Wpisy archiwalne Maj, 2012, strona 3 | Księgowy
Wpisy archiwalne w miesiącu

Maj, 2012

Dystans całkowity:1364.22 km (w terenie 91.01 km; 6.67%)
Czas w ruchu:43:09
Średnia prędkość:19.10 km/h
Suma podjazdów:1530 m
Liczba aktywności:29
Średnio na aktywność:47.04 km i 2h 16m
Więcej statystyk

Do pracy dzień 16! - Nadchodzą zmiany? || 32.43km

Środa, 9 maja 2012 · Komcie(2)
Kategoria Do pracy!
Ale mnie dziś rano wiatr w mordę wydmuchał. Umęczyłem się jak głupi wół i 18-19km/h to było naprawdę ostre "doginanie" tego dnia. Wyszedłem z domu oczywiście za późno i bałem się że się spóźnię. Okazało się, że się nie spóźniłem, ale dobrze mi pikawa waliła.


W 43minuty zaś wracałem do domu z Pracy do daje niezły wynik szybkościowy, biorąc pod uwagę ilośc świateł jakie po drodze mijam i ilość skrzyzowań jakie muszę pokonać.

Od 21 maja zmienią się godziny pracy i będę miał nie na 11 a na 10 rano. Z jednej strony to lepiej a z drugiej gorzej. Fajnie, że będę w wakacje miał szansę wrócić w pełni za dnia( teraz kończyłem o 19 i zanim ogarnęliśmy majdan mijała czasem grubo godzina 20) , jednak zimą wstawanie i ruszanie z domu o 8:15 może wiązać się z średnio-przyjemnym ziewaniem na siodełku.


Pozdrawiam
Księgowy
Organizator:
Legionowska Katorga,

Do pracy dzień 15! - Czujesz to? Czujesz ten układ?! || 32.64km

Wtorek, 8 maja 2012 · Komcie(0)
Kategoria Do pracy!
Czy zawsze jest tak, że szef jest jak wielki gnom!

I potrafi tylko kopać cię w tyłek, abyś przynosił zyski? I nie obchodzi go w sumie, jak działa twoje stanowisko w tej wielkiej machinie systemowej i korporacyjnej, tylko masz trybić bo UON tak każe?

No co w takim razie powiedzieć jeśli twoim szefem jest kobieta? Która postępuje analogicznie do zwykłego szefa? I która chce wyjść z pracy o 20 i już! I nie może zrozumieć pewnych procedur i czasu jaki się z nimi wiąże. I która zawsze uważa że ma być zrobione, choćby nie wiem jak kuriozalne i niewykonalne sie to wydawało.

Chyba nie jestem już dziewicą, pierwsze sprzeczki z władzą mam za sobą. I wiecie co? Czuje, że trzeba znać swoją wartość niezależnie od tego jakie stanowisko zajmujecie! Posmakowałem co to znaczy gorycz bycia szarym młynem w tym wielkim systemie produkcji mąki.

Powrót z pracy jeszcze za "dnia" pierunsko zimno w kopytki bom nie założył nogawek, ba ja nawet ich nie mogłem założyć bo zwyczajnie ich nie zabrałem do pracy:P

Dynamiczny powrót sprawił, że wiem, że żyje... Byle do soboty!


Pozdrawiam
Księgowy
Organizator:
Legionowska Katorga,

Do pracy dzień 14! - Pada!!! || 35.49km

Piątek, 4 maja 2012 · Komcie(4)
Kategoria Do pracy!
Do pracy chłodnym porankiem w przyjemnym ciepłym a nie gorącym słońcu, powrót w deszczu ciepłym a nie zimnym:D

Maturalnie dziś było a ja żadnej dziewczyny w małej czarnej nie widziałem:( Co to za matury, gdzie nic nie widać:(


Pozdrawiam
Księgowy
Organizator:
Legionowska Katorga,

Majówka cz 4 || 52.80km

Czwartek, 3 maja 2012 · Komcie(1)
Kategoria Pojeżdżawki
Dziś kolejny dzień sitowej majówki. Nie próżnujemy. Szukając sposobów, na rozerwanie się w nieco inny sposób, wybraliśmy odcinek nieco krótszy, jednak obfitujący w szuter, piach, kamienie, trawę, mrówki patyki... jednym słowem Terenowo!

Ruszamy o jedenastej i na samym początku odwiedzamy okolice Pałacu w Jabłonnej, gdzi ełąka zakwitła mleczami. Bajecznie to wygląda. Terem jest wielki, płaski jak stół a całość pokryła się piękną żywą żółcią!

Byczymy się na zielonej trawce kilkanaśćie minut zanim udaje sie nam ruszyć dalej.

No cóż sami powiedzcie, czy wiosna nie jest cudowna pora roku? Kiedy później są już tylko same liście nie jest tak cudnie! A tego dnia na trasie spotkaliśmy także kwitnące kasztany, bzy i pierwsze owocowe drzewka!

Z Jabłonnej przeskakujemy do Chotomowa a dalej do Olszewnicy, gdzie robimy honorową rundkę wokół jeziora Klucz. Szuter jakim jedziemy szybko zamienia się w piasko-szuter, aby po jakichś kilkuset metrach przybrać postać przeogromnej piaskownicy. Ludzie mający tam działki w okolicy regularnie polewają wodą drogę, aby móc oddychać w miare czystym powietrzem. trzeba wam wiedzieć, że z ulicy kurzy się przeokropnie, a każdy przejazd czy to jedno, czy wielośladu, powoduje zamieć piaskową! Istna Sahara.

Z Olszewnicy Jedziemy na Sikory i szlakiem wzdłuż łąk przejeżdżamy nad Narew, gdzie spotykamy wielu rowerzystów. Okolice zalewowe Narwi, odrodzone wałem, stanowią dalej miejsce urokliwe. Liczne podmokłości spora ilość kanałków i cieków drenujących te tereny powoduje, że nawet "najkrótsza" droga kręci tam slalomem.

Miejsce jest bardzo malownicze. Sami zobaczcie!

Przez Okolice ruinki dworku Poniatowskich, której szukamy chwilę, trafiamy do sklepu w okolicach Janówka. Decydujemy się wybrać do fortu w Janówku, jednak ku naszemu zaskoczeniu brama do fortu tego najbliżej stacji PKP Janówek, została zastawiona jakimiś kręgami i nie da się wjechać do środka. Pewnie częste "imprezy" plenerowe organizowane w tym rrejonie sprawiły, że lokalni odgrodzili wjazd na teren zabytkowego fortu.

Nie poświęcamy czasu na szukanie innego wejścia, zrobimy to innym razem. Ruszamy wzdłuż torów do Chotomowa i dalej lasem.

Przeskakujemy do Rajszewa skąd już znaną nam leśna asfaltówką dojeżdżamy aż do domu.



Droga w 95% składa się tego dnia z szutrówek, więc mimo małego dystansu czuje kolana. Była to jednak miła odmiana od szosy.






Pozdrawiam
Księgowy
Organizator:
Legionowska Katorga,

Do pracy dzień 13! - Z dnia na dzień. || 36.77km

Środa, 2 maja 2012 · Komcie(1)
Kategoria Do pracy!
Do pracy. O poranku o dziwo było chłodno. Na niebie coś się kroiło, jednak nie wiadomo za bardzo było, czy idzie na deszcz czy tylko się zaciąga chmurami.
Pojechałem w samej koszulce ale po niecałym kilometrze, musiałem zatrzymać się i wyciągnąć coś z sakwy bo wiatr , mimo słońca, był dość chłodny.

Modlińska ach ta Modlińska. mija mnie koleś na rowerze w pozycji jakby siedział na krześle i wiecie co? Ciśnie jak pierun. Nie daje rady go dogonić. Odpuszczam, bo poranny dojazdy do pracy zawsze staram się delektować jazdą jak najlepiej umiem. Bez spinania i niepotrzebnych spinek.

Nowa droga, jeśli tak można nazwać moją trasę do pracy, jest w sumie dość łatwa. Głównie jadę ulicami. Choć przez most północny wolałbym jednak mieć ścieżkę. Budowlańcy chyba już mnie dobrze znają jadę mostem każdego dnia. Ale jakoś nie mogę wypatrzeć zauważalnych postępów w pracach na "tramwajowej" nitce mostu. Chyba jesień ich zastanie zanim otworzą ten odcinek i wreszcie nie będę musiał jechać ulicą.

Z pracy wyszedłem o 19.40! Szok na kółkach. Niestety, okazało się że mi powietrze schodzi i na wysokości nowego tunelu pod Wisłą (tego przyłącza do Czajki) musiałem gumę zmienić;/ Da się zauważyć, że wiosnę poczuły także owady. Przy wiśle całe chmary meszek/muszek i much!

Do domu docieram sprawnie. EURO KOKO - szok! Taka piosenka będzie reprezentować nasz kraj;/ KO KO KO....:?


Pozdrawiam
Księgowy
Organizator:
Legionowska Katorga,

Majówka cz 3 || 83.02km

Wtorek, 1 maja 2012 · Komcie(0)
Kategoria Pojeżdżawki
Trzeci etap długiego majowego weekendu za nami. Dziś zaatakowaliśmy okolice Zalewu Zegrzyńskiego. Okolica dobrze mi znana, jednak dziś po raz kolejny znaleźć udało się perełki t ego regionu!

Od rana w mieszkaniu dawało wyczuć się atmosferę lenistwa. Czuć było duchotę z zewnątrz a człowieka ogarniał lekki marazm. Z jednej strony wmawiałem sobie „przecież takiej pogody wyglądałeś całą mroźną zimę” a z drugiej zaś coś we mnie mówiło „ Jak parno... jak duszno…”. Po zjedzeniu pysznego śniadanka razem z Agnieszką decydujemy się jednak wyruszyć. Celem dzisiejszym jest jazda jak najbardziej w cieniu, z średnią spacerową i unikanie sprintów po 30km/h. Ostatnie "deptania" odczuwaliśmy oboje aż nadto!

Startujemy z domu po jedenastej i to w sumie chyba był błąd. Słońce zdążyło już nieźle nagrzać ulice i czuć było jak żar leje się z nieba. Decydujemy się więc jechać lasem. Wszystko pachnie a krzaki jagód zielenieją się na poszyciu. Niedługo zapach ich kwiatków wypełni całe lasy.

Przez Legionowskie lasy prześlizgujemy się do przejazdu na Kwiatowej a następnie przez Kąty Węgierskie jedziemy do ścieżki szutrowej nad Kanałem Żerańskim. Szaleństwo nad wodami już się rozpoczeło. Taflę, co jakiś czas rozcinają pędzące skutery wodne albo jachty, psując krew wędkarzom łowiącym z brzegów.

Z Warszawy ciągnie się kilkukilometrowy korek. Ludzie prażą się w autach a my zacienionym szlakiem wzdłuż kanału jedziemy bez stresu delektując się przyjemnym chłodkiem.

Przez Rynię jedziemy do Starych Zaubic. Im dalej od Nieporętu, tym mniej aut. Wreszcie ruch niknie do minimum. Tylko słońce, asfalt i nasze dwa rowery.

Mimo, że wielokrotnie jeździłem w pobliżu w Kuligowie nigdy nie mięłam okazji być. A szkoda! Okolica obfituje w naprawdę urokliwe miejsca spokojne drogi i równe asfalty w sam raz na oderwanie się od zgiełku i wykręcenie fajnej traski nie jadąc daleko za miejsce zamieszkania.
Przez Mokre Łosie toczą się nasze koła...





Na trasie tego dnia nie braknie również odcinków terenowych. Odbijamy na szutrówki aby ominąć Radzymin. Okazuje się, że niejednokrotnie obfitują one w przeogromne łachy piasku. Ile sie da tyle kręcimy, jednak na 1,5 calowych slickach sprawia to nielada problem.



Docieramy wreszcie do Beniaminowa urokliwą szutrową drogą w lesie.

a stamtąd jedziemy do Dąbkowizny a dalej do Wólki Radzyminskiej. Przez las biegnie droga z betonowych płyt gdzieniegdzie połatana „paćkami” asfaltu. Efekt pod kołami jest co najmniej abstrakcyjny. Epicon, zdecydowanie pokazuje tu swoją klasę! Jest ciepło olej w tłumiku dobrze nagrzany a wyregulowany uginacz zbiera wszystkie niedoskonałości owej nawierzchni. Niestety, Accent wydaje niepokojące dźwięki, które towarzyszą mi od dłuższego czasu. Skrzypi mi coś paskudnie w okolicach łączenia sztycy siodełka z ramą. Co jakiś czas jak poprawię zacisk to przestaje. Jednak dźwięk po jakimś czasie powraca, i obawiam się że odzywa się zmęczenie materiału 4 letniej już ramy. Zobaczymy co z tego wyniknie, mam nadzieje, że nie zakończy się zmianą ramy;/

Z Nieporętu analogicznym szlakiem przy kanale, pędzimy do domu. W Mieście nad zalewem już cisza. Samochody z plażowiczami albo już wróciły, albo jeszcze nie ruszyły z zatłoczonych wybrzeży wielkiego podwarszawskiego zbiornika. Nie zastanawiamy się nad tym dłużej i pędzimy do domu na pysznego kotleta i marchewkę z zasmażką!

Trasa:


Pozdrawiam
Księgowy
Organizator:
Legionowska Katorga,