Wpisy archiwalne Maj, 2014, strona 3 | Księgowy
Wpisy archiwalne w miesiącu

Maj, 2014

Dystans całkowity:1293.16 km (w terenie 28.55 km; 2.21%)
Czas w ruchu:36:10
Średnia prędkość:18.24 km/h
Liczba aktywności:35
Średnio na aktywność:36.95 km i 5h 10m
Więcej statystyk

Nocny rower - dla oczyszczenia głowy || 60.61km

Czwartek, 15 maja 2014 · Komcie(0)
Kategoria Pojeżdżawki
Nocny rower po Warszawie dla oczyszczenia głowy.Jazda zajęła mi od 21 z hakiem do 00:31. Było przyjemnie, było czasem z wiatrem a w planie była pełna pętla śródwarszawska. Nie udało się ze względu na pogodę, bo zaczęło padać w okolicy 23 i musiałem sie ewakuować szybciej do domu. Deszcz towarzyszył mi od trasy wału Międzyszyńskiego aż do Mostu Północnego. potem pogoda się ogarnęła i do Jabłonny wróciłem już bez deszczu końcówkę.  Przejazd dość szybki mimo za niskiego ciśnienia w tylnym kole. Generalnie było naprawdę fajnie a stolica nocą i jej szerokie opuszczone ulice - niesamowite. 




Pozdrawiam
Księgowy
Organizator:
Legionowska Katorga,

Do pracy 76 - By mieć szacunek dla starszych. || 12.00km

Czwartek, 15 maja 2014 · Komcie(0)
Kategoria Do pracy!
W pracy sporo roboty. Generalnie nie mogłem się zabrać do robienia, bo ciągle coś. Najpierw wycenianianie na sklepie, bo kumplowi obiecałem pomóc z wycena błotników, potem jak już zabrałem się za serwis to szło jak kkrew z nosa. 
Kilka dużych przeglądów, i jedna zmiana napędu. Wycinanie linek pancerzy hamulce nowe - a do tego "przerywniki". Weź zrób ten rower, weź tu wyreguluj. Nie powinienem narzekać, bo to kumpel i dobrze mi się z nim pracuje, ale lepiej aby zrobił to świeżak. Świeżak (Mirosław lat 40) jednak jak reguluje rowery wyjęte z pudeł to klękacie narody.  Ostatnio przerzutka była tak rozregulowana, że szok - wszystkimi śrubkami chyba kręcił. Klient wrócił po 3 dniach od zakupu bo rower był niewyregulowany - wstyd! Poprawiłem to i zajęło mi to czas, bo doprowadzić do ładu to co było tam zrobione, to nieomal jak zamontować nowa przerzutkę...

Ogólnie w pracy dość napięta atmosfera, Wyszła niemial rozmowa z tym zdarzeniem z wczoraj i wczesnym wyjściem. Świeżak uważa, że to my powinniśmy go poinformować, wcześniej że klient odbierze rowery a nie przed 19tą! Przecież "M" napewno to wiedział. Troszkę podyskutowaliśmy i ogólnie koleś wogle uważa że to nasza wina, bo przez nas spóźniłby się na pociąg i że można by było to wcześniej zrobić. 

Końcówka dnia - konkluzja szefa, powinniśmy mieć więcej szacunku dla starszych - znaczy się świeżaka, bo ma 40 lat... Zachowuje się jak wariat, chodzi po sklepie w portkach kolarskich albo szortach. Rękawki zsuwają mu się do polowy rąk, a nogawki opadają na kostki i wyglada jak jakiś idiota. Nie jak sprzedawca.

No, ale szef ma zawsze rację!


Pozdrawiam
Księgowy
Organizator:
Legionowska Katorga,

Do pracy 75 - Zapętlam się w sobie || 10.47km

Wtorek, 13 maja 2014 · Komcie(1)
Kategoria Do pracy!
Kolejny wyjazd do pracy na śniezniku. Nadal mega frajda z jazdy na nim. Rano spotkanie w mieszkaniu z pewną osobą a potem już czasu starczyło tylko na dojazd do pracy. Szkoda, bo maraton coraz bliżej, a ja nie mam kiedy pojeździć aby nogi popracowały. No cóż niestety praca i sprzedaż mieszkania i jeszcze wolne na rower i długie dystanse, nie można mieć wszystkiego. 

W robocie pracy dużo:) Rower z poprzedniego postu znalazł swojego właściciela, a państwo byli zadowoleni efektem prac. Na sklepie nie było dziś  "M" bo miał na 14-tą, "X" na chorobowym i do tego Świeżak z nami taki jeden pracuje i tego oszołoma trzeba było pilnować. I tak wszystko na mojej głowie. Rób na sklepie bo kolega nie może teraz bo maila pisze. Składaj rowery pomiędzy obsługiwaniem klientów, do tego wyceń to tamto - owanto i jeszcze zrób wymianę ośki w piaście, napraw bembenek, zrób 5 przeglądów a do tego na bieżąco obsługuj klientów, co to tylko "na chwilę" wpadli. 

Moim zwycięzcą był chłopak, który skuwał w domu łańcuch kombinerkami. Kupił u nas łańcuch, bo potrzebował - jak go spytałem, czy mu założyć, to powiedział, że nie ma roweru i że poradzi sobie sam. To było jakiś czas temu - zapamiętałem go dobrze. Dziś wpadł do serwisu, bo coś mu się stało z łańcuchem. Nie powiedział jednak, że o łańcuch chodzi, tylko przyszedł aby mu tylne koło dopompować. Niby przypadkiem, odkryłem rozkute ogniwko łańcucha, które uniemożliwiało pedałowanie. Chłopaczek stwierdził, że to musiało się przed chwila stać, bo jak on jechał to nic nie było. 
Cud mniemany! Pompując tylne koło wysadziłem ogniwko w łańcuchu! Ma się tą moc!!!

No to kazałem mu spinkę kupić i założyłem. Z uwagą śledził moje poczynania suwakiem po czym rozbrajająco szczerze stwierdził. "Ja kombinerkami połączyłem  ten łańcuch".
No to gratuluje - chciało by się rzec, bo jak widać efekt potrwał tylko chwilę. Upaćkałem się w smarze a chłopak tylko - "dziękuje" i już go nie było. Nawet nie wiem kiedy odjechał, bo chciałem wytrzeć ręce ze smaru w szmatkę i powiedzieć mu ile za usługę, ale uciekł. Generalnie nie biorę pieniędzy za takie drobnostki, ale koleżka był jakiś mega bezczelny i potwierdziła to jego szybka "ucieczka".

Była też pani z wymianą dętki i oponą która eksplodowała. Zmieniłem dętkę, napompowałem powietrze i mając koło na kolanach jakieś 30cm od twarzy, zakręcałem wentyl. I jak nie jebutnie to aż mi w uszach zadzwoniło. Palce to myślałem, że mi poparzyło, jakbym z otwartej dłoni dostał w środek ręki. 
Rozerwało dętkę i oponę - nie wiem co było przyczyną, opona stara jak kapeć, a dętka nowa, być może jakaś wadliwa. generalnie było wybitnie...jeszcze jak naciskam na opuszki palców to mnie bolą tak jakby "od kości". 

Na koniec dnia świeżak stwierdził, że on tego roweru dla klienta nie zrobi bo ma pociąg i musi lecieć. I poszedł przed siódmą. Bo następny to on ma pociąg za godzinę... A w sklepie ludu aż czarno kolejka i trzy rowery do zrobienia... SZOK. Jutro pewnie będzie o tym rozmowa, bo przeszedł samego siebie tym zachowaniem!



Pozdrawiam
Księgowy
Organizator:
Legionowska Katorga,

Do pracy 74 - Poniedziałek || 10.47km

Poniedziałek, 12 maja 2014 · Komcie(4)
Kategoria Do pracy!
Kolejny wyjazd na śnieżniku. W pracy nie było dużo roboty, ale robiłem przekładkę ramy z roweru za 300 zł supermarketowego na ramę średniej klasy. Roboty co niemiara, bo im dalej w las tym ciemniej. Do ramy najpierw nie pasował widelec, potem stery, potem jeszcze inne ciekawe przedmioty. Klamki hamulców nie pasowały, bo nowa rama nie była do hamulców canti, więc zamontowałem mu tanie v-break, nie pasowała sztyca siodłowa inna średnica, zamontowałem nową sztycę nowy zacisk ( poprzedni zacisk był w ramie), Mostka nie dało się przełożyć, bo nowy widelec mam stery 1,1/8 a więc musi być ahead. I tak w sumie od 12 do wieczora. Co chwila ktoś wpadał z czymś, tu jakaś dętka, tu jakaś inna sprawa  i tak rower i jego przekładka zajęła mi cały dzień. 





Zmiana wyszła zacnie, rower działa więc chyba udało się osiągnąć efekt;) Lubie takie przemiany! Rower w sumie prezentuje się wcale nieźle.


Pozdrawiam
Księgowy
Organizator:
Legionowska Katorga,

Wieliszew i okolice a na koniec Wieliszewska Trasa Crossowa || 43.49km

Niedziela, 11 maja 2014 · Komcie(0)
Kategoria Pojeżdżawki
Koleny etap ujeżdżania zimówki, najpierw spotkanie ze znajomymi na rowerach i potem wspólna jazda po okolicznych lasach z hucznym finałem na Wieliszewskiej Trasie Crossow`ej. Było fajnie troszkę sie zmęczyć;) Miejsca na fotki nie było. Dobrze odczułem ten wyjazd;D




Pozdrawiam
Księgowy
Organizator:
Legionowska Katorga,

Po pracy - szatańsko w lesie, pomiędzy chmurami || 28.55km

Sobota, 10 maja 2014 · Komcie(1)
Kategoria Pojeżdżawki
Drugi etap, ujeżdżania zimówki. WPadłem do lasu, zrobić kilka fotek roweru i pojeździć sobie w terenie rekreacyjnie. W lesie spotykam parę na mtb i wspólnie jedziemy się przejechać po śladzie mazowi z legionowa. Jest dynamicznie fajnie i zjawiskowo. Mimo, że na sztywniaku i mimo, że z sakwą i bagażnikiem, udaje mi się trzymać koła a nawet pewne odcinki prowadzić. To nie jest jazda typowo wyścigowa, ale dość dynamiczna. 
CO jakiś czas stawaliśmy aby ustalić trasę dalszego przejazdu i dalej w las!

Kilka fotek z dziś. 

Rower po modyfikacji i wymianie napędu - jeszcze czysty:D




W tym miejscu jeszcze zachwycałem się przyrodą siadałem wśród konwalii i robiłem zdjęcia:)

Jak się nie ma pewności jaką pozycje obrać na rowerze, a dodatkowo brakuje podkąłdek pod mostek, warto wyposażyć się w dwa mostki:) Bike-fitting full service. Nie zdecydowałem jeszcze jak nisko przyciąć sterówkę.


Spotkani znajomi na MTB. Ona i On:)


Tymczasem w okolicy zabudowań na drogę wyszły nam kozy.



Dalsza częśc po rozłączeniu się w dwójką cyklistów także wiodła lasami. Jechało się super, dynamicznie a rower dostał zdjęcie w szacie lekko już ubłoconej.


Wyjazd fajny, zwiewny i ciepły. Czyżby w końcu robiła się dobra pogoda do jazdy?

Tym wyjazdem udowodniłem, że nie tylko treningi, ale także wycieczki umiem:)



Pozdrawiam
Księgowy
Organizator:
Legionowska Katorga,

Do pracy 73 - Walka o Wolne || 14.00km

Sobota, 10 maja 2014 · Komcie(0)
Po wczorajszym przeobrażeniu śnieżnika dziś znów zapragnąłem jechać na nim do pracy. Pojechałem sobie więc małą pętelkę po lasach, aby poczuć jak ów maszyna śmiga w terenie. Jeszcze sie przyzwyczajam do grubszych przeszkód i sposobu ich pokonywania, ale jest naprawdę pysznie. 

W pracy jak to w pracy sobota - zapiernicz, choć kontrolowany. Postanowiłem, nieśmiało zapytać o wolną sobotę za dwa tygodnie. Jejku ile ja się nasłuchałem? Że jestem niepoważny, że albo praca albo wolne i tego typu teksty. Cóż poczać, wedle pracodawcy mam być dawcą siebie all the time. 

Cóż coś wymyślę, generalnie wielkiego "D" nie było i pytałem mniejszego "R" więc decyzje pewnie podejmie główny dowodzący. 

Po pracy rowerkiem do domu na obiadek:D


Pozdrawiam
Księgowy
Organizator:
Legionowska Katorga,

Do pracy 72 - Feniks z popiołów! || 10.47km

Sobota, 10 maja 2014 · Komcie(0)
Kategoria Do pracy!
Dzień piątkowy, dzień w którym mam na 14 tą do pracy. Dziś miałem jednak misję i musiałem być rano w robocie, mianowicie postanowiłem naprawić wreszcie Śnieżnika, zmieniłem mu napęd, bo poprzedni nie nadał się do jazdy. Skakał łańcuch na każdym biegu i jechało sie tragicznie a do 20km/h rozpędzałem się bardzo długo bo popychanie pedałów musiało byc tak delikatne, jakbym po lodzie stąpał.

Podczas napraw wyszło wiele zmian, i w dobie reperacji, śnieżnik dostał sztywny widelec. Zdecydowałem się wyrzucić amortyzator, bo był przy koronie nadpęknięty. Troszkę mnie to zaskoczyło i zasmuciło. W sumie jednak zimą nie ma sensu posiadać amora, bo i tak się nie ugina. W ten oto sposób, zmieniłem również manetki z kombinowanych 3x6 na 3x7. Od znajomego kupiłem używane w dobrym stanie. Nie specjalnie odczuwam po pierwszej jeździe, różnicę tego jednego biegu, ale na pewno płynność pracy nowych manetek jest lepsza niż tej "Sis-owej" szóstki, która zmieniała biegi jak automat, jak chciała;)

Swoją drogą, jadąc wczoraj zimówką na grubych oponach, poczułem taką mega frajdę, jechałem lasem i cieszyłem się jak nie wiem, że jadę lasem, na grubych kapciach po szuterku. Jest twardziej bez amora, ale to nic. Im prostrzy rower na zimę tym mniej się popsuje. 

Zdjęcia narazie nie mam, ale mam nadzieje, zrobie up-date niebawem. 


Pozdrawiam
Księgowy
Organizator:
Legionowska Katorga,

Do pracy 71 - Prowadząc peleton. || 10.48km

Czwartek, 8 maja 2014 · Komcie(4)
Od wczoraj wysuwam się na czoło peletonu, po pierwszych dniach lekko chaotycznych  dziś praca się ustabilizowała. Nie czuje się specem od serwisu, ale dziś czułem, że robię to co trzeba, po kolei w porządku, bez chaosu skoncentrowany na to co trzeba zrobić. Nikt mi nie zlecał czegoś innego po drodze, nikt mi nie dawał jakichś dodatkowych rzeczy do zrobienia, a ja mogłem "ciupać" dalej. 

Dzień przeleciał więc w atmosferze pracy, ale w poczuciu, że jestem już liczącym się serwisantem, że mimo nieobecności "X" sprawdzam się na serwisie. Poczułem się silniejszy, poczułem że wiem co robię, że panuje nad tym co robię. Dostrzegłem również, że jednak mam smykałkę do tego, nie mówię tu o wyuczonych rzeczach, takich jak rozkuwanie łańcucha, czy umiejętność zdejmowania korby. Czasem na serwisie, przychodzi rozwiązywać, tak kuriozalne wydawałoby się problemy, że trzeba działać jak chirurg - trzeba podejmować decyzje, wymyślać rozwiązania nietypowe, a jednocześnie trwałe. Praca ta, naprawdę do złudzenia przypomina operacje na żywym organizmie. Otwierając pacjenta, zakładamy, że w środku będzie to wszystko poukładane anatomicznie, mamy zaplanowany schemat postępowania. Gdy jednak dochodzi do samej naprawy, okazuje się, że nie wszystko co zakładał nasz schemat da się wprowadzić w życie. Czasem na pozór łatwa naprawa przeradza się w walkę z czasem i aktywuje moje umiejętności i pomysłowość. 

Jak rozebrać, połamaną manetkę, tak, aby wymienić linkę. Jak poradzić sobie z przypadkami, krzywych haków, pekniętych kółeczek, jak wybrnąć z impasu, kiedy zwykły przegląd za 60zł, przeradza się w wielką operację, gdzie wszystko po drodze, czego się nei dotknę, się sypie, albo już sie posypało. 

"proszę pana, oddałem rower do naprawy, tam tylko były przerzutki do wyregulowania, czemu więc musiał pan wymieniać, to, tamto i owanto. Wydawało mi się, że tam reszta działa poprawnie"

Tłumaczę więc na spokojnie, wyjaśniam i uspokajam. Najczęściej to trafia do odbiorcy, ale  czasem są ludzie, którym ciężko zrozumieć, że naprawiając im rower chcę dla nich dobrze, a nie staram się tylko zarobić. 

"15zł! A co pan tu takiego zrobił, że to kosztuje 15zł? Miał pan tylko wymienić dętkę! To za to powietrze płacę, co pan tam napompował? jeszcze drugie 15 za dętke - chyba pan troszkę przerzedził z tym liczeniem"
" proszę, pana zdjęcie koła, gdy posiada pan ten rodzaj piasty biegowej nie jest proste, musiałem podjąć wiele dodatkowych czynności aby owo kolo wyjać, i zmienić dętkę"
"Dętka to dętka, czyli co raz pan liczy sobie 5zł-10zł a raz 15? Kpina jakaś"
"Jeśli uważa pan, że to za drogo proszę mi powiedzieć, czy posiada pan w domu zestaw kluczy i umiejętności, aby dętkę samodzielnie wymienić i potem tak założyć koło, aby panu przerzutki działały? Wymiana takiej dętki nie trwa 5 minut, jak w zwykłym kole roweru górskiego, czas i moja praca kosztują"

"Czas? Przecież pan nie ma płacone od godziny wczoraj oddałem rower. Pewnie prowizje od serwisu macie, dlatego pan tak liczy, ale dobrze niech zbiednieje - proszę - 30zł"
"zapraszam do kasy tam sie rozliczymy"
"Jak to do kasy, przecież na serwisie się rozliczam! Nie będę nigdzie chodził"
" Dobrze w takim razie ja przyjmę pieniądze"
" DO widzenia - 30zł za dętkę i wymianę jakaś abstrakcja chyba - dodaje sobie pod nosem klient"

Ludzie czasem nie rozumieją, że ja naprawdę wolę zmienić 4 dętki, klasycznie, niż przez 20 minut szarpać się z holendrem jakimś miejskim, gdzie jest hamulec torpedo, piasta biegowa, gigantyczna masa smaru na zębatce i roztrzepane końcówki linek, które kaleczą palce. Dla nich to po prostu zdjąć koło wymienić dętkę i napompować i to ma kosztować 5 zł!
Nie zamierzam nikogo uświadamiać, ale praca na serwisie nauczyła mnie, że trzeba cenić swoja pracę. Często robię przysługi klientom i naprawdę wymieniam dętkę klasyczną, od ręki, mimo, że inne serwisy czekają. Robię tak choć to nie jest w dobrym tonie - bo "praca czeka" "X" woli takie rzeczy przyjmować i robić na drugi dzień. Po co zawalać serwis, po co ustawiać 5 rowerów z wymianą dętki. 

I tak oto dylematy serwisowe, pojawiają się co dzień. Psują krew, a czasem przynoszą miłe reakcje ludzi i ich wdzięczność. 


Pozdrawiam
Księgowy
Organizator:
Legionowska Katorga,

Do pracy 70 - Sam na polu walki. || 12.00km

Środa, 7 maja 2014 · Komcie(0)
Kategoria Do pracy!
Dzień głównie związany z dojazdem do pracy. Rano mieliśmy wizytę pewnej pani, a potem szybko do pracy. 

W pracy, okazało się, że"X" wykorkował na dobre i nie będzie go dziś. No cóż, trzeba to jakoś przełknąć, mając w pamięci, że jego obecność stabilizuje moją pracę, tylko częściowo, bo tak naprawdę on nie robi serwisów. Trzaskałem więc przeglądy, regulowałem przerzutki, robiłem smarowania i dłubałem swoje. Biedny "M" potrzebował mojej pomocy na sklepie, ale nie mogłem wygospodarować chwili czasu, bo ciągle było coś do roboty. Nie jestem zimnym draniem i nie potrafię odmawiać, jak ktoś mnie o coś prosi...

Powrót do domu po wielkiej ulewie, udało się jednak nie zmoknąć, choć jeszcze kropiło jak wracałem. 


Pozdrawiam
Księgowy
Organizator:
Legionowska Katorga,