Wpisy archiwalne Styczeń, 2013, strona 3 | Księgowy
Wpisy archiwalne w miesiącu

Styczeń, 2013

Dystans całkowity:822.52 km (w terenie 51.55 km; 6.27%)
Czas w ruchu:b.d.
Średnia prędkość:b.d.
Liczba aktywności:34
Średnio na aktywność:24.19 km
Więcej statystyk

BMGR - czyli znów bezpieczny! || 32.24km

Poniedziałek, 14 stycznia 2013 · Komcie(3)
BMGR? No nie mówcie, że nie wiecie, kim jest! BMGR to Bezrobotny Magister z Papierami i ubezpieczeniem! Ha znów mam ciągłość ubezpieczenia, nie musze się martwić o leczenie szpitalne i mogę z lżejszym sercem śmigać zimą po mieście.

No i śmigałem tego dnia. Była to jazda jednakowoż "załatwiajen" i jak to ostatnimi czasy bywa nie wiele było z tego fun`u.

Nie mogę pozbyć się od pewnego czasu dwóch kontuzji, kolana i nadgarstka. Pierwsza a chyba w sumie druga, wywrotka tej zimy, ciągle nie dają o sobie zapomnieć. Kolano prawe, nie boli jak pedałuje, ale czasem tak przenikliwie zacznie rwać gdzieś pod rzepką, jak rozluźniam mięsień. Jest to dokładnie w tym miejscu gdzie jeszcze przed sylwestrem widniał wielki sino-niebieski siniec po upadku nr 1.
Lewy dla równowagi zaś nadgarstek, pobolewa tylko jak trzymam kierownicę. W czynnościach domowych nie przeszkadza, choć jak podeprę się nim to również boli.


Ogólnie przeszkadza mi te pierdoły, bo czuje dyskomfort, jak stoję na światłach(kolano), czy jak muszę stanąć na pedały w grubym kopnym śniegu (nadgarstek). Dałem sobie szansę i zafundowałem nawet jeden dzień przerwy - wmawiałem sobie, że tydzień nie będe jeździł nie wyszło. Cykl odpoczynku nie dał rezultatu. Nie wiem czemu :D... może faktycznie jeden dzień to za mało? No, ale jak nie umiem inaczej niż rowerem poruszać sie po mieście.

Bo to:
- idź sprawdź połączenia
- czekaj na autobus,
- potem w busie tłok w drodze powrotnej znów czekaj itd.
A na dystansie 6km do i z miasta to totalnie się nie opłaca. Rower to wolność. Ubieram się wsiadam i jadę. Zatrzymuje przypinam kupuje bułki, znów jadę, do rowerowego znów przypinam i znów jadę... No w tym samym czasie ciągle w ruchu nie marznę, poza tym chyba zapomniałem jak się ubierać w zimie "po cywilnemu".

Ostatnio jechałem do Wawy busem na rozmowę kwalifikacyjna, to tak zmarzłem, że szok. Współczuje tym co w dżinsach rowerem jeżdżą.

Wieczorkiem skoczyłem na miasto i znów założyłem/odnowiłem kilka Waypointó w Legionowie. Kiedy oznaczałem ostatnie, byłem już cały biały a z nieba sypał się cukier, kasza i cała masa innego śniego-podobnego czegoś. A może to śnieg był? Nie wiem do końca bo wiało tym tak, że wpadało mi za kołnierz a okulary rowerowe były oklejone tak, że musiałem je zdjać, bo nie dawały nic.


Pozdrawiam
Księgowy
Organizator:
Legionowska Katorga,

Na WOŚP - czyli Ci ci ci ci ci ci... || 21.00km

Niedziela, 13 stycznia 2013 · Komcie(0)
Nie mam za wiele siły do opisania tego co się dziś działo krok po kroku. Ogólnie pojechaliśmy na Stolice po-kwestować nieco i wziąć udział w Happeningu Policz się z Cukrzycą. My braliśmy udział w tym roku na rowerowo, nie biegliśmy. Biegania kilka razy próbowałem i jakoś mnie za każdym razem nie przekonywało do siebie. Ostatnim razem po 5km biegu/truchtu czy jakkolwiek to nazwać - umierałem na kolkę, i miałem tydzień zakwasy.
"/>
Nutka grana przed biegiem - nie dalo się przy tym nie skakać.

Wybraliśmy więc się na rowerowo.

ci ci ci ci no wiesz... ci ci ci
Wracając przez Warszawę rowerami do Gdańskiego nadal jechaliśmy w pomarańczowych koszulkach z biegu. Na jakimś skrzyżowaniu dwie sędziwe panie zareagowały tak:
- ty patrz, to ci ci ci ci ci....ci...

Nie wiem czy ja kot, czy zwyczajnie seniorka nie mogła znaleźć odpowiedniego słowa.


Pozdrawiam
Księgowy
Organizator:
Legionowska Katorga,

Waypointy kolejna odsłona. || 18.19km

Sobota, 12 stycznia 2013 · Komcie(0)
Mieliśmy jechać do Nowego Dworu na Urodziny Chrześnicy Agnieszki, ale po dotarciu do końca Jabłonny, okazało się, że droga jest w złym stanie. Zima daje czadu i dowaliło za dużo śniegu. Jedzie się, źle, pod wiatr i pobocze całe w śniegu a wyprzedzające auta, miota na koleinach.

Kolejowe perypetie

Zmieniliśmy więc trasę aby zachować życie i pojechaliśmy do Chotomowa. tam mieliśmy jechać na pociąg. Okleiłem Waypointa w Chotomowie - okazało się, że Agi rower tak obciera że ledwo jedzie a do tego czekanie prawie 40 minut na pociąg aby jechać 3 stacje trochę nas zdemotywowało. Potoczyliśmy się więc do Legionowa i tam po oklejeniu kolejnego Waypointa, udaliśmy się do domu. Końcówkę jechaliśmy już w padającej mini śniezycy.

Kolejowe perypetie 2
W domu, cóż kartka wisi "wody ciepłej nie ma do momentu naprawienia awarii przez wykonawcę" - czyli jak naprawią to będzie. Wszystko wskazuje na to, że do poniedziałku będziemy się myć jak na wyprawie rowerowej. W zimnej, lub wodzie z garnka;)


Pozdrawiam
Księgowy
Organizator:
Legionowska Katorga,

Waypoint Game - reaktywacja || 31.67km

Piątek, 11 stycznia 2013 · Komcie(1)
Szukałem ja powodu aby wyjść dziś na rower i wreszcie znalazłem. Ostatnio nie mam ochoty na jazdę, jestem lekko zleniwiały. Odpaliłem stare konto na Waypointgame i pojechałem w teren. Ile ja się namęczyłem żeby znów przypomnieć sobie hasło do profilu... Pierwszy musiał zostać opuszczony, bo też zapomniałem hasła. Teraz udało się, tylko musiałem odnaleźć zeszycik z hasłami:P


Jazda nie była powalająca bo wlokłem się jak żółw, ale wreszcie od jakiegoś czasu miałem jako taką satysfakcje z jazdy na rowerze.

No i ruszyłem:

Stajnie i Wozownie.


Parafia Wniebowzięcia N.M.P. w Chotomowie






Poległym Żołnierzom AK


Ciekawy różowy dom tuz obok kościoła Kantego.


Dwu-kolorowiec


Ruinka legionowska na ulicy Kościuszki - Legionowo


Targowa - kolejny ciekawy "bliźniak".


Kwatera Wojenna.


Spalony dom na Al. Legionów.




I tyle moi mili... Rower był.


Pozdrawiam
Księgowy
Organizator:
Legionowska Katorga,

Cieżko mi idzie || 16.87km

Środa, 9 stycznia 2013 · Komcie(1)
Jakieś mnie zkołaczenie wzięło. Dziś jechało mi się jak na bazar z ziemniakami. Wolno a może jeszcze wolniej. Jakoś tak bez melodii. Szaro buro i ponuro i do tego wiatr mi przeszkadzał.

kołek
Musze znaleźć melodię do jazdy - może jutro jakaś większa traska? Zapowiadają deszcz i wcale mi się to nie podoba, znów będzie takie gówno ze śniegiem na ulicach. Żeby choć padało jutro samym śniegiem to - ok, ale jak będzie mrzawka deszczawka to zlitujcie się.


Pewnie i bym sobie dzień odpoczynku zrobił od roweru, ale mi się nie chce siedzieć w domu! Nudno!


Pozdrawiam
Księgowy
Organizator:
Legionowska Katorga,

Po pracę || 9.50km

Wtorek, 8 stycznia 2013 · Komcie(1)
Wycieczka po Agnieszkę do pracy. Przez to, że ma bliżej nowy lokal mam do niej mniej kilometrów.

Dzień rowerowy dopiero wieczorem, wcześniej bylem na rozmowie o pracę. Ha trzymajcie kciuki aby mi się powiodło!

Zima idzie - zimno ciemno i do wiosny daleko... A koniec tygodnia zapowiada się śniegowo-deszczowo.


Pozdrawiam
Księgowy
Organizator:
Legionowska Katorga,

Niech pan jedzie inną windą - nie pojadę! Tą bedę jechał! || 30.01km

Poniedziałek, 7 stycznia 2013 · Komcie(1)
Dzień z cyklu - nie mogę wstać.
No w końcu udało się i tą czynność wykonać. Później dzień już potoczył się na wariata.

Śniadanie i trochę relaksu przed kompem i wio! Na początek na miasto do Agi, zobaczyć jak się jej pracuje w nowym lokalu, po drodze orientuje się, że nie zabrałem portfela - cholera miałem jechać to Urzędu Pracy a bez dowodu osobistego nic nie załatwię. U Agnieszki dostaje jeszcze zlecenie aby jechać przywieźć coś ze starego lokalu. Jako, że UP jest dalej hen hen, robię kurs na szybko do domu po portfel i dopiero z dokumentami jadę wpierw do Starostwa a wracając mam w planie załatwić transport owego "czegoś" dla Agi.

Wieżowiec

Przypinam więc rower koło wieżowca i udaje się w jego czeluść w poszukiwaniu bezrobocia! Tablica informacyjna ma chyba 3,5 metra i całą mase instytucji wypisanych. Przelatuje pozycje jedna po drugiej i wreszcie pod III piętrem znajduje to co mnie interesuje. Kątem oka widzę windę, że się zamyka więc doskakuje do niej.


- Jeszcze ja - rzucam jakieś 0,5 metra od zamykających się drzwi i zasłaniam ręką czujnik w windzie.
- Niech pan jedzie inną winda, my mamy coś do obgadania. - wypala facet zadowolony z swojego jakże rzutkiego polecenia. Stoi w sztruksowej marynarce z lekkim zarostem i szczerzy się do paniusi obok w bucikach spódniczce i okularkach.
- Średnio mnie to interesuje co ma pan do obgadania - mówię z szerokim uśmiechem i wsiadam do windy.

Przez dwa piętra słucham o jego szwagrze "no wiesz ten co go znasz taki łysy" i że u niego to po staremu i że pili ostatnio...

Fakt ważne rzeczy do obgadania miał.

Na piętrze PUP ludzi jak mrowia... Średnia wieku 19 - 22 lata. Każdy z jakimiś teczkami. Jedni siedzą inni stoją a jeszcze inni mają ADHD.
- ty kurwa, ja stąd idę - mówi dziewczyna i kiwa się nerwowo - nie będę tu jak ta pizda stała jeszcze 3h.
- ty weź nie odpierdalaj żeśmy przyszli razem to siedź - odpowiada jej mężczyzna słusznego wzrostu w dresie Adidasa.

Na szklanych drzwiach wisi kartka, że po formularze można bez kolejki, to pukam do oszklonych drzwi i wchodzę. Za mną wybucha powstanie styczniowe - "bez kolejki się wepchał huj jeden", ale wrzawa milknie kiedy tylko zamykam drzwi - cholera są dość szczelne. Dobrze przynajmniej panie w środku mają spokój.

- dzień dobry. Można wniosek? - pytam grzecznie rozglądając się za gotowymi drukami, bo być może gdzieś są wystawione.
- Z za biurka wyłania się dłoń z żółtym drukiem, wiodę wzrokiem i docieram do miejsca gdzie ramie łączy się z tułowiem a potem tulów z głową. Mina właścicielki przegubu ramiennego mówi wszystko. Co bym jednak nie miał wątpliwości informuje mnie też fonetycznie o przysługujących mi prawach.

- Ja od razu mówię, nie zarejestrujemy dziś pana. Pan zobaczy jaka kolejka, my za pół godziny zamykamy rejestrację więc nie wiem...
- A druk przecież mogę wypełnić w domu?
- Jutro też będzie pełno ludzi.

Ostatnia informacja jest dla mnie o tyle niezrozumiała, że nie wiem do czego ma się odnosić. Czyli, że co mam się nie rejestrować? Czy, że mam nie wypełniać druku w domu?
Wychodząc z pokoju trafiam na ostrzał artyleryjski spojrzeń oczekujących ludzi.
- Ja tylko po druk - mówię w sumie sam do siebie i mijam kolebeczkę.

Tego dnia jeszcze czekał mnie kurs z koszem na śmieci na kierownicy i walka z emerytami na poczcie. W sumie ostatnia batalia rozgrywała się na podobnej płaszczyźnie.
"gdzie się pan pcha kolejka jest" - "ja tylko po druk nadania"


Wesołe życie jest staruszka!
Jego humor nie opuszcza
Jemu zawsze czasu braknie
On wciąż pragnie on wciąż łaknie
Stoi czuwa w kolejeczce
Dzień po dniu jak na wycieczce



Czołem ludziska - co by i was siła witalna nie opuszczała!


Pozdrawiam
Księgowy
Organizator:
Legionowska Katorga,

Uczmy się kochać ludzi... || 37.58km

Niedziela, 6 stycznia 2013 · Komcie(2)
Kategoria Na Zaborze
Znasz kogoś, widujesz codziennie a tu nagle dzwoni telefon. Wiadomość powala, i już wiesz, że nie napijesz się z nim więcej piwa, nie pośmiejesz się nie spotkasz , że... znikł. Czy tak łatwiej nazwać śmierć? Zniknięcie? Czy to jak to nazywamy zmienia to czym dla nas jest odejście kogoś?

Znikł więc ktoś kogo znałem. Nie był mi w sumie bardzo bliski, ale zdołałem zapamiętać w gąszczu ludzi tą postać i nadal go widzę. Kolejna osoba nie dożyła nawet 60l. Ojciec, mąż, znajomy... kim dla nas są ludzie?
Powoli chyba przestaje się obawiać o swoją emeryturę - zwyczajnie jej nie dożyje. Umrę wcześniej, statystycznie pewnie po 50 tce na jakiś zawał, zator, albo wylew. Szkoda, ale co poradzić tak widać pisane nowemu pokoleniu.


Rowerem na pogrzeb, a potem dłuższą drogą do domu... ciężki wieczór ciężki tydzień, ciężko się przyzwyczaić...


On my own... po prostu




Pozdrawiam
Księgowy
Organizator:
Legionowska Katorga,

Szyldu wieszanie - mój Panie! || 10.47km

Sobota, 5 stycznia 2013 · Komcie(0)
Kolejny dzień z cyklu - praca popłaca. Dziś mniej noszenia, ale nie obyło się bez wysiłku i skakania po drabinach. Ba nawet chodziłem po dachu podwieszanym i programowałem wyłącznik czasowy. Cała masa pierdoł wykończeniowych związanych z otworzeniem lokalu w poniedziałek.

Nie ważne jednak jak bardzo się zmęcze pracą, lub jak bardzo mam jej dość, jazda rowerem wieczorem przez spokojne wyludnione miasto - to coś niesamowitego. Nie trzeba szybko, po prostu jedzie się nogi kręcą a człowiek czuje taką ulgę i powiew chłodnego powietrza wieczoru, gdy wraca... Ech cudnie!


Kilka postaci i znów jeden człowiek. Każdy jego kolejny performance mnie zaskakuje. Następny występ musicalowy powala na kolana. Po co cała obsada skoro koleś śpiewa od sopranu do basu i zaczepia o tenor i na każdym poziomie czysto mu wychodzi! BAJKA!





Niecierpliwie czekam na premierę tego filmu:




Pozdrawiam
Księgowy
Organizator:
Legionowska Katorga,