Po Agnieszkę do pracy, strona 12 | Księgowy
Wpisy archiwalne w kategorii

Po Agnieszkę do pracy

Dystans całkowity:6937.77 km (w terenie 434.39 km; 6.26%)
Czas w ruchu:196:17
Średnia prędkość:11.95 km/h
Maksymalna prędkość:35.30 km/h
Liczba aktywności:367
Średnio na aktywność:18.90 km i 1h 55m
Więcej statystyk

Dokrętka nakrętka.... || 22.42km

Piątek, 30 listopada 2012 · Komcie(1)
Siedzę sobie w mieszkaniu i ciepło mi. Za oknem mam widok na piękny księżyc. Jak okiem sięgnąć tuż rozciąga się nieopisany przejaw industrializmu. Upojony ciepłem mieszkania, ciepłem herbaty i ciepłem wewnętrznym mogę troszkę wam poopowiadać jak to mam w zwyczaju.

Robiłem więc drodzy czytelnicy dziś za kuriera. Nie bylem jednak typem w dżinsach z fają w gębie i z dredami, jadącym na szosówce. Byłem bowiem kurierem charytatywnym, który chciał pomóc Agnieszce. Klient z jej ubezpieczeń, wielki pan biznesmen prowadzący firmę montującą: rolety, okna plastikowe i drzwi, nie mógł pojawić się u niej i odebrać umówionej wcześniej polisy. Z łaska wielką zgodził się aby ktoś przyjechał i zaznaczył z wielkim "och", że najlepiej żebym był przed 18 bo o 18 ej to jego już na pewno nie będzie w pracy. Pojechałem więc z łaski do człeka, bo w potrzebie był i zostałem przywitany jak jakiś nie wiem kto.

W firmie Kowalskiego byłem po 15:45. Najpierw czekałem bo 15 minut gadał przez telefon.

- no gdzie mam podpisać?
- tu podpis a zaraz powiem panu co dalej.
- Parafka czy pełny, dobra pełny podpisze. No co tam dalej, niech pan mówi, bo ja się spieszę i nie mam czasu musze już jechać.

Nie bardzo rozumiem. Nie masz czasu podpisać polisy za własny dom? Polisy ubezpieczającej własna firmę, masz gdzieś człowieka, który przyjechał i ci pod nos podstawia to co powinieneś pojechać załatwić sam? No litości, ci pseudo biznesmeni to chyba uważają, że świat ma skakać wokół nich! Ja Mam przyjechać dać i kłaniać się w pas a ty możesz mnie ofukiwać i wypędzać, bo ci się spieszy?

Zniesmaczony pojechałem dalej odreagować sobie. Niestety nie miałem przedniej lampki, więc robiłem za nietoperza. Zastrzegam, że tylną posiadam. Skierowałem się do Wieliszewa jadąc przez Przejazd na Legionowie Przystanku. Tam korek zaczynał się już od rondka na Jagielońskiej.
Na odcinku drogi koło SP 2 na Łajskach, jadąc w kierunku Wieliszewa zostałem "poinstruowany" przez kierowcę za mną jak należy jeździć wieczorem i gdy otworzą rogatki. Czyli ni mniej ni więcej "spierd... z tej ulicy". Nie mógł biedulek przezyć że jadę ulicą a ścieżka zaczyna się dopiero 500m dalej.

Do Wieliszewa i spowrotem już pod wiatr. Noc ciemna a ścieżka miejscami totalnie nieoświetlona. Do tego jadące z przeciwka auta tak oślepiają, że nawet jakby ktoś jechał z lampką z naprzeciwka to pewnie i tak jego mrygaczka zginęła by w blasku aut.

Ponarzekałem i uspokojony jestem. Księżyc spowija mgła a ja zbieram się do odpoczynku. Zamykam ten miesiąc całkiem niezłym wynikiem.


Pozdrawiam
Księgowy
Organizator:

Legionowska Katorga,
Castle Ultra Race ,
Tour De Zalew

Niesamowite same samowitości! || 29.19km

Środa, 28 listopada 2012 · Komcie(4)
Nie dość, że mnie przycisnęło do fotela to jeszcze jest jesień.
Przycisnęło mnie ponieważ moja Agnieszka uświadomiła mi, że ma 850 km w tym miesiącu. Naprawdę nie wiem kiedy ten dystans jej tak zleciał. Praca jaką podjęliśmy nie idzie więc na marne i oboje mamy spore szanse wyrównać swoje zeszłoroczne rekordy.

Ja uzbierałem bagatela powyżej 1000 km w tym miesiącu o czym nawet nie wiedziałem. Ciągłe dojazdy na uczelnie wożenie pracy w te i drugą stronę sprawiły, że uzbierało się tych korbowych przekrętów. Co ma do tego wszystkiego jesień? No chyba coś ma, bo rok temu jesienią (w listopadzie) miałem 755 km.

Wracaliśmy dziś od Agnieszki totalnie okrężną drogą przez piaski - obiadek u rodziców - i Chotomów.

Jaram się tym kawałkiem.



Pozdrawiam
Księgowy
Organizator:

Legionowska Katorga,
Castle Ultra Race ,
Tour De Zalew

Budowa Śnieżnika || 12.58km

Poniedziałek, 26 listopada 2012 · Komcie(0)
Jakoś zwlekałem z tym krokiem bo i nie wiedziałem jak się do tego zabrać. Nie chciałem kupowac połowy nowych cześci i zrobić to co zrobiłem jakoś tak "po kosztach".

Postanowiłem więc zapytać dobrych przyjaciół, i innych przychylnych mi ludków, czy aby ktoś czasem nie ma "czegoś tam". I wiecie co? Mieli!
Zbudowałem Accenta Śnieżnika tym samym uśmiercając błękitny grom.

Zdecydowałem się na zbudowanie zimówki na amortyzatorze choćby najbardziej mało uginającym się, ze względu na to, że jazda na twardzielu totalnie mi nie odpowiadała. Okazało się również, że kolega miał w garażu rowerowy uginak Suntora XCP z daaawnych lat, zmienił nie dawno na sztywny w swoim rowerze a amorek stal sobie z utopionym tłumikiem. Okazało się także, gdy ów amorek dostałem od kolegi, że pracuje nader miękko.
"Flak z niego - miał iść do śmieci ale chcesz to bierz!"
Więc go wziąlem przygarnąłem no i jest!:D


Ramę miałem, korbę miałem i założyłem tą co była pierwotnie w tokaido, szarą na biopace bo skoro nie mam już singla to będzie zacniej na takowej śmigać.


Koła również posiadałem od tokaido, a kierownicę zdecydowałem się założyć tą którą niedawno z Francy wymontowałem, była bowiem jak się okazało aluminiowa a nie stalowa jak w tokaido, toteż została!



Rower miał wkręconą miskę suportową na HT2 więc musiaęłm jechać do serwisu i wymienić na supoert klasyczny na kwadrat. Założyłem nowy, bo strasznie dużo by było motania się z przekładaniem rowerowego supportu z roweru CUBE Agnieszki. Nie ma płaczu, CUBE dostanie support choćby i najlepszy! Najpiękniejszy!


Rowerek pieknie się prezentuje, amortyzator faktycznie sflaczały, ale pracuje jak malina zbiera wszystko, każdą nierówność. Po prostu bajka. Udało mi się reanimować starą manetkę z tokaido odkręcając jedną ze śrub wymieniłem jakoś linkę na nową i oto przed wami on -

Accent Śnieżnik!

Rama: Accent Ranger
Koła: Noname, tylne Joy tech na wolnobieg
Przerzutka: deore tył ( 2 biegi); przód jakiś chyba sis z marketowego roweru.
Opony: Przednia - maxis ignitor; tylna geax barro

Rower ma 6 biegów. Dwa mechaniczne regulowane baryłką koło przerzutki a trzy z manetki i przedniej zmieniaczki. Jeżeli być dokładnym ma więc 3 biegi. Nie wiem więc jednak czy to Tripel czy Sextet :D


koszty:
Amortyzator: 0zł
Stery - 29zł
Support - 30zł
Linka hamulcowa 1,5zł

Łącznie: 61,5 zł





Pozdrawiam
Księgowy
Organizator:

Legionowska Katorga,
Castle Ultra Race ,
Tour De Zalew

wieczorna wycieczka na wkurwienie najlepsza. || 14.00km

Poniedziałek, 19 listopada 2012 · Komcie(1)
Po Agnieszkę i... dobre wieści. U niej u mnie standard sami wiecie.

Rundka dookoła po ciemku. Zrobiłem sobie kilka przyspieszeń na wysokiej kadencji. Oj ciężko nóżki już kręcą, ale do 38 się rozpędziłem. Nie traktuje tego jako trening, choć zapewne jakieś efekty to daje, bo kilka takich sprintów a nogi czuje w inny niż zmęczeniowy sposób. Na jesienne przemarzanie w sam raz ;D

DO domu i biedronki już z Agnieszką;)

Wieczorem posadziłem awokado na patyczkach. Ciekawe czy mi wyrośnie tak jak koleżance;) Gigantyczna pestka kurde jak cała śliwka;) A roślinka niepozorna taka.


Pozdrawiam
Księgowy
Organizator:

Legionowska Katorga,
Castle Ultra Race ,
Tour De Zalew

Panie Kierowniku - pani Kierownico! || 47.61km

Piątek, 16 listopada 2012 · Komcie(2)
Dziś moje koła potoczyły się w kierunku Serocka. Miałem tam do odebrania Kierownicę z mostkiem Bontragera. Kolega mi przekazał ja w spadku, za co jestem mu strasznie wdzięczny! Kierownica była przypadkiem, bo w sumie szukałem jedynie mostka do mocowania lampki, ale...

Poranek cokolwiek zimny, jednak nie było najgorzej, bo do Serocka mialem (chyba) z wiatrem. Towarzyszyły mi ostre bity z MP# płyty, wiec jechało się zacnie, co by nie powiedzieć zaczejebiście! Troszke pobłądzielm, bo u kumpla byłem pewnie z ponad rok temu a w tym czasie po zbudowaniu obwodnicy miasta, Serockie podmiejskie willowe ulice dawno przestały przypominać pola. Tam gdzie jeszcze wtedy były krzaki, teraz jest ulica z kostki i 5 domów z czego 4 wykończone pod sam dach z psem i mercedesem za 200 tyś na podjeździe.

Udało się wreszcie znaleźć domostwo wymiana nastąpiła uścisk ręki prezesa również i można bylo wracać. Na sigmie 0.7 stopnia a powrót już 1,5. Pieruńsko jednak mnie wychłodzilo to szukanie ciągłe stawanie i pytanie o ulicę, i jechałem do Legionowa z głową schowana w kołnierz po sam nos!

Co do samej kierownicy, to miała być ona do zimówki, tzn mostek miał być do mocowania lampki, bo poprzedni poszedł do zimówki, ale wyszło inaczej.
Wyszło tak, że zamontowałem ową kierownicę Bontrager do Francy. A uczyniłem to z kilku powodów.
* Przede wszystkim jest szersza - poprzedniczka miała 58cm a ofiarowana ma 62.
* Jest gięta - nigdy w sumie nie miałem giętej kierownicy i tak jakoś zawsze wyszło, że była prosta w moim rowerze. Gięty Bontrager nie jest jednak "zakrzywiony" jest z tych kierownicy giętych, ale prostych!

* poprzedniczka zoom miała 5 lat i ponad 55tysięcy przejechanych kilometrów.
* miała ona także daleko posunięte odbarwienie słoneczne, i w ankiecie o kierownice sam zastanawiałem się co mam zaznaczyć:)

Usunąłem również środkowe rogi i zostawiłem tylko te boczne, bo stwierdziłem, że to nie jest to czego szukałem. Krótkie jasne pójdą do zimówki bo te z tokaido trochę się ruszają i nie ufam im:)



Pierwsze ważniejsze testy jezdne już jutro na dystansie sporo większym niż 30km:)


Pozdrawiam
Księgowy
Organizator:

Legionowska Katorga,
Castle Ultra Race ,
Tour De Zalew

Święta święta idą święta.... || 11.54km

Piątek, 16 listopada 2012 · Komcie(1)
Na rowerze po raz drugi dziś, ostatni. Szeroka kierka jest, szeroka nawet dziwnie szeroka, ale to kwestia przyzwyczajenia. Na trasie, na poprzedniej często ręce wspinały mi się aż na rogi aby ramiona rozciągnąć, więc jestem dobrej myśli.

Dziś po raz pierwszy tak naprawdę ukuły mnie w oczy ozdoby choinkowe. Przed kauflandem już ustawiają wielki namiot i tam pewnie będzie choinkowy stragan a koło obi świerczki do wyboru do koloru. Nie wspomnę już o samym Kauflandzie wewnątrz, gdzie już misie czekoladki i bombonierki mają śnieg i choineczki.

Ech lubię klimat świąt, serio. Takie napięcie oczekiwanie na coś i wogle tak jakoś. To, jak ludzie pierdolca dostają przed wigilią to już nie bardzo mi pasuje. Narazie delikatnie czuje ten klimacik i to mi się podoba.

Co do trąbienia na mnie, spodobał mi się komentarz hipka:
"Nie wiem, jak wy ludzie jeździcie, ze ktoś na was trąbi. Piszę to ogólnie do "was", którzy co i rusz piszą o scysjach z samochodami. Ja, cholera, nie pamiętam, kiedy po raz ostatni ktoś mnie strąbił. A pyska nie mam jakiegoś wrednego, żeby odstraszał, z postury też na zabijakę nie wyglądam... "

Może to jest jakiś motyw? Może mam zbyt wredny pysk:D Ha nigdy się nad upodobaniami kierowców nie zastanawiałem. Może to o kolor roweru chodzi albo o płeć? Z drugiej strony, nie trąbią na mnie tak co i rusz, ale jak już trąbią, to najczęściej głośno.

Dzień jesienny, mglisty a wieczór jeszcze przepleciony mglistym dymem lokalnych domostw. Czuć zimę święta i co ja poradzę?


Pozdrawiam
Księgowy
Organizator:

Legionowska Katorga,
Castle Ultra Race ,
Tour De Zalew

Po Agnieszkę do pracy || 10.47km

Czwartek, 15 listopada 2012 · Komcie(1)
Zapomniałem wpisać tego posta:) Otóż, tak moi mili byłem po Agnieszkę i pośród ciemności zostałem pouczony przez kierowcę, jak będą niebawem wyglądać przepisy. kiedy to jechałem przez przejazd rowerowy na zielonym, na drugim rzędzie pasów pozdrowiono mnie klaksonem, bo przecież rowerem się chodzi a nie jeździ... a już panie Boże broń, żeby przecinać tor jazdy autom!


Pozdrawiam
Księgowy
Organizator:

Legionowska Katorga,
Castle Ultra Race ,
Tour De Zalew

Nowe nawyki mojej Agnieszki! || 17.75km

Środa, 14 listopada 2012 · Komcie(1)
Udało mi się dziś namówić Agnieszkę do wprowadzenia w życie nowego planu dojazdowego do pracy. Rozmawialiśmy o tym wielokrotnie i zawsze było coś. Otóż plan był/jest taki aby do pracy do Legionowa jechać przez Chotomów co daje prawie 13km do pracy a nie 5 z hakiem jak do tej pory. Powrót wieczorem ta samą droga jest troszkę gorszy bo ciemnica i psy latające przy ul kolejowej, ale!!

Ale no właśnie to ale:D Najważniejsze by zakodować w sobie, że do pracy wychodzić nie 9:30 a 9:00 i jechać dookoła. Mam nadzieje, że uda mi się ja zmotywować i że będzie dojeżdżała rano tą trasą.

Agnieszka sama sie zgodziła, bowiem ciągle ma smaczek na 8 tysięcy w tym roku, które jest blisko, choć wymaga troszkę pracy w siodełku. Brakuje jej nie całe 730km! trzymam więc za nią kciuki i wierze, że uda jej się to zrobić!

Co się zaś tyczy mnie, do wyrównania zeszłorocznego rekordu dystansu brakuje 839 km. Jak myślicie uda nam się? Wykręcić teraz 1000 km w miesiąc to już nie lada wyzwanie! No ale zobaczymy co przyniesie końcówka tego miesiąca;)


Pozdrawiam
Księgowy
Organizator:

Legionowska Katorga,
Castle Ultra Race ,
Tour De Zalew

Nocą po mieście i Wschód słońca! || 7.00km

Środa, 14 listopada 2012 · Komcie(0)
Wieczorem po Agnieszkę, troszkę się spóźniłem, ale co tam spotkaliśmy się przy rosmanie. Jazda nocą o tej porze roku nabiera niezłego mroku. Jest lekka mgła, zapach mroźnego powietrza przesycony jest metalem, węglem i taką bezpłciową wilgocią. Nawet miejscami można wyczuć lekki zapach zgnilizny. Nie było mocnych przymrozków więc drobnoustroje rozkładające liście już pracują.



W moim blogu pojawia się zapis "wschód słońca". Zmodyfikowałem nieco szablon i wpisywać będę go zamiast "km w terenie". Będę mógł sobie podglądać jak szybko przybywa dnia a pomoże mi w tym mój kalendarzyk i gps jaki mam w domu. Minusy? nie mogę chyba mieć mniej kilometrów niż wynosi godzina wschodu słońca, co jest niejako jesiennym motywatorem, bo w wakacje gdy wstaje ono o 4,45 to nie jest problem;)


Pozdrawiam
Księgowy
Organizator:

Legionowska Katorga,
Castle Ultra Race ,
Tour De Zalew

no signal... czyli amore mijo! || 12.58km

Wtorek, 13 listopada 2012 · Komcie(0)
"Amore"-mijo i "Ramo"-mijo a w zasadzie powinienem dodać jeszcze "Stero"-mijo.

Dziś w przypływie składnych wektorów przejazdów mych codziennych, znalazłem się na piaskach. Tak gdzie to bylem wczoraj. Telefonicznie poinstruowany o tuszach przez ojca, nabyłem je i już miałem radośnie wydrukowac naszą galerię sławy, gdy okazało się, że komputer postanowił przestać działać.
[center][/center]
No ja mu pokaże! Popukałem postukałem a na monitorze ciągle "no-signal", nawet go rozebrałem, i kartę graficzną wyjąłem. Użyłem wszystkich szamańskich swoich sztuczek a on nadal mi mryga tym pokręconym komunikatem.
Wreszcie stwierdizłem, że trzeba iść po stary monitor do piwnicy.

Na Boga! 17 calowy kloc wielki jak szafa i wazył z dobre 10-15 kilo. I wiecie co? Działał! Mój Belinea - 19 calowy monitorium (vel - no signal) zdechł. Wyraził chęć śmierci natychmiastowej podczas gdy wczoraj jeszcze działał!

Udało się wreszcie tusze zamontować i poszło! 9 zdjęć wydrukowane. I nie zapłaciłem wcale 150zł ile chcieli sobie w pewnej zacnej firmie foto.

Część druga dnia to mocowanie się ze sterami. W piwnicy waliłem, tłukłem i pukałem. Blok huczał, ale wreszcie, tylko dzięki sprytowi i kostkom brukowym z chodnika (nie nie wyjąłem ich z chodnika, tylko jak remontowali chodnik to im zostało i pod schodami trochę leży) udalo się stery pięknie nabić. Śmigają huczą i furczą.

Rower ma już:
* ramę
* stery
* amortyzator
* mosteczek
Ma i suport HT2 jednak nie bedzie taki docelowo, bo mnie nie stać w zimówce Ha Te dwójki pchać;) Jakiś za 20zł dopadnę suport i wszystkie bebechy z tokaido wkrótce przejdą na nowego właściciela.
Swoją drogą niezłe kameleony u mnie się pojawiają w stajni maszyn...

Najpierw Accent inferno, który przekształca się w Accenta rangera z powodu braku wczepów na bagażnik a ramma Inferno idzie na handel

Accent ranger po chyba 3 latach oddaje wnętrzności dla Francy z powodów chęci czegoś nowego i zmiany kolorystyki.

Jednocześnie pojawia się tokaido:

Aby teraz oddać swojego ducha w ręce...

hmmm no właśnie jak go nazwać? Jeszcze nie buja rowerek, ale do pierwszych śniegów powstanie coś niecoś;) Czerwony smok? Ale to nie ten sam smok czerowny co poprzednio. No nic pożyjemy zobaczymy!


Pozdrawiam
Księgowy
Organizator:

Legionowska Katorga,
Castle Ultra Race ,
Tour De Zalew