Wpisy archiwalne Maj, 2013, strona 3 | Księgowy
Wpisy archiwalne w miesiącu

Maj, 2013

Dystans całkowity:1106.85 km (w terenie 0.00 km; 0.00%)
Czas w ruchu:b.d.
Średnia prędkość:b.d.
Liczba aktywności:28
Średnio na aktywność:39.53 km
Więcej statystyk

Na rowerze 119 - Praktyki || 39.58km

Czwartek, 9 maja 2013 · Komcie(1)
Kategoria Do pracy!
Drugi z serii wyjazd do pracy. Dziś znów nie mogłem się z rana zebrać i wyjechałem po 7:30. Zgroza... niby otwieram oczy o właściwej porze, jednak zawsze te dwie drzemki budzika musze przeklikać.

Pewnie są wśród nas osoby wstające wcześniej niż ja (6:30), ale ja totalnie nie egzystuje o tych godzinach. Dodajmy do tego jeszcze upał poranka, ostatnich dni, i mamy pięknie spuchniętego księgowego na dojeździe do pracy.

Sama jazda w tak - stosunkowo - wczesnych godzinach jest również ciekawą obserwacją społeczeństwa. Do Alioru dojeżdżałem jak już szczyt poranny sie zakończył, teraz przedzieram się w jego końcówce, czyli w godzinach, kiedy "oni wszyscy już są spóźnieni". Da się zaobserwować tą nerwowość w spojrzeniach i (niestety) zachowaniach kierowców.
Omijanie węzła Mostu Północnego pedałuje ulicą Myśliborską. Tam w sumie nie ma dużego ruchu, ale zdarzają sie "pierwiastki" co to na waskiej dwukierunkowej ulicy pędzą 100km/h aby jak najszybciej ominać patrole polcji przy Płochocinskiej i wyskoczyć "zdziwionymi" koło przystanku Konwaliowa.
Ci właśnie dostarczają mi najwięcej wrażeń.

W pracy dziś robiłem znów coś innego. Tym razem praca była komputerowa. Przy użyciu narzędzi gis-u digitalizowałem dane rastrowe ze skanów map warszawy. Żmudna praca, bo klikanie i nazywanie punktów, ale cóż, kiedyś z mojej pracy ktoś będzie korzystał na codzień wykorzystując dane GIS z obrębu Warszawy.

Powrót z Pracy przyjemny. Audiobook wydaje się już kończyć, ale z każdą minutą rozkręca się coraz bardziej. Lubie "czytać" podczas jazdy, zawsze robiłem to na długich dystanasch, ale teraz w sumie przy dojazdach do pracy również sprawdza się ta metoda "zabijania" czasu.

Wpis połączony z dojazdem po Agę, praca bowiem zajęła mi dziś dłużej, i nie wstępowałem do domu tylko od razu popędziłem do Legionowa. Koło Piłsudskiego budują galerię handlową. Zlikwidowali parking i jest makabra. Nie jestem może zwolennikiem wielkiego parkingu w centrum miasta na wytyczonym polu, ale teraz miasto stoi w korkach, bo zaparkowanie się przed wymarzonym sklepem graniczy z cudem w godzinach pracy. Nie wiem tym bardziej po co jechac samochodem na zakupy, skoro trzeba iść od wozu 500m do sklepu a potem wracać i 200m jechać autem do domu:P


Pozdrawiam
Księgowy
Organizator:
Legionowska Katorga,

Na rowerze 118 - Po Agusieńkę ze szczyptą adrenaliny || 9.50km

Środa, 8 maja 2013 · Komcie(8)
Wyjazd, można powiedzieć, zwykły, gdyby nie to, że nieomal potrącił mnie motocyklista. Co za - nie waham się tego użyć - debile jeżdżą. I dziwić się potem, że się rozwalają na samochodach i wpadają do trumien jak wariaci.

Jadę sobie ulicą, do skrzyżowania w droga główną pewnie około 30 metrów. Chce skręcić w lewo. Przez skrzyżowanie można jechać też prosto. Za sobą słyszę ryk silnika jakby motor leciał ze 150km/h. Droga od ostrego zakrętu wcześniej ma odcinek pewnie tylko z 300 m więc motocyklista zdecydowanie podkręcił manetkę gazu. Zamiast wystawić rękę w lewo uciekłem na pobocze, nieomal do rowu bo ryk był ogromny.

Motor wpadł obok mnie z naprawdę duża prędkością, lekko zahuczał - redukcja biegów przed gówną, po czym znów z wyciem pomknął na kolejny 300-400m odcinek drogi osiedlowej.

Zgroza ci motocykliści - jak ich jara taki ryk, to niech sobie to w MP3 zgrają i puszczają zamiast muzyki, a dodatkowo proponuje puszczać im to też na pogrzebach jak ksiądz będzie ich kropidłem pryskał. Płacze potem rodzina, jak samobójcy jeżdżą...


Pozdrawiam
Księgowy
Organizator:
Legionowska Katorga,

Na rowerze 117 - Praktyki || 31.97km

Środa, 8 maja 2013 · Komcie(3)
Kategoria Do pracy!
Znów zapowiada się kilkanaście rowerowych wpisów seryjnych. Tym razem moi mili rozpocząłem miesięczne praktyki w Państwowym Instytucie Geologicznym - pracuje w Laboratorium Geologiczno inżynierskim na Jagielońskiej. Praca bez udziału osób trzecich, bez upierdliwych klientów w miłej sympatycznej atmosferze.

Prawdopodobnie więc nie będzie okazji by opowiadać wam o jakichś ciekawych wydarzeniach i temperamentach ludzkich, ale u mnie tu tez nie jest nudno.
Rano o 7:30 z lekkim opóźnieniem pojechałem więc ul Modlińską do pracy. Wykorzystałem zaplanowany wcześniej tor dojazdu, omijający węzeł grota i mostu połnocnego. Jedyne co było niepspodziewane to prawie 25 stopni rano jak jechałem do pracy.

W laboratorium robiłem badanie granic konsystencji. Oznaczałem granicę plastyczności i granice płynności. Oczywiście jako praktykant - nie mogłem, nie zostać odesłany również do jakiejś brudnej roboty. A jakże - miałem oczyścić aparaty do badanie edometrycznego modułu ściśliwości, czyli popularnie zwane Edometry.Ktoś smarując miejsca ruchome, oblał je jakimś mazidłem i teraz obciążniki lepią się do siebie. Wczoraj więc umyłem a dziś złożyłem do kupy całość.

Tu małe wyjaśnienie, praktyki zacząłem wczoraj, jednak musiałem zrobić rozeznanie terenu pod rower i dlatego wczorajszy wpis rowerowy się nie pojawił.

Miejsce na rower jest, może nie rewelacyjne, ale przejazdu pilnuje pan koło szlabanu a rower jest przypięty, czyli względna kontrola nad moim jednośladem jest!

Powrót już w saunie. Gorąco, upał, ble... dlaczego nie moze byc 27 stopni i koniec, tylko musi parzyć po 35? Lubie ciepło, i ciepłe dni, ale nie takie bezduszne upalne dni jak dziś.


Pozdrawiam
Księgowy
Organizator:
Legionowska Katorga,

Na rowerze 116 - Życie codziennie codzienne || 15.48km

Poniedziałek, 6 maja 2013 · Komcie(3)
Kurcze chyba muszę wziąść sie za siebie. Mało ostatnio piszę na czas. Ciągle zalegam z wpisami. Czy to oznaka, że mój potencjał blogerski się wyczerpuje? Hmm nie dobrze. Może za mało mnie chwalicie, albo ja wiem? powinniście mi ciągle gratulować czegoś. No nie wiem - liczę na was, że wymyślicie jakiś sposób na mnie.

Tymczasem, uzupełniania - ciąg dalszy.

Wyjazd na Piaski Śnieżnikiem w celu powieszenia go na hakach w garażu u ojca. W weekend majowy z rowerowni, zginęły 3 rowery i od kilku dni w domu mamy 4 maszyny w kawalerce. Niestety, rowerownia przestała być miejscem bezpiecznym na trzymanie rowerów i mamy kłopot ogromny. Nie było włamania tylko ktoś perfidnie, ktoś z wynajmujących/mieszkańców wszedł "se" i wyjechał na 3 rowerach.

Ogólnie bardzo przykra sprawa. Nam się upiekło, ale Kross Agnieszki jak wróciliśmy 1 maja po południu, był zdjęty z haka, a więc ktoś coś próbował z nim robić. Uchroniła go gruba zapinka w tylnym trójkącie ramy. Gdyby był "jeżdżący" pewnie by odjechał.

Cóż zrobić, mamy takie czasy, że nawet w domu nie jesteśmy bezpieczni. Sliskie podłogi czekają aby nam ręce i nogi połamać. Wszędzie czai sie zło!

Dziękuje. Miłego dnia!


Pozdrawiam
Księgowy
Organizator:
Legionowska Katorga,

Prawie majówka - cz 5 || 118.00km

Niedziela, 5 maja 2013 · Komcie(3)
Kategoria Pojeżdżawki
Wycieczka, znów zaplanowana totalnie inaczej a pojechaliśmy w innym kierunku. Mieliśmy eksplorować okolice Wyszkowa a krótka narada ze znajomymi przyniosła wyjazd w okolice Pułtuska.

Pojechało nas w sumie pięć osób.















Zdjęcia niebawem - mam nadzieje, że koleżanka wgra.


Pozdrawiam
Księgowy
Organizator:
Legionowska Katorga,

Prawie majówka - cz 4 || 46.57km

Sobota, 4 maja 2013 · Komcie(1)
Kategoria Pojeżdżawki
Wycieczka, kolokwialnie mówiąc, na zakupy. Wybraliśmy się najechać Decathlon z wielu powodów. Przede wszystkim wyjazdy wszelakie inne, totalnie nie wypaliły. Nie było jak i gdzie się ruszyć bo pogoda dawała popalić. Wyjazd do decathlonu w sumie był odpowiedni biorąc pod uwagę napięte terminy zbliżających sie tygodni.
Do wyprawy zostały ze dwa miesiące a troszkę jeszcze załatwień jest.

Same zakupy owocne. Nareszcie mamy kurtki przeciwdeszczowe których w sumie brakowało nam do wyjazdu. Oboje wystąpimy na wyjeździe jako czerwone krasnale. Czerwień na tle niebieskich sakw i czerwonego ortilieba będzie prezentowała się odpowiednio.

Nabyliśmy także spodnie przeciwdeszczowe, jako komplet ochrony od wilgoci. Teraz nie straszna nam - chyba - żadna deszczówka.

W decathlonie tłumy, jakich mało... ludzie chyba, tak jak my, zamiast na majówkę wybrali się na zakupy. W Ikei także tłumy. Nowy sposób spędzania czasu widzę, wszedł w krew na tyle mocno, że czas wolny i urlopy planuje się w centrach sprzedażowych.

Powrót przez podmiejskie tereny okolic Marek.


Pozdrawiam
Księgowy
Organizator:
Legionowska Katorga,

Prawie Majówka - cz 3 || 0.00km

Piątek, 3 maja 2013 · Komcie(3)
Chyba zaczynam rozumieć paradoks możliwości dodawania różnych rodzajów aktywności do BS, przez administrację tuż przed majówką. Pogodę chyba też przekornie wgrali nam deszczową na niebo, abyśmy mogli skorzystać z kompletu nowych funkcji serwisu sabatystyk. Dziś i ja skorzystam z jednej z owych kategorii. Przedstawmy je jednak po kolei:

* chodzenie - po piwo do lodówki,
* bieganie - do łazienki,
* narciarstwo - lody
* treking - treking stoi w piwnicy
* nordic walking - kijki oparte o ścianę,
* sztuki walki - z nudą
* siłownia - ćwiczenie siły woli, jak nie zwariować,
* aerobik - popisowa figura sięganie po pilota/piwo (niepotrzebne skreślić).
* wrotkarstwo - wyWROTOWY to ten weekend majowy był na pewno.

Dzień minął mi leniwie. Oglądaliśmy z Agnieszką Ugotowanych na TVN i w dalszym ciągu nie mamy telewizora. Czyli stara bieda... jej bez roweru jeden dzień a czuje się jakbym miał w depresję wpaść;/ SZOK!


Pozdrawiam
Księgowy
Organizator:
Legionowska Katorga,

Prawie Majówka - cz 2 || 19.00km

Czwartek, 2 maja 2013 · Komcie(6)
Jedna wielka pogodowa porażka... im dalej w las tym ciemniej, czyli z planów majowych nic nie wyszło. Patrząc na to co za oknem to nawet się cieszę!

o i tyle - nic więcej nie napisze! Aż przestanie padać~!


Pozdrawiam
Księgowy
Organizator:
Legionowska Katorga,

Prawie Majówka - cz 1 || 89.51km

Środa, 1 maja 2013 · Komcie(4)
Wyjazd mozna powiedzieć dwu-etapowy. Wpisu dokonuje jako jeden dzień, ponieważ nie ma tu większego sensu dzielić tych atrakcji. Odwiedziliśmy rodzinę na Północy Mazowsza rowerkami i takoż samo wróciliśmy do domu.

Sam wyjazd przyniósł mi kilka trudnych do zaakceptowania spostrzeżeń. A mianowicie, mimo, że tyle jeżdżę nie powalam kondycją jeśli chodzi o pedałowanie siłowe. Agnieszka totalnie deklasowała mnie na podjazdach w których jestem chyba - jak to się mówi - noga. Naprawdę wstyd przyznać, ale odchodziła mi na 10-20 metrów jak zaczynało się robić pod górkę. Dodatkowo zauważam, że mimo, że ma o wiele mniej kilometrów daje sobie świetnie radę na dystansach do 50 km.

Wytrzymałościowo w końcówce leciutko słabiej, ale ściganie się na górce tuz przed wjazdem do posesji (tym razem jadąc w dół) pod sam koniec trasy wygrała.
Pierwszy etap zjazdu wygrałem i kiedy odszedłem jej kilka metrów odpuściłem a wtedy ona zaatakowała. Na wyższej kadencji już dobrze rozpędzona, wyprzedziła mnie bez kłopotów, ja niestety nie miałem już miejsca aby zredukować i ją dojść. Cóż, nie ma co ukrywać - Aga ma siłę w nogach!

Powrót do domu, już bez "ochów" i "achów". Chyba nie służą mi częste jazdy po tych samych trasach. Chce mi się czegoś "świeżego". No może nie koniecznie całkiem nowe tereny, ale takiego dawno nie próbowanego smaku z kuchni "długodystansowej".

Kto wie może coś niedługo popedałuje...

Majówka jakby z nas sobie żartowała, bo pogoda zapowiada się byle jaka, więc stąd ten tytuł. Co będzie pojutrze, no zobaczymy.


Pozdrawiam
Księgowy
Organizator:
Legionowska Katorga,