Wpisy archiwalne Wrzesień, 2012, strona 3 | Księgowy
Wpisy archiwalne w miesiącu

Wrzesień, 2012

Dystans całkowity:1479.14 km (w terenie 10.00 km; 0.68%)
Czas w ruchu:25:34
Średnia prędkość:20.61 km/h
Liczba aktywności:36
Średnio na aktywność:41.09 km i 5h 06m
Więcej statystyk

Warszawa w deszczyku drobnym || 40.91km

Środa, 12 września 2012 · Komcie(0)
Wycieczka na uczelnie. Zdecydowałem się na SKM i w sumie chyba nie żałuje. Przez ten zasrany objazd metra koło syrenki muszę rower nosić po wielkich schodach, albo 10 minut stać na tymczasowym przejściu dla pieszych, gdzie żaden kierowca nie chce mnie puścić.

Powrót można sobie zaserwować w tym miejscu ulicą lub jak ostatnio czynię, przez Starzyńskiego i Pragę.

Odbiór prezentu dla Agnieszki i pierwsze jego testy wypadły pomyślnie. Trzeba teraz się nauczyć w praktyce używać to cacko z 16,5 mln pixeli:)

Po południu (już miałem napisać pod wieczór ale się powstrzymałem) po Agnieszkę do pracy. Zjawiskowo! Na pusto bez sakwy rower szybciej leci:D - eureka;)


Pozdrawiam
Księgowy
Organizator:
Legionowska Katorga,

Na uczelnie - Wreszcie coś załatwiłem! || 53.40km

Wtorek, 11 września 2012 · Komcie(0)
Kategoria Na uczelnie
Na uczelnie po podpis na podaniu i w sumie tylko po to. Udało sie wreszcie coś załatwić, bo wcześniej moje przebiegi były puste!


Magisterka jest już na ukończeniu w sensie treści zaś graficznie wciąż czeka:D Mam nadzieje, że nie długo poczeka!


Pozdrawiam
Księgowy
Organizator:
Legionowska Katorga,

Wyprawka 9.5 - zakończenie || 95.00km

Niedziela, 9 września 2012 · Komcie(1)
Kategoria Wyprawa
W drodze do domu. Po wstępnych planach na Północ i zdecydowaliśmy jednak, że wiatr nas tak katuje i odpuściliśmy Treblinkę a pojechaliśmy na Węgrów i Liw aby wreszcie wylądować w Kałuszynie i Mrozach, gdzie po festynie samochodów zabytkowych wsiedliśmy do KM.



















:D Pojazdy super! Szkoda, że festyn się już kończył a my spieszyliśmy się na pociąg!


Pozdrawiam
Księgowy
Organizator:
Legionowska Katorga,

Wyprawka 9.5 || 135.00km

Sobota, 8 września 2012 · Komcie(0)
Kategoria Wyprawa
Wyjazd w okolice Bialej Polaskiej. Wyjazd w pełni zorganizowany przez Yoshka a wykonany przy użyciu działki Kuby oraz dobrze przygotwanej grupy Mazowieckiej i Poznańskiej.
Skład liczebny:
7 osób
w tym:
kobiet 1x!

Wyjazd pod sztandarem swobodny, sielanki, wiatru w twarz i w bok oraz fotografowania żab i kościołów. Kościoły były z drewna a żaby mrugały okiem!
https://lh5.googleusercontent.com/-Nk0fA0A49AI/UEzgXLx84eI/AAAAAAAASys/M-VARq6ctC4/s640/SDC14088.JPG
Koń arabski - hodowla w Janowie Podlaskim.


Równiny nad Bugiem

Dowiedzieliśmy się wielu ciekawych rzeczy o miejscach odwiedzonych, dzieki opowieściom Yoshka. Odwiedziliśmy z rozkoszą radar w Rozkoszy, który wyglądał jak piłka a także poznaliśmy zwyczaje przedśmiertne ropuch i obrzędy prawosławnych.

To ye grabarka - tu w kolarskim ne wejdziesz!

Odpowiedzieliśmy również na pytanie nurtujące partię czuwających i skandujących spod pałacu i wiemy GDZIE JEST KRZYŻ!
Kulminacynym punktem programu, były grillowane filety z piersi kurczaka zjedzone w małej gastronomii w Siemiatyczach.

Występy na północnym wschodzie zakończyło preludium w wykonaniu orkiestry symfonicznej na rogu.

Galeria


Pozdrawiam
Księgowy
Organizator:
Legionowska Katorga,

Do Warszawy - to będzie dla was trudna lektura! || 61.96km

Czwartek, 6 września 2012 · Komcie(2)
Kategoria Na uczelnie
Raz, spotkać Che, to zaszczyt, ale dwa razy i to raz jak idzie roześmiana w ciuchach kolarskich przez ulicę? To już musi być dzień dobroci dla moich rogówek, spojówek, siatkówek i czopków oraz plamki ślepej.

Wątpliwości mieć jednak nie należy, iż to tą niewiastę oko me widziało, jakowo spacer uprawiawszy marszem ulicą krocząc szła!
Azali widzenie było drugie, gdyż ponieważ do pierwszego spotkania okiem w oko, pedałem w korbę i oponą w asfalt, przystąpiliśmy tegoż samego poranka kilka zegarowych równo odmierzonych godzin wcześniej. Wtedy to nasze jestestwo, nasz byt i nasze rowery nieomal tak zachwycające jak my sami, minęły się żwawo mknąc w Mokotowskim Parku, zwanym czasami w przypływach przez niektórych stołecznych mieszkańców, Polem Mokotowskim.

Cóżesz to było za naoczne widzenie, roześmiane obywa „my” z rozwianymi bujnymi czuprynami, pieczołowicie chronionymi powłoką kasku, mknęliśmy pośród ludu bieżącego mnogo nieopodal. Nie dane było nam, lubo nie daliśmy sobie nawzajem okazyji, aby nawiązać rozmawianie gdyż każde z nas we swoją stronę się spieszyło.

Jako wspomniałem na początku los nagrodził mnie podwójnie, i opatrzenie werbalno naoczne nastąpiło jeszcze raz tego samego poranka w godzinach wielej niż porannych, i rzec można by iż popołudniowych nawet. Zdziwienie odczuwać należało, gdyż Che stąpała jako homo sapiens sapiens erektus summus, pieszo! Toteż totalnie skonfundowany, zdezorientowany i zdeharmonizowany, zamyśliwszy się nadmiernie, nieomal nie rozjęchałem pieszej innej istoty bieżącej po chodniku. Nie da się bowiem zbyt dlugo poruszać roweru w kierunku jazdy, bezkolizyjnie gdy się centrum dowodzenia - głowę, ma obrócona o 180 stopni za niską brunetką znikającą za plecami.

Żyje i mam się nieźle choć powrót pod wiatr to nie jest to co lubię;/

Pozdrowienia dla podwójnej Che!


Pozdrawiam
Księgowy
Organizator:
Legionowska Katorga,

Na uczelnie - czyli Geostar Production! || 33.96km

Środa, 5 września 2012 · Komcie(0)
Kategoria Na uczelnie
Dziś nieopatrznie umówiłem się na wizytę w Warszawie, nieopatrznie z tego powodu iż chyba nie w pełni władz umysłowych wypaliłem "to umówmy sie na 10tą" i się wkopałem, bo oznaczało to wyjazd do stolicy o wiele wcześniej.

Jak to czasem bywa plany nie zawsze udaje się zrealizować. Najpierw upadł pomysł jazdy do Warszawy rowerem w 100% (upadł gdy wyłączałem budzik o 6:45). Później gdy w końcu po żmudnym procesie dobudzania się udało się zjeść śniadanie i wyjśc z omu pognaęłm na SKM. 9:03 miał być pociąg.

Gnałem jak wariat bo 8:35 z domu wyjechałem. No i ledwo zipiąc wpadłem na peron gdzie stał tłum ludzi.
S9 o 9:03 nie przyjechał więc miał być S3 o 9:13, ale już nie na Zachodnią tylko na Wschodnią (co mi sporo mniej pasowało).
Ten o 9:13 ogłoszono, że 20 minut opóźniony, a 9:33 miał być znów S9 na Zachodnią. Kiedy dochodziła 9:35 wjechały na peron S3 i S9 jednocześnie, jeden z Legionowa Piaski a drugi zwyczajnie opóźniony podstawił się. Część ludu wsiadło po lewej a cześć po prawej do Pociągu. Mój ruszył jako pierwszy! Uff!

W ten sposób 30 minut stałem, gawędząc sobie z niewiastami na peronie. Jedna niewiasta, to moja znajoma z podstawówki a druga, nieznana podobnie jak ja wyrolowana przez komunikację.

Całość "sprawunków" zajęła mi tego dnia na Uczelni około 45-50 minut. Wpisywanie profili w programie Geo-star, nie jest specjalnie trudne, ale jak zwykle coś sknociłem i nie wszystkie dane miałem, więc zrobiłem powiedzmy 80% potrzebnej do wykonania pracy.

Wracałem z Miasta już rowerowo, było ciężko pod wiatr i tak jakoś nie szła mi noga. Pojechałem drugą stroną Wisły wzdłuż szutrowej pieszo-rowerowej ścieżki. Na pewnym odcinku na samym środku w poprzek całej szerokości szutru stała wielka wywyrotka a koparka obok ładowała na nią piach. Nie dało rady ominąć przeszkody więc udałem się na Wisło-Plażę. Szok, nie wiedziałem, że takie coś istnieje. Wygląda jak normalna plaża tylko, że nad Wisłą;D

Czyżby miasto znów organizowało nadwiślańskie plaże i bulwary na serio? Myślałem, że to tylko takie gadanie P_R.

Reszta trasy, nudna... cięzka i ble... ścieżki, chodniki kraweżniki... nierówny asfalt znów szuter itd.


Pozdrawiam
Księgowy
Organizator:
Legionowska Katorga,