Pojeżdżawki, strona 5 | Księgowy
Wpisy archiwalne w kategorii

Pojeżdżawki

Dystans całkowity:13050.11 km (w terenie 1010.40 km; 7.74%)
Czas w ruchu:263:55
Średnia prędkość:19.27 km/h
Maksymalna prędkość:46.60 km/h
Suma podjazdów:1062 m
Suma kalorii:4329 kcal
Liczba aktywności:315
Średnio na aktywność:41.43 km i 2h 26m
Więcej statystyk

To i owo madatowo || 40.21km

Poniedziałek, 21 grudnia 2015 · Komcie(7)
Kategoria Pojeżdżawki
To była piękna niedziela, po mokrym piątkowym wypadzie udało się wreszcie dosuszyć kurtkę. W sumie najpierw musiała mi ją pralka uprać, bo byłem cały w ciapki. Suma summarum w niedziele o 9;45 stawiam się na rower. Miało być lekko, miało być spokojnie by rozruszać nogi, ale wyszło jak zawsze. Po pierwsze, bo słońce świeciło jak zwariowane i czułem się jakby była wiosna, po drugie było ciepło i czułem się jakby była wiosna... po trzecie - kuźwa gdyby nie grudzień to by była wiosna;p

I pedałowałem sobie żwawo z wiatrem do WIeliszewa potem przez Nieporęt do Białobrzegów i potem do Ryni. Nawrotka i znów tą samą drogą powrót. Pusta ulica, wszyscy w szale zakupowym, żywej duszy nie ma i nagle... błyski świateł, uchyla się szyba i mnie policjhant zaprasza na pobocze.

Była ścieżka po prawej z kostki, nie jechałem nią, zarobiłem stówę... i punkt karny.

No to lekko wkurzony wróciłem do domu. Tyle jeśli chodzi o rowerową i ciekawą niedzielę przed świętami. CHłopaki mieli rację - ścieżka to świętość;P


Pozdrawiam
Księgowy
Organizator:
Legionowska Katorga,

Nocny rower Świąteczny || 51.28km

Sobota, 19 grudnia 2015 · Komcie(1)
Wyrwałem się w ten piątek na nocny rower taki serio serio. Wiecie z metropolitanem, całą masą hipsterskich ludzi na ostrych kołach i całą wielką lewiną energii ludzi, którzy lubią rower jak ja:d
Było fajnie. SPotkanie choinkowe najpierw na metropolitanie, a potem przejazd do jakiegoś parku i wręczanie prezentów

Fajny wyjazd, choć powrót z Kesem, w deszczu i mżawce. W domu byłem po 22ej upaćkany jak nieboeskie stworzenie. Na ulicach błotko takie delikatniusie a wszystko zmieszane z solą. Najs...


No i pierwszy raz od kilu lat zobaczyłem świąteczne iluminacje Warszawy - pięknie to wygląda, brakuje tylko śniegu...


Pozdrawiam
Księgowy
Organizator:
Legionowska Katorga,

dżdży... na szybie dżdżownice... || 0.01km

Niedziela, 18 października 2015 · Komcie(3)
Kategoria Pojeżdżawki
Zastanawiałem się ostatnio nad swoim Blogiem na BS. Przechodizło mi przez głowę, wiele myśli dotyczacych tego kawała sieci. Czasem zastanawiałem się czy i dlaczego ludzie czytają to co pisze, oraz czy i dlaczego powinienem pisać tylko o rowerowaniu. Czy w taki dzień jak dziś, gdy jedyne na co mam ochotę to trwać w bezruchu pod wodą zanurzony w wannie, czy właśnie tego dnia powinienem coś napisać? Czy to, że pojawi się tu wpis dotyczacy jakichś praw codziennych, jakichś spraw może nie do końca rowerowych, czy to będzie fajne? Czy powinno się tu pojawić?

Ludzie mają blogi kulinarne, blogi pań domu, blogi z poradami, blogi z testami sprzętu. Internet jest pełen blogów. Ktoś kiedyś napisał coś mądrego.
Kiedyś pisało niewielu, a czytali wszyscy
 Dziś jest na odwrót. Wszyscy piszą, a czyta niewielu. 


To w sumie cholernie bolesna prawda naszego codziennego świata. jednak sprawia mi niezmiennie przyjemność, że dziele się z wami wrażeniami ze swojego życia rowerowego, codziennego. 

Dziś pada deszcz i naszło mnie na smęty... nosi mnie na rower, a za oknem tak leje, że klękajcie narody... Może jutro uda się coś zrobić aby zacząć w tę dżdżysta jesień egzystować. Niech lepiej już przyjdzie zima ze śniegiem i -15, po stokroć wolę taką pogodę niż to co mi opluwa szyby za oknem...

PS>



Pozdrawiam
Księgowy
Organizator:
Legionowska Katorga,

Dwa nocniki || 48.00km

Środa, 9 września 2015 · Komcie(3)
Kategoria Pojeżdżawki
Nocne pedałowanie w zimnie, chłodzie i jesieni... jeden nocniczek w temp 8 stopni a drugi w temp 14 stopni... bójka bajka i brawurka normalnie. Jesień idzie.
A dziś? Dziś były targi Krossa i miałem okazja na kontakty na szczycie. 

Po lewej Ania Szafraniec po prawej Maja Włoszczowska.

Urocze i sympatyczne te dziewuszki. Troszkę pogadaliśmy, ale pewnie nie zapamiętają mnie w całym tym tłumie ludzi. Nie mniej jednak nasz sklep autograf ma;)




Pozdrawiam
Księgowy
Organizator:
Legionowska Katorga,

Rocznicowo - Czyli widziałem Pół Łosia || 73.33km

Sobota, 15 sierpnia 2015 · Komcie(11)
Kategoria Pojeżdżawki
W poszukiwaniu oddechu od upałów, wybraliśmy się z Agnieszka na wycieczkę w okolice Siedlec. Plan był pojeździć po mniej znanych terenach i  odwiedzić podsiedleckie wioski. Wszystko od samego początku szło jak po gruzie. Najpierw zaspaliśmy na poranny pociąg. Kiedy się obudziłem, wystrzeliłem jak z procy. Agnieszka stała w kuchni i szykowała śniadanie:
- co... co.... jak... która godzina?
- a co ty taki pobudzony Adaś...
- a pociąg?
- spokojnie. Zaspaliśmy ale zaraz jest kolejny...

Drugie podejście okazało się skuteczne. 

Wycieczka doszła do skutku. Upały i silny wiatr skutecznie nas stopowały na trasie. Jak się później okazało w tym samym momencie nad Wielkopolska przechodziły burze i gradobicia. Jaka ta pogoda jest zmienna i dziwna. Podczas wyjazdu miałem okazje wiele rzeczy sobie przemyśleć. W związku z ostatnimi moimi podrygami szosowymi. Doszedłem do wniosku, że jednak zdecydowanie lepiej pasuje mi zwykła turystyka, klasyczne wyjazdy, bez spinki niż ciśnięcie na kole. Trudno będę jechał dłużej, będę jechał wolniej, ale przynajmniej zobaczę coś dookoła. No właśnie, choćby takiego łosia, ale tylko pół. Bo jak jechaliśmy dziś, Agnieszka widziała całego, a ja tylko jego wielki zadek co się już do lasu chował... Rany jakie te łosie wielkie!!! No kawał mięska;)

Nie ma to jak szosowe opony i bruk... a do tego upał 37 stopni i wiatr w twarz... się odpoczuywa

Odpoczynek od roweru trwa, upały wolno odpuszczają i myślę, że niebawem moja aktywność powróci na bloga z większą siłą. Dobra regeneracja zarówno psychiczna jak i fizyczna jest bardzo wskazana. A z rowerami jak pokazuje praktyka, nadal jestem w jednej druzynie;)


Pozdrawiam serdecznie Księgowy.





Pozdrawiam
Księgowy
Organizator:
Legionowska Katorga,

Przed nawałnicą || 35.00km

Niedziela, 19 lipca 2015 · Komcie(0)
Kategoria Pojeżdżawki
Miało być dookoła zalewu, miała być nocna jazda, a wyszło? CO wyszło? No coś takiego mniej więcej:)




















  • Tato buty zgubiłem
  • Gdzie?
  • No własnie nie wiem....



Pozdrawiam
Księgowy
Organizator:
Legionowska Katorga,

Stówka na rozruszanie kości || 105.28km

Niedziela, 7 czerwca 2015 · Komcie(2)
Kategoria Pojeżdżawki
Nie chcialem aby wyszła z tego mega tranzytowa trasa z zapierdzielaniem. W planie było snucie się szosami okolic Radzymina i Wyszkowa. 

Ja i Shannon w duecie na starcie i na mecie;)

Wyruszyliśmy z domu po 10:00 i udaliśmy się na Kuligów i okoliczne wioseczki. Słońce od samego rana dawało czadu, choć przecedzane było przez mgiełkę chmur. Snuliśmy się bocznymi drogami, z naprawdę przyzwoitymi asfaltami. Dawno nie jeździłem w tych okolicach i powiem wam, że chyba w najbliższym czasie będę je odwiedział regularnie. 


Wycieczka była tak lajtowa, że dawno tak nie odpocząłem na rowerze. To kwiatuszek, to motylek... cyk cyk. Był tylko rower, żona słońce i relaks...





Słońce nie odpuszczało ani na chwilę. Na lody stawaliśmy dwa razy, a na licznikowym termometrze niejednokortnie pokazywało temperature 35 stopni. Dobrze (i niedobrze), że wiał wiatr. Było chłodniej, choć jak dmuchał w twarz, do upału dokładało się jeszcze umęczenie wiatrem :D











Pozdrawiam
Księgowy
Organizator:
Legionowska Katorga,

Niedzielą do Serocka || 42.21km

Czwartek, 21 maja 2015 · Komcie(1)
Kategoria Pojeżdżawki
Postanowięłm wybrać się do serocka  - nie miałem pomysłu na nic innego. Żona jest na wycieczce sam w domu, to co robić? pogoda była taka w miarę, choc wiało jak nie wiem co. Poleciałem sobie na molo w serocku pooopalać się. 

Szkoda, że droga powrotna to była katusza z wiatrem... Umordowałem sie tak, że do końca dnia nie robiłem nic fizycznego;)



















Pozdrawiam
Księgowy
Organizator:
Legionowska Katorga,

Nocny rower z żoną || 80.80km

Niedziela, 12 kwietnia 2015 · Komcie(0)
W sobotę pogoda była tak piękna, że aż nie chciało się pracować. Oczywiście trzeba było swoje zrobić i dopiero po 17 ej bylem wolny. Wcześniej wpadła do nas do roboty Aga na szosie i posiedziała z godzinkę. Dzień mimo iż słoneczny nie przyniósł wielkiej sprzedaży. Nie wiem co z tymi ludźmi. Nie mogli się zdecydować. Wszyscy wpadali tylko pooglądać. Najgorsze stwierdzenie dzisiejszego dnia?
"to ja się jeszcze zastanowię".

Po pracy ruszamy z Agnieszką na rower do Warszawy. Ciepły dzień, ciepła noc... jedzie się przyjemnie, choć obawiam się co zastaniemy w Warszawie. Sobota - warszawa na deptakach, Warszawiacy w klubach. Dawno nie widziałem tylu ludzi na Krakowskim przedmieściu. To było niesamowite... normalnie ulica wyglądała jak deptak...

Dojechaliśmy w końcu do miejsca, gdzie zrobiliśmy powrót. Ubrani już nieco cieplej i w kamizelkach odbalskowych budziliśmy postrach szos. 

Przyjemna nocna jazda z żoną szosóweczkami po pustych od aut ulicach... Naprawdę fajna randka rowerowa wyszła. 



Pozdrawiam
Księgowy
Organizator:
Legionowska Katorga,

Mława i gleba na rowerze.... || 113.00km

Niedziela, 22 marca 2015 · Komcie(6)
Kategoria Pojeżdżawki
Wyjazd do Mławy to w całości koncepcja mojej żony. Plan był aby pojechac pociągiem na północ i wrócić rowerami do domu z wiatrem. Wszystko pieknie zaplanowane, ale pogoda nas zaskoczyła. Rano śnieg, mróz wiatr łeb urywa a odczuwalan temperatura chyba poniżej zera. Nie odwołujemy jedziemy!

Na start stawia się Piotr, który jako jedyny jedzie na rowerze 26 cali z lemondką. Czekając na pociąg stwierdzamy, że napewno wieje, nie potrafimy jednak doprecyzować czy oby na pewno wieje tak, żeby mieć wiatr w plecy po wyjściu w Mławie. No cóż ryzykujemy. 
Pociąg dociera o czasie, a w środku panuje przemiłe ciepełko. Ludzi dość mało więc udaje nam się postawić rowery i wygodnie usiąść. Przez prawie 1,5 godziny rozmawiamy sobie w ciepłym składzie i delektujemy się obrazami z za okna. Gdy wysiadamy uderza nas chłód. 

Agnieszka prowadzi na starcie i troszkę myli trasę, wyjeżdżamy drogą na Płońsk. Korygujemy trasę, ale owa korekcja to prawie 8km z wiatrem bocznym-w-twarz i kilka lekkich podjazdów. Oj wywiało mi chyba wszystkie chęci do jazdy na tym etapie. Zimno, wieje, w policzek szczypie. Gdy docieramy już do właściwej drogi atmosfera wietrzna ulega zmianie. Wieje w plecy a kola toczą się malowniczymi drogami. 





Taniec synchroniczny na rowerach:)


Pięć piw i kaszankę proszę...

Peleton na trasie napiera w kierunku słońca! Oj szło tutaj powyżej 30 spokojnie!

Agnieszka na prowadzeniu. Jej zmiany zawsze były mocne...


Jazda tego dnia jest dość dynamiczna. Pędzimy momentami po 30km/h. Gdyby tylko temperatura się ogarnęła. Do Ciechanowa jade jakoś tak na rezerwie termicznej. Nie idzie mi. Staram się zachwycać trasą i pogodą, ale nie mogę wypośrodkować swojej temperatury. Dopiero w Ciechanowie nastepuje przełom. Stajemy pod biedronką i robimy przerwę na bułę i zakupy "na trasę".


Na trasie zdarzają się także odcinki remontów wiaduktów kolejowych. Musimy jechać więc szutrami. Na cienkich kołach troszkę nosi, ale nie jest tragicznie.


Bliżej Celu słońce jest niżej i chowa się za drobnymi obłoczkami. Na jednym z  odcinków na lekkim łuczku, tracę koncentrację i łapię pobocze. Kończy się to w sposób oczywisty ląduje na ziemi z hukiem. Dobrze, że miałem kask, bo głową przy-dudniłem dość porządnie. Łokieć też oberwał, a do tego biodro i kolano. Generalnie jestem cały, ale jak leżałem to troszkę sekund minęło zanim łokieć mogłem wyprostować i się z ziemi podnieść:D








Cały wyjazd mega udany, mimo bardzo zimnego wiatru. Szkoda troszkę upadku, bo sobie owijkę obtarłem i kurtke porwałem, ale co tam. Ważne, że w miare cały jestem:)



Pozdrawiam
Księgowy
Organizator:
Legionowska Katorga,