne Grudzień, 2012, strona 4 | Księgowy
Wpisy archiwalne w miesiącu

Grudzień, 2012

Dystans całkowity:841.90 km (w terenie 36.38 km; 4.32%)
Czas w ruchu:b.d.
Średnia prędkość:b.d.
Liczba aktywności:38
Średnio na aktywność:22.16 km
Więcej statystyk

Zimowy rower - nogą w kałużę! || 49.11km

Piątek, 7 grudnia 2012 · Komcie(0)
Kategoria Na uczelnie
Dziś moi mili pojechałem na uczelnie aby umówić się z profesorem na termin obrony. Ha śmieszne, bo dziekanat z 2 recenzentów wybrał mi tego bardziej marudnego a do tego zlecił mi abym to ja pojechał i z profesorem ustalił godzinę obrony, która będzie (tu fanfary) 19.12.2012. Ciekawe co będzie jak profesorowi nie będzie dzień pasował?
No wiec mięłam się udać dziś na uczelnie z zamiarem rozmowy z panem K. Jednakże nie udał mi się na pociąg dotrzeć o czasie toteż pojechałem rowerem do metra. Na uczelni profesora nie zastałem. Jak w trenie Kochanowskiego „Niby był a jakoby go nie było”. I jak to bywa często w piątki na uczleniach swojego promotora także nie znalazłem więc zrezygnowany pomyślałem, zaatakuje ten front w poniedziałek.
Wracałem metrem - bo jakoś tak wyszło - kiedy to wpadłem na pomysł, aby pojechać sobie szuterkiem po drugiej stornie Mostu Gdańskiego i zobaczyć jak mocno go zasypało i po delektować się nieco zimową aurą, bez aut i innych ciekawych pojazdów rzężących. Rychło w czas się obudziłem ( w okolicach stacji m Wawrzyszew) i po zjechaniu Gwiaździstą w dół udałem się do Gdańskiego.
Pięknie sobie jadę, śnieżek prószy, a plucha brązowa sypie mi spod kół i osadzając się na widelcu. No rzec by można rowerowo-zimowa sielanka. Sielanka do momentu kiedy zamyślony chciałem brzegiem ominąć tę oto kałużę

No cóż, nigdy nie zastanawiałem się nad tym czy jest ona głęboką. Śnieg ją troszkę oprószył, wydawała się mniejsza i w sumie zapomniałem o niej jakoś.

Ona nie zapomniała jednak o mnie! Coś chrupnęło a przednie koło wpadło, lód pękł a ja fachowo na Małysza zeskoczyłem na okrak z pedałów. Chyba zaczynam rozumieć tą metodę doboru wysokości ramy rowerowej:

Uchroniłem swoje skarby, jednakże buty zanurkowały w wodzie. Szybko opuściłem miejsce wodowania i stwierdziłem śpiewnie:
„KUFRA MAŚĆ”
Założyłem pospiesznie torebki foliowe które miałem awaryjnie w sakwie i pomogło. Pomogło na tyle, że nie bolały mnie nogi z zimna.
Dalej jadąc już przy samym moście Gdańskim rozpadł mi się przedni błotnik, nie wiem jak… Śrubka wypadła a zipy łączące przegub się pogubiły. Dobrze, że miałem jeszcze jedną torebkę, to zawiązałem nią dwa węzełki. I oto wyszło to:

Na szuterku po pokonaniu mostu, przyjemnie zimowo biało i sielankowo. Nogi się zagrzały więc zrobiłem sobie przerwę na małe zdjęcie.

efekt szybkiej zabawy GIMPEM

W okolicach fortu piątek, czułem że mi nogi już kostnieją więć wpadłem do domu i zmieniłem obuwie. Na zimowe butki i ruszyłem dalej do Agnieszki i po zakupy na miasto.


Pozdrawiam
Księgowy
Organizator:
Legionowska Katorga,

Lokalnie ambitnie w zimnie. || 20.05km

Czwartek, 6 grudnia 2012 · Komcie(0)
Wycieczka z rodziny tych "to tu to tam. Dzień od rana mroźny. Utwierdzam sie w przekonaniu, że naprawdę idzie zima. Mało tego ona już jest!
Z Agnieszka rano do pracy a potem na Piaski po wiertarkę.

Przez cały dzień dłubałem przy rowerze zimowym. Przysposabiałem błotnik przedni na śniegi. Nie całkiem podoba mi sie to wizualnie, ale powinno spełniać swoje zadanie.

Po południu wycieczka do Agnieszki do pracy. I tu tez nie całkiem bo za późno wyjechałem i spotkaliśmy sie w połowie drogi:)


Pozdrawiam
Księgowy
Organizator:
Legionowska Katorga,

Po Świnię na północ - trzeźwość! || 73.00km

Środa, 5 grudnia 2012 · Komcie(0)
Kategoria Na Zaborze
Dziwny jest ten świat.

Świnie żyją a potem umierają a my ludzie pomagamy im w tej śmierci. No i na tym kończy się filozofia, bo ja cholernie lubię schabowe!



Agnieszka wzięła wolne bo za górami za lasami wisi w górę racicami świnia i czeka na nas mięsko jej! I pojechali my po mięsko na rowerach we dwoje pojechali rozradowani, gdyż pogoda o poranku była piękna! Wiatr lekki w plecy ku północy a do tego jeszcze mrozek około -1 i piękne słoneczko.

Jechało się zacnie, do Dębego prędkość nie schodziła 24km/h. Przy zaporze policja suszyła i zatrzymywała kogo popadnie na dmuchanie w mikrofon.

My jednak nie zostaliśmy zatrzymani a badaniu podlegał kierowca ciężarówki jadącej za nami. Ziuuuuuu słychać było tylko jak hamowął kiedy pan policjant go lizaczkiem zaprosił.

Dzięki gościnności szwagrów, garażu i całego zbioru śrubek i śrubeczek zrobiłem sobie z kawałka blachy dachowej obejmę do błotnika, który zamontuje jutro w zimówce.

Wracaliśmy po 14ej i dojechaliśmy już po ciemku. Trasa bowiem w jedna stronę zajmuje około 2h czystej jazdy a jak dodać z jeden postój i hamowanie i ruszanie na drogach podporządkowanych to w sumie 2,5 h schodzi.

Na piaskach (osiedle moje dawne) jakiś wypadek Stoi autobus, stoi policja i stoi jakieś auto, nie wiem czy i co bo ani bus ani auto mocno nie są zniszczone, ale gruba jakaś akcja musiała być bo cała ul Piaskowa od przejazdu zablokowana. Niebawem pewnie wyjaśni się co się tam stało - obecnie tajemnica niewiadoma.


Pozdrawiam
Księgowy
Organizator:
Legionowska Katorga,

Magisterskie przygody... || 34.76km

Wtorek, 4 grudnia 2012 · Komcie(0)
Kategoria Na uczelnie
Dziś moi drodzy oddałem ostatnie elementy magisterskiej układanki:
* oddałem 4 zdjęcia
* oddałem płytę Ce De
* oddałem potwierdzenie przelewu.

Jutro mam telefonować do dziekanatu coby wywiedzieć się kiedy mam obronę! Trzymajcie kciuki aby wszystko przebiegło zgodnie z planem i dało się wreszcie UWolnić od UW.

Trasę do domu pokonałem dostojnie i majestatycznie w temperaturze około - 0.5 stopnia. Zastanawia mnie po raz kolejny jak zostanie rozwiązana sprawa ścieżki na moście półnconym. Obecnie pięknie zaśnieżona jest i oblodzona.
Połowę, tę od strony Tarchomina , ktoś starał się odmiatać bo są ślady nieporadnego skrobania zamarzniętej powłoki śnieżnej "miotełką".
Strona zaś Bielańska - kolokwialnie mówiąc leży i kwiczy.

Obecnie śniegu tam mało i osadził się tylko na samym moście, ale wyobrażam sobie już co będzie się działo jak naprawdę sypnie i te 10 stopniowe asfaltowe podjazdy dla rowerów skuje lód, i przysypie śnieg.

Tyle na dziś - następny wpis po 18ej! Zapraszam!


Pozdrawiam
Księgowy
Organizator:
Legionowska Katorga,

Drukowanie cz 3 - umartwienie || 36.16km

Poniedziałek, 3 grudnia 2012 · Komcie(0)
Kategoria Na uczelnie
Uniwersytet Wariatów zwany również Warszawskim ma to do siebie, że mimo 6 lat studiowania na jego wydziale potrafi cię jeszcze czymś zaskoczyć. A mnie dziś nawet załamał, choć miałem nadzieje, że w ciągu tych 6 lat i tak wiele razy sie załamywałem więc mi już nie trzeba.

Cóż widać los chce inaczej.
Pojechałem na wydział SKM i byłem tam jakoś po 11 z "hakiem". Opuściłem ów przybytek po 15 wypompowany do reszty. Zastanawiam się czy opowiedzieć wam w szczegółach całą historię dzisiejszego latania z dokumentem i kilku drukowań pliku który za każdym razem był odrzucany w dziekanacie?

To tak pokrótce:
Plan był prosty jadę składam 3 wydrukowane wcześniej prace MGR, oddaje je i jutro tj we wtorek donoszę zdjęcia i inne pierdoły. Okazało się, że pani z dziekanatu zażyczyła sobie jakiegoś wyimaginowanego podania o powołanie komisji egzaminacyjnej ze strony Archiwum Prac Dyplomowych. Samo szukanie pliku jego 2 krotne drukowanie ganianie od dziekanatu do promotora to było nic. Plik okazał się 2-krotnie "zły". Raz ściągnąłem nie ten plik (miał być tylko jeden do pobrania), a drugi raz okazało się, że recenzentem może być tylko ktoś z Habilitacją o czym nie wiedział sam promotor bo jeszcze w listopadzie recenzowali doktorzy "zwyczjani".

Po tym jak promotor poszedł kłócić się do dziekanatu - wymiękłem totalnie

- jak się z własnego pokoju nie chce panu ruszyć, to się nic nie wie - podsumowała Pani z dziekanatu.
- zmiany wprowadzacie a nikogo nie informujecie - to jakaś bzdura!
- nie do nas pretensje tylko do nowej pani prodziekan to jej wymogi, ja za pana i pana magistrantów gębą świecić nie będę!
- łaski pani nie robi, że pani tu pracuje, kto te kretyńskie wymogi wymyśla? U nas w instytucie sami doktorzy, kto ma recenzować prace - profesorowie nie będą chcieli, bo czasem w miesiącu jest kilkanaście obron, to co mam wzywać na recenzentów paleontologów aby recenzowali pracę z geologii inzynierskiej?
- dać panu numer? Pan zadzwoni do prodziekan i pan sobie wyjaśni
- Boże co wy tu macie za burdel w tych procedurach!

Kolejne 1h to bieganie i szukanie na gwałt recenzenta z odpowiednim tytułem, który weźmie pracę moją i koleżanki do czytania, bo z założenia doktorzy dotychczas recenzujący prace zostali z chwilą wprowadzenia zmian proceduralnych "zwolnieni" z możliwości recenzowania prac. Wymóg konieczny - "podać co najmniej 2 recenzentów do rozpatrzenia dziekanowi każdy musi mieć przynajmniej habilitację.

I tak oto w końcu stanęło na tym, że wpisałem 2 recenzentów z czego jeden profesor od razu stwierdził że raczej to on "nie", ale wpisać go można i "niech pan szuka jeszcze kogoś bo ja nie mam czasu". (na takie bzdury? - aż się samo ciśnie na usta;)

Cudnie - jutro jadę dalej walczyć, bo bez:
* kompletu zdjęć,
* pracy na płycie cd,
* 3 egzemplarzy pracy w wersji papierowej podpisanych (mam)
* potwierdzenia przelewu,
* podania o komisję (mam)
* przesłania pracy elektroniczine do APD

nie zostanie rozpoczęte rozliczenie mojego indexu a już o wyznaczaniu terminu mogę zapomnieć.

Text dnia?
- a mogłaby pani dzisiaj przejrzeć mój index ja jutro resztę doniosę i jutro byśmy już termin ustalili obrony?
- proszę pana ja się źle czuje więc nie wiem czy w tym tyg nie pójdę na zwolnienie, ale jeszcze nie wiem...




Wracałem po ciemku z Młocin przy temp -1.7 stopnia. Zacnie się pedałowało, choć totalnie byłem wyprany z kontaktu z otoczeniem. Po prostu za dużo tego dziś było.


Pozdrawiam
Księgowy
Organizator:
Legionowska Katorga,

Ankiety Ankietki! || 0.01km

Niedziela, 2 grudnia 2012 · Komcie(2)
Wynik kolejnych badań dowodzi, że profesjonaliści wybierają przede wszystkim rowery czarne i żółte (38%)
rowery czerwone stanowią druga co do wielkości grupę wybieranych jednośladów (28%)
Zaskakujące jest iż rowery białe szare i i eqri to zaledwie (15%)

Pozostałe barwy to: Zielone, niebieskie,fioletowe i kobaltowe (8%), zaś roweru w kolorze burgundu z lekką domieszką ciemnego błękitu, nikt nie wybrał.

Zapraszam do kolejnej ankiety! Tym razem coś na czasie - Ha zobaczcie sami!


Pozdrawiam
Księgowy
Organizator:
Legionowska Katorga,

5 piw i 60 kilometrów || 61.33km

Niedziela, 2 grudnia 2012 · Komcie(0)
Kategoria Pojeżdżawki
Nie wiecie jak zagospodarować niedzielę? Kupcie 5 piw i wieźcie je 61 kilometrów w temperaturze oscylującej około zera stopni. My właśnie tak dziś zrobiliśmy. Poszukiwaliśmy przepysznego piwa Fortuna sprawdzonego na wyprawce NO LOGO. Udało się zlokalizować ten trunek i po jego nabyciu w domu towarowym tarchomin udaliśmy się na pętlę pt:
"dwa mosty dla pana starosty".

Zarzucają grupie mazowieckiej,że nie jeździ i mi, że jak jadę to nikogo nie informuje, a tu co? Miałem 5 piw, obwieściłem wyjazd i nikt nie przybył!!!
Ja wam dam! Banda decydentów jednych.

Na wrocławskie spotkania podróżników pojechały -

globtrotery jebane!

Trasa może nie była mistrzostwem świata - tras ciekawych i rzutkich. Była raczej miałka, jednak na celu miała również dobrą jazdę możliwość pogadania itd. Jak was nie było to nie gadaliśmy z wami - pffff!

Piwa chłodziły się, dryngoliły i wiozły w sakwach. Od m. Północnego do Nowego Dworu mieliśmy z wiatrem. Gdy zaś zawróciliśmy na moście wiatr już zdecydowanie nam nie sprzyjał. Przed samymi Rajszewskimi górkami, odbijamy w las i przedzieramy się do Chotomowa a dalej do Legionowa gdzie robimy zawrót ( zawrot? Zwrot!).

No i brakuje mi już tylko 400km - HA! Warto było!


Pozdrawiam
Księgowy
Organizator:
Legionowska Katorga,

Zakupy Świąteczne || 41.04km

Sobota, 1 grudnia 2012 · Komcie(0)
Od jakichś kilku tygodni planowaliśmy zakupy świąteczne. Ich planowanie opierało się bardziej na znalezieniu terminu ich wykonania, niż tym co należy kupić i komu. Wreszcie zdecydowaliśmy się ruszyć z domu właśnie na zakupy. Wybraliśmy rowery - no wiecie te końcowo-roczne założenia kilometrowe i terminy strasznie napięte.

Rowerkami pognaliśmy więc wiślanym wałem do mostu północnego i dalej po przekroczeniu ścieżki "mostowej" znów ścieżką aż do Gdańskiego. Rowery zaparkowaliśmy w Arkadii na parkingu rowerowym sektor D 1 koło budki strażników.

Byliśmy o 11 na miejscu i szybko ogarnęliśmy prezenty w Carefourze. Troszkę książek, troszkę zapaszków, troszkę elektroniki. Jedyny chyba taki sklep w Arkadii. Jest dobrze podzielony, wyposażony i ma "wszystko" w jednym. Nawet nie szukaliśmy w drogeriach nic tylko 3/4 prezentów zakupiliśmy właśnie tam.

Im dłużej w sklepie tym więcej ludzi, tym więcej świętych krów i tym wyżej miałem poziom wskaźnika wkurzenia. Ja po prostu nie lubię zakupów mam jakiś limit tolerancji, który maleje im dłużej jestem w takim tłumie.
W sklepie, ludzie potrącają się nawzajem, popychają, wózki sklepowe na środku stawiają, mają wzrok mętny. Tu jakaś matka szarpie się z piszczącym dzieckiem co wpadło w dział zabawek, tu jakaś paniusia stoi na środku i po 4 "przepraszam" nadal patrzy na półkę gdzie wybiera zapamiętale jakiś drobiazg.
- Halo? proszę pani? Czy mam panią przejechać?
- oj przepraszam...

Niebywałe jak bardzo ludzie wyłączają się na otoczenie!

Głowa mnie bolała i było mi niedobrze od całej setki zapachów w sklepach odzieżowych, gdzie miesza się swąd textyliów z "rumiankiem i różą" jaki wydzielają specjalne dmuchawy. Nie ma to jak Marketing zapachowy. Po 4 sklepie można kota dostać.

Opuszczaliśmy sklep 3 h później z ulgą. Ja nieomal śmiałem się z radości - tłum jadący "w górę" do sklepu gęsty aż czarno na schodach a na parkingu, gdzie było pusto jak przyjechaliśmy, stało już jakieś 50 aut więcej.


Pozdrawiam
Księgowy
Organizator:
Legionowska Katorga,