Do pracy!, strona 25 | Księgowy
Wpisy archiwalne w kategorii

Do pracy!

Dystans całkowity:14811.53 km (w terenie 196.14 km; 1.32%)
Czas w ruchu:120:08
Średnia prędkość:21.40 km/h
Liczba aktywności:469
Średnio na aktywność:31.58 km i 1h 56m
Więcej statystyk

Do pracy 139 - By dniu nadać sens || 10.48km

Piątek, 8 sierpnia 2014 · Komcie(4)
Kategoria Do pracy!
Do pracy na śnieżniku, bo od rana sobie postanowiło popadać. Aga jadąc do pracy jeszcze miała lekkie opady, mi sie oczywiście trafiła już konkretna ulewa, i zamiast jechać na spokojnie pozałatwiać kilka spraw na mieście prześliznąłem się po mieście dojeżdżając do pracy jak zmokła kura. 

W pracy? Mogiła, padało, więc klientów mało. Później cos tam się ruszyło i było kilku dupozawracaczy w tym 68 letni konstruktor pan "dziadek" co to chciał zbudowac hulajnogęna napęd i wydziwał na temat potrzebnych mu części - po 1,5h nie kupił nic...


Pozdrawiam
Księgowy
Organizator:
Legionowska Katorga,

Do pracy 137 - Środowe Przebudzenie || 54.22km

Środa, 6 sierpnia 2014 · Komcie(0)
Kategoria Do pracy!
Upały odeszły lekko w dal, w pracy nadal duszno, bo salon nagrzał sie jak wielka palmiarnia. Jednak dziś rano jakby trochę mi było lżej. Pojechałem do pracy troszkę wcześniej. I z mp 3 w uchu kręciłem się po okolicznych szosach. Nie było to krajoznawczo fajne, bo były to tylko okoliczne uliczki osiedli domków jednorodzinnych, ale jakoś mi to frajdę sprawiało. Oglądałem sobie koszone trawniki patrzyłem ludziom za ogrodzenia i odpływałem w muzyce. 

W pracy nie wiele się działo, utarg był tak marny, że szkoda gadać. Nie zmienia to jednak faktu, że jakieś pierdoły były do załatwienia. Zrobiłem kilka przeglądów, aby odciążyć kolegę na serwisie i troszkę po dzwoniłem. Udało mi się wreszcie zrobić zamówienie GPS dla pewnej osoby. Dzień wlókł się prze-koszmarnie, ale gdy w końcu się skończył z radością pojechałem do domu w nadziei na plan wieczorny. Powiedział sobie, że dziś nie odpuszczę i muszę pojechać na nocny rower. 
Agusia uparła się aby mnie jeszcze ostrzyc, bo "strasznie zarosłem". No to jeszcze obcinanie prysznic i dopiero na rower. Efektem była prawie cała trasa już na przełomie zmroku i dnia, ale i tak było zacnie. 

Trasa banalna, bo do Nowego Dworu Mazowieckiego i spowrotem, ale jakoś tak naprawdę było przyjemnie. Na początku lekko zapadający mrok a potem już noc. Lampka MP3 i ja i szerokie pobocze. Pysznie.

Zobaczymy jak to sie dalej potoczy... czy udało mi się nabrać powietrza? 

Czas pokaże!


Pozdrawiam
Księgowy
Organizator:
Legionowska Katorga,

Do pracy 136 - Nie ma pracy idealnej!???!!!! || 10.48km

Wtorek, 5 sierpnia 2014 · Komcie(4)
Kategoria Do pracy!
Kurcze, czy to zawsze tak jest, że trafia mi się taka ciężka psychicznie praca? A może ja po prostu nie mam cierpliwości do ludzi, przełożonych i szefów. Ostatnio przez chwile było lepiej, aby dziś znów było gorzej. Do tego jeszcze w pracy duszno, cały dzień chodzę zmarnowany, wiatrak chodzi ale miele to powietrze. Ludzie zawracają mi du... dzwonią po jakieś pierdoły, wszystko i wszyscy mnie denerwują dookoła. Mam wrażenie, jakbym tylko ja pracował "na serio" w tej robocie. Nie umiem się nie angażować w to co robię a przez to ludzie wykorzystują to, że ja zawsze zrobie za innych. 

Jak byłem na serwisie to ganiono mnie za bałagan, teraz mnie nie ma na serwisie i co? Szef wpadł na pomysł abym ja i Świeżak na serwisie posprzątali, bo to "nasza wspólna sprawa". Czemu tylko mam tyłek wycierać komuś kto jest bałaganiarzem. Jak to zawsze ja za bałaganiarza uchodziłem. Najłatwiej powiedzieć "mamy mało ludzi urlopy są". Kurcze, od pięciu miesięcy miałem 4 dni wolnego, może ze dwie soboty wolne... a w tą sobotę zapowiada się, że będę sam na sklepie. 

Jak jest chwila wolnego to oczywiście, pretensja, że "w komputerze siedzę", jakbym ja naprawdę miał czas siedzieć "w kompie". Jak sprawdzam coś w systemie, sprawdzam dostępność, próbuje złożyć zamówienie, próbuje ustalić dostępność towarów, piszę i odpowiadam na maile, sprawdzam i wyceniam towar, to muszę "w komputerze siedzieć". Oczywiście odbierane jest to jako totalne leserstwo i na każdym kroku wypominane. 

To, że złożyłem 4 rowery, nikt nie zauważył, słyszę tylko: "składajcie rowery". W liczbie mnogiej, jak mnie to denerwuje, jak był bałagan na serwisie "musicie tu panowie posprzątać", i ja sprzątałem, jak coś nie tak to "musicie coś tam zrobić". Bezosobowo, do "was" towarzysze przemawiam.... Mam dość... chce wolnego. Każda pierdzielona sobota, ostatnio z powodu urlopów każdy piątek również od 10, 9h dziennie i ja sie pytam - skąd kuźwa brać energię i motywacje do pracy!!!???

Gdzie jest empatia do pracownika, traktowanie go jak człowieka, który może mieć gorszy dzień, którego warto wysłuchać... w tej firmie nie ma osób do kierowania ludźmi! Ludzie się sami kierują... albo im się nakazuje coś zrobić - "bo ja cię o to proszę", to najlepszy argument i odpowiedź, na pytanie dlaczego ja mam wykonywać obowiązki innych. 

Sprzątamy w kiblach, zmienaimy papier, myjemy podlogę, mamy zmiany w myciu i sprzątaniu kuchni wynosimy śmieci z kuchni i innych pomieszczeń, składam rowery, robie zamówienia, obsługuje sklep, uzupełniam towar, sprzątam serwis, jak trzeba wydaje i przyjmuje rowery na serwis. Robię kuźwa wszystko! Czemu? Bo np Kolega "P" siedzi akurat w biurze...
- Hej "P" pan chce oddać rower do serwisu podejdziesz?
- to weź go przyjmij
- Ale pan chce cie o coś jeszcze spytać mówi, że tam mu cos się dzieje w rowerze
- to zapisz mi to na kartce
- WIELKI D - Adam idź zapisz rower, "P" teraz jest zajęty. Ty nie możesz przyjąć serwisu?

Jestem wykończony, potrzebuje czegoś więcej niż jednej soboty do połowy i jednej całej niedzieli wolnej raz na  50 h pracy tygodniowo!




Pozdrawiam
Księgowy
Organizator:
Legionowska Katorga,

Do pracy 133 - Piątek || 10.47km

Sobota, 2 sierpnia 2014 · Komcie(1)
Kategoria Do pracy!
Oddechu złapać nie można, ale przynajmniej umowę znów mam na czas bliżej określony. Miała być inna, ale lepsze to niż nic. Cóż  droga do bycia milionerem jest długa i kręta, szkoda tylko, że na zakrętach wysypano piasek i niejednokrotnie człowiek się ślizga. W mieszkaniu oddychać nie ma czym, a na rowerze jazda to jak opiekanie smalcu w piekarniku z owiewem. 

Ostatnie wiec przebiegi głównie są na trasie praca dom praca... dzień wyraźnie krótszy, ale nocne 20 stopni sprawia, że spanie nie idzie jak należy. Nie zasypiam więc do późnych godzin po północy, a rano leże jakbym balował całą noc. I tak się dzień za dniem prześlizguje... 






Pozdrawiam
Księgowy
Organizator:
Legionowska Katorga,

Do pracy 134 - bo=to=so=bo=ta || 10.47km

Sobota, 2 sierpnia 2014 · Komcie(0)
Kategoria Do pracy!
Upał... ludzi mało, kilka rowerów poszło w świat, a do tego klimy w sklepie brak. Codzienność zaklęta w sobocie. 

Koniec tygodnia - środek? - początek? nie pamiętam!

Dzień przerwy niedzielny - zlewa się w poniedziałkowym porankiem... nie wiem czy rozkleje te dwa pozlepiane godzin kłaczki. Nie czuje bowiem tej "przerwy" w monologu dni tygodnia. A temperatura za oknem nie pomaga nabrać powietrza. 

Aha - sprzedałem rower;) Czy już jestem cool?:D




Pozdrawiam
Księgowy
Organizator:
Legionowska Katorga,

Do pracy 132 - Coś się odblokowuje? || 10.47km

Piątek, 1 sierpnia 2014 · Komcie(0)
Kategoria Do pracy!
Przede wszystkim dziękuje wam za tak duży odzew. Naprawdę fajnie jest czuć wsparcie innych, kiedy samemu się podupada. CO do mojego rowerowego stanu, hmm jeszcze nie nastąpiła poprawa, ale coś się ruszyło w głowie i znów szykują się pewne zmiany więc myślę, że pochłoną mnie one i znów dadzą taki mikro-cel, do którego będę dążył. 

W listopadzie czeka mnie przeprowadzka do nowego mieszkanka, to cała otoczka z jego zakupem sporo mi krwi napsuła, lokatorzy troszkę się spieszyli najpierw a potem znów chcą mieszkać tam jeszcze 3 miesiące po zakupie. I takie były przepychanki, załatwianie kasy, kredyty i do tego te upały. Jedna sprawa już wyprostowana, teraz czas na wynajęcie swojego lokum w którym obecnie mieszkamy. Znów będzie zawirowanie, pewnie zdecydujemy się je wynająć wcześniej niż zakładaliśmy i czeka nas przeprowadzka najpierw do rodziców a potem dopiero docelowo do swojego nowego m2. Jak widać więc sporo w głowie "kłaków" się zapętliło sporo siedzi jeszcze i pewnie stopniowo w miarę rozwiązywania spraw trudu codzienności będę się oczyszczał.

My z Aga nie potrafimy żyć normalnie, zawsze wymyślimy coś, na szybko i zamiast planować i wolno coś układać często załatwiamy pomysły od razu i sporo szybciej niz inni. To nie tyle lekkomyślność, co zgodność. I w ten sposób czasem sami sobie zacieśniamy pętle, bo potem czasu nam brakuje i potem trzeba wszystko na łubudu... - to jest fajne czasem, takie podekscytowanie załatwianie, ale jaki się terminy zapętlają, to zaczyna robic się nerwowo;)

Mam dziś dobry poranek. Nie pojadę na rower, ale jadę inna sprawę załatwiać. Trzeba przygotować duży pokój w moim "rodzinnym domu" do zmieszczenia w nim całych naszych gratów z mieszkania w Jabłonnej. 


Pozdrawiam
Księgowy
Organizator:
Legionowska Katorga,

Do pracy 131 - Zjada mnie codzienność || 10.48km

Środa, 30 lipca 2014 · Komcie(6)
Kategoria Do pracy!
Wiem, że kolejny raz wam po marudzę, ale ostatnio mam jakiś poważny kryzys "chcenia" na rowerze. Normalnie do pracy i z pracy i spać. Każdy dzień do złudzenia przypominający kolejny, w robocie prawie nie ma klientów, a dojazd do pracy dookoła jakoś mnie nie pociąga. Nie wiem czy to te przedłużające się wysokie temperatury, czy ogólny nawał kłopotów sprawił, że ostatnio zawisłem w takiej rowerowej próżni. 

Nic na siłę, mówią mi niektórzy, ale od kiedy rower jest dla Ciebie sensem życia przez osiem lat i nagle masz "zwiechę" to czujesz się nieswojo. Ja właśnie cuzje sie nieswojo, jakbym oszukiwał mega przyjaciela, jakbym go zawiódł. To chyba nie jest tak, że odechciało mi się na stałe rowerowania. Mam nadzieje, że to tylko kwestia przemęczenia... 

Nie jest lekko tak wisieć w próżni...


Pozdrawiam
Księgowy
Organizator:
Legionowska Katorga,

Do pracy 130 - szukając sensu || 10.48km

Wtorek, 29 lipca 2014 · Komcie(2)
Kategoria Do pracy!
Jej ale mnie kryzys złapał jazdy narowerze, nie wiem czy to upał czy ogólnie takie przemęczenie... ostatnio jeżdżę tylko do pracy i z pracy, nie mam ochoty na nic więcej... jakoś nie mogę znaleśc w sobie tej iskry zapalnej do wiekszego wypadu. Nie wiem czy to ten upał, czy ogólne przeładowanie sprawami codziennymi, ale nie zmienia faktu, że nie chce mi się...


Pozdrawiam
Księgowy
Organizator:
Legionowska Katorga,

Do pracy 128 - Bo proszę pana sparciała mi gumka! || 10.80km

Sobota, 26 lipca 2014 · Komcie(2)
Kategoria Do pracy!
W tą sobotę nie działo się tak nic, że trudno to opisać.
To troszkę jak w tym kawale o wilku i zajączku, gdy wilk kawał kupić zajączkowi 2kg "ni-hu#a".
- Ty zajączek? Widzisz tu coś do kupienia?
- Ni hu#a
- To bierz 2kg i wyper^@#$...

Dziś w naszym sklepie było podobnie. W ciągu całego dnia ledwie kilku klientów przyszło, sprzedaliśmy standardowo kilka dętek w tym jedną znów facet wykłócał. Kupił rower rower ma prawie 2 lata - bez kilku miesięcy, i mu poszła dętka. Na oponie jest rozpruwający się oplot, dętka sie przeciera od opony w miejscu rozerwanego oplotu a facet kolejny raz przychodzi i kupuje dętkę. Czara goryczy się przelaął i dziś postanowił się wykłucać. Zaczął od tego, że sparciałe dętki mu sprzedajemy i że one sa wadliwe. I chciał za darmo dętkę ale lepszą. Pokazał oponę pokazał dętkę i nie dał sobie wmówić, że oponę ma do wymiany... Wygłosił kwiecisty poemat przy użyciu  podniesionego głosu, że my chcemy tylko kabze nabijać i zamiast mu zareklamować dętkę, to chcemy mu wcisnąć nową oponę. Potem wezwano "najlepszego specjalistę od dętek w firmie - kolegę od reklamacji - zaoferował panu wypisanie formularza reklamacyjnego na oponę i został poinformowany, że i tak mu tego kross nie uzna bo opona ma prawie 2 lata i raczej wątpliwe jest aby uznano uszkodzenie oplotu opony na podstawie tego co pan twierdzi. 
I tak toczyła się dyskusja na tematy, czy ta guma jest sparciała - czy może to jednak wina Tuska;)

Po pracy do domu pędem a potem na wesele do mojego znajomego. Dzień aktywny a zapowiadane upały - jedynie poprawiają mi nastrój... Tak grzeje, że opony się topią...

Efekt dzisiejszego porannego rekonesansu stanu ogumienia w szosie. Oponkę dostałem od kolegi zwijaną super lekką, używaną, ale i tak wytrzymała 4 tysiące pod moim ciężkawym tyłeczkiem. A paradoksalnie kilka dni temu zastanawiałem się ile jeszcze ogumienie wytrzyma? Przednia oponka trzyma się w porządku...

A ile u was w szosach mają opony? Jakie przebiegi macie na gumach zanim zaczną wyłazić paski oplotu?



Pozdrawiam
Księgowy
Organizator:
Legionowska Katorga,

Do pracy 125 - Środa || 47.00km

Środa, 23 lipca 2014 · Komcie(0)
Kategoria Do pracy!
Pokusiłem się o poranną pętelkę... jechało się w miarę, choć z wiatrem bywało różnie. Kosił mnie momentami dość ostro w pysk, ale mimo wszystko parłem na przód. Efekt? Średnia słaba, polotu do jazdy nie było. Ogólnie jakiś taki nijaki ten wyjazd.

W robocie troszke nerwówki - to nie dlatego, że klienci walą drzwiami i oknami, ale właśnie dlatego, że nie walą. Jak nie dzieje się nic to oczywiśćie najbardziej winni za tą sytuację jesteśmy my - no bo przecież musimy "coś robić". No to róbcie coś! No i w zależności od tego co w danym momencie wielki D wymyśli trzeba coś robić. SKładanie rowerów - jego ulubione "coś", a jak nie to to coś innego. I ile bym nie robił "coś`a" to i tak okarze się, że czegoś nie zrobiłem, bo przecież miałem tyle czasu aby "coś robić".

Robi sięnerwówka, bo jak nie dzieje się nic to zaraz "coś" jest i zaczyna się. Ulubione coś to "zamiatanie sklepu czy wymiana papieru w kiblu, bo nie ma. Nawet dyżury mamy  jak w przedszkolu, że dziś sprząta "X" innym razem świeżak itd.

Grunt to nie pozwolić pracownikowi się nudzić...





Pozdrawiam
Księgowy
Organizator:
Legionowska Katorga,