Wpisy archiwalne Czerwiec, 2012, strona 3 | Księgowy
Wpisy archiwalne w miesiącu

Czerwiec, 2012

Dystans całkowity:1060.35 km (w terenie 20.00 km; 1.89%)
Czas w ruchu:07:32
Średnia prędkość:20.67 km/h
Liczba aktywności:24
Średnio na aktywność:44.18 km i 3h 46m
Więcej statystyk

Pożegnanie... || 15.48km

Wtorek, 5 czerwca 2012 · Komcie(0)
Odszedł w blasku i chwale niosąc za sobą na grzbiecie wspominienia
Odszedł ode mnie nie pełni lecz... jednak już go nie ma...
Odszedł w sprawności swej wielkiej, nie takim jak go kupiłem
Odszedł przyjaciel z którym wiele w życiu przeżyłem.




Do zobaczenia wkrótce czerwony smoku!
To były pięknie spędzone wspólnie chwilę.


Pozdrawiam
Księgowy
Organizator:
Legionowska Katorga,

Kryptonim OKO - cz 4 || 12.48km

Poniedziałek, 4 czerwca 2012 · Komcie(2)
Najpierw na pocztę, i rozmowa z naczelniczką, ochrzan i domaganie się swoich praw! O tak, byłem w domu, 31 a 1 czerwca dostaje dwa awizo z datą 31 maja i jedno z 1 czerwca! No litości, nie płacę za chodzenie na pocztę a pocztówki nosza tylko awiza a paczek już nie nosi nikt. pani naczelniczka stwierdziła, że paczek listonoszki nie zabierają. To ja się kierwa pytam kto je zabiera? Skoro listonoszka od razu przychodzi z awizo na osiedle, to nikt tej paczki nie zamierza nawet dowozić?

Olać, to... w oczekiwaniu na egzamin, ucząc się pilnie i mniej pilnie spędziłem dzień a po południu pojechałem z po Age do pracy.


Pozdrawiam
Księgowy
Organizator:
Legionowska Katorga,

Kryptonim OKO - cz 3 || 54.51km

Sobota, 2 czerwca 2012 · Komcie(0)
Kategoria Pojeżdżawki
Dzień sobotni nastał swoją nieprzebraną niewyjaśnioną czystością na niebie. Zapowiadali opady a tu czyściec a nawet błękiciec! Im jednak jutrzenka szła dalej za las tym na niebie pojawiał się coraz większy kwas...

Summa summarum gdy do godziny 13 nabywałem wiedzę z prawa geologicznego pogoda była już całkiem zmixowana. Jadąc więc po Agnieszkę do pracy wiało w lewy bok tak, że krawężnik nawiązał już flirt z moim przednim kołem. A przez owy wiatr nie mogłem tej znajomości ukrócić!

Mało tego owa znajomość nieomal nie doprowadziła do mojego rozstania z rowerem, gdy to jedno ze zbliżeń krawężnik/kolo przerodziło się w namiętny uścick!


Po pracy pojechaliśmy z Agusią do moich rodziców. Był obiad i były pyzy z truskawkami. Objedli my się, napili my się oranżady i pogadali my sę z rodzicami. Nawet pies skorzystał z owej wizyty bo został przeze mnie wyspacerowany. Staruszka już jest ale widać było, że cieszyła się z marszu u boku pajaca w obcisłych rowerowych gaciach:D

Po obiadku przytelefonowal do mnie Piotr i poprzez szybką rozmowę ustaliliśmy jeszcze szybsze spotkanie. 17.30 DĘBE!
Wraz z Agnieszką wróciliśmy więc najpierw do domu Jabłonnowego. Deszcz złapał nas tuz przed blokiem. I aby nie wejść cali mokrzy, czekaliśmy na przystanku który widać z naszego okna! Ludzie czekający na autobus nei mówili nic tylko ze zdziwieniem stwierdzili, ze gdy bus przyjechał, nie wsiedliśmy do niego.

Po przebraniu sie i przepakowaniu, udaliśmy się więc na docelowy kierunek naszej wycieczki. W okolicach Wieliszewa nad nami pojawiła się sina chmura. Zdecydowaliśmy skręcić w kierunku podwójnych rondek aby uniknąć ulewy. Udało się w sam czas, gdy tylko wjechaliśmy pod przystanek lunęło z nieba.

Piotr i Mary dotarli do rondek około 20 minut później. Połączonymi siłami przejechaliśmy szutrówką ul "Leśną" do Legionowa a dalej przy torach do Chotomowa i do lasu. Przez piaski i szutry Chotomowskich kniei przedarliśmy się do Rajszewa. Gdzie przy sklepie złapała nas kolejna fala deszczu. Odwalało nam więc srogo i nie mogło zabraknąć dzióbka na fejsa!


Po deszczu dość intensywnym przyszło piękne słońce i mogliśmy jechać dalej. Tym razem kierunek Jabłonna gdzie uraczyliśmy się grupowo piwem i przepyszną pizzą. Gadaliśmy śmialiśmy się aż do późnych godzin nocnych. Odprowadziliśmy naszych przyjaciół do torów po nocy, i dalej już sami wrócili do Serocka. A my do siebie spać.
Było zacnie!





Pozdrawiam
Księgowy
Organizator:
Legionowska Katorga,